-Yhym. I mam cię zawieść.- wymamrotałam.
Dochodził do mnie przyjemny zapach. Naleśniki ! Wstałam gwałtownie i spojrzałam na stolik. Nie myliłam się.
- Naprawdę ci się chciało ? - zapytałam.
- No co, chciałem być miły dla mojej kochanej siostry. - jęknął.
- Dobra gadaj co chcesz. - zaśmiałam się.
- Czy jak jestem miły to od razu coś chcę ? No dobra. Chcę abyś udzielała mi rehabilitacji.
- Spoko. Dla ciebie zawsze. - puściłam mu buziaka. - A tak w ogóle, dlaczego jestem w salonie ? - zapytałam.
- Bo oglądaliśmy filmy i zasnęłaś. A że mam złamaną nogę, to nie mogłem cię przenieść. - obwieścił.
Uśmiechnęłam się. Wzięłam słoik z dżemem jabłkowym. Posmarowałam naleśniki. Wzięłam kęsa. Moje podniebienie było w siódmym niebie.
- Yyyy to jest pyszne. Możesz jeszcze więcej rzeczy chcieć.- zaśmiałam się.
Zaczął się śmiać. Kochałam jego głos, jego śmiech. Był moim ulubionym dźwiękiem. Mój brat był ideałem.
- Ty mnie w ogóle słuchasz ? - zapytał.
- Przepraszam. Zamyśliłam się.
- No to mam nadzieję, że nie będziesz ze mnie zdzierała. Więc może być 5 zł za dzień? - rzucił.
- Co ?? Oszalałeś. Nie potrafiłabym wziąć od ciebie pieniędzy. Ty już spłaciłeś wszystko tym, że byłeś, jesteś i będziesz przy mnie. - obwieściłam.
- A kto powiedział, że będę przy tobie.- powiedział.
Położyłam się na łóżku i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Foch ! - rzekłam odwracając głowę w bok.
Poczułam jak wielkie ciało ląduje na mnie.
- Taka jesteś ?? - zaśmiał się.
Zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam wierzgać po całym łóżku. Przypomniały mi się czasy z Piotrkiem. Zaczęły lecieć mi łzy, ale wyglądało to jakby ze śmiechu.
Już mnie brzuch bolał od śmiechu. Przestał mnie gilgotać i schylił się. Poczułam jego oddech na szyi. Złożył pocałunek na moim karku.
- Kocham cię. - szepnęłam.
Przytuliłam się do niego. Zaczęły spływać mi łzy po policzkach.
- Co mam zrobić, żebyś przestała o nim myśleć ? - zapytał.
- Nic, to moja wina. Po prostu ja nie mogę o nim zapomnieć. Kochałam go, a on mnie zranił.- westchnęłam.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Popatrzyłam na zegarek. O kurna 12.45. Zerwałam się i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam się ubierać. "Niech to drzwi ścisną, zapomniałam biustonosza."
- Ziomuś kochanie. Proszę przynieś mi biustonosz.- krzyknęłam.
Po chwili drzwi leciutko się uchyliły. Włożył rękę i rzucił bielizną. Ułożyłam włosy i wyszłam.
- To co robimy dziką imprezę !! - krzyknęłam.
Podeszłam do wierzy stojącej w salonie. Nacisnęłam guzik a z głośników zaczęło lecieć ,, Miał być ślub" Moniki Brotki. Zaczęliśmy się śmiać.
- No dzika ta impreza.- zaśmiał się.
Przełączyłam dalej, a tam idealna muzyka. DVBBS, Borgeous - Tsunami. Zaczęłam wymachiwać rękoma. Podeszłam do brata i dałam mu buziaka. Został ślad ust z mojej szminki. Poszłam dalej tańczyć, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Oczami Łukasza
Wstałem i poszedłem do drzwi. Przekręciłem zamek. Naszym gościem był.... no właśnie.... Agnieszka. Przytuliłem ją. Nasze wargi się złączyły. Tak dawno nie czułem smaku jej warg.
- A co to za buziak ? - zapytała wskazując na mój policzek.
Zaczął się śmiać. Kochałam jego głos, jego śmiech. Był moim ulubionym dźwiękiem. Mój brat był ideałem.
