poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 4

                                                                Oczami Łukasza


     Obudziły mnie wpadające przez okno promienie słoneczne. Popatrzyłem na zegarek. 10:15. Przeciągnąłem się i wstałem. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z pokoju. Pomyślałem, że miło by było przywitać siostrę. Wszedłem do jej pokoju, ale nikogo nie było. Zdziwiło mnie to. A pewnie jest w kuchni albo w łazience. Drzwi do łazienki były otwarte. Została kuchnia. Poszedłem zobaczyć co robi na śniadanie. Tam też jej nie było. Hmmm... trochę dziwne. Może poszła do sklepu. Pójdę zobaczyć co tam u Pita. Wszedłem do salonu i uśmiechnąłem się. Oni tak słodko wyglądali. Widać, że są zakochani, ale się tego wypierają. Trzeba ich przebudzić. Tylko jak ?? Już wiem.
Wziąłem parę poduszek, które leżały na ziemi. Oparłem się o kanapę, żeby się nie wywalić i zacząłem rzucać z całej siły. Zadziałało błyskawicznie.
- Ziomek ogarnij się !! - krzyknął cichy.
Akurat poduszki mi się skończyły.
- No wstajemy gołąbeczki. - Zaśmiałem się.
- Spieprzaj. - warknął Pit.
Popatrzyłem na siostrę. Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. Podszedłem do niej i złożyłem pocałunek na czole.
- Dobra, jako że jesteś dziewczyną łazienka jest twoja. - zaśmiałem się.
Wstała i pognała. Usiadłem na skraju kanapy. Popatrzyłem na Piotrka.
- Możemy pogadać ? - zapytałem.
- Jasne.- uśmiechnął się.
- Bo wiesz, że Emi jest dla mnie całym światem wraz z moją żoną. Nie pozwolę, żeby znowu jej się coś stało. Ale ty jesteś fajnym facetem. Wierzę tobie i wiem, że jej nie skrzywdzisz. Wy naprawdę do siebie pasujecie. Wyglądacie jak dwa zakochańce. - uśmiechnąłem się.
Patrzył na mnie, nie wiedząc co powiedzieć.
-Łukasz...
- Tak wiem, jesteście tylko przyjaciółmi. - przerwałem.
- Ja muszę dzisiaj jechać. Mam mecz. A dokładnie to za godzinę muszę wyjechać.


                          Oczami Emilki


     Usłyszałam: ,, Za godzinę muszę wyjechać." Zebrały mi się łzy w oczach. Weszłam do pokoju. Patrzyli na mnie.
- Co się tak patrzycie ? No dobra, idę już robić śniadanie.
Poczłapałam do kuchni. Otworzyłam lodówkę. No super jest tylko ser żółty i masło. Wyciągnęłam te produkty i zaczęłam robić kanapki.
Dobra kanapki są i teraz coś do picia. Kakao. Wyciągnęłam potrzebne składniki i przygotowałam brązową ciecz.
- Piotrek, chodź mi pomóż to wziąć do pokoju ! - krzyknęłam.
Przyszedł smutny.
- Co mam wziąć ? - zapytał.
Wskazałam na dwa kubki. Wziął posłusznie i wyszedł. Byłam zdziwiona, że jest nie w humorze. Postawiłam talerz z kanapkami na szklanym stoliku. Rzucili się na jedzenie, jakby z tydzień nie jedli.


                           Oczami Łukasza


     Śniadanie było pyszne. Musiałem pogadać z Piotrkiem na osobności.
- Piotrek, możesz mi pomóc powiesić zdjęcie ? - walnąłem.
- Przecież jesteś wysoki. Dasz radę. - powiedział.
Kurde złamał mnie.
- Ale mam złamaną nogę i nie mogę się wyciągnąć. - rzekłem.
- No dobra.
  Poszliśmy do mojego pokoju. Nie wiedziałem jak mam zacząć rozmowę. Było to dla mnie ciężkie, ale musiałem.
- Piter. Ja wszystko widzę. Widzę, że szalejesz za Emilką. Widzę jak teraz cierpisz, bo musisz wyjechać. A no właśnie. Spaliście razem. Ja nie mam nic przeciwko temu, ale nie możesz się oszukiwać.
- Ziomek, słuchaj. Ja wiem, że ty starszy brat. To jest moja przyjaciółka i nic więcej. Tak cierpię, bo muszę wyjechać, ale to dlatego bo będę tęsknił. Spaliśmy razem, bo nie mogła spać i przyszła do mnie. To tylko przyjaźni ok ?
Nie wiedziałem co powiedzieć. Nie mogę narzucać się na ten związek. Popatrzyłem na niego. Był smutny. Przytuliłem go. Wiem, że było mu tego trzeba.
- Więc powiesisz mi to zdjęcie ? - zapytałem.
- Normalnie. Myślałem, że takie coś wymyśliłeś, żeby tylko być na osobności. - zaśmiał się.
Zacząłem się śmiać. Udało mi się z tym zdjęciem. Podałem mu fotografię. Poinstruowałem go, w którym miejscu ma powiesić.
- Jesteście wspaniałym rodzeństwem. - westchnął Pit.
Wpatrywał się w powieszone zdjęcie. Na nim widniały dwie postacie. Moja i siostry. Byliśmy uśmiechnięci.
- Dobra idę się pakować. - westchnął i wyszedł.


                            Oczami Piotrka


     Podszedłem do torby, która była już spakowana.
- Emi nie musiałaś. - powiedziałem.
Podszedłem do niej i ucałowałem w czoło.
- Psytulisss... - zrobiła słodką minkę.
Wyciągnąłem ręce. Wtuliła się we mnie. Tyle bym dał, aby z nią zostać. Ale nie mogę zawieść drużyny.
- Dobra ja już będę jechał. - szepnąłem.
- Proszę nie jedź. - wyszeptała zaciskając mocniej ramiona.
Odsunąłem się i spojrzałem na nią. Otarłem z jej policzka spływającą łzę.
- Nie płacz, jutro przyjadę. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele się nie zostawiają. - westchnąłem.
Staliśmy taj jeszcze parę minut.
- Mówisz, że jutro przyjedziesz ? - zapytał Łukasz.
- No jeżeli tylko mogę. - powiedziałem.
- To ja mam pomysł. Pojedziemy sobie z tobą na meczyk. Później przenocujesz nas, no i jutro przyjedziemy z tobą. - uśmiechnął się.
Kurde normalnie genialny jest ten koleś.
- Spoko. Dawno nie miałem gości. - zaśmiałem się.
- Idę spakować rzeczy !! - krzyknęła Emi.
Podszedłem do Łukasza i przytuliłem go.
- Ziomek jesteś genialny, dziękuję. -szepnąłem.
- Robię to dla was. Piotrek kochasz ją. Znam cię bardzo dobrze i nie ukryjesz tego prze de mną. - westchnął. - Mam racje prawda ?
Uśmiechnąłem się do niego. Ale szybko mina mi zrzedła, gdy dotarło coś do mnie.
- Ale to miłość bez wzajemności. Ona mnie nie kocha. Ma nas tylko za przyjaciół. Mamy dobre relacje i nie chcę tego zniszczyć.
- Oj Piotrek Piotrek. Zakochany jesteś. - zaśmiał się.
Podszedłem do torby, bo nie chciałem pokazać mu mojej złości. Cholernie już mnie tym wkurzał. On nie ma swojego życia ?!
- Piotrek...
- Kurna zostaw mnie w spokoju !! Zajmij się swoim życiem !! - wrzasnąłem.
Stanęli jak wryci. Emilka patrzyła na mnie z przerażeniem.
- O co ci do cholery chodzi ?! Chciałem ci tylko powiedzieć, że jesteśmy gotowi i możemy jechać. - oznajmił zdenerwowany.
Złapałem torbę i ruszyłem w kierunku drzwi.
- Emi gdzie masz torbę ? - zapytałem.
- Ona ma rzeczy ze mną. - rzekł Ziomek.


                          Oczami Łukasza


      Wsiadłem do samochodu. Położyłem nogę na resztę siedzeń.
- Braciszku mam usiąść z tobą z tyłu ? - zapytała Emi.
- Idź do przodu. Będę miał miejsce na nogę. - zaśmiałem się.
    Jechaliśmy w milczeniu. Jedynie co zagłuszało ciszę to radio. - Emi... - przerwałem, bo zobaczyłem że śpi.
- ććć baranie. Nie widzisz że śpi ? - warknął Pit.
- Piotrek nie wiem co ci zrobiłem, że tak mnie traktujesz, ale przepraszam. Jest mi głupio. Nie umiem żyć w niezgodzie z tobą. Sorki. Sztama ? - wyciągnąłem rękę do przodu.
 Patrzył przed siebie. Ręcę trzymał kurczowo na kierownicy. Cofałem rękę, gdy ją złapał.
- Sztama stary. - zaśmiał się.
     Gadaliśmy teraz o reprezentacji. O trenerze, o powołaniach i o LŚ. Zwierzaliśmy się teraz ze wszystkiego.
- Piter muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego. - rzekłem.
Popatrzył na mnie lekko zaniepokojony.
- Ja, ja muszę siusiu. - powiedziałem z powagą.
Parsknął śmiechem, aż obudził Emilkę.


                             Oczami Emilki


       Obudził mnie śmiech Pita. Popatrzyłam na chłopaków. Piter cały czerwony ze śmiechu, Łukasz poważny. Nie wiedziałam o co chodzi. Pit dochodził już do siebie. Złapał za komórkę i zaczął coś wystukiwać na ekranie.
- Sorki mama. - obwieścił.
Uśmiechnęłam się do niego.
Zaczęliśmy rozmawiać o powołaniach do reprezentacji.
- Emi muszę ci coś powiedzieć. - rzekł smutno.
- Chcesz siku ? - zapytałam.
- Nie nie, no co ty. Ale to bardzo ważne, więc słuchaj. Masz fajne barwy wojenne. - rzekł poważnie.
Opuściłam zasłonkę od słońca i otworzyłam lusterko. Miałam całą twarz pomazaną czerwoną szminką, czarną kredką i jakąś brązową mazią.
- Co to to brązowe ? - zapytałam z niepokojem.
- Jesteś teraz słodka jak czekoladka. - zaśmiał się cichy.
Zbliżył się do moje twarzy i pocałował mnie w miejsce na policzku, gdzie była czekolada.
- Ziomek, co to za czekolada ? Skąd ty ją masz ? - zapytał zdziwiony Pit.
- No nie wiem. Leżała u ciebie tu z tyłu to wziąłem.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra Łuki, leć bo nie chcę mieć żółtej plamy na siedzeniach. - westchnął Piotrek.
Wyszłam z auta i otworzyłam bratu drzwi. Dał mi buziaka i zaczął:
- Jesteś słodka. Lepiej idź się umyj, bo wyglądasz jak dziecko wojny. - zaśmiał się.
O cholera zapomniałam o tym. Ale jeszcze jedno.
- Chłopaki dawać cykniemy sobie zdjęcie. - rzuciłam.
Dałam Pitowi aparat, żeby naszej trójce zrobił zdjęcie z rąsi. Potem poprosiliśmy jakiegoś pana, aby pyknął nam focie.
     Po sesji poszłam z Łukaszem do toalety. Ciężko schodziły ,,barwy wojenne" z mojej twarzy. Po jakiś 5 min. udało mi się wszystko zmyć. Wyszłam uśmiechnięta z toalety. Zrobiło mi się smutno na widok ziomka stojącego na środku parkingu bez kul, bo Pit z nimi biegnie w stronę samochodu. Poszłam drugą stroną. Piotrek mnie nie widział, więc wykorzystałam to. Patrzył w stronę Łukasza i wpadł na mnie. Kule wypadły mu z rąk. Podniosłam je szybko i pobiegłam do brata.
- Dzięki siora. - cmoknął.
Poszliśmy do Passata.
- No to jedziemy Piotrze. - rzekłam.
- Nie gadam z tobą. - rzekł "obrażony"






CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Do następnego :)   

sobota, 26 października 2013

Rozdział 3

                             Kilka dni później

     Dzień zapowiadał się pięknie. Pierwsze co zrobiłam po przebudzeniu się. wyjrzałam przez okno. Świeciło słońce. Zdziwiła mnie jedna rzecz. Nie ma przy mnie ani Ziomka ani chłopaków. No trudno, pewnie mają ważniejsze sprawy do załatwienia.
Miałam już dużo sił. Mogłam chodzić i wykonywać inne czynności. Nie mogłam się doczekać dnia, w którym zagram w siatkówkę. Zaczęłam teraz myśleć o mojej pracy. Przecież wiecznie nie mogę siedzieć w domu. Hmmm... może się przyjmę do jakiejś drużyny siatkarskiej jako fizjoterapeutka. Tylko kto będzie chciał fizjoterapeutkę, która była w śpiączce 5 lat ?! Najwyżej pójdę na kasę do biedronki. Ale wiem jedno. Mam wsparcie u rodziców, Łukasza i siatkarzy z Polski, a szczególnie u Piotrka. Przez te parę dni zbliżyliśmy się z Pitem i jest bardzo dobrym przyjacielem. Ale on strasznie mnie pociąga. Podoba mi się typ takiego chłopaka. Opiekuńczy, potrafiący rozbawić człowieka, nieśmiały a co najważniejsze kochający. O matko, dlaczego ja sobie zawracam głową chłopakiem, którego zna cała Polska ?? Ale jest dobrze. Reprezentacja Polski stała się moim przyjacielem. Mamy dobry kontakt, są dla mnie jak bracia. Z tych myśli wyrwało mnie stukanie kul. Łukasz wszedł na salę.
- Cześć. To już ten wspaniały dzień. Wychodzisz dzisiaj. - uśmiechnął się dając mi buziaka w policzek.
- O matko zapomniałam o tym. - przytuliłam się do niego.- A gdzie Piotrek ?
- A co zakochałaś się w nim ?? - zaśmiał się - Nie no poszedł do automatu po grześka.
I w tym momencie wszedł Piter.
-Cześćć !! - rzuciłam się na niego.
- Hejjj - pocałował mnie w czoło.
- Eno eno, wyglądacie razem świetnie. Taka piękna para z was by była. - rzekł Łukasz
- My jesteśmy przyjaciółmi kochany. - wyszczerzyłam się.
- To pakuj się przyjaciółko Piotrka a moja siostro. Zabieramy cię do domu, a tam czekają na nas chłopaki.
- Ty weź się odczep ! - warkną cichy.
Podeszłam do moich rzeczy. Sporo tego było. Nie wiedziałam czy zmieszczę się do jednej torby.
Zaczęłam składać ubrania w kostkę. Poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i przyciąga do swojego ciała.
- Pomóc ci ? - szepnął kojąco Pit.
- Jasne.
Odwróciłam się. Teraz między naszymi twarzami było kilka centymetrów. Popatrzyłam się w jego oczy.
- Ej Ej przyjaciele. Mieliście pakować ubrania a nie się migdalić. - krzyknął Ziomek.
Powróciłam do wcześniejszej czynności.
Pakując swoje rzeczy znalazłam swoją komórkę. Byłą wyłączona, albo rozładowana. Przytrzymałam guzik, którym się włącza. Włączyła się. Spojrzałam na tapetę. Były na niej jakieś dwie dziewczyny. Nie rozpoznawałam ich.
- Łukasz, a kto to jest ? - zapytałam
- To są, albo były twoje przyjaciółki. Ta - wskazał na jedną z blondynek - to Sabina. A ta - pokazał na drugą - to Eliza. Nie pamiętasz ich ?
Pokiwałam zaprzeczając. Weszłam w galerię zdjęć. Jedno zdjęcie przykuło moją uwagę. Były na nim: Sabina, Eliza, ja i jeszcze jakieś dwie dziewczyny. Jedna to była chyba moja kuzynka - Ania, a drugiej nie nie kojarzyłam. Ale coś jeszcze zauważyłam. Miałam takie samo ubranie, jak w dzień wypadku. Zobaczyłam na datę wykonania. Tak to był 10.10.2008r. godz. 15.10. Dokładnie 5 min przed moim koszmarem.
- Łukasz, to jest Ania prawda ? Nasza kuzynka.
- Yhym. A to jest Gabryśka. - odpowiedział
- A jak myślisz, pamiętają jeszcze o mnie ? Odbiorą ode mnie telefon ? - zapytałam.
- Sądzę, że tak. Pisały do mnie parę razy na miesiąc i pytały o ciebie. - obwieścił.
- To może później. Teraz muszę się spakować.
Podeszłam do torby. Wszystko było już spakowane. Popatrzyłam na Pitera. Wystawił rząd swoich białych zębów. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. Złapał mnie i przytulił. Kocham to uczucie. Tulić się do torsu Pita. Popatrzyłam na brata. Patrzył się na nas z uśmiechem. Wszedł lekarz.
- Dzień dobry. Mam wypis dla pani. Potrzebuję pani podpis i podpis kogoś bliskiego.
Podeszłam do lekarza, wzięłam kartkę i złożyłam podpis.
- Więc kto podpisuje ? Brat czy chłopak ? - zapytał lekarz.
- To nie jest mój chłopak. - uśmiechnęłam się.
- Ahh przepraszam, ale wyglądacie jak para. - oznajmił doktor.
Piotrek parsknął śmiechem. Łukasz podszedł i podpisał papiery.
- Dobrze, dziękuję. Jest pani wolna. - powiedział uśmiechając się.
- No to jedziemy ! - krzyknął Piotrek.
Wyciągnęłam rękę po torbę, ale Piotrek był szybszy. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Wyrwałam rękę z uścisku. Popatrzył na mnie. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc zaczęłam rozglądać się za Ziomkiem. Był kawałek za nami. Przystanęłam. Brat uśmiechnął się. podchodząc do mnie. Powiedział:
- Ładnie razem wyglądacie. Piter to fajny koleś.  Byłby dla ciebie idealny.
Spuściłam głowę. Wpatrywałam się w moje buty.
- Dobra chodź. Piter czeka. - ruszył Łukasz.
Przechodziliśmy przez tłoczną poczekalnię. Widziałam, że są tam fanki brata, bo szczerzyły się do niego. No i oczywiście był jakiś dziennikarz. Podszedł do Łukasza i zaczął:
- Dzień dobry Panie Łukaszu. Jak tam u Pana siostry ? Jak Pan się czuje ? Jak pana noga ?
- Przepraszam, ale nie mam czasu. Muszę siostrę zabrać do domu. - odrzekł - Chodź - kiwnął do mnie.
Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nie mogłam się doczekać wyjścia na dwór. Stanęłam przed wyjściem. Otworzyłam drzwi Łukaszowi. Powoli poszłam za nim. Na dworze było dość ciepło jak na październik. Po raz pierwszy od 5 lat wyszłam na świeże powietrze. Rozglądałam się dookoła. Zobaczyłam cichego, stojącego przy samochodzie. Ruszyłam w jego stronę.
Otworzył mi drzwi jak prawdziwy mężczyzna.
Jadąc, wyglądałam przez okno. Sporo się zmieniło w tym Bełchatowie. Chyba dojechaliśmy, bo stanęliśmy.  Rozejrzałam się. Tak to moje osiedle, tylko że trochę odnowione. Brat otworzył mi drzwi. Wygramoliłam się z Passata. Piotrek wyciągnął moją torbę z bagażnika.
- Gotowa ? - zapytał Łukasz.
Kiwnęłam potwierdzająco. Ruszyłam w stronę schodów. Mieszkałam na 1 piętrze. Zaczęłam wbiegać po schodach, kiedy Ziomek krzyknął:
- Ej no. Ja tak jakby biegać nie mogę.
Zatrzymałam się. Patrzyłam na brata. Bardzo zwinnie mu to szło. Szybko znalazł się koło mnie. Teraz szliśmy w jednym tempie. Stanęliśmy przed drzwiami mieszkania, a ze  środka dobiegała głośna muzyka. Otworzyłam drzwi i weszłam. A tam siatkarze z Skry + paru reprezentantów Polski. Było pełno balonów, świetna muzyka i dekoracja.
- Witaj w domu !! - krzyknęli wszyscy.
Bardzo się wzruszyłam. Wtuliłam się w tors Ziomka. Zaczął głaskać mnie po głowie.
- Dziękuję wam wszystkim !! - krzyknęłam.
Podeszłam do wieży i puściłam muzykę. Wszyscy zaczęliśmy tańczyć. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja pójdę. - krzyknął Łukasz.

                           
                            Oczami Łukasza


     Otworzyłem drzwi. Stał w nich Jarski ze swoją żoną Gabryśką.
- Łukasz ? - zdziwiła się.
- Wchodźcie - pokazałem gestem.
Ona ciągle patrzyła na mnie zdziwiona.
- Coś nie tak ? - zapytałem.
- Nie wszystko ok.


                            Oczami Emilki

     Wszedł do pokoju Kuba z jakąś dziewczyną. Skądś ją znałam, tylko skąd ? Znam tą dziewczynę to jest
- Gabryśka !!! - krzyknęłam rzucając się na nią.
Przytuliła mnie.
- Chodź porozmawiamy na spokojnie. - zaprowadziłam ją do mojej sypialni.
Rozmawiałyśmy tak długo, że nie dostrzegłyśmy, że impreza dobiegła końca.
- To my lecimy. Do zobaczenia. - Powiedziała.
Pożegnałam się ze wszystkimi, dziękując za przybycie. Został tylko Łukasz i Piotrek.
- Mam sprawę. Mogę zostać na noc ? - zapytał Piotrek.
- Jasne. Kanapa w salonie jest cała twoja. - wyszczerzyłam się.
- No dobra to ja teraz zajmuję prysznic. - zaśmiał się Ziomek.
Poszłam do salonu zobaczyć w jakim jest stanie. Nie było aż tak źle.
- Jutro się posprząta.  - wyją mi to z ust Pit.
Przytuliłam się do niego. Złapał mnie w pasie i wpatrywał się w moje oczy. Ten jego wzrok doprowadzał mnie do obłędu. Nasze twarze dzieliły teraz centymetry. I nasze wargi się złączyły. Piotrek był bardzo delikatny. Poddałam się. Nasze języki świrowały. Przestał i popatrzył na mnie.
- Przepraszam ja nie chciałem. - wyszeptał.
- Piotrek nie zrozum mnie źle. Ja cię kocham, ale jako przyjaciela.
W tym momencie kaleka wyszedł z łazienki. Poszłam po piżamę i zamknęłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic, bo byłam zmęczona. Położyłam się do swojego łóżka i zaczęłam myśleć o tym co się wydarzyło.
Męczyłam się długo. Była 2.00 w nocy. Poszłam do Ziomka. Spał. Dobra nie będę go budziła. Byłam ciekawa jak wygląda Pit podczas snu. Weszłam do salony. Nie spał.
- Czemu nie śpisz ? - zapytałam.
- Jakoś nie mogę. Coś nie daje mi spokoju. - odpowiedział.
- Piotrek nie myśl o tym. Nic się nie stało.  - rzekłam - Mogę koło ciebie się położyć ?
- Jasne.
Weszłam pod kołdrę i oparłam głowę o jego tors. Zaczął gładzić mi włosy. Nic nie mówiliśmy. Ale byłam spokojniejsza i zapadłam w sen.











Przepraszam za moją nie obecność, ale szkoła. Za to trochę dłuższy rozdział :) Następny powinien być w tym tygodniu. CZYTASZ = KOMENTUJESZ !! 

wtorek, 22 października 2013

Rozdział 2

      Nastał nowy dzień. Czułam, że ktoś trzyma mnie za rękę. Otworzyłam powoli oczy. Był to Łukasz, który oparty o łóżko spał. Uśmiechnęłam się na ten widok. Nagle rozbrzmiał dzwonek telefonu brata. Obudził się gwałtownie.


                           OCZAMI ŁUKASZA

      Zbudził mnie telefon. Zobaczyłem na wyświetlaczu zdjęcie Piotrka. Odebrałem.
- Haloo... - rzekłem zaspanym głosem.
- Siemanko Ziomek. I jak tam ? Jak się czujesz ? - usłyszałem w telefonie.
- A no jest spoko - powiedziałem
- Coś słyszę, że nie jest z tobą dobrze. Gdzie jesteś ? - krzyknął Pit.
- W szpitalu, ale...
- Dobra czekaj my tam zaraz będziemy ! - obwieścił i rozłączył się.
Popatrzyłem na Emi czy jej nie obudziłem. Nie spała już.
- Siora przepraszam, że cię obudziłem, ale chłopaki dzwonili i musiałem odebrać.
- Nie obudziłeś mnie. Wstałam zanim telefon zadzwonił. I co tam u chłopaków ?
- To trzeba było mnie obudzić. U chłopaków ? Hmmm... jadą tu.
- Naprawdę. Po co ?
- yyy bo myślą, że jestem załamany.

 
                            OCZAMI EMILKI

      Chłopaki nadal myślą, że nie żyję. Widocznie Ziomek nie kontaktował się z nimi. Zobaczyłam dopiero teraz, że koło łóżka leżą kule. Zdziwiona zapytałam:
- Czyje to kule ?
- Moje - uśmiechnął się
- Co ci się stało ?!
- A taka tam mała kontuzja na treningu.  - zaśmiał się.
- Pomożesz mi usiąść ? - zapytałam
Złapał mnie jedną ręką za plecy, a drugą za rękę. Usiadłam. Popatrzyłam na jego nogę.
- Łukasz, przecież ty masz gips !!
- To co - powiedział uśmiechając się.
Zaczęłam się śmiać. Brat mi zawtórował.
- Ale dlaczego ty się śmiejesz ?? - zapytał zdziwiony.
- Bo ty zawsze taki jesteś. Twoja komórka wpadła mi do herbaty, a ty powiedziałeś " to co ". Tato przejechał ci rower na co ty "to co". Teraz masz zmasakrowaną nogę to ty mówisz "to co".- zaśmiałam się. - Ale kochany jesteś. Jesteś najlepszym bratem na świecie.- uśmiechnęłam się. Zaśmiał się i złapał mnie za rękę. Wpatrywał się w moje oczy z czułością. Nie wiedziałam o co mu chodzi.


                           OCZAMI ŁUKASZA

     Młoda zasnęła. Chyba pójdę w jej ślady, bo spałem tylko 4 godz. Oparłem głowę o łóżko. Zamknąłem oczy i zacząłem myśleć.
Myślałem jakie to ja mam szczęście. Mam kochaną siostrę, której nie dawano szansy do dalszego życia. A mimo to ona wróciła do mnie. Zostałem siatkarzem. I to jakim. Podstawowy rozgrywający reprezentacji Polski.
Usłyszałem jak ktoś uchyla drzwi. Pomyślałem, że to lekarz. Ale nie słyszałem kroków. Usłyszałem szept: śpii. Podniosłem głowę i ujrzałem: Pita, Kurasia, Zibiego i Zatiego.
- Siemanko. - Szepnąłem
- Cześć stary - odpowiedzieli - Jak tam się trzymasz ?
- A spoko. Chodźcie na korytarz.
Wstałem, wziąłem kule i wyszedłem.


                           OCZAMI PIOTRKA


     Nigdy wcześniej nie widziałem siostry Łukasza. Gdy otworzyłem drzwi i ją ujrzałem, poczułem motylki w brzuchu. Była taka piękna. Nie mogłem oderwać od niej wzroku.
- Stary powinieneś pójść się przespać, bo wyglądasz okropnie. - powiedział Kurek.
- Eee tam. Nie zostawię jej tu - odparł.
Popatrzyliśmy z chłopakami na siebie.
- Ziomek, idź do domu i się prześpij, a ja tu z nią zostanę - zaproponowałem.
- No dobra, ale ktoś musi mnie odwieść - rzekł.
Wszedł do sali.
- Znowu cię obudziłem. Kurde sory, ale ja jadę do domu z chłopakami, a Piter zostanie z tobą.
- Hehe dobrze. Uważaj na siebie - usłyszałem piękny głos siostry Łukasza.
Popatrzyłem na chłopaków. Zamurowało ich.
- To ona żyje ?! - rzekł ZB9
Zobaczyłem jak Łukasz daje jej buziaka. Byli bardzo kochającym się rodzeństwem. Wszedłem do środka. Uśmiechnęła się do mnie.
- Tylko dobrze się nią opiekuj - poklepał mnie po ramieniu Ziomek.
- Jasna sprawa.
Usiadłem na krześle koło łóżka.


                           OCZAMI EMILKI


      Usiadł koło mnie wysoki, wysportowany i piękny chłopak.
- Piter jestem - wystawił rękę
- Emilka - uśmiechnęłam się dając rękę
- Sory. Jestem Piotr Nowakowski. Mam 26 lat. Jestem siatkarzem
i reprezentantem Polski. Mówią na mnie Pit, Piter lub cichy Pit.- zaśmiał się.
- Cześć jestem Emilka Żygadło. Moim bratem jest Łukasz Żygadło. Kocham siatkówkę jestem fizjoterapeutką. A i mam 25 lat.
Zaczęliśmy się śmiać. Był bardzo miły. Rozmawialiśmy bardzo długo. Bardzo mi się spodobał. Wiedziałam, że mogę mu zaufać, że będzie moim dobrym przyjacielem.
- Piotrek przepraszam, ale jestem zmęczona.
Uśmiechną się i złożył pocałunek na moim policzku.
- Przepraszam, tak jakoś samo...
Uśmiechnęłam się i zamknęłam powieki.









Trochę dłuższy ten rozdział :) Sorki ale brak weny. Następny powinien byś w tym tygodniu. Proszę o KOMENTARZE.  Do następnego.

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 1

       Poczułam jak ktoś złapał moją dłoń. Była to duża, ciepła, męska dłoń. Rozpoznałam ją od razu. Chciałam zobaczyć mojego brata. Lecz moje powieki były bardzo ciężkie.
- Emilka, jak mnie słyszysz uściśnij moją dłoń.- usłyszałam piękny, gruby głos.
Nie miałam wiele sił, ale starałam się najbardziej jak mogłam. Chyba coś poczuł, bo usłyszałam:
- Moje kochanie. Ty żyjesz !!
  Otwieram powoli powieki. Ujrzałam twarz mojego brata. Uśmiechną się patrząc prosto w moje oczy.
  Dostrzegłam za nim moich rodziców. Płakali ze szczęścia.
- Łukasz. - wyszeptałam
On uśmiechając się lekko wyczekiwał na dalsze moje słowa. A ja nie miałam siły już nic powiedzieć. Patrzyłam się tylko to na niego to na rodziców.
- Pochyl się.- wyszeptałam z trudnością.
On posłusznie pochylił się. Złożyłam na jego policzku całuska. On wystawił rząd swoich białych zębów. Pocałował mnie delikatnie w czoło. Podeszli do mnie rodzice. Uśmiechali się. Tato popatrzył na zegarek i spoglądną ze smutną miną na mamę.
- Kochanie my musimy już iść. Mamy bardzo ważne sprawy do załatwienia.
Podeszła do mnie i złożyła pocałunek na moim czole. Tato poszedł w ślady mamy. Pomachali na pożegnanie do mnie.
- Siostrzyczko ja z tobą zostanę. Opowiem ci wszystko co się działo gdy spałaś. Wiesz, że byłaś w śpiączce 5 lat ?? - rzekł Łukasz.
   Brat opowiadał mi o wszystkim. O rodzinie, siatkówce i o świecie. Po paru godzinach opowiadań przyszli rodzice.
- Łukaszku, chodź z nami. Musisz się przespać. Przyjdziemy jutro.
Ziomek wstał i pocałował mnie w czoło.
- Jutro tu wrócę - zaśmiał się
Drzwi się zamknęły. Czułam, że jestem bardzo zmęczona. Zamknęłam oczy i odpłynęłam do krainy snów.









Udało mi się dzisiaj dodać :) Jeśli czytasz komentuj. Piszcie jeżeli coś się wam nie podoba. Do następnego rozdziału ;)

Prolog

                                              
     Ciągle w pamięci masz ten jeden obraz. Ty przechodząca przez ulicę i jadący z wielką prędkością samochód, który uderza w ciebie. Ty upadasz na jezdnię. Przemija ci przez głowę całe twoje życie. Momenty z bratem, rodzice, twoja pasja jaką była dla ciebie siatkówka.
     A ty dalej śpisz. Przyszedł ten dzień. 5 lat po twoim wypadku. Lekarze mieli odłączyć aparaturę, ponieważ nie było szans na twoje życie. Rodzina już się przygotowała na twoje odejście. Łukasz ze łzami w oczach rzekł:
- Mój przyjaciel Arek zaopiekuje się tobą. Z nim będziesz grała w siatkówkę.
W tej chwili zobaczyłaś Arka. Podszedł do ciebie i cię przytulił.
- To jeszcze nie twój czas. Nie zatrzymam cię, bo jesteś jeszcze młoda, a wiem jaki to ból ma rodzina, która straci dwudziestoletnią osobę. Wracaj do rodziny a ja będę przy tobie i będę na ciebie czekał.
I puścił cię. W tym momencie lekarz odłączył aparaturę, która utrzymywała cię przy życiu. Usłyszałaś jak jak rodzice wraz z bratem zaczęli płakać. Ty nie mogłaś nic powiedzieć. Poczułaś jak przykrywają cię kocem. Wiedziałaś, że nie możesz nic zrobić, bo nie masz siły. Zaczęłaś sobie przypominać wspólne chwile z Ziomkiem. Był twoim starszym bratem. Kochał cię najmocniej na świecie. Każdą swoją wolną chwilę poświęcał tobie. Zabierał cię na mecze. I to on pokazał ci, że siatkówka to najpiękniejszy sport na świecie. W tedy pomyślałaś, że nie możesz go stracić. Zebrałaś w sobie siłę i wyszeptałaś:
- Łukasz








To moje początki. Proszę o komentarze. Mówcie czy wam się podoba, co zmienić, itp. Następny rozdział powinien się pojawić jakoś w tygodniu :) 

Bohaterowie

Emilka Żygadło. 25 lat. siostra Łukasza
Żygadło. Gra w siatkówkę i chodzi na 
mecze.
                                                                                     Emilka i Łukasz to kochające się rodzeństwo. 
                                                                                        Są prawie że nie rozłączni. 



Łukasz Żygadło. 34 lat. Siatkarz, reprezentant
Polski. 

Piotrek Nowakowski. 26 lat. Siatkarz, reprezentant Polski