piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 63

Obudziłam się w objęciach Nowakowskiego. Co ja tutaj robię ? A no tak... Przyszłam do Piotrka i zasnęłam. Nie jest zły, że poroniłam, a przecież to jego dziecko... Znowu zaczęłam płakać. Jakoś nie potrafię sobie z tą myślą poradzić. Tłumię to wszystko w sobie. E końcu muszę się komuś wygadać, komuś kto mnie zrozumie.
- Emi, nie płacz. - pocałował mnie chłopak. - Nie myśl o tym.
- Nie potrafię Piotrek. Nie potrafię. - szlochałam. - Gdy już myślę, że wszystko mam za sobą, to jednak wraca. Jest mi cholernie ciężko. Nie wiem jak przez to przejdę.
- Przejdziemy przez to razem. - uśmiechnął się. - A teraz głowa do góry, bądź dzielna jak Ziomek i pokonaj wszystkie myśli.
- Dziękuję. - wytarłam łzy i uśmiechnęłam się.
- No i to jest mój ulubiony widok.
- Przecież wyglądam okropnie. Dopiero co ryczałam, a ty mi mówisz, że to twój ulubiony widok ?
- A idź ty mój wariacie. - poczochrał mnie po włosach.
Zaczęłam swoją zemstę i też zaczęłam bawić się jego włosami. Ten nie został mi dłużny i zaczął mnie gilgotać.
- Ej Nowakowski, wara ode mnie. - powiedziałam poważnie.
Wystawił mi język i dalej gilgotał. Śmiałam się na cały głos, wierzgając po łóżku. Prosiłam go, aby przestał, ale to było na nic. Byłam bezradna w tej sytuacji.
- Piotruś, proszę cię. - udało mi się powiedzieć.
- Lubię jak mówisz do mnie Piotruś. - uśmiechnął się, a ja go pocałowałam.
- Gorzej wam ? - jęknął Kurek - Spać ludziom nie dacie.
- Oj nie marudź. - puściłam mu oczko. - Dobra, będę leciała do siebie.
Zeszłam z łóżka, ale Piotrek złapał mnie za rękę. Pociągnęłam go, żeby wstał. Zrobił to i mnie przytulił.
- Idę. - westchnęłam
- Kocham cię. - szepnął mi na ucho.
- Ja ciebie też. A teraz bywaj. - poklepałam go po plecach i wyszłam.
Na korytarzy zastałam Antigę.
- Dzisiaj masz wolne, więc na trening nie przychodź. - oznajmił, a ja przytaknęłam i weszłam do pokoju.
Patrząc na ten pokój, wracały do mnie wspaniałe wspomnienia. Ten dzień, w którym wszystko się zaczęło. Po okropnych przejściach Piotrek ożywił mój świat. Przez długi czas nie odzywaliśmy się do siebie, byliśmy zrażeni. Ale chyba opłacało się tyle czekać. Teraz mam cudownego chłopaka, który jest na każde zawołanie. Do tego byłam z nim w ciąży. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Poszłam do szafy i wyciągnęłam z niej dres reprezentacyjny. Czułam się nieświeżo, więc postanowiłam wziąć prysznic.
          Uśmiechnięta weszłam na stołówkę. Widziałam po twarzach chłopaków, że są lekko zdziwieni moim humorem. Ale to chyba dobrze, nie ? Z szerokim uśmiechem dosiadłam się do stolika, przy którym siedział Piotrek, Zati, Kurek, Ziomek i Igła.
- Jak pięknie dziś wyglądamy. - posłał mi uśmiech brat.
- Tak jak zawsze. - westchnęłam
- Czy to efekty odwiedzin pewnego, wysokiego, przymulonego i cichego chłopaka ? - poruszał brwiami Igła
- Nie wiem o kim mówisz.
- No jak to nie ? O Piotrusiu naszym kochanym.
- Przymulony to ty zaraz możesz być. - warknął Pit
- Proszę z szacunkiem odnosić się do starszych. - rzek Krzysiek - Ale nam się Piotruś rozbrykał. Jeszcze niedawno taki  cichy a tu proszę.
- Zostaw ty mi go w spokoju. - zaśmiałam się i objęłam Nowakowskiego - Dobra, ja idę po mleko z musli, a wy sobie rozmawiajcie.
Podeszłam do stolika i przygotowywałam sobie posiłek.
- Witam Panią. - Podszedł uśmiechnięty Winiar
- A witam Pana.
- Ale ty jesteś podobna do brata.
- Yyy nie ?
- Jesteś i to bardzo. - puścił mi oczko
- Chyba nie wiesz jak mój brat wygląda. - zaczęłam się śmiać
- A dasz wiarę, że wiem. Dobra, smacznego życzę. - westchnął i odszedł do stolika.
Wracając do stolika zauważyłam, że Piotrek jest jakiś nieobecny. Podeszłam do niego i zanurzyłam dłoń w jego gęstych włosach.
- Co nic nie jesz ? - zapytałam
- Jem, jem. - uśmiechnął się i kontynuował spożywanie posiłku.
          Po śniadaniu chwila wolnego na przetrawienie posiłku, więc postanowiłam odwiedzić Mateusza i Rafała. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Nic, żadnego odzewu. Zapukałam jeszcze raz. Tym razem drzwi się otworzyły i stanął w nich Mateusz. Uśmiechnął się i gestem zaprosił mnie do środka. Zastałam tam leżącego Rafała. Jak mnie zobaczył od razy usiadł i poklepał miejsce koło siebie. Przystałam na jego propozycję i usiadłam koło niego. Czułam się się dziwnie, bo żaden się nie odzywał.
- Dobra, o co wam chodzi ? - nie wytrzymałam
Ci tylko popatrzyli na siebie i podnieśli brwi. W końcu Buszu wziął kartkę i zaczął coś pisać. Po chwili dał mi ją. Sprawdzamy, który dłużej wytrzyma bez mówienia :) 
- O  matko, macie zabawy. - westchnęłam - To ja idę, nie będę wam przeszkadzała.
Podeszłam do drzwi  i rzuciłam na odchodne: Przecież to wiadome, że wygra Mateusz. I wyszłam.
O dziwo nikogo nie spotkałam na korytarzu. Weszłam do swojego pokoju i opadłam na łóżko. Nawet minuta nie minęła, a już ktoś dobijał się do moich drzwi. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo już ktoś wszedł do środka. Chciałam zobaczyć, kto to śmie zakłócać mój spokój, ale ten ktoś był sprytniejszy i zasłonił mi oczy. Odszukałam rękę jego głowy. Gdy natchnęłam się na nią, przejechałam dłonią po jego włosach i już wiedziałam kto to.
- Zaraz masz trening. - westchnęłam
Żadnej odpowiedzi nie usłyszałam.
- Piotrek, wiem że to ty. - zaśmiałam się
I w tej chwili odsłonił mi oczy i zobaczyłam jego uśmiech.
- Ty masz wolne ? - zapytał
- Tak. Cały dzień w łóżku. Jak super. - uśmiechnęłam się
- Tak sama ?
- Nie mam wyjścia. - zaczęłam się śmiać.
- Dobra, muszę lecieć. - dał mi buziaka - I grzecznie mi tu. - Ze śmiechem opuścił mój pokój.
No i zostałam sama... W sumie już dobrze się czuję... Chyba pójdę na ten trening i sama to powiem chłopakom. Poszłam do łazienki i z pomocą lustra związałam włosy w kucyka. Już prawie byłam gotowa, tylko jeszcze do założenia zostały mi buty i można iść.
        Kiedy już podążałam w stronę hali, nie spotkałam nikogo. Wszyscy już byli na treningu. Gdy byłam przed drzwiami przystanęłam i wzięłam głęboki oddech. Spokojne, oni są jak rodzina powtarzałam sobie w myślach. Odważyłam się i weszłam do środka. Chłopski stali w zbiórce i słyszałam jak Stefan powiedział, że mam wolne. Lecz kiedy mnie zobaczył, przerwał swoje przemówienie.
- Emilka, przecież masz wolne. - skierował się do mnie.
- Ja go już nie potrzebuję. - uśmiechnęłam się. - Chłopaki muszę wam coś powiedzieć...
Chwila niepewności. Popatrzyłam na Piotrka, który posłał mi zachęcające spojrzenie.
- Bo ostatnio byłam u lekarza i dowiedziałam się, że... poroniłam. - poczułam ulgę jak to powiedziałam.
Na sali była niezręczna cisza. Nikt nie wiedział co ma zrobić.
- Ale nie martwcie się, wszystko jest okej. - uśmiechnęłam się
Widziałam tylko jak Rafał poklepał Piotrka.
- Dobra Panowie, rozgrzewka ! - krzyknął trener i zaczęli biegać.
               Dzień leciał na treningach. Wieczorem, kiedy chłopacy mieli wolne, wybrałam się na spacer. Była ładna pogoda, więc chodzenie było przyjemne. W pewnym momencie zaczął dzwonić mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz i wyskoczył numer nieznany. Przeciągnęłam palcem zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Słucham.
Słyszałam tylko czyjś oddech i po chwili rozłączył się. Wydawało mi się to dziwną sprawą, ale doszłam do wniosku, że chłopacy robią sobie żarty. Niczym się nie przejmując spacerowałam sobie dalej. Nagle za sobą usłyszałam jakiegoś mężczyznę, który woła moje imię. Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka w moim wieku, no może trochę starszego, który szedł w moją stronę. Nie wiedziałam kto to. Po raz pierwszy go widzę. Z szerokim uśmiechem podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Co ty robisz ?! - krzyknęłam i odepchnęłam go.
- Jak to co ? Witam się z tobą.
- Przepraszam, my się znamy ?
- Ej chłopie, masz jakiś problem ?! - zapytał go Winiar, który przyszedł z grupką siatkarzy w tym Łukasz i Piotrek.
- Nie, nie mam. Witam się tylko z moją dziewczyną. - uśmiechnął się
- Przepraszam co ? - pisnęłam - Ja cię chłopie nawet nie znam !
- Jak to nie. Przecież byliśmy tacy szczęśliwi. A teraz udajesz, że mnie nie znasz ? Smutne.
Byłam zszokowana. Nie wiedziałam co mam myśleć.
- Tu mam dowód. - wyciągnął zdjęcie i pokazał jak się całujemy. - o proszę. - pokazywał nam wspólne zdjęcia.
Popatrzyłam na Piotrka. Na jego twarzy widniał ból.
- Mikołaj daj jej spokój. - z tłumu wyłonił się brat.
- O cześć Łukasz. Ale przecież nie miałeś żadnych przeciwwskazań, żebym był z twoją siostrą. Nawet cieszyłeś się, że jesteśmy razem.
- Chłopie, to było 6 lat temu ! Jesteś kompletnym idiotą ! Gdzie byłeś przez te 6 lat ?! Wiesz, że była w śpiączce przez 5 lat ?! Ani razu cię nie widziałem w szpitalu! A teraz proszę cię, zostaw nas w spokoju. To już koniec. Ona jest szczęśliwa z kim innym, bez ciebie. - Ziomek mnie bronił.
Ja nie wiedziałam co się dzieje. Z głową pełną myśli zaczęłam iść dalej. Zaczęłam wszystko analizować. Czyli on był moim chłopakiem przed wypadkiem. Z czego Łukasz mówił, nie interesował się moim stanem przez 6 lat... Mikołaj... w ogóle go nie pamiętam. Nic, pustka... Ktoś złapał moją dłoń, pociągnął do siebie i zamknął w swoich ramionach.
- Piotrek ja nic nie wiedziałam o nim. - szepnęłam
- Ale ja nic nie powiedziałem. - pocałował mnie w głowę. - Idziemy się przejść ?
Pokiwałam twierdząco głową i podeszliśmy do chłopaków.
- Idziecie z nami ? - przytaknęli i ruszyliśmy przed siebie.
              Przed zaśnięciem analizowałam wszystkie wydarzenia, które dzisiaj miały miejsce. Skąd ten Mikołaj miał mój numer ? Co mu się stało, że po 6 latach myśli, że do niego wrócę. Ale jednak szkoda mi go. Z czego wiem, byłam z nim szczęśliwa. Wzięłam telefon i odnalazłam jego numer. Przepraszam, ale ja naprawdę nic nie pamiętam. i wysłałam tę wiadomość. Oczywiście nie mogłam zasnąć z całych tych emocji.





Przepraszam za tak długą przerwę. Mam nadzieję, że podoba się :)