sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 12

- Wstawaj. Nie samym snem człowiek żyje. - obudził mnie głos chłopaka.
Otworzyłam oczy. Siedział koło mnie Winiarski. Przeciągnęłam się i spojrzałam na niego. 
- Cześć Misiek. Która godzina ? - zapytałam
- 11.15. Przyniosłem ci śniadanie. 
- Co ?! - zerwałam się na równe nogi. 
Popatrzyłam na zegarek. Rzeczywiście. Przypomniałam  sobie, że chłopaki mieli tu spotkanie  z piwkiem. Ale było czysto, żadnego śladu. 
- Jak po wczorajszym piwku ? - zapytałam 
- A spoko. zaczął.- Wiesz co, ja już muszę lecieć. 
Wstał i wyszedł. Zobaczyłam na szafce karteczkę. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam:
,, Dziękujemy ci Emilko, za udostępnienie pokoju, 
jesteś genialna i kochana.
Zostawiliśmy porządek :)
Kochamy cię: SiAtKaRzE
P.S sorry, że wszystkie piwa poszły. "
Uśmiechnęłam się do karteczki. Wzięłam talerz z sałatką i usiadłam w fotelu. Jadłam sałatkę wpatrując się w wyłączony telewizor. Myślałam teraz jak się uczesać na imprezę. Wymyśliłam, że pójdę po prostu w rozpuszczonych włosach. Nie wiem nawet kiedy skończyłam jeść śniadanie. Położyłam pusty talerz na blacie i wyciągnęłam ubrania. Wzięłam zielony podkoszulek, niebieskie spodnie i bluzę Piotrka.
     Szłam przez korytarz z talerzem w ręku.
- Buuuuuuuu. Zdrajca ! - usłyszałam głos. 
Odwróciłam się. Stał śmiejący się Mariusz. 
- Sorki, ale nie mam innej bluzy. A że Piotrek jest taki miły, to użyczył mi ją.- rzekłam
Zaśmiał się i wszedł do pokoju. Idąc nuciłam sobie hymn Skry. Z nucenia wyrwała mnie sprzątaczka. 
- Ja wezmę talerz. Właśnie idę na stołówkę. - oznajmiła. 
- O bardzo dziękuję Pani Jadziu. - rzekłam. 
Uśmiechnęłam się serdecznie i oddałam talerz. 
Poszłam do pokoju brata. 
- Siema Ziomek. - rzekłam dając mu buziaka w policzek. 
- No hej. Dłużej się pospało. A przynajmniej przyśniłem ci się ? 
- No nie wiem. Nie pamiętam snu. - zaśmiałam się- Dobra idę się szykować na imprezę. 
- Już ?! Masz jeszcze 4 godziny. 
- No fakt. Idę na spacer. - puściłam mu buziaka i wyszłam. 
      Szłam pustymi chodnikami Spały. Przechodziłam teraz obok wycieczki szkolnej. 2 liceum. Wywnioskowałam to po słowach nauczyciela: ,, I wy niby jesteście 2 klasa liceum ?! Masakra."
Usłyszałam rozmowę grupki dziewczyn: ,, Patrz jaka stara i w bluzie Sovi chodzi. Myśli, że jakiś siatkarz na nią popatrzy. I teraz szpanuje bluzą. Pfff głupia baba." Zatrzymałam się i wbiłam w nią wzrok. Ta z rozbawieniem podniosła brew. Kilka koleżanek jej zawtórowało. 
- Yo ziomal. Co tak paczysz, jakbyś miała zabić ? - usłyszałam głos chłopaka. 
Odwróciłam się w jego stronę. Szedł w moim kierunku z rozłożonymi ramionami. Wtuliłam się w niego. 
- Widzę, że bluza Resovi ci podpasiła. - zaśmiał się. 
- No wiesz nie mam innej. - zaśmiałam się. 
Popatrzyłam się na tamte dziewczyny. Stały jak wmurowane. Usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka z tamtej wycieczki: ,, Ej Weronika. Czy to nie czasem twój Krzysiu. Ten twój przyszły mąż ? " Krzysiek buchnął śmiechem. Popatrzyłam się na niego wielkimi oczyma. Popatrzył na mnie i uśmiech mu znikł z twarzy. 
- Co jest ? - zapytałam.
- Ty krwawisz ! - rzekł. 
Popatrzyłam na mojego palca. Leciutkie zadrapanie. Wziął mnie na ręce i przerzucił na plecy. Zaczął biec. 
- Igła debilu, puść mnie ! - krzyczałam. 
Ten nic. Wywnioskowałam, że te moje krzyki są na marne. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w hotelu. Wpadliśmy do windy. Libero wcisnął guzik. Winda otworzyła się i wybiegliśmy. Wpadliśmy do pokoju Ziomka. Brat popatrzył się na nas jak na debili. 
- Ona krwawi ! - wrzasnął Igła pokazując mój palec. 
Łukasz wybuchł śmiechem. Podeszłam do brata i przyłożyłam palca do ust. 
- Pocałuj bo boli. - powiedziałam. 
Pocałował i wrócił do poprzedniej czynności czyli oglądanie TV. 
 - Która godzina ? - zapytałam.
- 15.15. - rzekł Ziomek 
- O kurna. - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. 
Biegłam przez korytarz nie patrząc na nic. Wpadłam do pokoju i podbiegłam do szafy. Wyciągnęłam z szafy bieliznę i pobiegłam do łazienki. Szybko zmieniłam bieliznę i wyszłam z łazienki po prostownicę. Kurna co jest ?! pomyślałam. Ubrania, które były porozwalane po całym pokoju, teraz leżały poukładane na kanapie. Porozglądałam się po pokoju. Nikogo nie było. Nagle ktoś poklepał mnie po ramieniu.  Odskoczyłam z krzykiem i odwróciłam się. 
- Matko Piotrek. Zawału dostałam. - wyszeptałam. 
- Przepraszam. Ja nie chciałem. - rzekł.- Ja chciałem tylko powiedzieć, że o 16.30 wyjeżdżamy. 
- Ołkej dzięki. 
Przypomniałam sobie, że jestem w samej bieliźnie. Wzięłam szybko prostownicę i pobiegłam do łazienki. Znowu on ! pomyślałam. 
      Po 20 min. skończyłam proces ulepszania fryzury. Teraz makijaż. Zrobiłam sobie lekki makijaż. Poszłam po sukienkę. Delikatnie założyłam ją. Założyłam buty i spojrzałam w lusterko. Bomba. Tylko że o żakiecie nie pomyśleli... Kurde, chyba musze wziąć bluzę Piotrka. Wzięłam szarą bluzę i wyszłam z pokoju. 
Większość siatkarzy już tam było. Podeszłam do brata. 
- Fajna stylówa. Sukienka i bluza. - rzekł Łukasz
- No wiesz, nie dali  mi żakietu. A że jest chłodno to musiałam wziąć bluzę. - zaśmiałam się. 
- Dobra idziemy do autobusu ! - krzyknął trener. 
Łukasz wziął mnie epod rękę i ruszyliśmy. 
      W autobusie siedziałam z Łukaszem. Atmosfera jak zwykle genialna. Winiar śpiewał, Igła kamerował a ja rozmawiałam z Mariuszem. 
      Sala była wielka. Były rozłożone stoliki, a na nich karteczki z imieniem i nazwiskiem. Miałam miejsce między Łukaszem a Igłą. 
- Emi nie siedzę koło ciebie. - jęczał Paweł. 
Wygięłam usta w podkówkę. 
Wszedł trener. 
- Dobra chodźcie na drugą sale na przemówienia. - rzekł. 
Łukasz wziął mnie pod rękę i poszliśmy. Było tam pełno ludzi. 
- Marcin patrz twoja dziewczyna ! - krzyknął Łukasz. - Szampon twoja też.
Popatrzyłam się w tamtą stronę. Były tam partnerki chłopaków. Ale oczywiście Agnieszki nie było. Moją uwagę zwróciła pani fotograf. Była młoda i kogoś mi przypominała. Robiła nam zdjęcia. W pewnym momencie przestała i zaczęła wpatrywać się we mnie. Zaniepokojona szepnęłam do Łukasza. 
- Co to za dziewczyna ? 
- Ta blondynka za aparatem ? 
 Pokiwałam głową.
- To nasza kuzynka, Ania. 
W głowie pojawiało mi się milion wspomnień. Coś tam zaczęło świtać. Pomachałam jej. Uśmiechnęła się i zaczęła robić nam zdjęcia. 
Zajęliśmy wyznaczone miejsca Z lewej strony miałam Pawła a z prawej brata. Przemówienia były nudne. Po jakiś 40 min zaczęła się prezentacja reprezentacji. Zrobiło mi się chłodno więc założyłam bluzę. Wyczytywani wychodzili na scenę i ustawiali się w rzędzie. Zamyśliłam się. Nie wiedziałam co się dzieje dookoła. Próbowałam przypomnieć sobie wydarzenia z Anią. Nic mi do głowy nie przychodziło. Nagle usłyszałam moje imię i nazwisko. Zaczęłam rozglądać się po sali. Brat pokazywał, żeby, przyszła. Wstałam z uśmiechem na twarzy i poszłam. 
- O widzimy, że nasza fizjoterapeutka jest Resoviakiem. - powiedział do mikrofonu prowadzący. 
Popatrzyłam na swój ubiór. Kurde bluza. Ściągnęłam ją i trzymałam w ręce.
- No to, że pani jest nowa, proszę coś o sobie powiedzieć. - dał mi mikrofon. 
- Nazywam się Emilka Żygadło. Mam 25 lat. Lubię Resovię, ale wolę Skrę. Bardzo często chodzę na mecze Skry. - powiedziałam. 
- Dobrze, dziękujemy. Jakieś pytania do reprezentacji ? 
Na sali kilka rąk było w górze. Prowadzący wyznaczył mężczyznę. 
- Pytanie do pani Emilii. Czy Łukasz Żygadło to pani rodzina ? 
- Tak jest moim bratem. - rzekłam. 
Było jeszcze kilka pytań.  to do chłopaków to do sztabu. Po 10 min mogliśmy już pójść do stołu. Ktoś zasłonił mi oczy. Nie rozpoznawałam tych dłoni. Odwróciłam się. 
Ujrzałam Sabinę. Przytuliłam się do niej. 
- Hej ! Co tam u ciebie ? - zapytałam. 
- A jakoś leci. Przyjechałam dla Marcina, bo strasznie mnie prosił. A co tam u ciebie ? 
- A jest ołkej. Mam genialną pracę z genialnymi osobami. A jak układa wam się z Możdżim ? 
- Dobrze. Planujemy ślub. Ale jeszcze dokładnie nie wiemy kiedy. To albo reprezentacja albo PlusLiga. 
- Znajdziecie czas. 
Podszedł Marcin i porwał Sab do tańca. Zobaczyłam, że Ania robi mi zdjęcia. Zaczęłam się śmiać. Porobiła jeszcze kilka zdjęć i podeszła do mnie. 
- Hej !! - rzuciłam się na nią. 
- Ale dawno cię nie widziałam ! Gadaj co tam  u ciebie ! - rzekłam 
- A wszystko ok. Mam chłopaka Jamesa. A no właśnie musimy pogadać. Pamiętasz jak podpisałyśmy umowę między nami ? Że w tym samym czasie będziemy w ciąży. Czy jesteś na to gotowa ? 
- Wiesz co przepraszam, ale ja nie mam chłopaka. Staraj się o dziecko. Naprawdę bądź szczęśliwa. - powiedziałam. 
- Naprawdę ?! - przytuliła mnie. 
- Mogę prosić do tańca ? - podbiegł Paweł
- Jasne. - podałam mu dłoń 
Pociągnął mnie na parkiet i zaczęłam wirować. Paweł bardzo dobrze tańczył. Był uśmiechnięty. Tak mi go było szkoda. Zakochał się we mnie, a ja uważam go tylko za przyjaciela. Nadal kocham Piotrka i nie chciałam na razie z kimś się wiązać. Przytuliłam się do niego. Położył rękę na mojej głowie i szepnął: Kocham cię. 
Przytuliłam go mocniej. Po policzku spłynęła mi łza. Nagle ktoś wyrwał mnie i znowu zaczęłam wirować. Teraz moim partnerem był Kurek. Uśmiechał się do mnie. Ja również, bo nie chciałam dać po sobie poznać, że coś nie tak. Orkiestra grała tak: 3 szybkie piosenki 1 wolna. Przetańczyliśmy już 3 szybkie piosenki. Schodziłam z parkietu bo nogi już mnie bolały. Zaczęła lecieć wolna piosenka. Ktoś złapał mnie za rękę, odwrócił i przytulił. Popatrzyłam do góry. Teraz wtulona w Piotrka kołysałam się na boki. Nic nie mówiliśmy. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Patrzył przed siebie. Piosenka dobiegła końca. 
- Przepraszam. - szepnęłam i wyszłam na dwór. 
Szłam przed siebie. Nagle ktoś krzyknął:
- Wracamy do hotelu !!
Zawróciłam i weszłam do autobusu. 
      Po wyjściu z autobusy skierowałam się do lasu. Prawie nic nie widziałam, a do tego było mi zimno. Wyszłam na polankę. W pobliżu było jeziorko. Usiadłam na trawie i podciągnęłam kolana pod brodę. Kurna dość ! Koniec z Piotrkiem. Mam dookoła pełno fajnych facetów, ale akurat on mi w głowie. o nie ! Koniec ! Chyba dam szansę Pawłowi. Jest czuły, zabawny, kochany chłopak. Poczułam ciepło na plecach. Ktoś przykrył mnie bluzą. Usiadł koło mnie i milczał. Po kilku minutach milczenia odezwał się.
- Co ty tu robisz sama o tak późnej porze ? 
- Rozmyślam nad tym, co jest ze mną nie tak. Nie jestem sama, bo ty jesteś ze mną. 
- Mogę cię przytulić ? - zapytał
Przytuliłam się do niego. 
- Powiedz... Lubisz mnie ? - zapytał Piter
- Tak. - odrzekłam.- Późno już. Będę szła. 
Wstałam i weszłam w ciemny las. Było bardzo cicho.
     Przebrałam się w dresy. Zmęczona położyłam się na łóżku. Dostałam sms. Podniosłam telefon. Od Piotrka:,, Możemy spotkać się za 10 min na rynku ?". Odpisałam mu ,,Tak". Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. 
     Rynek był piękny o 22. Podeszłam do podświetlonej fontanny. 
- Hej, możemy porozmawiać ? - zapytał
- Jasne. 
- Wiem, że cię skrzywdziłem. Powiedziałaś, że mnie lubisz. Nie sądziłem, że mi wybaczysz. Przepraszam. - rzekł
- Więc jak teraz będzie ? - zapytałam
- Tak jak być powinno. - rzekł i złączył nasze wargi. 
Zaplotłam ręce na jego szyi. Oderwałam się od niego i chlusnęłam go wodą. Ten podniósł mnie i wrzucił do fontanny. Pociągnęłam go za sobą. Oboje teraz byliśmy cali mokrzy. 
- Wracamy ? - zapytałam
Pokiwał głową i wyciągnął mnie. Szliśmy do hotelu trzymając się za ręce. 
      Wpadliśmy do mojego pokoju. Zaczęliśmy się całować. Opadliśmy na łóżko. Zaczęłam ściągać jego koszulkę, ale było ciężko, bo była mokra. 
- Na pewno tego chcesz ? - zapytał
- Tak. - szepnęłam. 
Udało mi się ściągnąć tą koszulkę Przewrócił się i teraz ja byłam na górze. 
Po chwili wszystkie ubrania leżały na podłodze, a my tworzyliśmy jedność. 
- Kocham cię. - wyszeptałam
- A ja ciebie. 
Opadłam na łóżko. Przytuliłam się do Cichego. 
- Więc na czym stoimy ? - zapytał
- Ty jesteś moim chłopakiem, a ja twoją dziewczyną ?
Zaśmiał się i pocałował. Wtulona w nagi tors Pita, zasnęłam. 

4 komentarze:

  1. Wspaniały rozdział :> Nie mogłam się doczekać :> czekam na kolejny :) Powodzenia!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę dobrze ci idzie pisanie :)
    Świetny rozdział :)
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham,kocham,kocham,kocham,kocham to! :D Pisaj dalej, pisaj :D <3 Śmiałam się w głos :D

    OdpowiedzUsuń