poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 58

Jako budzik miałam ustawione Happy. I to był wielki błąd. Wstałam jak oparzona i nie wiedziałam co się działo. Wzięłam telefon i szybko wyłączyłam budzik. Przeciągnęłam się i podeszłam do szafy po ciuchy. Wzięłam reprezentacyjny dres i poszłam do łazienki. Tam się ubrałam, zrobiłam makijaż oraz ubrałam. Pełna radości i energii wyszłam z toalety i postanowiłam odwiedzić moich kolegów. Podeszłam pod drzwi i zapukałam. Po chwili otworzył Mateusz.
- Cześć. - przytuliłam się do niego
- O hej. - odwzajemnił gest. - Wchodź.
Zrobiłam tak jak powiedział. Usiadłam na łóżku i zaczęłam z nim rozmawiać. Bardzo ich polubiłam. Potrafili mnie zawsze rozśmieszyć. Zawsze jak do nich przychodziłam, mieli dla mnie czas. Zaufałam im i czułam się przy nich bezpiecznie. Wiedziałam, że mogłam im się zwierzać ze wszystkiego, z resztą oni też.
Nasza rozmowa trochę się przedłużyła, bo gadaliśmy 2 godziny.
- Za 5 minut śniadanie, ja będę się zbierała. - oznajmiłam i wyszłam.
Zobaczyłam, że drwi do mojego pokoju są lekko uchylone. Niepewnie weszłam do środka. Był tam mój chłopak.
- Hej. - przywitałam się z nim.
- Gdzie byłaś ? - zapytał
- U Mateusza, a co ? - chciałam się do niego przytulić, ale on się odsunął
- No jasne, a gdzie indziej mogłaś być ? - prychnął
- O co ci chodzi ?- zapytałam zdenerwowana.
- Ciągle do niego latasz ! Nie masz nawet czasu dla mnie ! Pierwsze co to Mateuszek. Godzinami u niego siedzisz, a mną nawet się nie zainteresujesz ! Nie chcę myśleć co wy tam robicie... Niedługo mu do łóżka wejdziesz, albo i nawet już wlazłaś ! - krzyknął
Nie wierzyłam, że to powiedział.
- Tak, już mu wlazłam ! Z każdym z reprezentacji już to robiłam ! A najlepiej było z Łukaszem i Gumą !
- Z nami koniec ! - wrzasnął
Te słowa mnie zabolały. Zaczęły mi lecieć łzy. Nie wierzyłam, że to zrobił.
- Jesteś totalnym idiotą. - wydukałam i z płaczem wyleciałam na korytarz.
Oczywiście musiałam wpaść na Winiara.
- Co jest ? - zapytał mnie
Bez słowa go wyminęłam i biegłam dalej. Podeszłam pod jedne drzwi. Zapukałam i od razu weszłam. Zastałam tam Wojtka w samym ręczniku.
- Emi. - westchnął i mnie przytulił.
Wystukał coś na telefonie i rzucił go na łóżko.
- On ze mną zerwał. - szepnęłam
- Że co ?! - pisnął. - Już dobrze, nie płacz. - zaczął gładzić mnie po włosach.
Nagle ktoś wpadł do pokoju. Pewnie nie za fajnie wyglądał widok mnie płaczącej, do tego tuliłam się do prawie nagiego Włodiego. Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Odwróciłam się i ujrzałam Pawła.
Mocno się do niego przytuliłam. Włodarczyk poszedł do łazienki, a my położyliśmy się na łóżku. Cieszyłam się z tego, że o nic nie pytał. Była cisza i to mnie bardzo cieszyło. Znaczy nie było ciszy, bo ja cały czas płakałam. Chłopak mojego życia mnie zostawił. W sumie on miał rację. Zaniedbałam go ostatnio. Szkoda, że na to znalazł takie rozwiązanie, a nie spokojną rozmowę. Kiedyś było lepiej. Byliśmy nierozłączni, szczęśliwi. Ile ja bym dała, żeby znowu tak było. Tylko to z mojego powodu, go straciłam. W mojej kieszeni poczułam wibracje. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam, że dostałam sms od brata. Odczytałam go. Jak coś nie idę na śniadanie, bo nie czuję się dobrze. Nie martw się mną :) Smacznego ;* Właśnie śniadanie.
- Chłopaki, wy musicie iść na śniadanie. - zwlekłam się z łóżka.
