wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 53

      Obudziłam się i poczułam smyranie po policzku. Uśmiechnięta popatrzyłam do góry. Moim oczom ukazał się uśmiechnięty Pit.
- Obudziłem cię ? Przepraszam. - rzekł
- Nie, nie. Cześć kochanie. - powiedziałam i złożyłam buziaka na jego ustach.
- Cześć. - zaczął całować mnie po szyi.
Poczułam, że jest mi nie dobrze.
- Piotrek, puść mnie. - nakazałam
 Nie posłuchał mnie.
- Piotrek puść mnie ! - podniosłam głos.
Tym razem posłuchał. Szybko wyplątałam się z kołdry i pobiegłam do łazienki. Otworzyłam muszlę i zwymiotowałam. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Uklęknęłam przed muszlą, bo wiedziałam, że to jeszcze nie koniec. Do łazienki wszedł Cichy.
- Piotrek, wyjdź. - szepnęłam
Podszedł do mnie i kucnął. Złapał moje włosy i trzymał z tyłu.
- Nie musisz tu siedzieć i się na to patrzeć. - oznajmiłam.
- Nie muszę, ale chcę. Kocham Cię. - zaczął jeździć dłonią po moich plecach.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam wstawać.
- Już mi lepiej. - oznajmiłam.
Podeszłam do zlewu i przepłukałam jamę ustną. Chłopak złapał mnie w pasie i pocałował.
- Jakieś zatrucie ? - zapytał
- Nie wiem. Ale raczej nie, bo nic takiego nie jadłam.
- A możliwe, że.... ? - zaczął
Zobaczyłam błysk w jego oczach. Trochę się przestraszyłam.
- Nie wiem Piotrek. - szepnęłam
Podciągnął moją koszulkę i pocałował mnie w brzuch. Splotłam nasze ręce i wyszliśmy z łazienki. Powędrowaliśmy do kuchni.
- To ty kochanie coś lekkiego musisz jeść. - powiedział. - To co robimy ?
- Mam ochotę na ryż. - powiedziałam i wzięłam się za gotowanie.
Nowakowski przytulił mnie od tyłu i położył ręce na moim brzuchu.
- Idź się połóż,  ja ci ugotuję. - szepnął mi do ucha.
- Poradzę sobie. - westchnęłam
- Ale ja się o ciebie boję księżniczko. Proszę, idź się połóż, a ja zrobię śniadanko.
- Dziękuję. - odwróciłam się i złączyłam nasze wargi.
Poszłam do salonu i położyłam się na kanapie. Skuliłam się w kłębek i złapałam się za brzuch. Bardzo możliwe jest to, że myśli Piotrka są prawdziwe. Ale nie chciałam dopuścić tej myśli do siebie. Nie chciałam na razie dziecka. Oby to było tylko zatrucie. Ciągle rozmyślałam, co takiego mogłam zjeść. Robiło mi się zimno. Podeszłam do szafek i zaczęłam szukać koca.
- A ty czemu nie leżysz ? - przytulił mnie chłopak.
- Zimno mi i szukam koca. - obwieściłam
Środkowy podszedł do jednej szafki i wyciągnął koc.
- Kładź się. - nakazał mi
Posłusznie wykonałam jego polecenie. Otulił mnie kocem i pocałował w czoło. Uśmiechnęłam się i podziękowałam mu. Puścił mi oczko i poszedł do kuchni. Na oparciu kanapy leżała jakaś bluza. Wzięłam ją i założyłam. Do salonu wszedł Piter z dwoma talerzami.
- Bardzo proszę. - wręczył mi jedną porcję.
- Dziękuję. Kochany jesteś. - pocałowałam go.- Smacznego.
- Dziękuję i wzajemnie.
Zaczęliśmy konsumować śniadanie. Nie chciało mi się jeść, ale zmusiłam się.
- Dziękuję. - rzekłam po skończeniu ryżu.
- Na zdrówko. - uśmiechnął się i wziął ode mnie talerz.
Położyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Poczułam na policzku czyjeś usta. Delikatnie uśmiechnęłam się i podniosłam.
- Siadaj. - zleciłam chłopakowi.
Wykonał moje polecenie, a ja położyłam głowę na jego kolanach. Gładził mnie po brzuchu i głowie.
- Kocham cię. - powiedziałam
- Ja ciebie też. - uśmiechnął się
- Ja ciebie bardziej.
- Nie, ja ciebie bardziej.
- A ja rzygam tęczą. - zaśmiał się Włodarczyk.
- Cześć Włodi. - wyciągnęłam rękę, aby przybić mu tz. ,,żółwika".
- Siemanko. - podszedł i przybił.- Cześć Piter.
- Cześć, cześć.
- Co jedliście na śniadanie ? - zapytał przyjmujący.
- Ryż. Jest tam jeszcze dla ciebie. - oznajmił środkowy.
- Okej. - Wojtek zniknął w kuchni.
Piotrek gładził moje włosy. Było mi przyjemnie, nie patrząc na ból brzucha. Do pokoju wszedł brat. Patrzył na nas. W jego spojrzeniu widziałam złość. Podszedł do mnie i wyciągnął ręce. Uczyniłam to samo, a on złapał mnie pod pachami i wyciągnął.
- Cześć moja księżniczko. - dał mi buziaka w policzek.
- Cześć braciszku. - zaplotłam nogi wokół jego pasa i przytuliłam się.
Kątem oka zobaczyłam, że Łukasz patrzy się na Piotrka jakby miał go zabić.
- Łukasz. - chciałam go zapytać o co chodzi, ale ugryzłam się w język. - W kuchni jest ryż dla ciebie.
- Okej. Dzięki. - dał mi buziaka.
- Ale to Piotrek zrobił. - szepnęłam
- Trudni, najwyżej zwymiotuję. - uśmiechnął się
- Od razu zesrasz się. - powiedział Piotr.
- Zamknij się. - warknął Ziomek.
- Bo ?
- Dobra, z gówniarzem nie będę się ujadał.
Zaskoczyły mnie te słowa.
- Puść mnie ! Myślałam, że jesteś moim bratem ! - powiedziałam wściekła.
Postawił mnie na ziemi. Ze łzami w oczach kierowałam się na schody.
- I kurwa co zrobiłeś ? - wycedził zdenerwowany Piotrek.
- A ty kurwa też nic nie gadaj, bo sam nie jesteś lepszy ! - wskazując na chłopaka palcem, wrzasnęłam
Wbiegłam po schodach i poszłam do pokoju. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Szybko się ubrałam i zdenerwowana wyszłam na dwór. Usłyszałam za sobą tylko Łukasza, który pyta gdzie idę. Nie odpowiedziałam. Poszłam za domek. Usiadłam pod ścianą i zaczęłam płakać. Mój chłopak  z moim bratem się nie cierpią. Tylko dlaczego ? Strasznie mnie to bolało. Usłyszałam, że wyszli z domu.
- Ty Piotrek idziesz za domek, a ty Wojtek tam. - słyszałam Łukasza.
- Nie, ja pójdę za domek. - rzekł Włodi.
- Dobra, jak coś dzwonimy.
Słyszałam jak Włodarczyk jest coraz bliżej. Usiadł koło mnie i objął ramieniem.
- Proszę, nie dzwoń do nich. - szepnęłam
- Dobra, spoko. Jesteś tu, dlatego że oni się kłócą ?
- Yhym. Tylko co się stało ? Mało co się nie pozabijają.
- Przejdzie im. - pocieszał mnie. - Chcesz zostać sama ?
Nic nie odpowiedziałam. Wstał i popatrzył się na mnie,
- Wojtek ? - szepnęłam
Odwrócił się do mnie.
- Przytulisz mnie ?
Uśmiechnął się i usiadł. Mocno zamknął mnie w uścisku.
- Obiecaj, że zawsze będę mogła na ciebie liczyć. - powiedziałam
- Obiecuję. - pocałował mnie w czoło. - Chodź do środka, chłodno jest.
Podał mi rękę i wstałam. Weszłam do środka i od razu się położyłam.
- Co jest ? - zapytał
- Od rana brzuch mnie boli. Rano nawet rzygałam. - obwieściłam.
- Kurczę. Co ty w ciąży jesteś ? - zaśmiał się
- Być może. - szepnęłam
Zrobił wielkie oczy. Przykrył mnie kocem i usiadł koło kanapy. Zaczął gładzić moje włosy. Było tak miło, że po chwili zasnęłam.
           Obudziłam się w moim pokoju. Brzuch mnie dalej bolał, ale już mniej. Powoli wstałam i wyszłam na korytarz. Przechodząc koło pokoju brata, zobaczyłam go, siedzącego na łóżku ze spuszczoną głową. Był smutny i to bardzo. Przystanęłam na chwilkę. Popatrzył w moją stronę.
- Przytulisz ? - zapytał
Dalej byłam na niego wkurzona, ale postanowiłam to zrobić z dobroci. Podeszłam do niego i lekko przytuliłam. Oparł głowę o moje ramię i mocno przytulił. Nic sobie z tego nie robiłam, ale po chwili wymiękłam. Przytuliłam go mocno i zaczęłam głaskać po głowie. Oderwał się ode mnie i popatrzył mi w oczy. Z jego ust wydobyło się jedno, ciche przepraszam. Był szczęśliwy. Zawiesiłam się na jego szyi i nie miałam zamiaru puszczać.
- Puść mnie. - zaśmiał się.
Dodatkowo zaplotłam nogi o jego pas.
- Puść mnie. - śmiał się.
Nie słuchałam go. Podszedł do łóżka i położył mnie, ale ja się nie puszczałam. Pociągnęłam go, a on poleciał na mnie. Zaczęłam się śmiać. Leżał na mnie i patrzył z góry. Złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam go. Jego twarz była tylko kilka centymetrów od mojej. Popatrzyłam w jego oczy. Śmiały się. Zbliżyłam moje usta do jego, ale w ostatniej chwili odsunęłam je i pocałowałam go w policzek. Ten nie został mi dłużny i zaczął całować mnie po twarzy. Zaczął mnie jeszcze gilgotać. Śmiałam się na cały dom.
- Ziomek, przestań ! . - wydusiłam ze śmiechem.
O dziwo posłuchał mnie. Puściłam go, a on położył się koło mnie.
- Kocham cie braciszku. - szepnęłam
- Ja ciebie też. - pocałował mnie w czoło. - Muszę iść do kibelka.
Wstał i poszedł. Nie chciało mu się samej leżeć, a że burczało mi w brzuchu, zeszłam na dół. Słyszałam obcy głos. Weszłam do salonu.
- Igła ! - krzyknęłam i pobiegłam do niego.
- O moja ulubienica ! - zaśmiał sie i przytulił mnie. - Aleś urosła. Jesteś prawie jak ja.
- Mam to po bracie.- puściłam mu oczko. - Ziomek, chodź tu !
Po chwili pojawił się brat.
- O Igła. - ucieszył się.
Podszedł do niego. Chcieli sobie podać ręce, ale zrezygnowali i przytulili się.
(Wyglądało to mniej więcej tak)












Wyglądało to słodko. Są najlepszymi przyjaciółmi i nic to nie zmieni. Ziomek często z nim rozmawia przez telefon lub skype. Bardzo długo się nie widzieli. Poszłam do kuchni coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapkę. Podszedł do mnie Piotr i przytulił mnie.
- Zostaw mnie. - warknęłam
- No Emilka, proszę cię. - westchnął
- Nie. Łukasz to mój brat i nie pozwolę go tak traktować. Wiem, że też powiedział parę słów za dużo, ale mnie mnie przerosił !
- Ale ja cię kocham.
- Nowakowski puść mnie ! - krzyknęłam
Poddał się. Wyszłam z kuchni i poszłam do mojego pokoju. Usiadłam na parapecie i zaczęłam myśleć. Moje rozmyślania przerwał otwierające się drzwi.
- Mogę ? - zapytał
- Tak, wchodź. - wymusiłam uśmiech.
Usiadł na łóżku i zaczął rozmowę.
Bardzo dużo mi pomogła. Tego potrzebowałam- szczerej rozmowy.
- Dziękuję Igła. - przytuliłam go.
- Do usług. - uśmiechnął się.
Zeszliśmy na dół.
- Kto idzie ze mną na spacer do sklepu ? - zapytałam
Wszyscy byli chętni.
Wszyscy szli wesoło, oprócz Pita. Szedł z boku, sam. Podeszłam do niego i zatrzymałam go. Odczekałam chwilę, aby reszta odeszła. Popatrzyłam w jego oczy. Były przepełnione smutkiem.
- Zrozumiałem mój błąd, przepraszam. - przerwał ciszę.
Stałam i wpatrywałam się w niego.
- Powiesz coś ?  - zapytał
Położyłam rękę na jego szyi i namiętnie go pocałowałam. Gdy oderwaliśmy się od siebie, splotłam nasze ręce i dogoniliśmy pozostałych.
        Doszliśmy do wioski. Zobaczyłam, że jest apteka.Weszłam do niej.
- Dzień dobry. Proszę test ciążowy. - rzekłam
Aptekarka podała mi. Zapłaciłam i wyszłam.
    Gdy wracaliśmy podeszła do nas nastolatka.
- Mogę prosić o zdjęcie ? - zapytała
Zgodzili się.
- Ale pani też. - zwróciła się do mnie.
       Wróciliśmy do domu. Gdy ściągałam buty, dałam bratu mój zakup do potrzymania.
- Emilka ? Czy ty.... - urwał
- Nie wiem. Cały czas mnie brzuch boli. Takie są podejrzenia. - powiedziałam i wzięłam od niego pudełko.
Od razu skierowałam się do łazienki. Wyciągnęłam biły plastik i zrobiłam co trzeba. Czekanie na wynik doprowadzało mnie do szału. W  końcu przyszedł czas. Spojrzałam w odpowiednie miejsce i zeszłam na dół do wszystkich.
- I co ? - zapytał Pit.








Przepraszam za długą nieobecność....
I jak podoba się ? Jak myślicie jaki będzie wynik ? :)


A teraz nie związane z rozdziałem.
Dzisiaj urodziny ma Masło !! Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń oraz jasnego i jaskrawego życia jak twoje okulary na zdjęciu ! :* :)





2 komentarze:

  1. Chcesz mnie zabić?! Jak możesz kończyć w takiej chwili?! :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku świetny rozdział :) Pisz szybko co dalej :D Spóźnione, ale szczere 100 lat dla twojej przyjaciółki :)

    OdpowiedzUsuń