- To co sami robimy śniadanie czy idziemy z nimi ? - zapytałam.
- Wolę z tobą.- zaśmiał się.
- Ale w lodówce tylko światło. Trzeba pójść do sklepu.- obwieściłam.
- No to ubieramy się i idziemy. - wstał z łóżka.
Skrzywił się.
- Kurna Łukasz zrozum to, że noga nie jest jeszcze sprawna. Możesz chodzić bez kul, ale bez przesady. - powiedziałam.
Popatrzył błagalnymi oczkami. Wystawiłam język.
- Dobra, przemknij do swojego pokoju jaj ninja i ubierz się. Tylko pamiętaj, nikt cię nie może zobaczyć, bo cię na śniadanie zgarną.- rzekłam.
Przewrócił oczami i wyszedł. Nagle wbiegł jak oparzony.
- Kurde. Prawie mnie Kurek zauważył. - wyszeptał.
Podniosłam brew do góry. Wzięłam ubrania i weszłam do łazienki. W ekspresowym tempie załatwiłam łazienkowe sprawy. Wyszłam w tanecznym kroku. Brat siedział na fotelu uśmiechając się. Wzięłam plecak i skierowałam się do drzwi. Szliśmy po korytarzu. Nagle usłyszeliśmy kroki. Wpadliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Przyłożyłam ucho do drzwi. Przeszedł. Uchyliłam drzwi. Nikogo nie było. Zbiegliśmy po schodach. Wyszliśmy na dwór. Słońce świeciło, wiatru nie było i było cieplutko. Szliśmy chodnikami Spały. Podziwiałam tą jak że znaną miejscowość dla fanów siatkówki.
- Uwielbiam tu wracać. Tu jest tak jakoś inaczej.- westchnął. - No właśnie. Zapomniałbym. Niedaleko naszego ośrodka jest las. Zawsze do niego chodzę, gdy mam gorsze dni. Można tam się wyciszyć.- rzekł.
- To już wiem gdzie mogę chodzić. - zaśmiałam się.
Weszliśmy do biedronki. Ludzie się na nas patrzyli.
Kupiliśmy sobie bułeczki, ser biały, pomidory, banany, jabłka, chipsy, wodę, monte i parę piw. Piwa daliśmy na same dno plecaka, żeby trener nie wyczaił.
Wchodząc do hotelu, spotkaliśmy Igłę i Pawła.
- Jakie kupiliście ? Warkę ? - zapytał Krzysiek.
- Co ? My po śniadanko byliśmy.- rzekłam
- Oni znają ten numer. - zaśmiał się brat.
Spuściłam głowę. Pociągnęłam za sobą Łukasza. Na korytarzu spotkaliśmy Antigę.
- O witajcie. Widzę, że na zakupach byliście. No więc pokazujemy co mamy w plecaku. - rzekł.
Łukasz ściągnął plecak i położył na ziemi. Rozpiął kieszeń plecaka. Antiga zaczął wyciągać rzeczy. Wyciągnął saszetkę z wysuszoną, zmieloną roślinką.
- Czy to jest ta... no... maritunana ? - zapytał.
- Nie to jest herbata. - uśmiechnęłam się.
- Nie wierzę wam. Jak was przyłapię na paleniu pożałujecie. - rzekł.
Zaczął wyciągać dalej. Teraz jeden woreczek oddzielał piwa. Nadszedł Kurek. Zobaczył co się dzieje.
- Trenerze ! Paweł zleciał ze schodów ! - zaczął krzyczeć.
Stephane wstał i podbiegł do niego.
- Gdzie ? - zapytał.
Kurek zaprowadził go na miejsce. Paweł stał oparty o ścianę przed schodami.
- Cześć trenerze ! - rzucił Paweł.
- Przecież nic mu nie jest. Okłamałeś mnie ! - zbulwersował się Antiga.
- Wcale nie. - zaśmiał się Bartek i pchnął Zatiego.
Zati poleciał na schody. Szybko kazałam Łukaszowi brać plecak i iść do pokoju, a ja pobiegłam do Pawła.
- Nic ci nie jest ? - zapytałam zaniepokojona.
- Debilu ! Pogrzało cię ?! - krzyknął i zaczął gonić siurasia.
Westchnęłam i wstałam. Poszłam do pokoju. Łukasz rozpakowywał zakupy. Uśmiechnęłam się szeroko. Podeszłam do brata. Wyciągnęłam z plecaka banany. Do pokoju wlecieli siuraś z Zatim. Kurek wszedł do szafy a Zator wziął mnie na ręce. Kazał objąć się udami w pasie. Posłuchałam go. Usiadł na łóżku i zatopił swoje wargi w moich. Do pokoju wszedł trener.
- Upsss. Przepraszam. - powiedział i wyszedł.
Trudni było oderwać się od Pawła. Popatrzyłam na niego. Spuścił głowę. Wstałam i popatrzyłam na Łukasza. Miał kamienną minę.
Chłopaki zaczęli się szturchać.
- Ona jest moja ! Ja ją zabieram na bal ! - krzyknął siuraś.
- Spadaj ! Ona jest moja ! Ona ze mną idzie na imprezę. - wrzeszczał Paweł.
- E e e. Emi idzie ze mną, czy wam to się podoba czy nie. - obwieścił brat.
- Ej chwila chwila. O czym wy gadacie ? - zapytałam.
Popatrzyli na mnie.
- No o jutrzejszą imprezę, na którą idą wszyscy siatkarze ze sztabem. Każdy może mieć partnerkę. - rzekł Bartek.
- Ja o niczym nie wiem. - rzuciłam.
Rozległo się pukanie do drzwi. Chłopaki wskoczyli do szafy. Otworzyłam drzwi.
- Jutro jest przyjęcie dla kadry. Idziesz tam. Możesz przyjść z partnerem. Aha sukienkę będziesz miała dzisiaj po południu. Także o 15.00 przyjdź do mnie do pokoju po sukienkę i po buty. - obwieścił Antiga.
- Ołkej.- zaśmiałam się.
Uśmiechnął się i odszedł. Zamknęłam drzwi i podeszłam do szafy. Otworzyłam drzwiczki. Chłopaki byli ustawieni w dziwnych pozach. Wybuchnęłam śmiechem.
- To jak, z kim idziesz ? - zapytał Kurek ruszając brwiami.
Teraz każdy pokazywał na siebie.
- Hmm mam pomysł. Wezmę waszą trójkę. - obwieściłam.
- Zgoda. - powiedzieli jednocześnie.
Podeszłam do brata, który kończył robić kanapki. Dałam mu buziaka w policzek.
- To są moje kanapki. Trzeba było przyjść i mi pomóc, a nie migdalić się z Pawłem.- rzekł.
Zrobiłam obrażoną minę.
- Nie ni żartuję. - zaśmiał się.
Przytuliłam się do niego. Przejechałam palcami po jego twarzy.
- Ogól się.- rzekłam.
- Jutro. - zaśmiał się.
Wzięłam kanapkę.
- To my idziemy. - rzekł Kurek wychodząc.
Pomachałam im. Wzięłam kęsa. Kanapka była pyszna.
Po śniadaniu. przyszedł Paweł. Położył telefon na moim łóżku. Poszliśmy oglądać TV. Usłyszałam jak dostaje sms. Pobiegłam po jego komórkę.
- Oddaj mi ! - powiedział.
Zaczęłam się z nim droczyć. Zaczął mnie gonić. Wybiegłam na korytarz. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Odwróciłam głowę do tyłu, aby zobaczyć czy Paweł mnie goni. Nie było go. Nagle wleciałam na kogoś i upadłam. Upadłam na prawy nadgarstek. Kiedyś miałam z nim problemy. Udało mi się ich pozbyć, ale czasami ból wracał. Teraz też wrócił. Popatrzyłam na mężczyznę. Był to Piotrek. Zdenerwowany wpatrywał się we mnie. Wyglądał tak, jakby miał mnie zabić. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- Piotrek. - wyszeptałam .
Jego mina złagodniała. Jakby był pod wpływem czaru i moje słowa go uwolniły. Odwrócił się i poszedł. Ja tak siedziałam na środku korytarza. Otworzyły się drzwi po mojej prawej stronie. Wyszedł Mariusz.
- Co się stało ? - zapytał zaniepokojony.
- A nic. Upadłam na nadgarstek i teraz mnie boli. - powiedziałam.
- Czemu Piotrek ci nie pomógł ? Przecież dopiero co wyszedł ode mnie. - rzekł.
Patrzyłam się w podłogę. Nie wiedziałam czy mam mu o tym powiedzieć. Popatrzyłam na niego.
- Pamiętasz jak z Pitem byliśmy nie rozłączni ? - zapytałam
- Ta - stwierdził.
- A pamiętasz jak przyjechałam z Rzeszowa ? - zapytałam.
- Yhym. - mruknął.
- No to właśnie w tedy wszystko runęło. Zranił mnie niesamowicie. A co najgorsze ja nie wiem za co. Co ja mu zrobiłam. - szepnęłam. - Ale wiem, że to przez tą ciotę Fabiana ! - wrzasnęłam.
Zrobił wielkie oczy. Na korytarz wyskoczyli wszyscy. Podbiegł do mnie Łukasz. Złapał mnie za rękę i podniósł. Podszedł do mnie Drzyzga.
- Nie życzę sobie, żeby ktoś mnie tak obrażał.- rzekł.- Czy ja zrobiłem coś nie tak ? - zaśmiał się, podnosząc brew.
Nie wytrzymałam tego. Trzasnęłam go w twarz. Większość chłopaków syknęło. Zaczął do mnie startować, kiedy przyszedł Piotrek.
- Zostaw ją. - rzekł Nowakowski
Drzyzga patrzył ma niego z niedowierzaniem. Weszli do pokoju. Ja także poszłam do swojego.
- Idę do siebie. - rzekł Łukasz.
Kiwnęłam głową. Usiadłam na fotelu. Zaczęłam analizować co się wydarzyło. Piotrek stanął w mojej obronie. Coś z nim się dzieje. Popatrzyłam na zegarek. 13.16. Postanowiłam wziąć prysznic. Weszłam do łazienki i rozebrałam się. Relaksowałam się pod strumieniem ciepłej wody. Po ok. 20 min stania pod wodą \, wyszłam. Wiedziałam, że czegoś zapomniałam. Zapomniałam świeżych ubrań. Obwiązałam się ręcznikiem i wyszłam. Zobaczyłam teraz, że na fotelu siedzi Piotrek i wpatruje się we mnie.
- Przyszedłem tylko powiedzieć, że obiad jest o 15.00. - obwieścił.
- Ołkej. Dzięki. - rzekłam
Teraz sobie przypomniałam, że jestem w samym ręczniku. Szybko pobiegłam do szafy po ciuchy.
Teraz sobie przypomniałam, że jestem w samym ręczniku. Szybko pobiegłam do szafy po ciuchy.
- Ja już będę szedł. - powiedział.
Pomachałam mu i wyszperałam bluzę. Piotrek przyszedł i powiedział mi o obiedzie ! Zmienił się. Zaraz zaraz. On mnie widział w samym ręczniku ! Zerknęłam na zegarek. 13.50. Wow szybko informują. Weszłam do łazienki i teraz zobaczyłam, że bluza jest z Resovi. No ładnie. Bluza Piotrka. Kiedyś zostawił ją u mnie w mieszkaniu. Ja rzuciłam ją do szafy. A teraz zamiast wziąć moją bluzę wzięłam jego. Muszę ją oddać. Ale nie mam żadnej bluzy i będę marznąć. Dobra idę. Ubrałam się i wyszłam z pokoju. Kierowałam się w stronę jego pokoju. Stanęłam przed drzwiami. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam. Otworzył mi uśmiechnięty Nowakowski.
- Hej. Ładna bluza. - zaśmiał się.
- To twoja. Przyniosłam ci ją oddać, bo przez przypadek spakowałam ją zamiast mojej. - rzekłam, rozpinając bluzę.
- Spoko, weź ją sobie bo zmarzniesz. No chyba, że masz inną bluzę. - obwieścił.
Uśmiechnęłam się i podziękowałam. Odeszłam z przed drzwi. Brakowało mi takiego Piotrka. Tak strasznie chciałam go przytulić. Odwróciłam się i podeszłam do jego drzwi. Zapukałam. Otworzył Piter. Przytuliłam się do niego i odeszłam. Uśmiechałam się pod nosem. Poszłam do pokoju trenera.
- To ja po sukienkę. - zaśmiałam się.
- Już ci przynoszę. - rzekł.
Zniknął za ścianą. Nosiło mnie na wszystkie strony. Przyszedł Antiga.
Proszę. Powinna być dobra, ale jak coś to mów. - obwieścił.
Uśmiechnęłam się i odeszłam.
Stojąc pod drzwiami mojego pokoju usłyszałam muzykę. Weszłam do środka, a tam siwo.
Stojąc pod drzwiami mojego pokoju usłyszałam muzykę. Weszłam do środka, a tam siwo.
- Co tu się dzieje ? - krzyknęłam.
Zobaczyłam: Pawła, Piotrka, Kubiaka i siurasia.
- Co wy robicie ? - zapytałam.
- Jak to co ? Palimy marihuanę. Tą twoją, która leżała na szafce. - obwieścił Paweł.
- To jest herbata.- zaśmiałam się.
- Można i tak. - rzekł Kubiak.
- A wy na obiad nie idziecie ? - zapytałam.
- Idziemy. Właśnie wychodzimy. Idziesz z nami ? - zapytał Paweł.
Pokiwałam głową. Wstali ze swoich miejsc i kierowali się ku wyjściu. Pootwierałam okna bo cały pokój był w dymie z "marihuany".
Przy stoliku siedziałam z Pitem, Zatim, Kurkiem i dzikiem. Atmosfera była genialna.
pod koniec obiadu zaczęli rzucać się jedzeniem. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam kamerować. Dostałam ziemniakami. Schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam rzucać. Zobaczyłam, że Ziomek robi zdjęcia. Podeszłam do niego i cyknął mi kilka zdjęć.
Nastał czas na sprzątanie.
Czas na trening. Pomyślałam, że trochę poćwiczę.
Czas na trening. Pomyślałam, że trochę poćwiczę.
- Trenerze mogę poćwiczyć z nimi ? - zapytałam.
- Chłopaki mamy nowego zawodnika. Także pokazać ćwiczenia, a potem wypróbujemy go w grze ! - krzyknął
Oczywiście podbiegł Paweł. Zaczął pokazywać mi ćwiczenia. Jakie to było ciężkie. Po ćwiczeniach przyszedł czas na meczyk. Byłam z Igłą, Wlzałym, Nowakowskim, Zagumnym, Winiarskim, Jaroszem. Gra była bardzo fajna. Zdobyłam kilka punktów.
Po ciężkim treningu wzięłam długi prysznic. Odświeżona położyłam się do łóżka. Zasypiałam, gdy do pokoju wszedł Paweł, Kurek, Kubiak, Nowakowski, Wlzały, Igła i Winiar.
- Co chcecie ? - wymamrotałam.
- No bo ty masz piwo... - zaczął Igła.
- Dolna szafka. - wskazałam palcem.
- Kochana jesteś. - rzekł Wlzały.
Pootwierali piwa i usiedli. Nawet nie wie, co się działo bo zasnęłam.
Przepraszam za długą przerwę, ale wiecie szkoła. Ten rozdział jest z dedykacją dla Elizy :)
6 kom = nowy rozdział. Więc jak wam zależy komentujcie. Do następnego :D
6 kom = nowy rozdział. Więc jak wam zależy komentujcie. Do następnego :D