- Ty mnie w ogóle słuchasz ? - zapytał.
- Przepraszam. Zamyśliłam się.
- No to mam nadzieję, że nie będziesz ze mnie zdzierała. Więc może być 5 zł za dzień? - rzucił.
- Co ?? Oszalałeś. Nie potrafiłabym wziąć od ciebie pieniędzy. Ty już spłaciłeś wszystko tym, że byłeś, jesteś i będziesz przy mnie. - obwieściłam.
- A kto powiedział, że będę przy tobie.- powiedział.
Położyłam się na łóżku i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Foch ! - rzekłam odwracając głowę w bok.
Poczułam jak wielkie ciało ląduje na mnie.
- Taka jesteś ?? - zaśmiał się.
Zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam wierzgać po całym łóżku. Przypomniały mi się czasy z Piotrkiem. Zaczęły lecieć mi łzy, ale wyglądało to jakby ze śmiechu.
Już mnie brzuch bolał od śmiechu. Przestał mnie gilgotać i schylił się. Poczułam jego oddech na szyi. Złożył pocałunek na moim karku.
- Kocham cię. - szepnęłam.
Przytuliłam się do niego. Zaczęły spływać mi łzy po policzkach.
- Co mam zrobić, żebyś przestała o nim myśleć ? - zapytał.
- Nic, to moja wina. Po prostu ja nie mogę o nim zapomnieć. Kochałam go, a on mnie zranił.- westchnęłam.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Popatrzyłam na zegarek. O kurna 12.45. Zerwałam się i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam się ubierać. "Niech to drzwi ścisną, zapomniałam biustonosza."
- Ziomuś kochanie. Proszę przynieś mi biustonosz.- krzyknęłam.
Po chwili drzwi leciutko się uchyliły. Włożył rękę i rzucił bielizną. Ułożyłam włosy i wyszłam.
- To co robimy dziką imprezę !! - krzyknęłam.
Podeszłam do wierzy stojącej w salonie. Nacisnęłam guzik a z głośników zaczęło lecieć ,, Miał być ślub" Moniki Brotki. Zaczęliśmy się śmiać.
- No dzika ta impreza.- zaśmiał się.
Przełączyłam dalej, a tam idealna muzyka. DVBBS, Borgeous - Tsunami. Zaczęłam wymachiwać rękoma. Podeszłam do brata i dałam mu buziaka. Został ślad ust z mojej szminki. Poszłam dalej tańczyć, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Oczami Łukasza
Wstałem i poszedłem do drzwi. Przekręciłem zamek. Naszym gościem był.... no właśnie.... Agnieszka. Przytuliłem ją. Nasze wargi się złączyły. Tak dawno nie czułem smaku jej warg.
- A co to za buziak ? - zapytała wskazując na mój policzek.
- A no dzika impreza u nas jest jak słyszysz. - rzekłem - Chodź do salonu.
Emilka przemieszczała się po całym salonie.
- Widzę forma powróciła. - zaśmiała się żona.
Oczami Emilki
Przestałam tańczyć, bo usłyszałam kobiecy głos. Popatrzyłam się w stronę Łukasza. Stała koło niego jakaś chuda, wysoka, blondynka. Uśmiechała się do mnie. "Kto to jest ?" Stałam i wpatrywałam się w nią. Popatrzyłam na brata. Złapał ją za rękę. "Pewnie jego żona. Tylko jak ona ma na imię ?"
- Matko Agnieszka przepraszam, ale nie pamiętam jak ty masz na imię.- powiedziałam.
Podnieśli jednocześnie lewą brew do góry. Zaczęłam się śmiać i podeszłam do niej. Przytuliłam się.
- A co ty tu robisz ? Miałaś być w sobotę. - rzekłam.
- Stęskniłam się za Łukaszem. A że dzisiaj ściągają mu gips to miałam wymówkę, żeby przyjechać. - obwieściła.
- Chcesz coś do picia ? - zapytałam.
- Jasne. Herbat poproszę. - uśmiechnęła się.
Poszłam do kuchni. Postawiłam czajnik na gazie. Wyciągnęłam kubek z szafki i wrzuciłam do niego saszetkę. Wskoczyłam na blat i usiadłam. Łukasz jest taki szczęśliwy przy niej. Są taką ładną parą. Przy najmniej on ma szczęście.
Woda zaczęła się gotować. Wyłączyłam gaz i zalałam herbatę. Zaniosłam kubek do salonu. Postawiłam na stoliku przed Agą. Poszłam do mojego pokoju, bo nie mogłam patrzeć na zakochańców.
I znowu. Fala bólu przeszyła moje ciało. W głowie wspomnienia. I jego twarz. Jego pocałunki. Usiadłam pod ścianą, schowałam twarz w ręce i zaczęłam płakać. Tak mi go brakuje. Tak bym chciała go przytulić, usłyszeć jego głos. Ale z drugiej strony nienawidziłam go, nie chciałam go znać. Skrzywdził mnie. Co się z nim stało ? Przecież było idealnie. Tylko po meczu się zmienił. No właśnie... Widziałam go tylko w towarzystwie Drzyzgi. O nie. Fabian chciał się zemścić za to, że go olałam. A jego dziewczyny nie olewają. To jego wina. Ale Piotrka też, bo jemu uwierzył, nie wiem w co ale go posłuchał. Za to go nienawidzę. Uwierzyła jakiemuś wypierdkowi niż mi. Przecież to ja ciągle przy nim byłam, ja mu pomagałam. No ale trudno . Debil zasrany.
Łzy spływały mi rzewnie. Głupie wspomnienia. Zaczął dzwonić mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz. Sabina. Nie odebrałam. Jaki ja teraz mam głos. Dzwonek. do drzwi. Dalej siedzę. Brat poszedł otworzyć. Otworzył się drzwi do mojego pokoju.
- Młoda masz gości. O kurna. - szepnął.
Podeszli do mnie. Ktoś mnie przytulił, ale nie rozpoznawałam kto to. Jakaś dziewczyna. Nie miałam zamiaru podnosić głowy, bo pewnie wyglądałam jak wywłoka. Usłyszałam jak Łukasza kule stukają w salonie. Czyli zostałam sama z tymi dziewczynami.
- Emi co się stało ? - usłyszałam znajomy głos.
To była Sabina.
- Nic.- wyszeptałam.
- Kochana powiedz nam. - rzekła druga.
Popatrzyłam na nią. To była Eliza. Przytuliłam się do niej.
- Więc co się stało ? Gadaj. - rzekła Sabina.
Opowiedziałam im całą historię. Łzy znowu napłynęły mi do oczu. Popatrzyłam która godzina. 13.20.
- Dziewczyny przepraszam, ale muszę jechać do szpitala. Przyjdźcie później na imprezkę. - rzuciłam.
- No to my idziemy. - powiedziała Eliza.- Pa.
Odprowadziłam je do drzwi.
Poszłam do łazienki, poprawić makijaż.
- My już wychodzimy ! - krzyknął Łukasz.
Wzięłam telefon i znalazłam numer do Pawła.
- Cześć Paweł. Mam do ciebie taką prośbę. Możesz kupić jakieś chipsy, ciasteczka, napoje i coś jeszcze na imprezę ? - zapytałam.
- Jasne. Dla ciebie wszystko.- zaśmiał się.
- Dziękuję ci. Kochany jesteś. - rozłączyłam się.
Wybiegłam z mieszkania. Małżeństwo stało już przy samochodzie. Otworzyłam drzwi. Wsiadłam za kierownicę. Przekręciłam kluczyk i ruszyliśmy.
Weszliśmy do środka. Kierowaliśmy się w stronę recepcji. Łukasz załatwił wszystkie sprawy i mógł wchodzić.
Zostałam sama z Agnieszką. Trochę tak dziwnie się czułam. Dawno jej nie widziałam i z nią nie rozmawiałam. Rozbrzmiał mój telefon. Dzwonił Zati.
- Hej, co jest ? - zapytałam.
- No więc kupiłem dużo chipsów, ciastek, napoi nie tylko alkoholowych. - zaśmiał się.- A no i dużo żelków. Teraz jedziemy do ciebie. Więc ja wszystko rozłożę i przygotuję. O nic się nie martw. Aha kanapki też zrobię.
- Matko kochany jesteś. Dziękuję ci Pawełku. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.- rzekłam.
- Drobiazg.- zaśmiał się.
- Dobra już muszę kończyć. Ziomek wygodzi.- obwieściłam.
Schowałam telefon do kieszeni. Ziomek bez gipsu wyglądał lepiej. Wstałam i pobiegłam do niego.
- Debilu nie stawaj jeszcze na tą nogę. - rzekłam.
Pocałował mnie w czoło.
- To co wracamy. - rzucił.
- Czekaj, muszę jeszcze do toalety.- rzekłam.
Ruszyłam w kierunku toalety. Mam nadzieję, że tam jest zasięg. Musiałam skontaktować się z Zatorskim. Jest jedna kreska.
- Pawełku, a wszyscy już są ? - rzekłam
- Yhym, a co ? - zapytał
- Bo my już wracamy. Wszystko gotowe ? - zapytałam.
- Jasne. Ja bym się nie wyrobił ? - zaśmiał się.
- Dobra kończę pa.
Wyszłam z toalety. Czekali na mnie przy wyjściu. Wyszłam z budynku. Otworzyłam samochód i wsiadłam. Przez całą drogę nie odezwałam się słowem.
Wbiegłam szybko po schodach. Weszłam do mieszkania. Wszystkie oczy były zwrócone na mnie.
- Już idzie. - powiedziałam.
Stanęłam koło Pawła. Wszyscy wpatrywali się w drzwi. Klamka powędrowała w dół. Do środka weszła para.
- NIESPODZIANKA !! - krzyknęli wszyscy.
- Kurdę dziękuję wam. - rzekł.
Każdy podchodził do niego i rozmawiali. Poszłam do salonu. Na kanapie siedziały: Sabina, Eliza i Gabryśka.
- Cześć dziewczyny ! - krzyknęłam
Przytuliłam każdą i usiadłam koło nich. Opowiadałyśmy każda po kolei co u nas słychać. Uśmiałam się jak nigdy. Wstałam i poszłam do stoliku, na którym stały smakołyki. Nalewałam do szklanki soku, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zati poszedł otworzyć. Wzięłam szklankę i poszłam zobaczyć kto to. Zator otworzył drzwi. W progu stali Piotrek z Fabianem. Szklanka wypadła mi z dłoni i z hukiem rozbiła się. Większość osób popatrzyło na mnie. Piotrek prychnął i wszedł do środka. Poszłam do łazienki po szmatkę. Pozbierałam szkło i powycierałam rozlaną ciecz. "Co on tu robi ?" O matko sama go tu zaprosiłam. Wysłałam wiadomość całej grupie ,,siatkarze" a on też tam jest. Ale że wziął Fabiana." Ze łzami w oczach poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zakryłam twarz w dłoniach. Przyszedł Paweł. Popatrzył na mnie i zamknął drzwi. Usiadł koło mnie.
- Co jest ? - zapytał.
- Wiesz co było między mną a Piotrkiem ? - zapytałam.
- Ta Ziomek mi wszystko opowiedział. - obwieścił.
- I ten debil ma czelność się tu pokazywać ! Jak ja go nienawidzę.- wyszeptałam.
Przytuliłam się do niego. Spojrzałam w jego oczy. Były przepełnione czułością i współczuciem. Nagle nasze wargi się złączyły. Był bardzo delikatny. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Dalej nasze języki tańczyły.
- Emi, nic ci nie jest ? - usłyszałam głos brata.
- Nie, przebieram się. - krzyknęłam.
- Ale dlaczego z Pawłem ? - zaśmiał się.
- Co ? - pisnęłam.
- Nie no żartuję. A nie wiesz gdzie on jest ? - zapytał.
- Gdzieś wychodził. Ale gdzie to nie wiem. - rzekłam.
- Ok. Dzięki.
Uśmiechnęłam się do Zatorskiego. Przyciągnęłam jego twarz do mojej. Nasze wargi znowu się złączyły.
- Dobra trzeba iść.- uśmiechnęłam się.
Wyszliśmy z pokoju. Stanęłam pod ścianą. Paweł stanął koło mnie i położył rękę na moich plecach. Przytuliłam się do niego. Dostrzegłam Piotrka, który wpatrywał się w nas. Nasze wzroki się spotkały. Odwrócił głowę w inną stronę.
- Dziękuję bardzo mojej kochanej siostrzyczce, która wszystko zorganizowała, mimo to że jest po przejściach.- teraz popatrzył na Nowakowskiego- Ale również Pawłowi, który jej pomagał.- obwieścił Łukasz.
- No to tańczymy ! - krzyknęłam i włączyłam muzykę.
Wszyscy zaczęli tańczyć. Co chwile tańczyłam z kimś innym. Nie było tu takich osób z którymi bym nie tańczyła. No z wyjątkiem dwóch panów.
Jako pierwsi wyszli dwaj Rzeszowiacy.
- Emilka ! Dziękuję za zaproszenie. - zaśmiał się Igła.
- Nie ma za co. No wiesz z Ziomkiem w jednym pokoju bywacie. A po za tym jesteś siatkarzem. - rzekłam
Emilka przemieszczała się po całym salonie.
- Widzę forma powróciła. - zaśmiała się żona.
Oczami Emilki
Przestałam tańczyć, bo usłyszałam kobiecy głos. Popatrzyłam się w stronę Łukasza. Stała koło niego jakaś chuda, wysoka, blondynka. Uśmiechała się do mnie. "Kto to jest ?" Stałam i wpatrywałam się w nią. Popatrzyłam na brata. Złapał ją za rękę. "Pewnie jego żona. Tylko jak ona ma na imię ?"
- Matko Agnieszka przepraszam, ale nie pamiętam jak ty masz na imię.- powiedziałam.
Podnieśli jednocześnie lewą brew do góry. Zaczęłam się śmiać i podeszłam do niej. Przytuliłam się.
- A co ty tu robisz ? Miałaś być w sobotę. - rzekłam.
- Stęskniłam się za Łukaszem. A że dzisiaj ściągają mu gips to miałam wymówkę, żeby przyjechać. - obwieściła.
- Chcesz coś do picia ? - zapytałam.
- Jasne. Herbat poproszę. - uśmiechnęła się.
Poszłam do kuchni. Postawiłam czajnik na gazie. Wyciągnęłam kubek z szafki i wrzuciłam do niego saszetkę. Wskoczyłam na blat i usiadłam. Łukasz jest taki szczęśliwy przy niej. Są taką ładną parą. Przy najmniej on ma szczęście.
Woda zaczęła się gotować. Wyłączyłam gaz i zalałam herbatę. Zaniosłam kubek do salonu. Postawiłam na stoliku przed Agą. Poszłam do mojego pokoju, bo nie mogłam patrzeć na zakochańców.
I znowu. Fala bólu przeszyła moje ciało. W głowie wspomnienia. I jego twarz. Jego pocałunki. Usiadłam pod ścianą, schowałam twarz w ręce i zaczęłam płakać. Tak mi go brakuje. Tak bym chciała go przytulić, usłyszeć jego głos. Ale z drugiej strony nienawidziłam go, nie chciałam go znać. Skrzywdził mnie. Co się z nim stało ? Przecież było idealnie. Tylko po meczu się zmienił. No właśnie... Widziałam go tylko w towarzystwie Drzyzgi. O nie. Fabian chciał się zemścić za to, że go olałam. A jego dziewczyny nie olewają. To jego wina. Ale Piotrka też, bo jemu uwierzył, nie wiem w co ale go posłuchał. Za to go nienawidzę. Uwierzyła jakiemuś wypierdkowi niż mi. Przecież to ja ciągle przy nim byłam, ja mu pomagałam. No ale trudno . Debil zasrany.
Łzy spływały mi rzewnie. Głupie wspomnienia. Zaczął dzwonić mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz. Sabina. Nie odebrałam. Jaki ja teraz mam głos. Dzwonek. do drzwi. Dalej siedzę. Brat poszedł otworzyć. Otworzył się drzwi do mojego pokoju.
- Młoda masz gości. O kurna. - szepnął.
Podeszli do mnie. Ktoś mnie przytulił, ale nie rozpoznawałam kto to. Jakaś dziewczyna. Nie miałam zamiaru podnosić głowy, bo pewnie wyglądałam jak wywłoka. Usłyszałam jak Łukasza kule stukają w salonie. Czyli zostałam sama z tymi dziewczynami.
- Emi co się stało ? - usłyszałam znajomy głos.
To była Sabina.
- Nic.- wyszeptałam.
- Kochana powiedz nam. - rzekła druga.
Popatrzyłam na nią. To była Eliza. Przytuliłam się do niej.
- Więc co się stało ? Gadaj. - rzekła Sabina.
Opowiedziałam im całą historię. Łzy znowu napłynęły mi do oczu. Popatrzyłam która godzina. 13.20.
- Dziewczyny przepraszam, ale muszę jechać do szpitala. Przyjdźcie później na imprezkę. - rzuciłam.
- No to my idziemy. - powiedziała Eliza.- Pa.
Odprowadziłam je do drzwi.
Poszłam do łazienki, poprawić makijaż.
- My już wychodzimy ! - krzyknął Łukasz.
Wzięłam telefon i znalazłam numer do Pawła.
- Cześć Paweł. Mam do ciebie taką prośbę. Możesz kupić jakieś chipsy, ciasteczka, napoje i coś jeszcze na imprezę ? - zapytałam.
- Jasne. Dla ciebie wszystko.- zaśmiał się.
- Dziękuję ci. Kochany jesteś. - rozłączyłam się.
Wybiegłam z mieszkania. Małżeństwo stało już przy samochodzie. Otworzyłam drzwi. Wsiadłam za kierownicę. Przekręciłam kluczyk i ruszyliśmy.
Weszliśmy do środka. Kierowaliśmy się w stronę recepcji. Łukasz załatwił wszystkie sprawy i mógł wchodzić.
Zostałam sama z Agnieszką. Trochę tak dziwnie się czułam. Dawno jej nie widziałam i z nią nie rozmawiałam. Rozbrzmiał mój telefon. Dzwonił Zati.
- Hej, co jest ? - zapytałam.
- No więc kupiłem dużo chipsów, ciastek, napoi nie tylko alkoholowych. - zaśmiał się.- A no i dużo żelków. Teraz jedziemy do ciebie. Więc ja wszystko rozłożę i przygotuję. O nic się nie martw. Aha kanapki też zrobię.
- Matko kochany jesteś. Dziękuję ci Pawełku. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.- rzekłam.
- Drobiazg.- zaśmiał się.
- Dobra już muszę kończyć. Ziomek wygodzi.- obwieściłam.
Schowałam telefon do kieszeni. Ziomek bez gipsu wyglądał lepiej. Wstałam i pobiegłam do niego.
- Debilu nie stawaj jeszcze na tą nogę. - rzekłam.
Pocałował mnie w czoło.
- To co wracamy. - rzucił.
- Czekaj, muszę jeszcze do toalety.- rzekłam.
Ruszyłam w kierunku toalety. Mam nadzieję, że tam jest zasięg. Musiałam skontaktować się z Zatorskim. Jest jedna kreska.
- Pawełku, a wszyscy już są ? - rzekłam
- Yhym, a co ? - zapytał
- Bo my już wracamy. Wszystko gotowe ? - zapytałam.
- Jasne. Ja bym się nie wyrobił ? - zaśmiał się.
- Dobra kończę pa.
Wyszłam z toalety. Czekali na mnie przy wyjściu. Wyszłam z budynku. Otworzyłam samochód i wsiadłam. Przez całą drogę nie odezwałam się słowem.
Wbiegłam szybko po schodach. Weszłam do mieszkania. Wszystkie oczy były zwrócone na mnie.
- Już idzie. - powiedziałam.
Stanęłam koło Pawła. Wszyscy wpatrywali się w drzwi. Klamka powędrowała w dół. Do środka weszła para.
- NIESPODZIANKA !! - krzyknęli wszyscy.
- Kurdę dziękuję wam. - rzekł.
Każdy podchodził do niego i rozmawiali. Poszłam do salonu. Na kanapie siedziały: Sabina, Eliza i Gabryśka.
- Cześć dziewczyny ! - krzyknęłam
Przytuliłam każdą i usiadłam koło nich. Opowiadałyśmy każda po kolei co u nas słychać. Uśmiałam się jak nigdy. Wstałam i poszłam do stoliku, na którym stały smakołyki. Nalewałam do szklanki soku, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zati poszedł otworzyć. Wzięłam szklankę i poszłam zobaczyć kto to. Zator otworzył drzwi. W progu stali Piotrek z Fabianem. Szklanka wypadła mi z dłoni i z hukiem rozbiła się. Większość osób popatrzyło na mnie. Piotrek prychnął i wszedł do środka. Poszłam do łazienki po szmatkę. Pozbierałam szkło i powycierałam rozlaną ciecz. "Co on tu robi ?" O matko sama go tu zaprosiłam. Wysłałam wiadomość całej grupie ,,siatkarze" a on też tam jest. Ale że wziął Fabiana." Ze łzami w oczach poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zakryłam twarz w dłoniach. Przyszedł Paweł. Popatrzył na mnie i zamknął drzwi. Usiadł koło mnie.
- Co jest ? - zapytał.
- Wiesz co było między mną a Piotrkiem ? - zapytałam.
- Ta Ziomek mi wszystko opowiedział. - obwieścił.
- I ten debil ma czelność się tu pokazywać ! Jak ja go nienawidzę.- wyszeptałam.
Przytuliłam się do niego. Spojrzałam w jego oczy. Były przepełnione czułością i współczuciem. Nagle nasze wargi się złączyły. Był bardzo delikatny. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Dalej nasze języki tańczyły.
- Emi, nic ci nie jest ? - usłyszałam głos brata.
- Nie, przebieram się. - krzyknęłam.
- Ale dlaczego z Pawłem ? - zaśmiał się.
- Co ? - pisnęłam.
- Nie no żartuję. A nie wiesz gdzie on jest ? - zapytał.
- Gdzieś wychodził. Ale gdzie to nie wiem. - rzekłam.
- Ok. Dzięki.
Uśmiechnęłam się do Zatorskiego. Przyciągnęłam jego twarz do mojej. Nasze wargi znowu się złączyły.
- Dobra trzeba iść.- uśmiechnęłam się.
Wyszliśmy z pokoju. Stanęłam pod ścianą. Paweł stanął koło mnie i położył rękę na moich plecach. Przytuliłam się do niego. Dostrzegłam Piotrka, który wpatrywał się w nas. Nasze wzroki się spotkały. Odwrócił głowę w inną stronę.
- Dziękuję bardzo mojej kochanej siostrzyczce, która wszystko zorganizowała, mimo to że jest po przejściach.- teraz popatrzył na Nowakowskiego- Ale również Pawłowi, który jej pomagał.- obwieścił Łukasz.
- No to tańczymy ! - krzyknęłam i włączyłam muzykę.
Wszyscy zaczęli tańczyć. Co chwile tańczyłam z kimś innym. Nie było tu takich osób z którymi bym nie tańczyła. No z wyjątkiem dwóch panów.
Jako pierwsi wyszli dwaj Rzeszowiacy.
- Emilka ! Dziękuję za zaproszenie. - zaśmiał się Igła.
- Nie ma za co. No wiesz z Ziomkiem w jednym pokoju bywacie. A po za tym jesteś siatkarzem. - rzekłam
- Mogę prosić do tańca ? - zapytał.
- jasne.
- jasne.
Igła wywijał mną na wszystkie strony. Nagle podszedł Paweł.
- Ej stary kapciu zmiana. Teraz młody libero. - krzyknął
Krzysiek niechętnie odszedł. Złapałam Zatiego za ręce.
- Dasz buziaka ? - zapytał.
Pociągnęłam go za sobą do mojego pokoju. Opadliśmy na łóżko złączeni pocałunkiem. Usłyszeliśmy stukanie kul. Szybko usiedliśmy na podłodze. Wzięłam butelkę i dałam ją po między nas. Drzwi się otworzyły.
- Co wy robicie ? - zapytał.
- Gramy w butelkę. Nie widać ? - rzekłam.
- We dwoje ? - zmarszczył. - Ludzie gramy w butelkę ! - krzyknął
Nagle wszyscy się zbiegli. Usiedliśmy w kółku. Wzięłam butelkę i zakręciłam. Wypadło na Agnieszkę.
- Ej stary kapciu zmiana. Teraz młody libero. - krzyknął
Krzysiek niechętnie odszedł. Złapałam Zatiego za ręce.
- Dasz buziaka ? - zapytał.
Pociągnęłam go za sobą do mojego pokoju. Opadliśmy na łóżko złączeni pocałunkiem. Usłyszeliśmy stukanie kul. Szybko usiedliśmy na podłodze. Wzięłam butelkę i dałam ją po między nas. Drzwi się otworzyły.
- Co wy robicie ? - zapytał.
- Gramy w butelkę. Nie widać ? - rzekłam.
- We dwoje ? - zmarszczył. - Ludzie gramy w butelkę ! - krzyknął
Nagle wszyscy się zbiegli. Usiedliśmy w kółku. Wzięłam butelkę i zakręciłam. Wypadło na Agnieszkę.
- Pytanie czy wyzwanie ? - zapytałam.
- yyy wyzwanie.
- Musisz zjeść ten kawałek ciasta.- rzekłam
Dałam jej talerzyk ze sporym kawałkiem ciasta. Zrobiła wielkie oczy. Wzięła nie chętnie pierwszy kęs.
- Dobra gramy dalej.- obwieściłam.
Gra w butelkę się skończyła po jakiejś godzinie, bo wszyscy już poszli. Dlaczego ? Bo była już 1 w nocy. Jako ostatni poszedł Paweł. Popatrzyłam na mieszkanie. Jeden wielki bajzer.
- Jutro się posprząta. - powiedziałam.
- Tak. - powiedzieli jednocześnie Ziomek z żoną.
Sorki, że taka przerwa, ale to brak weny.
Ważna wiadomość.
Jak nie będzie komentarzy to kończę tego bloga. No nie ma sensu pisanie, które nie wiem czy się podoba czy nie. Jak teraz nie będzie 5 komentarzy to kończę bloga.
- yyy wyzwanie.
- Musisz zjeść ten kawałek ciasta.- rzekłam
Dałam jej talerzyk ze sporym kawałkiem ciasta. Zrobiła wielkie oczy. Wzięła nie chętnie pierwszy kęs.
- Dobra gramy dalej.- obwieściłam.
Gra w butelkę się skończyła po jakiejś godzinie, bo wszyscy już poszli. Dlaczego ? Bo była już 1 w nocy. Jako ostatni poszedł Paweł. Popatrzyłam na mieszkanie. Jeden wielki bajzer.
- Jutro się posprząta. - powiedziałam.
- Tak. - powiedzieli jednocześnie Ziomek z żoną.
Sorki, że taka przerwa, ale to brak weny.
Ważna wiadomość.
Jak nie będzie komentarzy to kończę tego bloga. No nie ma sensu pisanie, które nie wiem czy się podoba czy nie. Jak teraz nie będzie 5 komentarzy to kończę bloga.
jak nazywa się ta czcionka, którą piszesz?
OdpowiedzUsuńCourier ;)
UsuńKochane <3 Rozdziały coraz lepsze propsy! Jak skończysz tego bloga to się pochlastam!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń< 3333
OdpowiedzUsuńNie kończ!!!!!
OdpowiedzUsuńPisz dalej !!!
OdpowiedzUsuńLove you <3
OdpowiedzUsuńJest wspaniały! :> Pisz Dalej <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Padłam, gdy w drzwiach pojawił się Piter z Drzyzga! Biedna ta Emilka! Tyle przejść, ale na szczęście jest Zati... Ale czy to nie jest chęć doznania czułości i zapomnienia o Picie?
OdpowiedzUsuńpisz dalej:)
zapraszam do siebie: http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
Piszesz naprawdę świetnie. Ciągle chce więcej i więcej <3 nie moge doczekać sie nastepnego <3
OdpowiedzUsuńten rozdział podobał mi się najbardziej :) powodzenia w dalszym pisaniu! :D
OdpowiedzUsuń