niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 49

      Zasnęłam koło 4. Niestety mój sen nie trwał długo. O 6.45 obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Proszę. - burknęłam
- Cześć Emi. Zapomniałaś o śniadaniu ? - zapytał Włodi.
- Nie. Jest przecież o 7. - powiedziałam
- No, a jest 6.46
- Osz kurna... No bo zasnęłam dopiero o 4. - westchnęłam
- Ubieraj się, a nie dramatyzujesz. - on wie jak pocieszyć.
Zwlekłam się z łóżka i poszłam po ciuchy. Szybko się ubrałam i wyszłam do przyjaciela. Położył rękę na moich barkach i ruszyliśmy. Cały czas się do mnie uśmiechał. Dobrze, że jeszcze mam go, bo tak to nie wiem jakbym funkcjonowała. Wszyscy już byli na stołówce. Usiadłam przy stoliku z Karolem, Andrzejem, Wojtkiem, no i Pawłem. Zjadłam tylko kanapkę, bo na nic więcej nie miałam ochoty. Chłopaki coś mi wciskali, ale nic nie przyjęłam. Widać, że tylko Paweł, Włodi i Mariusz wiedzą co się dzieje. Ciągle mnie wypytywali, czemu jestem smutna, itp. W pewnym momencie nie wytrzymałam.
- Nie jestem z Piotrkiem, okej ? - wstałam i wrzasnęłam
Wybiegłam ze stołówki, Zaczęłam płakać. Przybiegł do mnie Włodarczyk. Nic nie mówił, tylko mnie przytulił.
- Chodź do pokoju. - szepnął.
Poszliśmy do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Nakazałam to samo chłopakowi. Wtuliłam się w niego. Po chwili uspokoiłam się i zasnęłam.
       Obudził mnie męski głos. Był to mój przyjaciel.
- Za godzinę mecz. - uśmiechnął się.
Że co ? Przespałam cały dzień. Jest 15. Szybko się ogarnęłam i poszliśmy.
        Na hali starałam się nie zwracać uwagi na Piotrka. Długo nie musiałam się męczyć, bo nasi wygrali 3:0. I znowu Mariusz został MVP.
Gdy wchodziliśmy do autobusy, postanowiłam wyjaśnić wszystko  z Piotrkiem.
- Idę na Rzeszów. - oznajmiłam i poszłam na przystanek.
Przyjechałam do Nowakowskiego. Niestety nikogo nie zastałam w mieszkaniu. Postanowiłam pojechać do jego rodziców. Po 20 min byłam w Żyradowie. Zaczął padać deszcz. Nie przejęłam się tym i szłam spokojnie. Doszłam do ich domu. Zapukałam do drzwi. Otworzyła jego mama.
- Jest Piotrek ? - zapytałam
- Tak, wejdź. Jest w salonie. - oznajmiła.
Cała mokra weszłam do środka. Chłopak oglądał telewizor.
- Cześć.- przywitałam się
- Co ty tu robisz ? - zdziwił się
- Ja chciałam Cię przeprosić. Widziałeś, co widziałeś. Nie zamierzam się tłumaczyć, bo to chore. Możemy porozmawiać ?
- No dobra. - westchnął
Rozmawialiśmy przez godzinę. Raczej krzyczeliśmy.
- Dobra, ja idę. - oznajmiłam i wstałam
- No co ty. Nigdzie nie idziesz w taki deszcz. - rzekł
Jego mam przyniosła mi suche ubrania. Przebrałam się i usiadłam na kanapie. Podciągnęłam nogi pod brodę .W takiej pozycji spędziłam 4 godziny. Co chwilę łzy mi płynęły.
- Nie płacz, bo i tak nic nie zmienisz. - powiedział Pit.
Jeszcze bateria mis się rozładowała i nie mogłam zadzwonić do chłopaków.
         Przyszedł czas na sen. Były chłopak ustąpił mi łóżka, a on położył się na ziemi. Nie mogłam zasnąć. Położyłam się koło Nowakowskiego. Po chwili namysłu, przytuliłam się do niego. Po krótkim czasie zasnęłam.
                Obudziłam się na łóżku. Piotrka nie było. Poszłam do łazienki i ubrałam się. Popatrzyłam na zegarek. 11.13.
- Piotrek, a mogę Cię ostatni raz przytulić ? - zapytałam
Rozłożył ramiona. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Już nigdy nie poczuję tych perfum. Kolejny raz straciłam Arka...
- To ja idę. - powiedziałam i wyszłam.
Znowu padało. Ale to co. Opuściłam posesję Nowakowskich.
- Poczekaj ! Zapomniałaś czegoś ! - krzyknął Pit.
Zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. Podszedł i wręczył mi moją gumę do włosów.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się i ruszyłam.
- Jeszcze czegoś. - oznajmił
- Czego ? - próbowałam sobie przypomnieć.
- Mnie. - uśmiechnął się, podszedł i złączył nasze wargi. - Nie potrafię bez Ciebie żyć. - rzekł i wróciliśmy do domu.
Mocno się do niego przytuliłam. Wspaniały jest. Popatrzyłam na zegarek.
- Kurde, do wyjazdu mam 20 min. - powiedziałam
- Odwiozę Cię do hotelu. - rzekł i wziął kluczyki.
Jechał bardzo szybko. Z Pita telefonu zadzwoniłam do Wojtka i kazałam mu mnie spakować  i oddać mój klucz. Bałam się, że nie zdążę. A jak tak się stanie, to nie pojadę do Bełka., bo kierowca na nikogo nie czeka.
        Przyjechałam na miejsce. Piotrek zajechał wyjazd naszemu kierowcy. Wysiadłam z samochodu.
- Ej, a buziak ? - krzyknął
Otworzył szybę i musnęłam jego wargi.
- Pa. - powiedziałam i odeszłam.
Kierowca musiał otworzyć drzwi. Weszłam do środka.
- Jaki fart. - zaśmiał się Karol
- Czy to był Piotrek ? - zapytał Włodi
- Yhym. - przytaknęłam.
- Szalony. - zaśmiał się Wrona.
Usiadłam koło Wojtka.
- Dziękuję. - dałam mu buziaka w policzek
- Za co ? - zapytał
- Za wszystko.
- Ty chyba coś chcesz. - zaśmiał się.
- Niee. czemu ? - powiedziałam. - Albo, masz coś do jedzenia ? Jestem głodna.
Wszyscy popatrzyli się na Włodarczyka. Chłopak spuścił głowę. Po chwili z kieszeni wyciągnął batonika i wręczył mi go.
- O ty chamie ! A mi to nie dałeś ! - zaczęły się krzyki.
- Dziękuję. - dałam buziaka w policzek. - I dlatego jesteś moim bratem .- uśmiechnęłam się.
          Wróciliśmy do Bełchatowa. Szybko pojechałam do domu i zalogowałam się na skype. Rozmawiałam z bratem. Był zadowolony. Cały dzień oglądałam TV. Potem rozmawiałam z Piotrkiem.
Nie wiem po czym, ale byłam bardzo zmęczona. Szybko poszłam spać bo o 20.







Kolejny nie udany :( Przepraszam, ale wiecie, dzisiaj moje święto, bo jest dzień strażaka :)

1 komentarz:

  1. O dobrze że już wszystko Okey :) wojtek jest wspaniały :D a może jednak Emi postanowi być z nim xd? Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń