sobota, 26 października 2013

Rozdział 3

                             Kilka dni później

     Dzień zapowiadał się pięknie. Pierwsze co zrobiłam po przebudzeniu się. wyjrzałam przez okno. Świeciło słońce. Zdziwiła mnie jedna rzecz. Nie ma przy mnie ani Ziomka ani chłopaków. No trudno, pewnie mają ważniejsze sprawy do załatwienia.
Miałam już dużo sił. Mogłam chodzić i wykonywać inne czynności. Nie mogłam się doczekać dnia, w którym zagram w siatkówkę. Zaczęłam teraz myśleć o mojej pracy. Przecież wiecznie nie mogę siedzieć w domu. Hmmm... może się przyjmę do jakiejś drużyny siatkarskiej jako fizjoterapeutka. Tylko kto będzie chciał fizjoterapeutkę, która była w śpiączce 5 lat ?! Najwyżej pójdę na kasę do biedronki. Ale wiem jedno. Mam wsparcie u rodziców, Łukasza i siatkarzy z Polski, a szczególnie u Piotrka. Przez te parę dni zbliżyliśmy się z Pitem i jest bardzo dobrym przyjacielem. Ale on strasznie mnie pociąga. Podoba mi się typ takiego chłopaka. Opiekuńczy, potrafiący rozbawić człowieka, nieśmiały a co najważniejsze kochający. O matko, dlaczego ja sobie zawracam głową chłopakiem, którego zna cała Polska ?? Ale jest dobrze. Reprezentacja Polski stała się moim przyjacielem. Mamy dobry kontakt, są dla mnie jak bracia. Z tych myśli wyrwało mnie stukanie kul. Łukasz wszedł na salę.
- Cześć. To już ten wspaniały dzień. Wychodzisz dzisiaj. - uśmiechnął się dając mi buziaka w policzek.
- O matko zapomniałam o tym. - przytuliłam się do niego.- A gdzie Piotrek ?
- A co zakochałaś się w nim ?? - zaśmiał się - Nie no poszedł do automatu po grześka.
I w tym momencie wszedł Piter.
-Cześćć !! - rzuciłam się na niego.
- Hejjj - pocałował mnie w czoło.
- Eno eno, wyglądacie razem świetnie. Taka piękna para z was by była. - rzekł Łukasz
- My jesteśmy przyjaciółmi kochany. - wyszczerzyłam się.
- To pakuj się przyjaciółko Piotrka a moja siostro. Zabieramy cię do domu, a tam czekają na nas chłopaki.
- Ty weź się odczep ! - warkną cichy.
Podeszłam do moich rzeczy. Sporo tego było. Nie wiedziałam czy zmieszczę się do jednej torby.
Zaczęłam składać ubrania w kostkę. Poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i przyciąga do swojego ciała.
- Pomóc ci ? - szepnął kojąco Pit.
- Jasne.
Odwróciłam się. Teraz między naszymi twarzami było kilka centymetrów. Popatrzyłam się w jego oczy.
- Ej Ej przyjaciele. Mieliście pakować ubrania a nie się migdalić. - krzyknął Ziomek.
Powróciłam do wcześniejszej czynności.
Pakując swoje rzeczy znalazłam swoją komórkę. Byłą wyłączona, albo rozładowana. Przytrzymałam guzik, którym się włącza. Włączyła się. Spojrzałam na tapetę. Były na niej jakieś dwie dziewczyny. Nie rozpoznawałam ich.
- Łukasz, a kto to jest ? - zapytałam
- To są, albo były twoje przyjaciółki. Ta - wskazał na jedną z blondynek - to Sabina. A ta - pokazał na drugą - to Eliza. Nie pamiętasz ich ?
Pokiwałam zaprzeczając. Weszłam w galerię zdjęć. Jedno zdjęcie przykuło moją uwagę. Były na nim: Sabina, Eliza, ja i jeszcze jakieś dwie dziewczyny. Jedna to była chyba moja kuzynka - Ania, a drugiej nie nie kojarzyłam. Ale coś jeszcze zauważyłam. Miałam takie samo ubranie, jak w dzień wypadku. Zobaczyłam na datę wykonania. Tak to był 10.10.2008r. godz. 15.10. Dokładnie 5 min przed moim koszmarem.
- Łukasz, to jest Ania prawda ? Nasza kuzynka.
- Yhym. A to jest Gabryśka. - odpowiedział
- A jak myślisz, pamiętają jeszcze o mnie ? Odbiorą ode mnie telefon ? - zapytałam.
- Sądzę, że tak. Pisały do mnie parę razy na miesiąc i pytały o ciebie. - obwieścił.
- To może później. Teraz muszę się spakować.
Podeszłam do torby. Wszystko było już spakowane. Popatrzyłam na Pitera. Wystawił rząd swoich białych zębów. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. Złapał mnie i przytulił. Kocham to uczucie. Tulić się do torsu Pita. Popatrzyłam na brata. Patrzył się na nas z uśmiechem. Wszedł lekarz.
- Dzień dobry. Mam wypis dla pani. Potrzebuję pani podpis i podpis kogoś bliskiego.
Podeszłam do lekarza, wzięłam kartkę i złożyłam podpis.
- Więc kto podpisuje ? Brat czy chłopak ? - zapytał lekarz.
- To nie jest mój chłopak. - uśmiechnęłam się.
- Ahh przepraszam, ale wyglądacie jak para. - oznajmił doktor.
Piotrek parsknął śmiechem. Łukasz podszedł i podpisał papiery.
- Dobrze, dziękuję. Jest pani wolna. - powiedział uśmiechając się.
- No to jedziemy ! - krzyknął Piotrek.
Wyciągnęłam rękę po torbę, ale Piotrek był szybszy. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Wyrwałam rękę z uścisku. Popatrzył na mnie. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc zaczęłam rozglądać się za Ziomkiem. Był kawałek za nami. Przystanęłam. Brat uśmiechnął się. podchodząc do mnie. Powiedział:
- Ładnie razem wyglądacie. Piter to fajny koleś.  Byłby dla ciebie idealny.
Spuściłam głowę. Wpatrywałam się w moje buty.
- Dobra chodź. Piter czeka. - ruszył Łukasz.
Przechodziliśmy przez tłoczną poczekalnię. Widziałam, że są tam fanki brata, bo szczerzyły się do niego. No i oczywiście był jakiś dziennikarz. Podszedł do Łukasza i zaczął:
- Dzień dobry Panie Łukaszu. Jak tam u Pana siostry ? Jak Pan się czuje ? Jak pana noga ?
- Przepraszam, ale nie mam czasu. Muszę siostrę zabrać do domu. - odrzekł - Chodź - kiwnął do mnie.
Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nie mogłam się doczekać wyjścia na dwór. Stanęłam przed wyjściem. Otworzyłam drzwi Łukaszowi. Powoli poszłam za nim. Na dworze było dość ciepło jak na październik. Po raz pierwszy od 5 lat wyszłam na świeże powietrze. Rozglądałam się dookoła. Zobaczyłam cichego, stojącego przy samochodzie. Ruszyłam w jego stronę.
Otworzył mi drzwi jak prawdziwy mężczyzna.
Jadąc, wyglądałam przez okno. Sporo się zmieniło w tym Bełchatowie. Chyba dojechaliśmy, bo stanęliśmy.  Rozejrzałam się. Tak to moje osiedle, tylko że trochę odnowione. Brat otworzył mi drzwi. Wygramoliłam się z Passata. Piotrek wyciągnął moją torbę z bagażnika.
- Gotowa ? - zapytał Łukasz.
Kiwnęłam potwierdzająco. Ruszyłam w stronę schodów. Mieszkałam na 1 piętrze. Zaczęłam wbiegać po schodach, kiedy Ziomek krzyknął:
- Ej no. Ja tak jakby biegać nie mogę.
Zatrzymałam się. Patrzyłam na brata. Bardzo zwinnie mu to szło. Szybko znalazł się koło mnie. Teraz szliśmy w jednym tempie. Stanęliśmy przed drzwiami mieszkania, a ze  środka dobiegała głośna muzyka. Otworzyłam drzwi i weszłam. A tam siatkarze z Skry + paru reprezentantów Polski. Było pełno balonów, świetna muzyka i dekoracja.
- Witaj w domu !! - krzyknęli wszyscy.
Bardzo się wzruszyłam. Wtuliłam się w tors Ziomka. Zaczął głaskać mnie po głowie.
- Dziękuję wam wszystkim !! - krzyknęłam.
Podeszłam do wieży i puściłam muzykę. Wszyscy zaczęliśmy tańczyć. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja pójdę. - krzyknął Łukasz.

                           
                            Oczami Łukasza


     Otworzyłem drzwi. Stał w nich Jarski ze swoją żoną Gabryśką.
- Łukasz ? - zdziwiła się.
- Wchodźcie - pokazałem gestem.
Ona ciągle patrzyła na mnie zdziwiona.
- Coś nie tak ? - zapytałem.
- Nie wszystko ok.


                            Oczami Emilki

     Wszedł do pokoju Kuba z jakąś dziewczyną. Skądś ją znałam, tylko skąd ? Znam tą dziewczynę to jest
- Gabryśka !!! - krzyknęłam rzucając się na nią.
Przytuliła mnie.
- Chodź porozmawiamy na spokojnie. - zaprowadziłam ją do mojej sypialni.
Rozmawiałyśmy tak długo, że nie dostrzegłyśmy, że impreza dobiegła końca.
- To my lecimy. Do zobaczenia. - Powiedziała.
Pożegnałam się ze wszystkimi, dziękując za przybycie. Został tylko Łukasz i Piotrek.
- Mam sprawę. Mogę zostać na noc ? - zapytał Piotrek.
- Jasne. Kanapa w salonie jest cała twoja. - wyszczerzyłam się.
- No dobra to ja teraz zajmuję prysznic. - zaśmiał się Ziomek.
Poszłam do salonu zobaczyć w jakim jest stanie. Nie było aż tak źle.
- Jutro się posprząta.  - wyją mi to z ust Pit.
Przytuliłam się do niego. Złapał mnie w pasie i wpatrywał się w moje oczy. Ten jego wzrok doprowadzał mnie do obłędu. Nasze twarze dzieliły teraz centymetry. I nasze wargi się złączyły. Piotrek był bardzo delikatny. Poddałam się. Nasze języki świrowały. Przestał i popatrzył na mnie.
- Przepraszam ja nie chciałem. - wyszeptał.
- Piotrek nie zrozum mnie źle. Ja cię kocham, ale jako przyjaciela.
W tym momencie kaleka wyszedł z łazienki. Poszłam po piżamę i zamknęłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic, bo byłam zmęczona. Położyłam się do swojego łóżka i zaczęłam myśleć o tym co się wydarzyło.
Męczyłam się długo. Była 2.00 w nocy. Poszłam do Ziomka. Spał. Dobra nie będę go budziła. Byłam ciekawa jak wygląda Pit podczas snu. Weszłam do salony. Nie spał.
- Czemu nie śpisz ? - zapytałam.
- Jakoś nie mogę. Coś nie daje mi spokoju. - odpowiedział.
- Piotrek nie myśl o tym. Nic się nie stało.  - rzekłam - Mogę koło ciebie się położyć ?
- Jasne.
Weszłam pod kołdrę i oparłam głowę o jego tors. Zaczął gładzić mi włosy. Nic nie mówiliśmy. Ale byłam spokojniejsza i zapadłam w sen.











Przepraszam za moją nie obecność, ale szkoła. Za to trochę dłuższy rozdział :) Następny powinien być w tym tygodniu. CZYTASZ = KOMENTUJESZ !! 

4 komentarze:

  1. <3 jaram sie *.* / Bryśka

    OdpowiedzUsuń
  2. jejQ! niech będą razem!! brak syfu po imprezie? Podejrzana sprawa;)
    zapraszam do mnie, jakąś godzinę temu pojawił się post
    http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń