Kilko dni minęło. Dni mijały na treningach, więc nie było mowy o spotkaniu z Piotrkiem.
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Szybko zeszłam z łóżka i pobiegłam do salonu. Otworzyłam drzwi. Mój gość zlustrował mnie od góry do dołu. No tak... Byłam w spodenkach i koszulce Piotrka. Uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć.- przytuliłam się do niego.- Wchodź do środka.
Poszliśmy do salonu.
- Co tam u was ? - zapytałam
- A dobrze. Będą bliźnięta, z czego bardzo się cieszę.
- Haha dwa małe rudzielce. - zaśmiałam się.
- No i fajnie. Kiedy do nas przyjedziesz ? - zapytał.
- Nie wiem. - rzekłam.- Przepraszam, ale idę się ubrać.
Szybko pobiegłam do sypialni i wzięłam ciuchy. Poszłam do łazienki i przebrałam się. Wróciłam do gościa. Wypytywał mnie o Piotrka. Wszystko mu opowiedziałam. Był zdziwiony, że się kłócimy. Kuba też szedł na mecz, także poszliśmy razem.
Przed halą stała Gabryśka.
- Ja muszę iść.- oznajmiłam i minęłam ją.
Podeszłam pod szatnię. Po krótkiej chwili wyszedł Resoviak - Veres.
- Możesz zawołać Piotrka ? - zapytałam
- Yyyy dobra..- powiedział. - Piotrek, jakaś fanka do Ciebie. - krzyknął
Wyszedł mój chłopak. Wyszczerzyłam się i podeszłam do niego. Zaplątałam ręce na jego szyi, a on położył ręce na moich biodrach. Zbliżyłam swoją twarz do mojej i wpił się w moje wargi. Całował mnie coraz namiętniej.
- Ej nie przy ludziach, proszę. - jęknął Igła.
- Cześć Krzysiu. - przytuliłam się do niego. - My z Piotrkiem się kochamy.
- Wiem. - uśmiechnął się i poszedł.
Podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do niego. Oparł głowę o moją. Mój świat się zatrzymał. Ta chwila była cudowna... z resztą jak każda inna spędzona z moja miłością. Z przemyśleń wyrwał mnie chłopak.
- Dobra, muszę iść. - westchnął
- Idę z Tobą. - uśmiechnęłam się i splotłam nasze dłonie.
Weszliśmy na salę, gdzie reszta zawodników rozgrzewała się.
- zdrajca ! - krzyknął Włodi
Wystawiłam mu język. Przytuliłam się do chłopaka i poszłam do mojej drużyny.
No i mecz był zacięty. Było wiele emocji. Końcówka trzeciego seta. Trener ściągnął Stephana. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Skrzaty nie mogły zakończyć tego meczu. Zagrywkę miał Rzeszów. Serwis i.... aut !! Skra została mistrzem !! Przytuliłam się z każdym ze sztabu. Pobiegłam do naszych cieszących się chłopaków. Skakaliśmy ze szczęścia. To była piękna chwila. Zobaczyłam Pawła. Płakał. Nie były to łzy szczęścia... To były łzy smutku.
Bełchatowianie poszli podziękować przeciwnikom za mecz. Wojtek pociągnął mnie za sobą. Przybijałam ,,piątki" pod siatką. Mijałam się z Pitem. Zatrzymał mnie i pocałował przez szparkę w siatce. Zaśmiałam się i poszłam do cieszących się chłopaków. W pewnym momencie Wojtek przerzucił mnie przez ramię i zaczął iść przez halę. Miał poważną minę. Doszliśmy do resoviaków. Przyjaciel wziął mnie na ręce i rzucił Piotrkowi.
- Idź do swojego Rzeszowa. - warknął i odszedł.
Popatrzyłam zdziwiona na Piotrka. Był zmieszany. Przytuliłam się do niego.
- Kocham Cię. - pocałował mnie i postawił. - O co mu chodziło ?
- A bo ja wiem. - westchnęłam
Do rozmowy zaprosił mnie Ignaczak. Oczywiście nie mógł się nagadać. Kątem oka zobaczyłam, że rozłożyli już podium. Podeszłam do mojej drużyny. Oznajmili, że robimy efektowne wejście, czyli fikołki. Wszyscy stali zadowoleni z wyjątkiem Pawła. Było mi go cholernie szkoda. Nie rozmawialiśmy, ale z chęcią bym go przytuliła. Przyszedł czas na przewroty w przód. Udało mi się. Weszliśmy na stopień. Byłam bardzo zadowolona. Dostaliśmy koszulki. Założyłam ją. Na mojej szyi zawisł złoty medal. Piękna chwila. Szli już z naszym trofeum. Mariusz zszedł i odbierał gratulacje. My wyciągnęliśmy ręce i buczeliśmy. Gadali i gadali. Aż w końcu odeszli i kapitan wyszedł na środek i podniósł trofeum do góry. Nasze ręce uniosły się i zaczęły lecieć żółte i czarne gwiazdki. Po chwili puchar przyszedł w moje ręce. ,,Pocałowałam" go i podałam dalej. Jeszcze chwilę postałam i ruszyłam do Piotrka. Zobaczył mnie i uśmiechnął się.
- Przepraszam, można wywiadzik ? - złapał mnie dziennikarz.
- Jasne.
- Jak Pani się czuje po takim sukcesie ? - zapytał
- No oczywiście jestem bardzo szczęśliwa. Cieszę się, że w małej części przyczyniłam się do tego. Chłopaki grali na wysokim poziomie. - rzekłam
- Jak Ci się pracowało z chłopakami ? - zapytał
- Oj wyśmienicie. Chłopcy są bardzo pozytywnymi ludźmi. Nigdy się z nimi nie nudziłam. To jest taka wielka rodzina. Do tego wspiera mnie mój chłopak, jak i brat. Także praca jest genialna.
- O to szczęściarz z niego.
- Czy ja wiem. - zaśmiałam się.
- No na pewno. A jest tu z tobą ?
- Oczywiście.
- Podobała Ci się gra Skry ?
- Oczywiście. Ale Rzeszów też grał bardzo dobrze. Stawiali bardzo duży opór. Resovia jest... - i przerwał mi krzyk za uchem.
Odwróciłam się. Włodi z Karolem skakali za mną i rzucali gwiazdkami.
- Znaleźliśmy Twoją zgubę. - rzekli i pchnęli Pita.
Zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka.
- Widzę, że miłość kwitnie. Życzę szczęścia. Dziękuje za wywiad. - rzekł dziennikarz i odszedł.
Przyszedł fotograf i robił nam zdjęcia. Cały czas robiliśmy dziwne miny.
Zobaczyłam jak dziennikarz podchodzi do Pawła. Przysłuchałam się rozmowy.
- Odchodzę no.- oznajmił Paweł i ze łzami w oczach odszedł.
Podeszłam do niego i przytuliłam go. biedny płakał.
Resovia musiała jechać, więc pożegnałam się z chłopakiem.
Jeździliśmy po Bełchatowie. Było wielu kibiców. Wspaniały widok.
- Wojtek, obraziłeś się na mnie ? - zapytałam
Milczał.
- Dobra, możecie zrobić u mnie imprezkę. - oznajmiłam
- Czemu myślisz, że chodzi o imprezę ?- zapytał
- Hmmmm.
- Za dobrze mnie znasz. - zaśmiał się. - Chłopaki, impra u Emi ! - krzyknął
Przyjechaliśmy na zakupy. Siatkarze brali sporo trunków, chipsów oraz słodyczy. Wrzucali wszystko, co im wpadło pod rękę. Podjeżdżając pod kasę, kasjerka złapała się za głowę. Przy kasie staliśmy sporo czasu. Pani powiedziała sumę. Wszyscy wyciągnęliśmy portfele i zaczęliśmy wykładać banknoty. Kasjerka była cała czerwona ze śmiechu.
Weszliśmy do mieszkania i wszystko rozłożyliśmy.
- Kiedy będzie reszta ? - zapytałam
Jak na razie był Wojtek, Zati, Karol i Andrzej.
- Zaraz.
I rzeczywiście. Reszta zjawiła się po chwili. Zaczęła się impreza. Alkohol lał się strumieniami. Śmiesznie jak zawsze.
Zaczęliśmy grać w butelkę. Zadania i pytania były zabójcze.
- No Maciusiu, pytanie czy wyzwanie ? - zapytałam
- Czekaj, czekaj. - rzekł i pobiegł do łazienki.
- No to Muzaj z głowy. - zaśmiał się Karol.
- Może koniec gry ? - zaproponowałam
Wszyscy przytaknęli. Czułam, że chłopaki nieźle mnie urządzili. Usiadłam na kanapie.
- Uwaga ! - krzyknął Karol
Popatrzyłam na niego. Chłopak nie wytrzymał i ,, puścił pawia" na ścianę.
- Ja pierdolę. - westchnęłam i zamknęłam oczy.
Nigdy tyle nie wypiłam. Oparłam głowę o poduszkę i zasnęłam.
Proszę o waszą pomoc... Moja jednostka bierze udział w konkursie i potrzebuje jak najwięcej odsłon. Więc bardzo was proszę, wejdźcie na ten link po niżej. Dla was to kilka minut dla nas jeden krok bliżej wygranej. Z góry dziękuję :*
https://www.youtube.com/watch?v=SWuCKTtiWGU&feature=youtu.be
Rozdział genialny, jak Karol mógł...tak na ścianę? :D Twoja jednostka na pewno wygra <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Coś mi sie wydaje że Włodiemu nie chodziło tylko o imprezę xd powodzenia :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! *,*
OdpowiedzUsuńNatrafiłam na twojego bloga i od razu mi się spodobał.
Fajnie,że Piotrek i Emi są tacy szczęśliwi.
Mi też się wydaje,że Włodiemu nie tylko o imprezę mogło chodzić.
Pozdrawiam ;*
P.s.
Informuj mnie o nowych rozdziałach :)