- Wcale nie. - zaprzeczył Zati
- Wcale tak. Idźcie coś zjeść, a ja pójdę do Ziomka, bo źle się czuje. - obwieściłam.
Wyszliśmy na korytarz. Dostałam od nich buziaka i rozeszliśmy się w swoje strony. Szłam ze spuszczoną głową, bo wyglądałam okropnie. Modliłam się, aby nikogo nie spotkać. Wlekłam się po tym korytarzu, jak bym była ranna. Przecież byłam zraniona i to okropnie. Nic tak nie boli jak utrata bliskiej osoby. W końcu dotarłam do celu. Zapukałam do drzwi, a po chwili usłyszałam: Proszę. Nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. Łukasz leżał z laptopem na kolanach.
- Co się stało ? - wstał od razu na mój widok.
- On mnie zostawił. - wydukałam i wybuchłam płaczem.
Zamknął mnie w swoich ramionach. Mój kochany starszy braciszek. Mam cholerne szczęście, że to on właśnie jest moim bratem. Lepiej być nie mogło.
- Nie płacz. Będzie dobrze. Masz dookoła tylu wspaniałych ludzi, którzy zawsze z tobą będą. Głowa do góry i piękny uśmiech proszę. - smynął mnie palcem po nosie.
- To prawda, mam Ciebie. - rzekłam i uśmiechnęłam się. - Połóż się, źle się czujesz.
- Dobra, jeżeli ty koło mnie. - wyszczerzył się.
- Zgoda.
Położyłam się koło mojego braciszka. Wziął laptopa i zaczął przeglądać Facebook'a. Miał kochanych kibiców. Przysyłali mu miłe słowa, co powodowało u mnie wzruszenie. Wzięłam jego telefon i zaczęłam przeglądać. zdjęcia.
- Jak miło widzieć cię tak uśmiechniętą. - dał mi buziaka.
Było pełno naszych selfie. Mieliśmy takie głupie miny, że zaczęłam się śmiać na głos. Tak przesuwałam, przesuwałam, aż w końcu natchnęłam się na to zdjęcie. A mianowicie: Ja w szpitalu cała uśmiechnięta. A dlaczego ? Bo siedzi koło mnie Piotrek... Było pełno takich zdjęć oraz parę nagrań. Uśmiechnęłam się do telefonu na te wspomnienia. W tedy on był moim przyjacielem. Ja się w nim zakochałam od pierwszego wejrzenia. On z resztą chyba też byłe we mnie zakochany, co przypieczętował nasz związek. No właśnie BYŁ... Łzy napłynęły mi do oczu. Bądź silna Emilka, bądź silna ! powtarzałam sobie w myślach. Szybko mrugnęłam parę razy, żeby się powstrzymać. Niestety jedna słona kropla popłynęła mi po policzku. Brat to dostrzegł i przytulił mnie. Ja jednak się poddałam i zaczęłam wytarzać więcej łez.
- Ja go nadal kocham. - szepnęłam
- Wiem. - westchnął.
- Wracają ze śniadania. - zaczęłam wycierać łzy.
Do pokoju wparował Ignaczak.
- O moja ulubienica. - przytulił się ze mną.
- Mój ulubiony... - przerwałam
- No kto ? - dopytywał
- Yyy kamerzysta. - zaśmiałam się. - Lecę do siebie. A o 12 widzimy się w autobusie. - puściłam im oczko i wyszłam.
Oczywiście na korytarzu musiałam wpaść na Nowakowskiego. Pragnęłam go przytulić, ale to było niemożliwe. Szybko przeszłam koło niego i zamknęłam się w pokoju. Opadłam na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Potrzebowałam być sama. Przemyśleć to wszystko na spokojnie.
Pukanie do drzwi. Nawet się nie ruszyłam.
- Jedziemy już ! - usłyszałam głos Ziomka.
Szybko się zerwałam z łóżka i pobiegłam do drzwi.
- No przecież wiem. - wyszłam z nim na korytarz.
Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Jak miło było na dworze. A szczególnie z Łukaszem. Wsiadłam do autobusu tylnym wyjściem. Chciałam usiąść z bratem, ale Kurek pociągnął mnie za sobą. Usiadłam koło niego. Przyszedł Piotrek i zajął swoje miejsce, czyli przed Bartkiem. Nie chciałam tam siedzieć, więc wstałam. Siuraś złapał mnie za rękę.
- A ty gdzie ? - zapytał
- Do przodu. - oznajmiłam
- O nie, nie. Siedzisz z nami.
- Kurek puść mnie. - jęknęłam.
- Nie. Co nie chcesz siedzieć koło twojego kochanego Piotrusia ? - wyszczerzył zęby.
- Kurek puść mnie ! - krzyknęłam
Mina mu zrzedł i posłuchał mnie. Szybko poszłam do Łukasza. Uśmiechnął się szeroko i puścił oczko. Oparłam głowę o jego ramię o zamknęłam oczy. Chyba zrezygnuję z tej pracy. Nie potrafię żyć koło niego. Tak mi go strasznie brakuje. Ziomek zaczął opowiadać śmieszne nasze wspomnienia. Oderwałam się od rzeczywistości. Oboje byliśmy bardzo rozbawieni. Chciałam też Nowakowskiemu pokazać, że się nim nie przejmuję i wspaniale się czuję. Na zewnątrz tak było... bo w środku to wielka rozpacz. W pewnym momencie śmiechu popatrzyłam na niego. Wpatrywał się we mnie. Szybko przeniosłam wzrok na brata.
- On się cały czas na mnie patrzy. - stwierdziłam.
Łukasz odwrócił głowę i popatrzył. Przytaknął mi, ale zaraz zaczął żartować. Właśnie za to go kocham. Całą drogę czułam na sobie wzrok środkowego. Nie czułam się z tym dobrze.
Wysiadłam z autobusu i czekałam na Ziomka. Podszedł do mnie Winiar i wziął mnie na bok.
- Co się dzieje ? - zapytał
- Nie jestem z Piotrkiem. - walnęłam prosto z mostu.
Przytulił mnie i pocałował w głowę.
- Będzie dobrze. - uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. - Wymasujesz mnie po treningu ?
- Jasne. - zaśmiałam się. - A teraz chodź, bo spóźnisz się na ten trening.
- Kto pierwszy ten lepszy. - obwieścił
Zaczęliśmy biec. Popychałam go, żeby zwolnił, ale on się nie dał. Złapałam go za koszulkę i mocno szarpnęłam. Zwolnił. Ja to wykorzystałam i pierwsza wbiegłam do budynku. W korytarzu przepychałam się między chłopakami. Przebiegałam koło Piotrka i ktoś złapał mnie za rękę. Tak to był on.
- Puść mnie. - szarpałam się z nim.
Reszta patrzyła się na nas i nie wiedziała co robić. Winiar podbiegł do nas.
- Puść ją. - warknął.
Środkowy posłuchał się Miśka, a ja zaczęłam biec.
- Ej, to niesprawiedliwe ! - zaczął mnie gonić Misiek.
Zaczęłam się śmiać na głos. Do sali było jeszcze jakieś 5 metrów. Pokonałam tą odległość i wygrałam.
- Haha wygrałam ! - krzyknęłam
- Uratowałem cię. - uśmiechnął się
- Dziękuję. -przytuliłam się do niego.
Na salę weszli pozostali zawodnicy. W sumie to nie wiem, dlaczego dzisiaj tutaj jest trening. Chłopaki zaczęli się rozgrzewać, a ja wdałam się w rozmowę z drugim fizjoterapeutą.
Wróciliśmy do hotelu dopiero wieczorem. Wszyscy byli kompletnie wyczerpani. W odwiedziny przyszedł do mnie Paweł z Wojtkiem. Chcieli zobaczyć jak się trzymam. No niestety nie trzymam się i powiedziałam im to. Bardzo cierpię. Na każdym kroku go spotykam. Chyba jednak zrezygnuję z pracy. Tak będzie lepiej dla mnie i dla niego. Jutro złożę rezygnację.




Jak tam po pierwszym dniu w szkole ?? Ja się bardzo cieszę, że zobaczyłam moją kochaną klasę <33
A już jutro mecz !! Wrocku przybywam ! :D

2 komentarze:

  1. Rozdział pełen zaskoczeń...Szkoła zleciała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super :) Piotrek chamsko się zachował! Mimo że byli świetną parą to ja już chyba nie chciałabym widzieć ich razem, może jako przyjaciół :) Bo ile razy Emilka może mu wybaczać, no ale może się zmieni :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń