piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 52

Obudziłam się w objęciach Wojtka. Popatrzyłam na niego. Słodko wyglądał podczas snu. Wyswobodziłam się z jego uścisku. Kobieta patrzyła na nas z uśmiechem. Odwzajemniłam gest i wyszłam z przedziału ,,rozprostować kości".
Po korytarzach było można chodzić swobodnie, bo było bardzo mało pasażerów. Przy okienku stała mała dziewczynka. Wycierała łzy i cicho szlochała. Podeszłam do niej.
- Co się stało ? - zapytałam
- Nie wiem, gdzie jest moja mamusia. - wydukała
- Oj, to chodź, poszukamy razem.- wyciągnęłam do niej dłoń.
Niepewnie podała mi ją.
- Jak masz na imię ? - zapytałam
- Karolinka. - obwieściła wycierając łzy. - A pani ?
- Emilka. - uśmiechnęłam się
Mocno zaciskając moją dłoń, rozglądała się po przedziałach. A ja nie wiedziałam kogo mam szukać. Nie wiem jak wyglądają jej rodzice. Przechodziłyśmy koło sklepiku. Podeszłam do niego i wzięłam 10 lizaków. Kucnęłam koło niej.
- Masz tu 5 lizaków. Jeśli będziesz się bała, weź jednego. On ci pomoże. - wręczyłam jej słodycze.
- Dziękuję bardzo. - uśmiechnęła się. - Teraz się nie boję, bo jestem z tobą. A ty jesteś wysooooka i miła.
- Dziękuję. Chodź, szukamy dalej. A ile ty masz lat ?
- 5.
Szukałyśmy dalej. Po kilku minutowej szukaninie, znalazłyśmy jej rodziców. Okazało się, że mają przedział koło nas. Mama była zapłakana, a taty nie było, bo ją szukał.
Wróciłam do mojego przedziału. Wojtek już nie spał.
- Zaraz wysiadamy. - obwieścił biorąc torbę.
Podeszłam do półki i wzięłam bagaż. Pociąg się zatrzymał. Wyszłam na stację. Była bardzo mała i pusta. Chyba rzadko używana.
Wyszliśmy na ulicę jakiejś wioski. Było spokojnie, cicho i pięknie. Nigdy tu nie byłam. Włodarczyk mi coś opowiadał, ale w ogóle go nie słuchałam. Chyba się o coś zapytał, bo popatrzył na mnie. Patrzyłam się nadal przed siebie.
- Dalej jesteś obrażona ? - zapytał
Nic nie odpowiedziałam. Usłyszałam za sobą głos dziecka. Odwróciłam się. Była to mała blondyneczka ze sprężynami na głowie. To była Karolinka, ta z pociągu.
- Hejo mała. - uśmiechnęłam się
- Ceśc. Ja tu mieskam. A ty cio tu jobis ? - zapytała wesoła
- A przyjechałam z bratem na wycieczkę.
- O to mose się spotkamy kjedyś. Ja muse biec do mamsi. - oznajmiła i pobiegła.
        Weszliśmy do lasu. Szliśmy wydeptanymi drużkami. Nie wiedziałam w jakim celu tu idziemy. Robiło się coraz gęściej i ciemniej. Co chwilę potykałam się o coś. Nagle zza drzew wyłoniła się wielka polana, a na niej drewniany domek. Było tu pięknie.
- Tu będziemy przez kilka dni. - burknął Włodi.
Ruszyłam w stronę domku. Trawa była zieloniutka i mięciutka. Przyjmujący otworzył drzwi i wszedł do środka. Poszłam za nim. W środku było jasno, nowocześnie i przytulnie. Byłam okropnie zmęczona.
- Tu jest twój pokój. - oznajmił przyjmujący, otwierając drzwi.
Weszłam do niego. Był duży. Było w nim duże łóżko, okno z widokiem na..... las i kilka szafek. Położyłam torbę i wygrzebałam z niej piżamę czyli koszulkę Piotrka i krótkie spodenki. Odszukałam łazienki. Wzięłam długą kąpiel.
Po kąpieli wróciłam do ,,mojej" sypialni. Gdy tam szłam, minęłam kilka drzwi. Dużo jest tu pokoi. Położyłam się na wygodnym łóżku i zasnęłam.
            Obudziłam się w czyiś objęciach. Co ten Wojtek robi ? Szybko wyrwałam się z objęć i zeszłam z łóżka. Popatrzyłam się na łóżko. Leżał tam .... Piotrek !
- Co się stało ? - zapytał zaspany.
- Przestraszyłam się. - uśmiechnęłam się
Mocno się do niego przytuliłam.
- Stęskniłam się. - szepnęłam
- Ja tak samo. - westchnął
Uśmiechnął się do mnie i namiętnie pocałował.
- Dobra, idziemy dalej spać, bo dopiero jest 5,00.- obwieściłam.
- No dobra.
Wtuliłam się w jego tors. Nie mogłam zasnąć, bo dopadły mnie rozmyślenia. Przy Piotrku czułam się jak przy Arku. Bardzo chciałabym wrócić do tamtych czasów, kiedy był on. Przy nim czułam się bezpiecznie. Pomagał mi lekcjach jak i w problemach. Częstochowa stała się moim drugim domem, bo gdy Ziomek wyjeżdżał, Arek się mną opiekował. Mimo iż nie miał dużo czasu, zawsze znajdywał dla mnie chwilę. Ale gdyby wróciły tamte czasy, co by było z Piotrkiem ? Nie byłoby go, nie byłoby moich przyjaciół i wspaniałej pracy. Ale on by był....
Popatrzyłam na zegarek. Na rozmyśleniach spędziłam 4 godziny. Już na pewno nie zasnę. Na szafce leżał jakiś laptop. Wzięłam go na kolana i uruchomiłam. Weszłam na ask'a. Dużo pytań dotyczyło mojego Fanpage. Prosili, abym założyła. Po chwili namysłu postanowiłam założyć.
Po chwili był gotowy. Mój pierwszy post to zdjęcie z karteczką To naprawdę ja :). Jako drugie było zdjęcie śpiącego Pita.
Zeszłam do salonu. Zastałam tam Wojtka.
- Hej. - przywitał się
Miałam już odpowiedzieć, kiedy przypomniałam sobie, że jestem na niego obrażona. Bez słowa usiadłam na kanapie. Przyjmujący westchnął i wyciągnął telefon.
- Cześć. - usłyszałam niski, gruby głos.
Popatrzyłam się na schody.
- Łukasz ! - krzyknęłam i pobiegłam do niego.
Mocno się przytuliłam. Zaczęły mi lecieć łzy.
- Czemu płaczesz ? - pogłaskał mnie po głowie.
- Tęskniłam. Brakowało mi cię. - szepnęłam.
- Też tęskniłem. - mocniej go przytuliłam. - Dobra, nie płacz. Już jestem przy tobie.
Otarł kciukiem moją łzę.
- Chodź, zrobimy śniadanie. - pogłaskał mnie po plecach.
- Nie. - jęknęłam
- No chodź. - zachęcił mnie i dał buziaka w policzek.
- No dobra. - uśmiechnęłam się i ruszyłam do kuchni.
- To na co ma ochotę moja księżniczka ? - zapytał
- Hmmm.... tosty.
- No to do roboty.
      Po chwili śniadanie było gotowe. Zaniosłam wszystko do salonu i postawiłam na stół. Usiedliśmy wszyscy i wzięliśmy się do jedzenia. Zjadłam tylko jednego tosta, ponieważ więcej nie mogłam.
- A tak w ogóle, to skąd wykombinowaliście ten domek ? - zapytałam
- Emmm kupiliśmy. - obwieścił brat.
- Taaa... A kto jest właścicielem ? - zaśmiałam się
- No Piotrek, Wojtek, Igła i ja. Ty też możesz. - obwieścił brat.
- Taa i jeszcze będę musiała się dokładać. Nie, dziękuję. - westchnęłam
- Nie musisz, wystarczy, że będziesz sprzątała. - rzekł Wojtek.
- No dobra. To wy tu sobie jedźcie, a ja idę się ubrać. - puściłam im oczko.
Weszłam do pokoju i wyjrzałam przez okno. Gdy zobaczyłam co się dzieje za oknem, ze łzami zbiegłam bardzo szybko na dół. Wtuliłam się w Piotrka.
- Co się stało ? - zapytał
- No bo wyjrzałam przez okno, a tam... No wiecie. Chłop na banie i jazda. - wydukałam
- Ojjj , biedactwo moje. - śmiał się Piotrek, przytulając mnie.
- Ej to nie jest śmieszne. - jęknęłam.- Mam już do tego uraz.
- Spokojnie. To po co tam patrzyłaś ?! - warknął
- Taki z ciebie chłopak ?! Będziesz coś chciał !  - wrzasnęłam i pobiegłam na górę.
Weszłam do pokoju obok mojego. Usiadłam w kącie, za łóżkiem, że nie było mnie widać. Podciągnęłam nogi i oparłam brodę o kolana. Dlaczego on tak mnie potraktował ? Zamiast mnie pocieszyć, to on mnie opieprza. Jeszcze zobaczyłam to całkiem przypadkowo.
Do pokoju wszedł Łukasz. Podszedł do szafki i zaczął w niej grzebać. Wstał i miał ściągać koszulkę, kiedy odwrócił się w moją stronę. Podszedł do mnie i usiadł. Objął mnie ramieniem i mocno przytulił.
- Czemu on mnie tak potraktował ? - zapytałam
- Też bym chciał wiedzieć. - westchnął
- Mogę tu zostać ?
- Oczywiście kochana. - pocałował mnie w głowę i wstał.
Ściągnął swoją koszulkę.
- Ziomek, ale ty jesteś chudy. - przeraziłam się
Uśmiechną się do mnie i założył nowy T-shirt.
- Idziesz ze mną na dwór ? - zapytał
Pokiwałam głową i wyciągnęłam do niego ręce. Podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Weszłam do mojego pokoju i szybko się ubrałam. Dołączyłam do brata. Zeszliśmy na dół.
- Co podglądałaś dalej ? Fajny facet ? - zapytał Pit.
Oczy zaczęły mnie piec.
- Słuchaj gnoju. Nie będziesz tak mówił do mojej siostry. Nie będziesz zarzucał jej takich rzeczy. Ogarnij się trochę i zastanów się następnym razem za nim coś powiesz. Gnój zasrany. - zdenerwowany Ziomek, powiedział mu to w twarz.
Objął mnie ramieniem, i wyszliśmy.
- Nie będzie obrażał mojej kochanej siostry. - westchnął
- Dziękuję. - szepnęłam.
- Od tego jestem.
Usiedliśmy na schodkach przed domkiem. Oparłam głowę o jego ramię.
- Czemu jesteś smutny ?  - zapytałam
- Bo ty jesteś smutna. - westchnął
- Nie przejmuj się mną. I uśmiechnij się, bo w smutku ci nie do twarzy.
- Jak mam być uśmiechnięty, skoro ty jesteś smutna ? Uśmiechnę się, gdy ty się uśmiechniesz. - oznajmił.
Automatycznie kąciki ust powędrowały do góry. W tedy on obdarował mnie najpiękniejszym uśmiechem.
- Może pójdziemy coś pooglądać ? - zapytałam
Ziomek kiwnął głową i pomógł mi wstać. Weszliśmy do domku. Wygodnie usiadłam na kanapie, a koło mnie brat. Włączył telewizor i przełączył na Polsat Sport. Leciał tenis. Z Łukaszem lubiliśmy ten sport. Nagle poczułam na moim policzku czyjeś usta. Koło mnie przeszedł Piotrek. Złapałam brata za nogę i przysunęłam się do niego. Objął mnie ramieniem i przytulił.
Mecz zakończył się Djokovica, z czego bardzo się cieszyłam ,jak i Łukasz. (to nasz ulubiony tenisista).
- Może pójdziemy na spacer ? - zaproponował brat.
Przystałam na jego propozycję. Gdy wychodziliśmy, przyłączyli się do nas chłopaki. Cały czas szłam przy bracie. Pozwiedzaliśmy wioskę, w której byliśmy na wycieczce. Podeszłam do znaku z nazwą miejscowości. Wyciągnęłam telefon i zawołałam Ziomka. Zrobiliśmy sobie selfie i dołączyli do nas chłopaki. Wrzuciłam od razu to zdjęcie na Facebook'a. Z dopiskiem Pozdrowienia z Przewrotnego :) 
Po godzinnym spacerze wróciliśmy do domu.
Cały dzień spędziłam z Ziomkiem.
       Stałam przed oknem i wkładałam włosy do snu. Ktoś mnie złapał w pasie. Szybko się wyrwałam i odwróciłam.
- Co się stało ? - zapytał
- I ty się jeszcze pytasz ? - szepnęłam
Podszedł do mnie i chciał przytulić, ale zaczęłam się wyrywać.
- Zostaw mnie ! - krzyczałam.
Uderzyłam w niego, ale on złapał moje ręce i przytulił mnie. Poddałam się. Wtuliłam się w niego.
- Przepraszam. - szepnął i pocałował mnie.
Opadłam na łóżko i pociągnęłam go za sobą. Zaczęłam dłonią jeździć po jego torsie. Był taki umięśniony. Składał pocałunki na moich ustach. Po chwili zasnęłam w objęciach mojego ukochanego.







Przepraszam za taką przerwę. Mam nadzieję, że mi wybaczycie

2 komentarze: