Budzik dzwonił niemiłosiernie. Zdenerwowana wyłączyłam go. Przeciągnęłam się i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam z niej mój ulubiony dres, czyli ze Skry, w którym będę jechać. Wzięłam jeszcze bieliznę i poszłam się ubrać. Po porannej toalecie przyszedł czas na śniadanie. Zrobiłam kanapki z ogórkiem i szczypiorkiem, a do picia herbatę. Dokładnie przeżuwałam każdy kęs. Popatrzyłam na zegarek. Jeszcze 20 min do odjazdu. Zaczęłam powoli się zbierać. Wzięłam walizkę i zamknęłam mieszkanie.
Ranek był ciepły, bo wystarczyła mi koszulka Skry, bluza Skry i długie spodnie Skry. Włodi wprowadził mi taki nawyk, że jak mam przy bluzie kaptur, to muszę go założyć. I tak teraz zrobiłam. Po kilkuminutowej przechadzce dotarłam na miejsce. Byli prawie wszyscy.
- Moja krew ! - usłyszałam Włodarczyka.
Szeroko się do niego uśmiechnęłam. Dałam moją walizkę do bagażnika. Potem przyszedł czas na przywitania. Wsiedliśmy do autobusu. Zajęłam miejsce z przodu koło sztabu. Założyłam słuchawki i oparłam głowę o szybę. Puściłam muzykę na fula. Moje przemyślenia przerwała poduszka, którą dostałam w głowę. Odwróciłam się w stronę tyłów.
- Chodź do nas. - machnął do mnie Karol.
Przewróciłam oczami i wstałam.
- Ale weź poduszkę.- rzekł Daniel.
Westchnęłam i wzięłam ją. Przeszłam na tyły. Musiałam siedzieć z kimś. Nie wiem dlaczego, ale powędrowałam do Wojtka. Zrobił wielkie oczy i zrobił mi miejsce.
- Co już koło kochanego braciszka nie mogę usiąść ? - zapytałam
- Nie.- powiedział Andrzej.
- Co zazdrosny jesteś ?
- Hahaha nie. - rzekł
- No weź się przyznaj. - śmiałam się
- No dobra. Jestem bardzo zazdrosny.... o Wojtka.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Wojtka to nie poruszyło i siedział z kamienną twarzą.
Po chwili uspokoili się. Położyłam nogi na przeciwnym siedzeniu, gdzie siedział Samiel. Oparłam się o Wojtka i zamknęłam oczy.
Ze snu wyrwał mnie śmiech. Zdezorientowana, rozglądałam się dookoła.
- O patrzcie kto wstał. - zaśmiał się Karol.
Popatrzyłam na Włodarczyka. Uśmiechnął się do mnie.
- Przepraszam. Przeze mnie było Ci nie wygonie. Idę do siebie. - oznajmiłam
- Nie, nie, zostań.-złapał mnie za rękę.- Proszę, zostań.
Uśmiechnęłam się i usiadłam. Zaczęliśmy rozmawiać. Nie zwracaliśmy uwagi na innych. Co chwilę się śmiałam.
- Patrzcie, mam delicję.- pokazał Karol.
- To co. - przerwałam moją godzinną rozmowę z Włodim.
- A może chcesz ? - zapytał
- Nie dzięki.
- Na pewno chcesz.
- To daj. - westchnęłam
- Takiemu grubasowi jak ty nigdy. - zaśmiał się.
Wkurzyłam się. Wstałam i zabrałam mu tą delicję.
- Ej to moja ostatnia ! - jęczał.- Nie zjesz jej.
- Owszem zjem. - powiedziałam
- Nie. Nie zrobisz tego.
- Zrobię.
- Bo pożałujesz.
- Aha, już się boję.
Zatrzymaliśmy się. Kłos wstał i zaczął mnie gonić. Kierowca otworzył drzwi, bo byliśmy na miejscu. Wyleciałam z autobusu i do hotelu. Tam w korytarzu zjadłam ciastko i wyszłam. Dopiero teraz zobaczyłam ilu tu stoi fanów.
- Kurde chłopaki. Ona zjadła. - oznajmił Paweł.
Wszyscy zrobili wielkie oczy.
- Dobre było. Co wy tacy zdziwieni ? - zapytałam
- Bo tylko kiedyś Zati się odważył mu zabrać i zjeść ciastko. Pożałował tego. Do tej pory ma uraz do ciastek. - skwitował Wlzały.
- Pfff. Ja się go nie boję. - oznajmiłam.
- Moja krew. - wrzasnął Włodi. - Załóż kaptur. - szepnął.
Wykonałam jego polecenie. Poszłam do bagażnika i wyciągnęłam walizkę. Zadowolona weszłam do hotelu. Wzięłam klucz do pokoju. Byłam po między Włodim a Karolem, a na przeciwko Mariusz. Oczywiście Włodarczyk ma pokój z Zatorskim, Karol z Andrzejem, a Wlazły z Danielem.
Położyłam się wygodnie na łóżku i zamknęłam oczy. Tak miło było odpocząć po podróży. Mój spokój przerwało pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł Wojtek i Paweł.
- Emi, chodź do nas. - rzekł Zati.
- Kończę grochówkę o zaraz jestem u was ! - oznajmiłam
- Tak, lubię przez pokarm do serca.- powiedział Włodi.
- Wkładam kutię w pieroga i nie tylko na święta. - zaśmiałam się
- Widzę, że fajną muzykę słuchasz. - oznajmił Wojtek.- Dobra ja lecę, Zaraz przyjdźcie.
Wyszliśmy z libero na korytarz. W pewnym momencie Paweł przycisnął mnie do ściany i zamknął wyjście swoimi rękoma.
- Jesteś piękna. - szepnął.
Zaczęłam się śmiać. Szeptał mi miłe słówka. W pewnym momencie złączył nasze wargi. Nie mogła. Miałam Piotrka. Odsunęłam go od siebie.
- Paweł, ja mam Piotrka. - powiedziałam
Chciałam odejść, kiedy zobaczyłam Pita. Patrzył na mnie z bólem. Odwrócił się i poszedł. Opadłam na ziemię i zaczęłam płakać.
- Przepraszam. - powiedział Paweł i odszedł.
Ja dalej płakałam. Nie miałam ochoty na nic. Weszłam do pokoju i zaczęłam płakać. Musiałam się szybko ogarnąć, bo za 5 minut mamy trening. Wytarłam łzy i poszłam na salę. Podeszłam do trenera i powiedziałam o mojej sytuacji.
- Dobrze, możesz sobie dziś wziąć wolne. - oznajmił
- Zregenerujesz siły i odpoczniesz.- dośpiewał Włodi.
Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju. Zadzwoniłam do Łukasza i wypłakałam mu się. Straciłam faceta mojego życia. Teraz moje życie nie ma sensu.
Smutna poszłam na mecz. Usiadłam na ławkę sztabu. Zobaczyłam, że Piotrek sam się rozgrzewa. Nasze spojrzenia spotkały się. Oczy miał przepełnione smutkiem. Spuściłam głowę. Mecz był długi, bo trwał 5 setów. Na szczęście nasi wygrali. Mariusz został zawodnikiem meczu. Do masowania dostałam Facundo, Wronkę i Mariusza. Ten ostatni zaczął mnie wypytywać co się stało. Wszystko mi opowiedziałam.
- Jeszcze będziecie razem. - powiedział na odchodne.
Do pokoju wszedł Włodarczyk. Pocieszał mnie i próbował rozweselić. Ale mnie nic nie rozśmieszało. A że on zna mnie bardzo dobrze, to zaczął śpiewać. Gdy mam doła, to śpiewanie zawsze zmienia mi humor. Przyjemnie mi się z nim śpiewało.
- Dobra. Idę spać. Dobranoc. - dał mi buziaka w policzek i wyszedł.
Nie mogłam spać. Przewracałam się z jednego boku na drugi. Co chwilę płakałam. Straciłam sens życia. Przez Pawła. To wszystko jego wina. Przecież wiedział, że jest tylko dla mnie bratem. Zachował się jak świnia....
Taki beznadziejny.
Genialny! Ciągle coś się dzieje. Gratuluję świetnego rozdziału, i czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńJak to beznadziejny ?! Jest świetny :) Nie spodziewałam się tego. Super :D
OdpowiedzUsuń