wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 18

      Wczoraj poszłam spać jak Karol poszedł czyli po 12. Mieliśmy tylko sprzątać, ale dorwaliśmy się do kinekta. Przebudziłam się po 9. Tak dziwnie budzić się bez Piotrka. Wzięłam telefon do ręki. W treści sms-a wpisałam "Kochanie tęsknie za tobą <3 :*" i wysłałam do Pita. Wstałam i przeciągnęłam się. Dzwonek sms-a. Od razu przeczytałam. "Ja za tobą też ! Co robisz ?" Odpisałam  mu "Właśnie wstaję i myślę o tobie. A ty co porabiasz ?" Wyciągnęłam z szafy zieloną bluzę z kapturem z Pumy i założyłam ją. Dostałam wiadomość. "śniadanko :*" odpisałam "Jak ja bym chciała je zjeść z tobą :*" Na odpowiedź nie czekałam długo. "To chodź". Odpisałam"ołkej, czekaj" Otwierając drzwi mojego pokoju, poczułam zapach naleśników. Popatrzyłam w stronę kuchni.
- Piotrek !! - krzyknęłam i pobiegłam do niego. 
- Hej słoneczko. Jak się spało ? - zapytał 
- Dobrze, ale z tobą lepiej. 
Zaśmiał się i pocałował mnie. 
- Śniadanko dla ciebie.- oznajmił
- Dziękuję. Kochany jesteś.- rzekłam- No dawaj dziuba. 
Zaplotłam ręce na jego szyi. Dałam buziaka i wtuliłam się w jego tors. 
- Moje maleństwo kochane. - powiedział- Fajną macie lodówkę. 
- Pamiątka po imprezie. 

- No chodź, jedz. 
Zsunęłam się z szafki i usiadłam przy stole. wzięłam naleśnika i posmarowałam go dżemem jabłkowym. Wzięłam kęsa. Pychota. Piotrek z uśmiechem obserwował mnie. 
- Co  ? - zapytałam
- Nic. Lubię na ciebie patrzeć. To jest ulubiony obraz dla moich oczu. - obwieścił
Popatrzyłam się na niego. Dalej był uśmiechnięty. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolana. Wtuliłam się w jego tors. Poczułam jak słone krople spływają mi po policzkach. 
- Co się stało ? - zapytał ocierając mi łzy. 
- Nic. Po prostu nie zasługuję na takiego chłopaka jak ty. - szepnęłam 
- Taka dziewczyna jak ty powinna mieć lepszego chłopaka jak ja. Nie zasługuję na ciebie. 
Popatrzyłam na niego. Jego twarz była poważna, żadnych uczuć.
- Czy ty mi chcesz coś przez to powiedzieć ? - zapytałam.
- Tak. - zaczął.- Chciałem ci powiedzieć,  że ja mam cholerne szczęście, mając taką dziewczynę. I będę robił wszystko, żeby cię nie stracić i żeby było nam jak najlepiej. Kocham cię. - westchnął.
- Piotruś. Muszę ci coś powiedzieć. - westchnęłam
Lekko podenerwowany popatrzyła na mnie. 
- Bo ja - zaczęłam- Bo ja cię, bo  ja cię kocham. - powiedziałam 
Wystawił rząd białych zębów. Musnęłam delikatnie jego usta. 
      Siedzieliśmy na kanapie przed telewizorem. Głowę miałam na kolanach Piotrka. On jedną ręką gładził mi włosy, a drugą trzymał na moim brzuchu. Ciągle wpatrywałam się w Pita, który uważnie oglądał TV
- Cześć dzieciaki.- przyszedł brat.
- Cześć stary.- powiedzieliśmy z Piotrkiem jednocześnie. 
- W kuchni masz śniadanie. - rzekłam- I spiesz się, bo na zakupy musimy jechać. 
Poszedł do kuchni i wziął naleśniki. Przyszedł do nas. 
- Młoda weź nogi. - powiedział Łukasz, 
- A będę mogła dać je na twoje kolana ? - zapytałam
- Nie. - rzekł.- No młoda proszę. 
Nie chętnie podniosłam się i niechcący całą parą walnęłam głową w szczękę Piotrka. 
- Ała.- syknął
- Przepraszam misiek, nie chciałam. To przez Ziomka. - rzekłam.- Naprawdę nie chciałam prze....- i Piotrek przerwał mi całusem. 
Uśmiechnęłam się i zeszłam z łóżka. Poszłam do pokoju po ubrania. Poszłam do łazienki i ubrałam się. 
- Chłopaki, gotowi jesteście ? - zapytałam. 
- Tak.- odpowiedzieli
- No to już, jedziemy.- rzekłam zakładając buty. 
Poszłam po portfel i komórkę Chłopaki byli już ubrani. Założyłam kurtkę i wyszłam. 
       Do biedronki było blisko, ale pojechaliśmy moim samochodem, bo byśmy się nie zabrali. Łukasz wziął wózek, a mu z Piotrkiem mieliśmy złączone dłonie. Na szczęście było mało ludzi. Szybko braliśmy to co nam było potrzebne.  Po jakiś 30 min zakupy były skończone. Wróciliśmy do domu. 
      Wszystko przygotowane. Nikogo nie zaprosiliśmy, ale pewnie sami się zaprosili. Dzwonek do drzwi i weszło pełno osób czyli: Kłos, Wrona, Włodi, Nico, Samuel, Facu i Pafełek oczywiście. 
- Cześć wszystkim. - rzekłam
- Cześć.- odpowiedzieli. 
Poszłam się przywitać z każdym. Włączyłam muzykę i zaczęła się balanga. Jako pierwszy do tańca wyrwał mnie Nicolas. Później tańczyłam z każdym po kolei, a na końcu z Pitem. Gy już byli trochę wypicie, zaczęliśmy grać w butelkę. Ja kręciłam jako pierwsza. Wypadło na Andrzeja. 
- No Andrzejku prawda czy wyzwanie ? - zapytałam. 
- prawda.
- Czy to prawda, że masz często gazy ? 
Wszyscy zaczęli się śmiać. 
- Chodź to sprawdzisz - poruszał brwiami. 
- Dobra kręć. - rzekłam.
Oczywiście wypadło na mnie. 
- prawda - rzekłam
- Czy to prawda, że kochasz Pawła ? 
Nastała cisza. Wszystkie oczy były zwrócone to na mnie to na Zatiego. 
- Nie, ale jest dla mnie jak brat. - rzekłam
Popatrzyłam się na Zatorskiego. Był uśmiechnięty. 
       Reszta gry była zabawna. Popatrzyłam na zegarek. 23.55. 
- Ej dobra idziemy na dwór. - rzekłam
Wszyscy wstali. Wzięli kilka szampanów i wyszliśmy. Fajerwerki już strzelały. Otworzyli szampany. Rozlali każdemu. Podeszłam do Piotrka. 
- Wszystkiego najlepszego kochanie. - rzekłam 
- Wszystkiego najlepszego kochanie. - odrzekł i namiętnie mnie pocałował.
Po jakiejś 1 min całowania poszłam do innych. Nigdy tak się przy życzeniach nie uśmiałam. Po 20 min zaczęli wracać do mieszkania. 
- Idziemy na spacer ?- zapytał Pit.
Pokiwałam głową. Złączyliśmy nasze dłonie i poszliśmy. Wędrowaliśmy ścieżkami w ciemnym parku. Usiedliśmy na ławce. 
- Powiedz mi jedno marzenie. - powiedział Pit. 
- Mieć z tobą dziecko. - westchnęłam 
- A może to marzenie poczekać ? - zapytał
- Może. A twoje ?
- Takie samo.
      Wróciliśmy do domu. Chłopaki grali  na kinekcie. Co chwilę ktoś leżał na podłodze. Tak się śmiałam, że łzy mi leciały. Też grałam i to nie raz. A jak wygrywałam zawsze mnie popychali.
- Dobra będziemy iść.- rzekł Włodi. 
Popatrzyłam na zegarek. 3.48. Wow, ale się zagraliśmy. Pożegnałam się z  wszystkimi. Poszłam do pokoju gdzie leżał Piotrek. Położyłam się koło niego. Dałam mu buziaka.
- Dobranoc. 
- Dobranoc.- rzekłam i przytuliłam się do niego. 






Szczęśliwego nowego roku i spełnienia marzeń !!!

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 17

      Wstałam z wielkim bólem głowy. Odwróciłam się. Piotrka nie było. Wstałam powoli i przeciągnęłam się. Wychodząc z pokoju zobaczyłam, że w salonie z żyrandola zwisa papier toaletowy. Dobra idę dalej. Popatrzyłam na telewizor. Na ekranie było napisane: Karollo to superr DUPA !! Podeszłam bliżej. Debile markerem to napisali. Nagle coś kapnęło mi na głowę. Popatrzyłam do góry. Na suficie było pełno budyniu. Idioci. Poszłam do łazienki, ściągnąć to z głowy. Lusterko było pomazane szminką. Rozczytałam się: Moja dupa jak u starucha ! podpis: Wronka. Popatrzyłam się na muszle. Też popisana. Był nagłówek: Zbiorowe żyganko. Podpisy: Karollo, Wronka, Włodi i Pafełek. Jęknęłam i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni. Zobaczyłam śpiącego Piotrka, siedzącego na krześle i opartego o stół. Chciałam do niego podejść, kiedy poślizgnęłam się na czymś i uderzyłam głową o kafelki. Piotrek gwałtownie wstał. Porozglądał się dookoła.
- Krzysiu nic ci nie jest ? - zapytał zaniepokojony, podbiegając do mnie.
- Nie, tylko łeb mnie boli. - powiedziałam, łapiąc się za głowę. - Krzysiu ??
- Ah no tak. Takie przezwisko dostałaś od nas. - wyszczerzył się.
- Krzysiu ?? Dlaczego ?? - zapytałam
- Od twojego idola Krzysia Bieguna. Ciągle tylko Krzysiu, Krzysiu i Krzysiu.
Uśmiechnęłam się i wstałam powoli. Popatrzyłam na podłogę.
- Co tu do cholery robi ketchup ? - zapytałam.
Piotrek wzruszył ramionami. Podeszłam do lodówki. Na niej markerem napisane: Drzwi do Narnii zamknięte.
- Ja ich kiedyś zabiję ! - rzekłam
Piotrek przytulił mnie mocno. Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą. Weszliśmy do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i pchnęłam Piotrka na łóżko. Usiadłam na niego i uśmiechnęłam się.
- Mogę cię pocałować ? - zapytałam
- Oczywiście. Kiedy tylko chcesz, nie musisz pytać. - powiedział.
- Dziękuję, strasznie jesteś kochany.- zaśmiałam się.
Położyłam dłoń na jego twarzy. Jeździłam ręką po jego ślicznej twarzyczce. Spojrzałam w jego oczy. Były takie piękne. Wpatrywał się we mnie, a ja mało co nie oszalałam. Złożyłam pocałunek na jego ustach i położyłam się obok niego. Odwrócił się w moją stronę. Uśmiechnięty wpatrywał się we mnie.
- Jesteś piękny. - szepnęłam.
Zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.
- Jesteś piękna. - wyszeptał.
Mocno się do niego przytuliłam.
- Miło tak z tobą poleżeć. - rzekłam.
Zaczął gładzić moje włosy. Oderwałam się od niego i spojrzałam mu w oczy.
- Kochasz mnie ? - zapytałam.
zdziwił się.









- Najmocniej na świecie. A co to za pytanie ? - zapytał.
- Tak pytam.
- A ty mnie kochasz ? - zapytał
- Jasne. I jesteś mój, tylko mój. - rzekłam.
- Chciałabyś. - szepnął.
- Co ? - zapytałam.
- Nic.- dał mi buziaka. - Krzysiu ja już muszę jechać. Przepraszam.
Zrobiłam smutną minkę. Wstał i poszedł ubierać się.
- Ale na sylwestra będziesz ? - zapytałam.
- Obowiązkowo. - zaśmiał się.
Dałam mu buziaka na pożegnanie.
- Pa - powiedziałam.
- Pa Krzysiu.
- Nara Piter ! - krzyknął Łukasz.
- Siemka Ziomek.
Dał mi buziaka i wyszedł. Pobiegłam do Łukasza.
- Cześć Ziomeczku mój kochany. - rzekłam.
- Cześć Krzysiu mój kochany. - zaśmiał się.
- Widziałeś nasze mieszkanie ? Ciekawe kto będzie sprzątał.
- Widziałem. Że niby ja mam sprzątać ? No dobra Krzysiu, dla ciebie wszystko. - zaśmiał się.
Dałam mu buziaka w policzek.
- Ja chcę do Piotrka !! - jęczałam.
- To jedź do niego. - rzekł brat.
- Ok. Pociąg jest zaraz, więc idę.
Pobiegłam do swojego pokoju, Wzięłam telefon i torebkę. Założyłam buty i wzięłam do ręki bluzę ze Skry, którą dostałam od Nico.
- Cześć Ziomek. - krzyknęłam i wybiegłam z domu.
      Dotarłam na miejsce. Ze stacji do Piotrka jest jakieś 5 min spacerkiem. Szłam chodnikami Rzeszowa.
      Stałam przed drzwiami mieszkania Piotrka. Chwyciłam za klamkę i delikatnie uchyliłam drzwi. Zatkało mnie. Zobaczyłam Piotrka siedzącego na kanapie. Na kolanach siedziała mu dziewczyna. Przytulali się, śmiali. On mnie zdradza. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Wybiegłam z bloku. Udałam się do kawiarni, bo najbardziej uspakaja mnie kawa.
     Siedziałam załamana w kawiarni. Jak on mógł ? Zaufałam mu kolejny raz ! A on kolejny raz mnie skrzywdził ! Co za debil ! Z przemyśleń wyrwały mnie słowa:
- Emilka ? Nic ci nie jest ?
Podniosłam wzrok. Przede mną stał Fabian Drzyzga.
- Nie nic, spoko. - rzekłam.
- No przecież widzę. Gadaj. - powiedział siadając koło mnie.
- Piotrek mnie zdradza. - szepnęłam.
Zrobił wielkie oczy. Obią mnie ramieniem.
- Sorki, ale będę szła. - rzekłam.
- Dokąd ? - zapytał
- zadzwonię po Karola. - oznajmiłam
- Aha to ok. Cześć.
- Cześć.
Wyciągnęłam telefon i wybrałam nr do Kłosa.
- Karol, czy mógł byś po mnie przyjechać ? - zapytałam.
- Oczywiście. Gdzie jesteś ?
- W Rzeszowie.
- Dobra. Czekaj na mnie w galerii, już jadę.- oznajmił
- Karol, tylko nie mów nic Pawłowi, ok ?
- Ok. - rozłączył się.
Stałam koło kiosku. Podeszłam do okienka.
- Dzień dobry. Poproszę paczkę LM-ów zielonych.
Wyciągnęłam papierosa i włożyłam go do ust. zapaliłam końcówkę i zaciągnęłam się. Zaczęłam iść w stronę galerii. Dlaczego ja mam takiego pecha do facetów ? I to jeszcze Piotrek, który już mnie zranił.
      Po jakiś 30 min spaceru doszłam co celu. Poszłam do KFC. Przy stoliku zobaczyłam Piotrka z tą dziewczyną. Śmiali się. Widać, że dogadują się i to bardzo. Nagle Piotrek popatrzył w moją stronę. Szybko odwróciłam głowę. Podeszłam do kasy i złożyłam zamówienie. Mój telefon zaczął dzwonić. Nie odbierałam, bo to pewnie Piotrek. Dostałam moje zamówienie. Poszłam do stolika. Wyciągnęłam telefon. 2 nieodebrane połączenia od Pit. Wybrałam nr do Kłosa.
- Gdzie jesteś ? - zapytałam
- Przed galerią. W sumie to w galerii. Czekaj widzę cię. Już idę do ciebie.- oznajmił.
Popatrzyłam jeszcze na Piotrka. Wpatrywał się we mnie. Nie wiedziałam ci mam zrobić.
- Hej Krzysiu. - przytulił mnie Karol. - Ej ty płakałaś ? Co się stało ?
- Piotrek mnie zdradził - wyszeptałam.
- Co ?! - zrobił wielkie oczy.
- Nawet siedzą tam razem. - wskazałam palcem.
- Skądś znam ją. Rodzina któregoś siatkarza. - rzekł.- Zabiję go ! mogę teraz ?
- Daj spokój. Szkoda na niego czasu. - westchnęłam
Mój telefon zaczął dzwonić. Piotrek. Odebrałam.
- Cześć kochanie co tam u ciebie ? - zapytałam
- A wszystko dobrze. Siedzę sobie.- rzekł
- Ta a z kim ?
- Yyy a co ? Ty sama też nie jesteś
Rozłączyłam się. Podeszłam do niech. Wyciągnęłam z portfela nasze zdjęcie i rzuciłam mu je.
- Masz. - powiedziałam ze łzami w oczach i odeszłam
- Emilka, czekaj ! - krzyknął.
Nie zwracałam na niego uwagi. Pobiegłam do toalety.


                                                                            OCZAMI PIOTRKA


     Podeszła do mnie Emilka. Zapłakana. Rzuciła we mnie naszym zdjęciem i odeszła. Próbowałem ją zatrzymać, ale na marne.
- Co jej się stało ? - zapytałem Karola.
- Stary i ty się pytasz? Przecież ty ją....... o kurde. - przerwał.
- Co ? - zapytał Pit.
- To twoja kuzynka. Wiedziałem, że to rodzina któregoś siatkarza. - zaśmiał się Karol .
- No i.....
- Myśli, że ją zdradzasz. Widziała was w twoim mieszkaniu.
- O w dupę. Idziemy jej szukać. Rozdzielimy się. Karol ty idziesz na dół. Julka idź w lewo a ja pójdę na prawo. Jak coś to dzwonimy.
Poszedłem w swoją stronę. Rozglądałem się dookoła. Nigdzie jej nie było. Zobaczyłem toalety. Wszedłem w długi korytarz. Akurat z damskiej toalety wychodziła jakaś dziewczyna.
- Przepraszam. Czy wchodziła tu może taka dziewczyna, brązowe włosy, 1,8 m w bluzie Skry ? - zapytałem.
- Tak. Do 5 kabiny. Ty jesteś Piotrek nie ? - zapytała
Wparowałem do toalety. Podszedłem do 5 kabiny i zapukałem. ZAJĘTE usłyszałem. Zapukałem jeszcze raz. ZAJĘTE !! krzyknęła nerwowo. Powtórzyłem kolejność jeszcze raz. Drzwi się otworzyły.
- Czego ?! - wyleciała Emilka.
Przytuliłem ją Zaczęła sie wyrywać. Po chwili uspokoiła się i wtuliła się we mnie.


                                                                      OCZAMI EMILKI

     Jego objęcia zawsze mnie uspakajały. Zebrałam w sobie odwagę.
- Dlaczego mi to zrobiłeś ?
 - Ale co ?  - zapytał
- Zdradziłeś mnie. - wyszeptałam.
- Co ?! Ciebie zdradzić ?! Nigdy bym ci tego nie zrobił. Ja cię kocham i tylko ciebie. - powiedział z czułością.
- To co to za dziewczyna ? - zapytałam
- Moja kuzynka Julka. Przyleciała na sylwestra do Polski ze Stanów. - obwieścił.
Popatrzyłam w jego oczy. Były radosne.
- Przepraszam Piotruś. Bardzo przepraszam. Wybaczysz mi ?
- No nie wiem. Przekonaj mnie. - powiedział
Złączyłam nasze wargi. Trwaliśmy w namiętnym pocałunku.
- Wybaczysz ? - zapytałam
- Pewnie. Kocham cię.
- Ja ciebie też. - obwieściłam i złapałam go za rękę.
Wyszliśmy z toalety.
- Ty paliłaś ? - zapytał cichy
Wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów i wyrzuciłam ją do kosza. Piotrek uśmiechnął się i poszliśmy dalej.
- Możemy usiąść ? Jestem głodna, a kupiłam frytki. - zapytałam
- Oczywiście. Chodź tu. Poczekaj chwilę. Zadzwonię do Julki i Karola.
Usiadłam i z torebki wyciągnęłam zamówienie z KFC. Wyciągnęłam sobie frytki i kolę. Miałam jeszcze drugi zestaw dla Karola.
- Smacznego.- rzekł Pit
- Dziękuję. Chcesz ? - zapytałam.
- Nie dziękuję. Dopiero co jadłem.
Przyszedł Kłos. Podałam mu jego zestaw.
- Dzięki . - zaśmiał się.
       Przyjechałam z Karolem do Bełchatowa.
- Chodź do mnie. - zaproponowałam
- Nie nie, późno już.
- Coś ty, dopiero 18. - rzekłam.
- No dobra.
Weszliśmy do mieszkania.
- Ziomek jestem !
- Ok.
Dałam Karollo szmatkę.
- Teraz pójdziesz do łazienki i pozmywasz napisy.
- Ale na lustrze to Andrzej napisał. - pisnął.
- Nie obchodzi mnie to. Szoruj do łazienki platfusie.
Poszłam do Łukasza.
- A gdzie Pit ? - zapytał
- Został w Rzeszowie. Przyleciała jego kuzynka i musi się do jutra nią zaopiekować. Ale juro przyjedzie. - rzekłam. - Widzę, że salon i kuchnie ładnie posprzątałeś.
- A no. Łazienkę miałem iść zaraz sprzątać, ale widzę murzyna przyprowadziłaś. - zaśmiał się. - Z lodówki napis nie schodzi. No i sufit w salonie do malowania.
- Zostanie pamiątka.







PROSZĘ O KOMENTARZE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jutro powinien pojawić się sylwestrowy rozdział.

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 16

- Kochanie idę grać do klubu. - rzekłam do Pita.
Popatrzył na mnie i uśmiechnął się. 
- trzecioligowy z Bełchatowa.- obwieściłam. 
Podszedł do mnie i pocałował mnie. 
- Kiedy trening ? - zapytał 
- Dzisiaj. Boję się, że nie dam rady. 
- Dasz, dasz. Wierzę w ciebie. 
Mocno się do niego przytuliłam. Poszłam po torbę. Włożyłam do niej dres, Asics'y, nakolanniki i ręcznik. 
- Zawiozę cię. - rzekł Pit
- Jadę z wami ! - krzyknął Łukasz
Założyłam adidasy, zarzuciłam kurtkę i wyszłam. 
      Wysiadłam z samochodu i pomachałam chłopakom. Wzięłam głęboki oddech i weszłam na halę. Podążyłam w stronę szatni. Otworzyłam drzwi. Wszystkie oczy były teraz zwrócone w moją stronę. 
- Cześć- rzekłam. 
Niektóre odpowiedziały, a niektóre mnie olały. Zajęłam wolne miejsce. Niepewnie przebrałam się. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam z szatni. Otworzyłam drzwi na halę. Każda robiła co innego. Nagle gwizdek i: ,, Zbiórka ! " Poszłam do rzędu. trener ogarniał grupę wzrokiem i zatrzymał się na mnie. 
- Mamy nową zawodniczkę. Emilka, na jakiej pozycji chcesz grać ? - zapytał trener.
- Ymm nie wiem. Na rozegraniu lub na środku. 
- Dobrze, to sprawdzimy cię na dwóch pozycjach. A teraz 5 kółek truchtem. Dzisiaj macie się starać. Bo mamy gości. 
Popatrzyłam na trybuny. A tam siedzi cała Skra + Łukasz i Piotrek. Nie za bardzo mi się to spodobało. Ale byłam zadowolona, bo są ze mną. Zrobiłam 5 kółek. 
- Zbiórka ! - krzyknął trener. 
Wszystkie podbiegłyśmy. 
- Bierzcie piłki i ćwiczcie w parach. Znaczy odbijajcie. 
Policzyłam, że dla mnie nie ma pary. Wzięłam piłkę i zaczęłam odbijać o ścianę. Ktoś poklepał mnie po ramieniu. Odwróciłam się. Był to Paweł. 
- Trener poprosił któregoś, żeby poodbijał z tobą. Mogę ? - zapytał.
- Jasne.- uśmiechnęłam się. 
Z Pawłem fajnie się odbijało. Dokładnie dogrywał każde piłki. Nie rozmawiałam z nim, żeby nie było, że się znamy. 
- Atak ! Na rozegranie idzie Emilka ! - krzyknął trener. 
     Stanęłam pod siatką. Czułam, że jestem zestresowana. Leci pierwsza piłka. Wyskoczyłam i odbiłam ją. Wystawa była idealna. Karolina uderzyła i weszła w boisko. Szła piłka za piłką. Czułam się wolna jak ptak. Przypomniały mi się słowa mojego przyjaciela - Arka. G
- Dobrze, świetnie. Teraz zobaczymy jak atakujesz. - rzekł trener. 
Wzięłam piłkę do ręki. Ustawiłam się w kolejce. Przesuwałam się do przodu. Przyszła moja kolej. Dograłam piłkę do Sylwii, ona mi wystawiła, ja wyskoczyłam i wbiłam gwoździa w sam środek boiska. Wszystkie stanęły osłupiałe. Trener patrzył się z wielkimi oczami. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam po piłkę. Kolejne ataki były podobne. 
- Emilka, masz wzrost i bardzo, ale to bardzo dobry wyskok,- zaczął trener. 
- Mam to po bracie. 
- O a ile ma wzrostu ? 
- 201 cm
- Wow, a gra w siatkówkę ? 
- Coś tam pogrywa. - popatrzyłam się na trybuny. 
- To na jakiej pozycji będziesz grała ? 
- Yyyy na razie na rozegraniu. - stwierdziłam. 
- Mamy nową rozgrywającą ! - krzyknął trener. 
Chłopaki wstali i zaczęli klaskać i gwizdać. Uśmiechnęłam się. 
- Mam nadzieję, że będziesz tak samo dobra jak....- i popatrzył się na Łukasza. 
Niektóre dziewczyny prychnęły. Sylwia podeszła do mnie. '
- Nie przejmuj się nimi. Mówiłaś, że masz brata. Przystojny ?
- Mówiłam. Tak 
Wszystkie otoczyły mnie. 
- A jest szansa, żeby go spotkać ? 
- Jest. 
Zaczęły dalej o coś pytać, ale ja skupiłam się na idącym w moją stronę Łukaszu. Był uśmiechnięty. 
- To która do niego podejdzie ? Przecież to Łukasz Żygadło ! - rzekła Paulina. 
- Ja. - rzekłam i rzuciłam się do niego biegiem. 
Rozłożył ręce. Wtuliłam się w niego. 
- Moja krew. - zaśmiał się. - Nicolas też jest z ciebie dumny. 
- Hahaha. A Piotrek co na to ? 
- Sama zobacz. 
Popatrzyłam w ich stronę. Wszyscy stali i patrzyli na nas, a Piotrek krzyczał:
- Żygadło na rozgrywającą ! Nie bądź taka ! Idź w ślady brata ! Nie patrz na chłopaka ! 
Zaczęłam się śmiać. Dziewczyny zdziwione śmiały się. 
- Dobra gramy. - rzekł trener. 
Wybrał składy i zaczęłyśmy grę. Sędziował nam Karollo. Gdy grałam, zapomniałam o całym świecie. Czułam się cudownie. Jak na pierwszy raz gra nam szła świetnie. 
Nasza drużyna wygrała. Chłopaki cieszyli się jak debile. Poszłam do szatni. Szybko się przebrałam. 
- Więc Łukasz Żygadło to twój brat ? - zapytała Sylwia. 
- Tak. 
Zobaczyłam, że wszystkie się przebrały. Wyszłam z hali a dziewczyny za  mną. Przed budynkiem stali siatkarze. Piotrek podbiegł do mnie, dał mi buziaka i przerzucił przez ramię. 
- Piotrek postaw mnie proszę. Łukasz pomóż ! Paweł ? Nicolas ? - popatrzyłam na nich. Kiwali głowami. - Ehh nienawidzę was. Zobaczymy, będziecie coś chcieli. Nienawidzę cię Piotrek. - powiedziałam zdenerwowana. 
Zatrzymał się i postawił mnie na ziemi. Złapał mnie za ręce. 
- Kochanie przepraszam. Co ja ci zrobiłem ? - zapytał. 
- Wiesz, że ja nienawidzę, jak ktoś mi tak robi. 
- Zapomniałem. - Zrobił smutną minę. - Przepraszam. - szepnął i złączył nasze wargi. 
Przytuliłam się do niego. Złapał mnie za rękę i poszliśmy do samochodu. 
      Wchodząc do domu, osłupiałam. Było tam wiele trunków, chipsów, żelków i słodyczy. 
- Co to ma znaczyć ? - zapytałam. 
- Olewamy to, że jesteś w drużynie. - rzekł Łukasz. 
Uśmiechnęłam się. Balanga zaczęła się. Wszyscy szaleli. Co tam się działo. Wszyscy wlewali w siebie przeźroczystą ciecz. 
Wypiłam trochę za dużo. Pobiegłam do toalety. Otworzyłam klapę od muszli i zwróciłam. Do toalety wszedł Karol. 
- Zbiorowe żyganko. Super. - powiedział zadowolony. 
Zrobiłam mu miejsce. Poszłam z miską do mojego pokoju. Położyłam się. Wszystko wirowało. Zamknęłam oczy i zasnęłam. 








Proszę o komentarze !!!! 

wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 15 Świąteczny :D

        Obudził mnie telefon. Mama
- Cześć kochanie. Niestety nie możemy z tatą do was przyjechać. Wypadło nam coś ważnego. Przepraszamy. Ale jutro na pewno będziemy. – oznajmiła mama
- No dobra. Wesołych Świąt. – powiedziałam zachrypniętym głosem i rozłączyłam się.
Popatrzyłam na Piotrka. Nie spał. Przytuliłam się do niego.
- Jesteś przeziębiona. – rzekł.
- Nie prawda. – zaprzeczyłam.
- No przecież słychać.- rzekł.- ale zaraz coś poradzimy.- zaśmiał się.
Wstałam z łóżka i podążałam do drzwi. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Usiadłam okrakiem na jego kolanach. Złączył nasze wargi. Trwaliśmy w namiętnym pocałunku. Piotrek jeździł dłońmi pod moją koszulką. Zanurzyłam dłonie w jego gęstych włosach. Położył mnie pod siebie. Nie chciałam odczepić się nogami. Przerwał i dał mi całusa.
- Wystarczy ?  - zapytał
- Oczywiście.- rzekłam z chrypką. – kocham cię
- Ja ciebie też – rzekł
Zaczął się podnosić, a ja mocniej zacieśniłam moje nogi.
- Ej Emi czekaj. – powiedział Pit
Pokręciłam przecząco głową. Wstał ze  mną i poszedł do łazienki.
- No mycha proszę cię. Nie wysikam się z tobą. Aż tak dobry nie jestem.
Wtuliłam się w niego.
- Łukasz chodź tu ! – krzyknął Pit.
Łukasz przyszedł i popatrzył na nas.
- Weź ją proszę. – rzekł Piotrek.
Podszedł do mnie. Chwyciłam go za szyję brata i przeskoczyłam na niego. Weszliśmy do salonu. Usiadł na łóżku a ja na jego kolanach. Wtuliłam się w niego.
- Ale mi tego brakowało. – westchnął
- Mi też.- wyszeptałam.- Mamy i taty nie będzie. Coś im wypadło. Ale jutro mają być.
Westchnął i pocałował mnie w czoło.
- Jakoś mnie to nie dziwi.- powiedział
- Ja chcę do Pawła.- rzekłam
       Szykowanie stołu poszło nam szybko. Stanęliśmy koło siebie i zaczęliśmy się modlić. Po modlitwie przyszedł czas na dzielenie się opłatkiem. Najpierw podeszłam do brata.
- Łukasz wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szybkiego powrotu na boisko, powołania na MŚ, pociechy z siostry, Wesołych Świąt i szczęśliwego nowego roku.
- Dziękuję. Życzę ci dużo zdrowia, szczęścia, miłości, pociechy z Pita, no i oczywiście z brata, Wesołych Świąt, szczęśliwego nowego roku i czego sobie wymarzysz.
Mocno się do niego przytuliłam. Dałam buziaka w policzek i poszłam do Piotrka.
- Piotrze wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, powołania na MŚ, pociechy z dziewczyny,  Wesołych Świąt, szczęśliwego nowego roku i co sobie wymarzysz.
- Emilko dużo zdrowia, szczęścia, miłości. Pociechy z brata i z chłopaka, spełnienia marzeń i aby ten piękny uśmiech nie znikał z twojej twarzy.
Dałam mu buziaka.
       Po kolacji Wigilijnej przyszedł czas na prezenty.  Pod choinką było ich kilka. Dałam im te ode mnie. Potem dostałam od Piotrka, a na koniec od Łukasza. Został jeszcze jeden.
- A to dla kogo ? – zapytał Łukasz.
- Dla Pawła. – odrzekłam .
- Emi wiesz, że to nie koniec  ? Z Piotrkiem mamy dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. Jest u mnie w pokoju. – obwieścił brat.
Niepewnie poszłam do jego pokoju. Uchyliłam drzwi. Zobaczyłam, że ktoś tam stoi i ogląda zdjęcia na ścianie.
- Paweł !! – krzyknęłam i pobiegłam do niego.
Przytuliłam się mocno. Po policzkach poleciały mi łzy.
- Wesołych Świąt.- szepnął.
Wybiegłam z pokoju po opłatek. Dałam mu kawałek.
- Paweł wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, powołania na MŚ, Wesołych Świąt, szczęśliwego nowego roku i spełnienia marzeń.
- Dziękuję. Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, żeby wam się z Piotrkiem układało i spełnienia marzeń.
Dałam mu buziaka w policzek i przytuliłam się.
- Masz tu taki prezencik. Nie miałem żadnego pomysłu. –zaśmiał się.
- Dziękuję.
Z torby wyciągnęłam jego koszulkę meczową.
- Dziękuję Paweł. Dzisiaj same koszulki dostaję. Najpierw Piotrka z reprezentacji i z Resovi, potem od Łukasza z Zenitu a teraz od ciebie ze Skry. – zaśmiałam się. – A ja też mam coś dla ciebie.
Poszłam do pokoju. Z pod choinki wyciągnęłam pudełko. Wręczyłam mu je. Otworzył delikatnie i pojawił mu się uśmiech na twarzy.
- To te zdjęcia, co potem karta ci się zepsuła ? – zapytał.
- Yhy. Wiem, że strasznie je chciałeś, więc proszę.- rzekłam
Usiedliśmy na kanapie kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Przed oczami stanął Nicolas Uriarte z wielkim czarnym pudłem ze złotą kokardą na górze.
- Wesołych Świąt. – zaśmiał się
Wpuściłam go do środka. Położył karton na ziemi i przytulił się do mnie. Wtuliłam się w niego.
- Chodź dalej. – powiedziałam.
Podniósł karton i poszedł za mną. Chłopaki ciepło go przyjęli a Paweł się zdziwił.
- Emilka. Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń. – powiedział Nico po angielsku.
- Dziękuję i nawzajem. – dałam mu buziaka w policzek
- Proszę. To taki mały upominek od zawodników Skry. – wręczył mi czarne pudełko.
Wzięłam je i otworzyłam. Na wierzchu była koszulka Wlazłego. Zaczęłam wyciągać dalej. Okazało się, że są koszulki wszystkich zawodników.
- Tylko nie ma koszulki Pawła bo zabrał.- zaśmiał się Uriarte.
- Nie martw się, dostałam ją. Dziękuję jeszcze raz. – Mocno przytuliłam się do niego.
Zrobiłam sobie jeszcze z nim fotkę. Potem zgrałam wszystkie fotki na laptopa. Wybrałam parę i wrzuciłam na Facebooka. 
        Wszyscy siedzieliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy Kevina. W te święta moje marzenie się spełniło: SPĘDZIĆ ŚWIĘTA Z ŁUKASZEM, PIOTRKIEM, PAWŁEM I NICOLASEM.






Wesołych i radosnych świąt, dużo zdrowia i szampańskiego sylwestra !!! 

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 14

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ

      Jeszcze 2 dni i święta. Od tego dnia, w którym Piotrek powiedział chłopakom o naszym związku Paweł się nie odezwał. Wydzwaniałam do niego, pisałam sms-y, e-mile, ale wszystko na marne. Na meczach nigdy nie patrzy na sektor, w którym mam miejsce (mam karnet). Ale przynajmniej z Piotrkiem nam się układało. 
- Ładnie ubraliśmy tą choinkę. - rzekł Łukasz.- Prawie jak w tamtym roku. Bo nie ma takiej samej żywej choinki. 
- I jeszcze nowa bombka doszła.- zaśmiałam się. 
- No tak Piotrek to nasza rodzina. Prawie. - zaśmiał się Ziomek.
- Na razie się na to nie zapowiada. - puściłam mu oczko.- Jest moim chłopakiem i tyle. 
Podeszłam do Piotrka i przytuliłam się do niego. 
- Może jakieś wspólne zdjątko przy choince ? - zapytałam 
- Jasne, tylko kto je zrobi ? - zapytał brat. 
Wyszłam z mieszkania i podeszłam pod drzwi sąsiadki. 
- Cześć. Mogłabyś nam zrobić zdjęcie ? - zapytałam. 
- Oczywiście.- poszła za mną.
Dałam jej lustrzankę. Stanęłam pomiędzy chłopakami. Ładne zdjęcie z uśmiechami. Teraz czas na miny. Kilka zwariowanych zdjęć i dokończyliśmy zdjęcia. Podziękowaliśmy Marcie. Teraz chciałam kilka fotek z Piotrkiem. Łukasz złapał się za aparat. Były foty z dziubkiem, normalne i zwariowane. 
Piotrek zabrał aparat bratu. 
- Teraz ty idziesz pozować. - rzekł Pit. 
      Po naszej sesji zdjęciowej chłopaki usiedli przed Tv a ja poszłam do kuchni przygotować kolację. Nie miałam pomysłu co zrobić. Wzięłam telefon. 
- Peleton pizza, słucham.- usłyszałam. 
- Poproszę dwie duże zwykłe pizze. - rzekłam 
Po zamówieniu poszłam do chłopaków. 
- A gdzie kolacja ? zapytał Łuki. 
- Piecze się.
Położyłam głowę na kolanach Piotrka a nogi na kolanach Łukasza. 
- Nie za wygodnie ? - zapytał Pit 
Pokręciłam głową. Wyjęłam telefon i wybrałam nr do Pawła. Po paru sygnałach usłyszałam głos. 
- halo
- Paweł ?! - krzyknęłam 
- Nie Karol. - usłyszałam 
- Oh cześć Karol. Dasz Pawła ?
- Wyszedł na chwilę. Ale jak wróci powiem mu że dzwoniłaś. 
- Dzięki, cześć. - rozłączyłam się
Przytuliłam się do Piotrka. Pocałował mnie w głowę. Dzwonek do drzwi. Wstałam i pobiegłam. 
- Dobry wieczór. - zaczęła kobieta.
- Cii.- szepnęłam. 
Dałam jej banknoty i wzięłam zamówienie. Zamknęłam drzwi i pobiegłam do kuchni. Zostawiłam pizze i poszłam do pokoju. 
- Kto to był ? - zapytał brat.
- Sąsiadka. Oddała 5 zł co pożyczała. - obwieściłam.- o kurczę jedzenie.
Poszłam do kuchni. Wyciągnęłam pizze. Podzieliłam na parę kawałków i dałam na talerze. Talerze dałam na tacę. Wzięłam jeszcze szklanki i sok. 
- Mmmm genialna jesteś - obwieścił Pit. 
Położyłam tacę na stoliku. Każdy wziął talerz.
     Po kolacji poszliśmy na spacer. Wieczór był chłodny. Zaczął padać deszcz, więc wróciliśmy do domu. Chłopaki poszli przed TV, a ja wybiegłam z domu. Pobiegłam pod to samo drzewo co kiedyś. Miałam nadzieję, że znów spotkam tu Pawła. Usiadłam na trawie, podciągnęłam kolana pod brodę. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Co mu się stało ? Przecież chciał, żebym była szczęśliwa. Wiedział, że uważałam go tylko za przyjaciela. Obiecał mi, że zawsze przy mnie będzie. Poczułam ciepło na plecach. Ktoś położył dłoń na moim ramieniu. 
- Paweł ?! - krzyknęłam 
Obróciłam się i ujrzałam Piotrka. Wtuliłam się w niego. 
- Kochanie odpuść sobie. Widocznie nie zasłużył na twoją przyjaźń. - rzekł.
- Ale on mi obiecał. Obiecał, że zawsze ze mną będzie. Brakuje mi go.- szepnęłam. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. 









KOMENTARZE KOMENTARZE. Jeśli będzie ich mało to przestanę pisać !!

Rozdział 13

      Otworzyłam oczy i spełniły się moje obawy. To z Piotrkiem to tylko sen. Nic nie wskazywało na to, że to było naprawdę. W pokoju czysto, ja ubrana a go koło mnie nie ma. Westchnęłam ciężko i poszłam po ubrania.
      Weszłam na stołówkę jako ostatnia. Rozglądałam się za wolnym miejscem. Jedno było przy stoliku gdzie siedział: Paweł, Kurek i Piotrek, a drugie przy stoliku z Łukaszem i Igłą. Zastanawiałam się gdzie usiąść. Dobra idę do brata. I w tej samej chwili Mariusz usiadł przy nich. No ładnie. Podeszłam do drugiego stolika. 
- Hej piękna.- rzekł Paweł.
- Hej - odpowiedziałam
- Co królewna bierze dzisiaj na śniadanie ? - zapytał Bartek.
Popatrzyłam na Piotrka, który siedział na przeciwko mnie. Jadł ze spuszczoną głową. Tak to był tylko sen. 
- Hmm. Kanapkę. - obwieściłam 
Wstałam i poszłam do stołu z jedzeniem. Wzięłam kromkę chleba, posmarowałam nią masłem, nałożyłam plasterek sera żółtego i na to pomidor. Ze swoim śniadaniem wróciłam do stolika. 
- Żebyś się nie przejadła. - zaśmiał się Paweł.
Popatrzyłam na Piotrka. Siedział w tej samej pozycji co przedtem. Kiedy miałam wziąć kęsa, popatrzył się na mnie. Nic żadnych uczuć. I znów spuścił głowę. 
      Wróciłam do swojego pokoju. Opadłam na łóżko i wpatrywałam się w sufit. Ktoś zapukał do drzwi. 
- Proszę ! - krzyknęłam. 
Drzwi się otworzyły. Nagle przed oczami pojawiła się twarz Piotrka. 
- Jezu ! - krzyknęłam
- Spokojnie. Mnie się boisz ?? 
Uśmiechnął się i złożył pocałunek na much ustach. A więc to nie sen ! Zaplątałam ręce na jego szyi. Był taki delikatny. Znowu pukanie do drzwi. Piotrek wstał i schował się za zasłoną. 
- Proszę ! - krzyknęłam 
Wszedł Łukasz. 
- Hej siora. - rzekł
- Hej. - powiedziałam dając mu buziaka - Co tam ? 
- A wszystko dobrze. O której wyjeżdżamy ? 
- No nie wiem. A o której chcesz ?
- Też nie wiem. Najwyżej dam ci znać. Jeszcze z Igłą skoczymy na Spałę. - rzekł.
- No ołkej.
Pomachał mi wychodząc. Podeszłam do zasłony i szarpnęłam ją. Wyłonił się uśmiechnięty Pit. Uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku. Chłopak usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem. Położyłam głowę na jego ramieniu. 
- Co jest ? - zapytał
- Nic. - rzekłam 
- Krasnoludku, przecież widzę. - rzekł z czułością.
- No bo na stołówce nie odezwałeś się do mnie, nie uśmiechnąłeś, nic. - rzekłam 
- Myślałem, że nie chciałaś, żeby wszyscy o nas wiedzieli. - odpowiedział. - Przepraszam. 
- Nie to ja przepraszam. Dziękuję ci. Kochany jesteś. - szepnęłam
- Do usług. - powiedział 
Usiadłam mu na kolana i wtuliłam się w niego. Przy nim czułam się tak bezpiecznie. Do pokoju wparował Ziomek. 
- Siora wyjeżdżamy o 14, tak jak reszta. - rzekł i wyszedł.
Zaraz wrócił i popatrzył na mnie. 
- Gratuluję. Wiedziałem, że kiedyś będziecie razem.- obwieścił wychodząc.
- Która godzina ? - zapytałam. 
- 11.52. - rzekł Piter. 
- Pomożesz mi się spakować ? - zapytałam 
- Oczywiście słonko 
Wstałam z łóżka i wyciągnęłam torbę. Zaczęłam wrzucać wszystkie ubrania. 
- Dlaczego tak brzydko ? - zapytał Piter. 
- Bo będzie szybciej i będziemy mieli więcej czasu dla siebie. - dałam nu buziaka w policzek. 
      Na spacer poszliśmy do lasu. W pewnym momencie drogi zatrzymałam się. 
- Co jest ? - zapytał zaniepokojony cichy. 
Przytuliłam się do niego mocno. 
- Musimy się rozstać. - rzekłam
- Co ? Dlaczego ? - zapytał przestraszony. 
- Bo ty mieszkasz w Rzeszowie a ja w Bełchatowie i nie da się zrobić, żebyśmy razem jechali. Ale będziesz do mnie przyjeżdżał ?
- A o to ci chodziło. - odetchnął.- Będę najczęściej.
Pocałowałam go 
- Trzeba wracać. - westchnęłam 
     Wzięłam moją torbę i zamknęłam pokój. Żegnaj Spało. 


                              Oczami Piotrka 


      Przy recepcji byli już prawie wszyscy. Prawie... Nie było jeszcze Łukasza z Emilką. Kurde, muszę im powiedzieć o naszym związku. 
- Chłopaki muszę wam coś powiedzieć. Tylko się nie złośćcie. - zacząłem
- Masz dziewczynę ? - zaśmiał się Marcin 
- Tak. - powiedziałem
Wszyscy zaczęli gwizdać. 
- To która to ta szczęściara ? - krzyknął Paweł
Winda się otworzyła i wyszło rodzeństwo Żygadło.



                           Oczami Emilki 


     Nie zdążyłam pożegnać się z Piotrkiem. Do dupy. I właśnie go zobaczyłam. Rzuciłam torbę i z uśmiechem pobiegłam do niego. Rozłożył ramiona i przytulił mnie. 
- Ona - krzyknął  
Wszyscy zaczęli klaskać i gwizdać. Zobaczyłam, że Paweł wybiega z hotelu. O nie Paweł.
- Przepraszam. - szepnęłam i wybiegłam z hotelu. 
Błądziłam wzrokiem po parkingu. Dostrzegłam Zatorskiego pakującego torbę.
- Paweł ! - krzyknęłam. 
Wsiadł do samochodu i pojechał. 
Przyszedł do mnie Pit. Przytulił mnie. 
- On mnie kocha, a ja kocham ciebie. On był zawsze przy mnie. - szepnęłam. 
Piotrek nic nie mówił. Przyszedł Łukasz. 
- Emi nie chcę cię smucić, ale musimy jechać. 
Złączyłam moje wargi z Piotrka. Trwaliśmy w namiętnym pocałunku. 
- Przyjedź do mnie jak najszybciej. - powiedziałam. 
- Obiecuję, że przyjadę jak tylko będę mógł. - powiedział.
Pomachałam mu na pożegnanie i wsiadłam do samochodu. 
       Podróż minęła szybko i spokojnie. Wchodząc do pokoju opadłam na łóżko. Wzięłam telefon i popatrzyłam na godz. 18.23. Piotrek ma zadzwonić jak dojedzie. Wybrałam nr do Pawła. Nic, nie odbiera. Wyczerpana zamknęłam oczy i zasnęłam.










Bardzo proszę o KOMENTARZE !!!! Zaraz dodam następnego rozdziała :D 


sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 12

- Wstawaj. Nie samym snem człowiek żyje. - obudził mnie głos chłopaka.
Otworzyłam oczy. Siedział koło mnie Winiarski. Przeciągnęłam się i spojrzałam na niego. 
- Cześć Misiek. Która godzina ? - zapytałam
- 11.15. Przyniosłem ci śniadanie. 
- Co ?! - zerwałam się na równe nogi. 
Popatrzyłam na zegarek. Rzeczywiście. Przypomniałam  sobie, że chłopaki mieli tu spotkanie  z piwkiem. Ale było czysto, żadnego śladu. 
- Jak po wczorajszym piwku ? - zapytałam 
- A spoko. zaczął.- Wiesz co, ja już muszę lecieć. 
Wstał i wyszedł. Zobaczyłam na szafce karteczkę. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam:
,, Dziękujemy ci Emilko, za udostępnienie pokoju, 
jesteś genialna i kochana.
Zostawiliśmy porządek :)
Kochamy cię: SiAtKaRzE
P.S sorry, że wszystkie piwa poszły. "
Uśmiechnęłam się do karteczki. Wzięłam talerz z sałatką i usiadłam w fotelu. Jadłam sałatkę wpatrując się w wyłączony telewizor. Myślałam teraz jak się uczesać na imprezę. Wymyśliłam, że pójdę po prostu w rozpuszczonych włosach. Nie wiem nawet kiedy skończyłam jeść śniadanie. Położyłam pusty talerz na blacie i wyciągnęłam ubrania. Wzięłam zielony podkoszulek, niebieskie spodnie i bluzę Piotrka.
     Szłam przez korytarz z talerzem w ręku.
- Buuuuuuuu. Zdrajca ! - usłyszałam głos. 
Odwróciłam się. Stał śmiejący się Mariusz. 
- Sorki, ale nie mam innej bluzy. A że Piotrek jest taki miły, to użyczył mi ją.- rzekłam
Zaśmiał się i wszedł do pokoju. Idąc nuciłam sobie hymn Skry. Z nucenia wyrwała mnie sprzątaczka. 
- Ja wezmę talerz. Właśnie idę na stołówkę. - oznajmiła. 
- O bardzo dziękuję Pani Jadziu. - rzekłam. 
Uśmiechnęłam się serdecznie i oddałam talerz. 
Poszłam do pokoju brata. 
- Siema Ziomek. - rzekłam dając mu buziaka w policzek. 
- No hej. Dłużej się pospało. A przynajmniej przyśniłem ci się ? 
- No nie wiem. Nie pamiętam snu. - zaśmiałam się- Dobra idę się szykować na imprezę. 
- Już ?! Masz jeszcze 4 godziny. 
- No fakt. Idę na spacer. - puściłam mu buziaka i wyszłam. 
      Szłam pustymi chodnikami Spały. Przechodziłam teraz obok wycieczki szkolnej. 2 liceum. Wywnioskowałam to po słowach nauczyciela: ,, I wy niby jesteście 2 klasa liceum ?! Masakra."
Usłyszałam rozmowę grupki dziewczyn: ,, Patrz jaka stara i w bluzie Sovi chodzi. Myśli, że jakiś siatkarz na nią popatrzy. I teraz szpanuje bluzą. Pfff głupia baba." Zatrzymałam się i wbiłam w nią wzrok. Ta z rozbawieniem podniosła brew. Kilka koleżanek jej zawtórowało. 
- Yo ziomal. Co tak paczysz, jakbyś miała zabić ? - usłyszałam głos chłopaka. 
Odwróciłam się w jego stronę. Szedł w moim kierunku z rozłożonymi ramionami. Wtuliłam się w niego. 
- Widzę, że bluza Resovi ci podpasiła. - zaśmiał się. 
- No wiesz nie mam innej. - zaśmiałam się. 
Popatrzyłam się na tamte dziewczyny. Stały jak wmurowane. Usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka z tamtej wycieczki: ,, Ej Weronika. Czy to nie czasem twój Krzysiu. Ten twój przyszły mąż ? " Krzysiek buchnął śmiechem. Popatrzyłam się na niego wielkimi oczyma. Popatrzył na mnie i uśmiech mu znikł z twarzy. 
- Co jest ? - zapytałam.
- Ty krwawisz ! - rzekł. 
Popatrzyłam na mojego palca. Leciutkie zadrapanie. Wziął mnie na ręce i przerzucił na plecy. Zaczął biec. 
- Igła debilu, puść mnie ! - krzyczałam. 
Ten nic. Wywnioskowałam, że te moje krzyki są na marne. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w hotelu. Wpadliśmy do windy. Libero wcisnął guzik. Winda otworzyła się i wybiegliśmy. Wpadliśmy do pokoju Ziomka. Brat popatrzył się na nas jak na debili. 
- Ona krwawi ! - wrzasnął Igła pokazując mój palec. 
Łukasz wybuchł śmiechem. Podeszłam do brata i przyłożyłam palca do ust. 
- Pocałuj bo boli. - powiedziałam. 
Pocałował i wrócił do poprzedniej czynności czyli oglądanie TV. 
 - Która godzina ? - zapytałam.
- 15.15. - rzekł Ziomek 
- O kurna. - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. 
Biegłam przez korytarz nie patrząc na nic. Wpadłam do pokoju i podbiegłam do szafy. Wyciągnęłam z szafy bieliznę i pobiegłam do łazienki. Szybko zmieniłam bieliznę i wyszłam z łazienki po prostownicę. Kurna co jest ?! pomyślałam. Ubrania, które były porozwalane po całym pokoju, teraz leżały poukładane na kanapie. Porozglądałam się po pokoju. Nikogo nie było. Nagle ktoś poklepał mnie po ramieniu.  Odskoczyłam z krzykiem i odwróciłam się. 
- Matko Piotrek. Zawału dostałam. - wyszeptałam. 
- Przepraszam. Ja nie chciałem. - rzekł.- Ja chciałem tylko powiedzieć, że o 16.30 wyjeżdżamy. 
- Ołkej dzięki. 
Przypomniałam sobie, że jestem w samej bieliźnie. Wzięłam szybko prostownicę i pobiegłam do łazienki. Znowu on ! pomyślałam. 
      Po 20 min. skończyłam proces ulepszania fryzury. Teraz makijaż. Zrobiłam sobie lekki makijaż. Poszłam po sukienkę. Delikatnie założyłam ją. Założyłam buty i spojrzałam w lusterko. Bomba. Tylko że o żakiecie nie pomyśleli... Kurde, chyba musze wziąć bluzę Piotrka. Wzięłam szarą bluzę i wyszłam z pokoju. 
Większość siatkarzy już tam było. Podeszłam do brata. 
- Fajna stylówa. Sukienka i bluza. - rzekł Łukasz
- No wiesz, nie dali  mi żakietu. A że jest chłodno to musiałam wziąć bluzę. - zaśmiałam się. 
- Dobra idziemy do autobusu ! - krzyknął trener. 
Łukasz wziął mnie epod rękę i ruszyliśmy. 
      W autobusie siedziałam z Łukaszem. Atmosfera jak zwykle genialna. Winiar śpiewał, Igła kamerował a ja rozmawiałam z Mariuszem. 
      Sala była wielka. Były rozłożone stoliki, a na nich karteczki z imieniem i nazwiskiem. Miałam miejsce między Łukaszem a Igłą. 
- Emi nie siedzę koło ciebie. - jęczał Paweł. 
Wygięłam usta w podkówkę. 
Wszedł trener. 
- Dobra chodźcie na drugą sale na przemówienia. - rzekł. 
Łukasz wziął mnie pod rękę i poszliśmy. Było tam pełno ludzi. 
- Marcin patrz twoja dziewczyna ! - krzyknął Łukasz. - Szampon twoja też.
Popatrzyłam się w tamtą stronę. Były tam partnerki chłopaków. Ale oczywiście Agnieszki nie było. Moją uwagę zwróciła pani fotograf. Była młoda i kogoś mi przypominała. Robiła nam zdjęcia. W pewnym momencie przestała i zaczęła wpatrywać się we mnie. Zaniepokojona szepnęłam do Łukasza. 
- Co to za dziewczyna ? 
- Ta blondynka za aparatem ? 
 Pokiwałam głową.
- To nasza kuzynka, Ania. 
W głowie pojawiało mi się milion wspomnień. Coś tam zaczęło świtać. Pomachałam jej. Uśmiechnęła się i zaczęła robić nam zdjęcia. 
Zajęliśmy wyznaczone miejsca Z lewej strony miałam Pawła a z prawej brata. Przemówienia były nudne. Po jakiś 40 min zaczęła się prezentacja reprezentacji. Zrobiło mi się chłodno więc założyłam bluzę. Wyczytywani wychodzili na scenę i ustawiali się w rzędzie. Zamyśliłam się. Nie wiedziałam co się dzieje dookoła. Próbowałam przypomnieć sobie wydarzenia z Anią. Nic mi do głowy nie przychodziło. Nagle usłyszałam moje imię i nazwisko. Zaczęłam rozglądać się po sali. Brat pokazywał, żeby, przyszła. Wstałam z uśmiechem na twarzy i poszłam. 
- O widzimy, że nasza fizjoterapeutka jest Resoviakiem. - powiedział do mikrofonu prowadzący. 
Popatrzyłam na swój ubiór. Kurde bluza. Ściągnęłam ją i trzymałam w ręce.
- No to, że pani jest nowa, proszę coś o sobie powiedzieć. - dał mi mikrofon. 
- Nazywam się Emilka Żygadło. Mam 25 lat. Lubię Resovię, ale wolę Skrę. Bardzo często chodzę na mecze Skry. - powiedziałam. 
- Dobrze, dziękujemy. Jakieś pytania do reprezentacji ? 
Na sali kilka rąk było w górze. Prowadzący wyznaczył mężczyznę. 
- Pytanie do pani Emilii. Czy Łukasz Żygadło to pani rodzina ? 
- Tak jest moim bratem. - rzekłam. 
Było jeszcze kilka pytań.  to do chłopaków to do sztabu. Po 10 min mogliśmy już pójść do stołu. Ktoś zasłonił mi oczy. Nie rozpoznawałam tych dłoni. Odwróciłam się. 
Ujrzałam Sabinę. Przytuliłam się do niej. 
- Hej ! Co tam u ciebie ? - zapytałam. 
- A jakoś leci. Przyjechałam dla Marcina, bo strasznie mnie prosił. A co tam u ciebie ? 
- A jest ołkej. Mam genialną pracę z genialnymi osobami. A jak układa wam się z Możdżim ? 
- Dobrze. Planujemy ślub. Ale jeszcze dokładnie nie wiemy kiedy. To albo reprezentacja albo PlusLiga. 
- Znajdziecie czas. 
Podszedł Marcin i porwał Sab do tańca. Zobaczyłam, że Ania robi mi zdjęcia. Zaczęłam się śmiać. Porobiła jeszcze kilka zdjęć i podeszła do mnie. 
- Hej !! - rzuciłam się na nią. 
- Ale dawno cię nie widziałam ! Gadaj co tam  u ciebie ! - rzekłam 
- A wszystko ok. Mam chłopaka Jamesa. A no właśnie musimy pogadać. Pamiętasz jak podpisałyśmy umowę między nami ? Że w tym samym czasie będziemy w ciąży. Czy jesteś na to gotowa ? 
- Wiesz co przepraszam, ale ja nie mam chłopaka. Staraj się o dziecko. Naprawdę bądź szczęśliwa. - powiedziałam. 
- Naprawdę ?! - przytuliła mnie. 
- Mogę prosić do tańca ? - podbiegł Paweł
- Jasne. - podałam mu dłoń 
Pociągnął mnie na parkiet i zaczęłam wirować. Paweł bardzo dobrze tańczył. Był uśmiechnięty. Tak mi go było szkoda. Zakochał się we mnie, a ja uważam go tylko za przyjaciela. Nadal kocham Piotrka i nie chciałam na razie z kimś się wiązać. Przytuliłam się do niego. Położył rękę na mojej głowie i szepnął: Kocham cię. 
Przytuliłam go mocniej. Po policzku spłynęła mi łza. Nagle ktoś wyrwał mnie i znowu zaczęłam wirować. Teraz moim partnerem był Kurek. Uśmiechał się do mnie. Ja również, bo nie chciałam dać po sobie poznać, że coś nie tak. Orkiestra grała tak: 3 szybkie piosenki 1 wolna. Przetańczyliśmy już 3 szybkie piosenki. Schodziłam z parkietu bo nogi już mnie bolały. Zaczęła lecieć wolna piosenka. Ktoś złapał mnie za rękę, odwrócił i przytulił. Popatrzyłam do góry. Teraz wtulona w Piotrka kołysałam się na boki. Nic nie mówiliśmy. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Patrzył przed siebie. Piosenka dobiegła końca. 
- Przepraszam. - szepnęłam i wyszłam na dwór. 
Szłam przed siebie. Nagle ktoś krzyknął:
- Wracamy do hotelu !!
Zawróciłam i weszłam do autobusu. 
      Po wyjściu z autobusy skierowałam się do lasu. Prawie nic nie widziałam, a do tego było mi zimno. Wyszłam na polankę. W pobliżu było jeziorko. Usiadłam na trawie i podciągnęłam kolana pod brodę. Kurna dość ! Koniec z Piotrkiem. Mam dookoła pełno fajnych facetów, ale akurat on mi w głowie. o nie ! Koniec ! Chyba dam szansę Pawłowi. Jest czuły, zabawny, kochany chłopak. Poczułam ciepło na plecach. Ktoś przykrył mnie bluzą. Usiadł koło mnie i milczał. Po kilku minutach milczenia odezwał się.
- Co ty tu robisz sama o tak późnej porze ? 
- Rozmyślam nad tym, co jest ze mną nie tak. Nie jestem sama, bo ty jesteś ze mną. 
- Mogę cię przytulić ? - zapytał
Przytuliłam się do niego. 
- Powiedz... Lubisz mnie ? - zapytał Piter
- Tak. - odrzekłam.- Późno już. Będę szła. 
Wstałam i weszłam w ciemny las. Było bardzo cicho.
     Przebrałam się w dresy. Zmęczona położyłam się na łóżku. Dostałam sms. Podniosłam telefon. Od Piotrka:,, Możemy spotkać się za 10 min na rynku ?". Odpisałam mu ,,Tak". Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. 
     Rynek był piękny o 22. Podeszłam do podświetlonej fontanny. 
- Hej, możemy porozmawiać ? - zapytał
- Jasne. 
- Wiem, że cię skrzywdziłem. Powiedziałaś, że mnie lubisz. Nie sądziłem, że mi wybaczysz. Przepraszam. - rzekł
- Więc jak teraz będzie ? - zapytałam
- Tak jak być powinno. - rzekł i złączył nasze wargi. 
Zaplotłam ręce na jego szyi. Oderwałam się od niego i chlusnęłam go wodą. Ten podniósł mnie i wrzucił do fontanny. Pociągnęłam go za sobą. Oboje teraz byliśmy cali mokrzy. 
- Wracamy ? - zapytałam
Pokiwał głową i wyciągnął mnie. Szliśmy do hotelu trzymając się za ręce. 
      Wpadliśmy do mojego pokoju. Zaczęliśmy się całować. Opadliśmy na łóżko. Zaczęłam ściągać jego koszulkę, ale było ciężko, bo była mokra. 
- Na pewno tego chcesz ? - zapytał
- Tak. - szepnęłam. 
Udało mi się ściągnąć tą koszulkę Przewrócił się i teraz ja byłam na górze. 
Po chwili wszystkie ubrania leżały na podłodze, a my tworzyliśmy jedność. 
- Kocham cię. - wyszeptałam
- A ja ciebie. 
Opadłam na łóżko. Przytuliłam się do Cichego. 
- Więc na czym stoimy ? - zapytał
- Ty jesteś moim chłopakiem, a ja twoją dziewczyną ?
Zaśmiał się i pocałował. Wtulona w nagi tors Pita, zasnęłam. 

środa, 11 grudnia 2013

:)

 Przepraszam, ale w najbliższym czasie nie będzie kolejnego rozdziału... Jest to wywołane tym, że mam dużo nauki. Jeszcze dodatkowo jasełka... Jutro w szkolę siedzę od 7.45 do ok. 20... Więc wybaczcie, ale nie znajdę czasu.
Za to wstawię parę fotek z turnieju, który organizowała moja szkoła :D Mam nadzieję, że się spodobają :D
Komentarze mile widziane :)

Po wf-ie :D sweet focia w lusterku musi być :D 






Jest 1 miejsce !


Dlaczego nie mogę mieć wyższego wyskoku ?! Wiem, że nisko skaczę... 



Gram na rozegraniu :) 




czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 11

          Obudziłam się w uścisku mężczyzny. Czułam się tak bezpiecznie. Co się wydarzyło w nocy ? Aha płakałam całą noc. I przyszedł on. Został ze mną. Otworzył oczy i uśmiechnął się. Odwzajemniłam się uśmiechem. 
- To co sami robimy śniadanie czy idziemy z nimi ? - zapytałam.
- Wolę z tobą.- zaśmiał się. 
- Ale w lodówce tylko światło. Trzeba pójść do sklepu.- obwieściłam. 
- No to ubieramy się i idziemy. - wstał z łóżka. 
Skrzywił się. 
- Kurna Łukasz zrozum to, że noga nie jest jeszcze sprawna. Możesz chodzić bez kul, ale bez przesady. - powiedziałam. 
Popatrzył błagalnymi oczkami. Wystawiłam język.
- Dobra, przemknij do swojego pokoju jaj ninja i ubierz się. Tylko pamiętaj, nikt cię nie może zobaczyć, bo cię na śniadanie zgarną.- rzekłam. 
Przewrócił oczami i wyszedł. Nagle wbiegł jak oparzony. 
- Kurde. Prawie mnie Kurek zauważył. - wyszeptał.
Podniosłam brew do góry. Wzięłam ubrania i weszłam do łazienki. W ekspresowym tempie załatwiłam łazienkowe sprawy. Wyszłam w tanecznym kroku. Brat siedział na fotelu uśmiechając się. Wzięłam plecak i skierowałam się do drzwi. Szliśmy po korytarzu. Nagle usłyszeliśmy kroki. Wpadliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Przyłożyłam ucho do drzwi. Przeszedł. Uchyliłam drzwi. Nikogo nie było. Zbiegliśmy po schodach. Wyszliśmy na dwór. Słońce świeciło, wiatru nie było i było cieplutko. Szliśmy chodnikami Spały. Podziwiałam tą jak że znaną miejscowość dla fanów siatkówki. 
- Uwielbiam tu wracać. Tu jest tak jakoś inaczej.- westchnął. - No właśnie. Zapomniałbym. Niedaleko naszego ośrodka jest las. Zawsze do niego chodzę, gdy mam gorsze dni. Można tam się wyciszyć.- rzekł. 
- To już wiem gdzie mogę chodzić. - zaśmiałam się. 
Weszliśmy do biedronki. Ludzie się na nas patrzyli. 
     Kupiliśmy sobie bułeczki, ser biały, pomidory, banany, jabłka, chipsy, wodę, monte i parę piw. Piwa daliśmy na same dno plecaka, żeby trener nie wyczaił. 
Wchodząc do hotelu, spotkaliśmy Igłę i Pawła. 
- Jakie kupiliście ? Warkę ? - zapytał Krzysiek. 
- Co ? My po śniadanko byliśmy.- rzekłam
- Oni znają ten numer. - zaśmiał się brat. 
Spuściłam głowę. Pociągnęłam za sobą Łukasza. Na korytarzu spotkaliśmy Antigę. 
- O witajcie. Widzę, że na zakupach byliście. No więc pokazujemy co mamy w plecaku. - rzekł. 
Łukasz ściągnął plecak i położył na ziemi. Rozpiął kieszeń plecaka. Antiga zaczął wyciągać rzeczy. Wyciągnął saszetkę z wysuszoną, zmieloną roślinką. 
- Czy to jest ta... no... maritunana ? - zapytał. 
- Nie to jest herbata. - uśmiechnęłam się. 
- Nie wierzę wam. Jak was przyłapię na paleniu pożałujecie. - rzekł. 
Zaczął wyciągać dalej. Teraz jeden woreczek oddzielał piwa. Nadszedł Kurek. Zobaczył co się dzieje. 
- Trenerze ! Paweł zleciał ze schodów ! - zaczął krzyczeć. 
Stephane wstał i podbiegł do niego. 
- Gdzie ? - zapytał.
Kurek zaprowadził go na miejsce. Paweł stał oparty o ścianę przed schodami. 
- Cześć trenerze ! - rzucił Paweł. 
- Przecież nic mu nie jest. Okłamałeś mnie ! - zbulwersował się Antiga.
- Wcale nie. - zaśmiał się Bartek i pchnął Zatiego. 
Zati poleciał na schody. Szybko kazałam Łukaszowi brać plecak i iść do pokoju, a ja pobiegłam do Pawła. 
- Nic ci nie jest ? - zapytałam zaniepokojona. 
- Debilu ! Pogrzało cię ?! - krzyknął  i zaczął gonić siurasia. 
Westchnęłam i wstałam. Poszłam do pokoju. Łukasz rozpakowywał zakupy. Uśmiechnęłam się szeroko. Podeszłam do brata. Wyciągnęłam z plecaka banany. Do pokoju wlecieli siuraś z Zatim. Kurek wszedł do szafy a Zator wziął mnie na ręce. Kazał objąć się udami w pasie. Posłuchałam go. Usiadł na łóżku i zatopił swoje wargi w moich. Do pokoju wszedł trener. 
- Upsss. Przepraszam. - powiedział i wyszedł.
Trudni było oderwać się od Pawła. Popatrzyłam na niego. Spuścił głowę. Wstałam i popatrzyłam na Łukasza. Miał kamienną minę. 
Chłopaki zaczęli się szturchać. 
- Ona jest moja ! Ja ją zabieram na bal ! - krzyknął siuraś.
- Spadaj ! Ona jest moja ! Ona ze mną idzie na imprezę. - wrzeszczał Paweł.
- E e e. Emi idzie ze mną, czy wam to się podoba czy nie. - obwieścił brat. 
- Ej chwila chwila. O czym wy gadacie ? - zapytałam.
Popatrzyli na mnie. 
- No o jutrzejszą imprezę, na którą idą wszyscy siatkarze ze sztabem. Każdy może mieć partnerkę. - rzekł Bartek. 
- Ja o niczym nie wiem. - rzuciłam. 
Rozległo się pukanie do drzwi. Chłopaki wskoczyli do szafy. Otworzyłam drzwi. 
- Jutro jest przyjęcie dla kadry. Idziesz tam. Możesz przyjść z partnerem. Aha sukienkę będziesz miała dzisiaj po południu. Także o 15.00 przyjdź do mnie do pokoju po sukienkę i po buty. - obwieścił Antiga. 
- Ołkej.- zaśmiałam się.
Uśmiechnął się i odszedł. Zamknęłam drzwi i podeszłam do szafy. Otworzyłam drzwiczki. Chłopaki byli ustawieni w dziwnych pozach. Wybuchnęłam śmiechem. 
- To jak, z kim idziesz ? - zapytał Kurek ruszając brwiami. 
Teraz każdy pokazywał na siebie. 
- Hmm mam pomysł. Wezmę waszą trójkę. - obwieściłam. 
- Zgoda. - powiedzieli jednocześnie. 
Podeszłam do brata, który kończył robić kanapki. Dałam mu buziaka w policzek. 
- To są moje kanapki. Trzeba było przyjść i mi pomóc, a nie migdalić się z Pawłem.- rzekł. 
Zrobiłam obrażoną minę. 
- Nie ni żartuję. - zaśmiał się. 
Przytuliłam się do niego. Przejechałam palcami po jego twarzy. 
- Ogól się.- rzekłam.
- Jutro. - zaśmiał się.
Wzięłam kanapkę. 
- To my idziemy. - rzekł Kurek wychodząc. 
Pomachałam im. Wzięłam kęsa. Kanapka była pyszna. 
     Po śniadaniu. przyszedł Paweł. Położył telefon na moim łóżku. Poszliśmy oglądać TV. Usłyszałam jak dostaje sms. Pobiegłam po jego komórkę. 
- Oddaj mi ! - powiedział.
Zaczęłam się z nim droczyć. Zaczął mnie gonić. Wybiegłam na korytarz. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Odwróciłam głowę do tyłu, aby zobaczyć czy Paweł mnie goni. Nie było go. Nagle wleciałam na kogoś i upadłam. Upadłam na prawy nadgarstek. Kiedyś miałam z nim problemy. Udało mi się ich pozbyć, ale czasami ból wracał. Teraz też wrócił. Popatrzyłam na mężczyznę. Był to Piotrek. Zdenerwowany wpatrywał się we mnie. Wyglądał tak, jakby miał mnie zabić. Nie wiedziałam co mam zrobić. 
- Piotrek. - wyszeptałam .
Jego mina złagodniała. Jakby był pod wpływem czaru i moje słowa go uwolniły. Odwrócił się i poszedł. Ja tak siedziałam na środku korytarza. Otworzyły się drzwi po mojej prawej stronie. Wyszedł Mariusz. 
- Co się stało ? - zapytał zaniepokojony.
- A nic. Upadłam na nadgarstek i teraz mnie boli. - powiedziałam.
- Czemu Piotrek ci nie pomógł ? Przecież dopiero co wyszedł ode mnie. - rzekł.
Patrzyłam się w podłogę. Nie wiedziałam czy mam mu o tym powiedzieć. Popatrzyłam na niego. 
- Pamiętasz jak z Pitem byliśmy nie rozłączni ? - zapytałam 
- Ta - stwierdził. 
- A pamiętasz jak przyjechałam z Rzeszowa ? - zapytałam. 
- Yhym. - mruknął. 
- No to właśnie w tedy wszystko runęło.  Zranił mnie niesamowicie. A co najgorsze ja nie wiem za co. Co ja mu zrobiłam. - szepnęłam. - Ale wiem, że to przez tą ciotę Fabiana ! - wrzasnęłam. 
Zrobił wielkie oczy. Na korytarz wyskoczyli wszyscy. Podbiegł do mnie Łukasz. Złapał mnie za rękę i podniósł. Podszedł do mnie Drzyzga.
- Nie życzę sobie, żeby ktoś mnie tak obrażał.- rzekł.- Czy ja zrobiłem coś nie tak ? - zaśmiał się, podnosząc brew. 
Nie wytrzymałam tego. Trzasnęłam go w twarz. Większość chłopaków syknęło. Zaczął do mnie startować, kiedy przyszedł Piotrek. 
- Zostaw ją. - rzekł Nowakowski 
Drzyzga patrzył ma niego z niedowierzaniem. Weszli do pokoju. Ja także poszłam do swojego. 
- Idę do siebie. - rzekł Łukasz. 
Kiwnęłam głową. Usiadłam na fotelu. Zaczęłam analizować co się wydarzyło. Piotrek stanął w mojej obronie. Coś z nim się dzieje. Popatrzyłam na zegarek. 13.16. Postanowiłam wziąć prysznic. Weszłam do łazienki i rozebrałam się. Relaksowałam się pod strumieniem ciepłej wody. Po ok. 20 min stania pod wodą \, wyszłam. Wiedziałam, że czegoś zapomniałam. Zapomniałam świeżych ubrań. Obwiązałam się ręcznikiem i wyszłam. Zobaczyłam teraz, że na fotelu siedzi Piotrek i wpatruje się we mnie. 
- Przyszedłem tylko powiedzieć, że obiad jest o 15.00. - obwieścił. 
- Ołkej. Dzięki. - rzekłam
Teraz sobie przypomniałam, że jestem w samym ręczniku. Szybko pobiegłam do szafy po ciuchy. 
- Ja już będę szedł. - powiedział. 
Pomachałam mu i wyszperałam bluzę. Piotrek przyszedł i powiedział mi o obiedzie ! Zmienił się. Zaraz zaraz. On mnie widział w samym ręczniku ! Zerknęłam na zegarek. 13.50. Wow szybko informują. Weszłam do łazienki i teraz zobaczyłam, że bluza jest z Resovi. No ładnie. Bluza Piotrka. Kiedyś zostawił ją u mnie w mieszkaniu. Ja rzuciłam ją do szafy. A teraz zamiast wziąć moją bluzę wzięłam jego. Muszę ją oddać. Ale nie mam żadnej bluzy i będę marznąć. Dobra idę. Ubrałam się i wyszłam z pokoju. Kierowałam się w stronę jego pokoju. Stanęłam przed drzwiami. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam. Otworzył mi uśmiechnięty Nowakowski. 
- Hej. Ładna bluza. - zaśmiał się.
- To twoja. Przyniosłam ci ją oddać, bo przez przypadek spakowałam ją zamiast mojej. - rzekłam, rozpinając bluzę. 
- Spoko, weź ją sobie bo zmarzniesz. No chyba, że masz inną bluzę. - obwieścił.
Uśmiechnęłam się i podziękowałam. Odeszłam z przed drzwi. Brakowało mi takiego Piotrka. Tak strasznie chciałam go przytulić. Odwróciłam się i podeszłam do jego drzwi. Zapukałam. Otworzył Piter. Przytuliłam się do niego i odeszłam. Uśmiechałam się pod nosem. Poszłam do pokoju trenera.
- To ja po sukienkę. - zaśmiałam się. 
- Już ci przynoszę. - rzekł. 
Zniknął za ścianą. Nosiło mnie na wszystkie strony. Przyszedł Antiga. 
Proszę. Powinna być dobra, ale jak coś to mów. - obwieścił.
Uśmiechnęłam się i odeszłam.
Stojąc pod drzwiami mojego pokoju usłyszałam muzykę. Weszłam do środka, a tam siwo. 
- Co tu się dzieje ? - krzyknęłam. 
Zobaczyłam: Pawła, Piotrka, Kubiaka i siurasia. 
- Co wy robicie ? - zapytałam. 
- Jak to co ?  Palimy marihuanę. Tą twoją, która leżała na szafce. - obwieścił Paweł. 
- To jest herbata.- zaśmiałam się. 
- Można i tak. - rzekł Kubiak. 
- A wy na obiad nie idziecie ? - zapytałam. 
- Idziemy. Właśnie wychodzimy. Idziesz z nami ? - zapytał Paweł.
Pokiwałam głową. Wstali ze swoich miejsc i kierowali się ku wyjściu. Pootwierałam okna bo cały pokój był w dymie z "marihuany".
     Przy stoliku siedziałam z Pitem, Zatim, Kurkiem i dzikiem. Atmosfera była genialna. 
pod koniec obiadu zaczęli rzucać się jedzeniem. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam kamerować. Dostałam ziemniakami. Schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam rzucać. Zobaczyłam, że Ziomek robi zdjęcia. Podeszłam do niego i cyknął mi kilka zdjęć. 
Nastał czas na sprzątanie.
     Czas na trening. Pomyślałam, że trochę poćwiczę. 
- Trenerze mogę poćwiczyć z nimi ? - zapytałam. 
- Chłopaki mamy nowego zawodnika. Także pokazać ćwiczenia, a potem wypróbujemy go w grze ! - krzyknął 
Oczywiście podbiegł Paweł. Zaczął pokazywać mi ćwiczenia. Jakie to było ciężkie. Po ćwiczeniach przyszedł czas na meczyk. Byłam z Igłą, Wlzałym, Nowakowskim, Zagumnym, Winiarskim, Jaroszem. Gra była bardzo fajna. Zdobyłam kilka punktów.
     Po ciężkim treningu wzięłam długi prysznic. Odświeżona położyłam się do łóżka. Zasypiałam, gdy do pokoju wszedł Paweł, Kurek, Kubiak, Nowakowski, Wlzały, Igła i Winiar. 
- Co chcecie ? - wymamrotałam. 
- No bo ty masz piwo... - zaczął Igła. 
- Dolna szafka. - wskazałam palcem.
- Kochana jesteś. - rzekł Wlzały. 
Pootwierali piwa i usiedli. Nawet nie wie, co się działo bo zasnęłam.











Przepraszam za długą przerwę, ale wiecie szkoła. Ten rozdział jest z dedykacją dla Elizy :)
6 kom = nowy rozdział. Więc jak wam zależy komentujcie. Do następnego :D