Piotrek był kochany. Zrobił mi śniadanie do łóżka. Co chciałam zrobić to on mnie wyręczał. Wczoraj nawet zadzwonił do Łukasza i o wszystkim powiedział. Dlatego dzisiaj miałam godzinną pogawędkę ze starszym kochanym braciszkiem.
Piotrek zrobił także pyszny obiad. Kapuśniak, a na drugie danie ziemniaki z mięsem.
- Kotek, mam dla ciebie bilet na mecz. - wręczył mi tekturkę
- Dziękuję, ale chyba nie pójdę. Nie mam na nic siły. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- No nic się nie stało. Nie zmuszę cię do tego. Rozumiem to. Choroba to nie przelewki.
- Jeszcze raz przepraszam. To jak, za ile wybaczenie ?
- 2 z języczkiem, 3 buziaki, 2 w policzek i jeden w.... - uśmiechnął się. - w brzuch.
Podeszłam do niego i usiadłam okrakiem na jego kolanach. Prawą rękę zanurzyłam w jego włosach a drugą trzymałam na jego szyi.
- Musisz mnie zmusić, żebym otworzył buzię i oddał ci mojego języka. - obwieścił
Zaczęłam go całować. Nic, dalej na swoim. Wiedziałam co pomoże. Ściągnęłam bluzę i koszulkę. Uśmiechnął się i "udostępnił" swój język. Wiedziałam, że zadziała. Oderwałam się. Teraz 3 pojedyncze, jeden w prawy policzek, drugi w lewy. Podniosłam jego koszulkę i złożyłam pocałunek.
- Dobra to ja jadę. Trzymaj kciuki. - dał mi buziaka i zniknął na korytarzu.
Włączyłam telewizor na meczu Skry. Mięli piłkę meczową. Pewnie zdobyli ten punkt. Mariusz został MVP, a chłopaki super choreografię wymyślili. Wszyscy zostają "postrzeleni" przez Maria. Popatrzyłam na zegarek. Godzina do rozpoczęcia meczu z Resovi. Mam wyrzuty sumienia, że nie pojechałam. Ale jak teraz wyjdę i złapię autobus, to na Podpromiu powinnam być 15 min przed meczem. Szybko wzięłam bilet i bluzę. Ubrałam się w ekspresowym tempie i wybiegłam z domu. Na szczęście zdążyłam na autobus. W autokarze wybrałam nr do Pawła.
- Hallo ?
- Gratuluję meczu. - rzekłam
- O dziękuję. Znaczy dziękujemy.
- Daj Mariusza.
- Hallo ?
- No Mariuszku gratuluję statuetki. - zaśmiałam się.
- Kto mówi ? - zapytał
- No wiesz co. Nie poznajesz mnie ? Zawiodłam się na tobie.
- O Emilka to ty. Przepraszam. Dobra muszę kończyć. Pa !
Rozłączył się. Akurat dojechałam na miejsce. Popatrzyłam na zegarek. Jeszcze 14 min.
Weszłam na halę. Wyciągnęłam bilet i odbiłam go. Szybko podążyłam na moje miejsce. One jest moim ulubionym. Usiadłam i popatrzyłam na boisko. Właśnie prezentowali pierwsze szóstki.
Mecz był dobry w wykonaniu Rzeszowian. Piotrek grał genialnie i nie zdziwiło mnie, że został MVP.
Przyszedł czas na autografy. Miałam w torebce plik zdjęć Piotrka. Wzięłam jedno i podeszłam do bandy. Podpisywał kartki i robił zdjęcia nie patrząc komu. Przyszedł czas na mnie. Podpisał mi zdjęcie.
- A mogę zdjęcie z rąsi ? - zapytałam
- Yhy - rzucił
- A możesz ty zrobić ? Bo ma krótkie ręce ?
Wziął ode mnie telefon i zrobił. Odszedł kawałek.
- A mogę dostać buziaka ? - zapytałam.
Dziewczyny patrzyły zaciekawione na niego. Nic nie odpowiedział.
- Schorowana przychodzę na twój mecz, a ty co ? - powiedziałam i odeszłam.
OCZAMI PIOTRKA
Rozdawałem autografy. Jedna dziewczyna poprosiła o zdjęcie z rąsi. Mówiła do mnie na ty. Ciegawe od kiedy jesteśmy na ty....
- A mogę dostać buziaka ? - zapytała
Co za pytanie ?
- Schorowana przychodzę na twój mecz, a ty co ? - powiedziała
W sumie czemu nie ? Jeden buziak w policzek nic nie zrobi.
- Która to chce buziaka ? - zapytałem
- Poszła tam. - pokazała jedna.
Popatrzyłem w tamtą stronę. Kurde przecież to Emilka. Jak ja jej nie poznałem ?
- Przepraszam. - powiedziałem i przeszedłem przez bandę.
Podbiegłem do niej i poklepałem w ramię. Wszystkie oczy były skierowane na nas. Odwróciła się. Złapałem jej twarz i załączyłem nasze wargi w namiętnym pocałunku. Większość zaczęła bić brawa.
- Przepraszam, że cię nie poznałem. - szepnąłem
Przytuliła się do mnie. Posadziłem ją na krzesełku i kucnąłem przed nią.
- Jak się czujesz ? - zapytałem
- Zimno mi. Przytulisz ?
Mocno ją przytuliłem.
- Gratuluję meczu. - powiedziała
- Dziękuję.- pocałowałem ją.- Dobra idę dać autografy. Czekasz czy jedziesz ?
- Poczekam na ciebie.
Dałem jej buziaka i poszedłem do fanów.
- Młody przynieś mi bluzę, ok ? - rzekłem do chłopaka, który zbierał piłki.
Pobiegł po nią. Po krótkiej chwili stał z niż koło mnie.
- Zanieś ją tej dziewczynie. Ok ? - wskazałem na Emi.
- Ok. - uśmiechnął się i pobiegł
OCZAMI EMILKI
Przybiegł do mnie chłopiec i wręczył bluzę.
- To od Pana Piotrka. - rzekł
- Och dziękuję. - uśmiechnęłam się.
Założyłam ją. Wisiała na mnie jak na wieszaku.
Po powrocie do domu położyłam się do łóżka. Zaczął dzwonić telefon.
- Hallo ? - odebrałam
- Cześć Emilka. Jesteś w domu ? - zapytała Gabryśka.
- Nie. Jestem u Piotrka w Rzeszowie.
- Naprawdę ? To fajnie, bo ja też. Kuba miał mecz i z nim przyjechałam. Możemy się spotkać ?
- Wiesz co, ja chora jestem. Możesz przyjść do Piotrka ?
- Ok. Zaraz będę.
Rozłączyła się. Poszłam do salonu i ogarnęłam wszystkie rzeczy.
- Piotruś, zaraz przyjdzie Gabryśka. - obwieściłam
- Okej.
- Będziemy siedzieć w pokoju. Także tak jakby nas nie będzie. - uśmiechnęłam się.
- Dobra. Odpalam laptopa, wchodzę na Kwejk i odcinam się od rzeczywistości. - zaśmiał się.
Poszłam do kuchni i wzięłam sok i ciasteczka. Zaniosłam to do pokoju. Zadzwonił dzwonek. Popatrzyłam na Piotrka. Dalej siedział. Szybko poszłam otworzyć.
- Cześć Gabi. - przytuliłam się do niej. - Wchodź.
- Cześć. Musimy pogadać. - westchnęła. - Cześć Pit.
Nie odpowiedział.
- Nie przejmuj się. Powiedziałam, że nas tu nie ma. Dobra, chodź do pokoju.
Weszłyśmy do pokoju. Usiadła smutna na łóżku.
- Co się dzieje ? - zapytałam
- Pokłóciłam się z Kubą. I nie chcący złamałam mu nos. Wszystko przez to, że on nie chce mieć Antosia. Ja bardzo bym chciała mieć dziecko, a on nie. Mówi, że nie będzie miał czasu na dziecko. A ja myślę, że to najlepszy czas dla mnie. Zdenerwowałam się i poszłam do pokoju. Trzasnęłam drzwiami, a że ona tam stał to dostał drzwiami i złamał mu się nos.
- Więc chcesz mieć dziecko, a on nie bo nie będzie miał czasu ? - zapytałam
- No, a ja chcę mieć dziecko. Kiedyś może być za późno.
- Musisz jeszcze z nim na spokojnie porozmawiać.
- A twój Piotrek co sądzi o dziecku ?
- Nie wiem, nie pytałam go. Ale sprawdzimy. - rzekłam .
Wstałam powoli i weszłam do salonu. Piotrek siedział przed laptopem.
- Matko Piotrek ! Ty nosisz okulary ?! - zdziwiłam się
- No, ale tylko do laptopa i TV. Nie mam żadnej wady. One zapobiegają wadzie. - obwieścił
- Nigdy cię w nich nie widziałam. Słodko wyglądasz.
- A co to. Z Gabryśką nie gadasz ?
- Kuba do niej zadzwonił. - usiadłam koło niego. - Zróbmy sobie dzidziusia.
- Co ?
- Chcę mieć dziecko.
- Okej.
Pocałowałam go.
- Ale może poczekajmy do września. Jak już będzie po MŚ. Bo teraz jak będziesz w ciąży to wykluczy cię z pracy. I kto będzie mnie masował ?
- No racja. Dziękuję. - pocałowałam go. - Słodki jesteś w okularach. Też sobie takie kupię.
- Dobra, skończyłam. - weszła Gabryśka.
Poszłam do pokoju. Usiadłam koło niej.
- Ale masz fajnie. - westchnęła
Rozbrzmiał się dzwonek do drzwi. Piotrek poszedł otworzyć. W drzwiach stał Kuba. Szybko przymknęłam drzwi.
- Stary, musimy pogadać. Potrzebuję rady. - westchnął
Popatrzyłam na Gabryśkę. Była smutna.
- Pokłóciłem się z Gabi. Bo ona chce mieć dziecko. A ja trochę się boję mieć dziecko, boję się, że będę złym tatą. Powiedziałem jej, że nie będę miał czasu, ale ja spanikowałem. - powiedział
- No stary. Ty będziesz genialnym ojce, Jesteś w dobrym wieku jak i Gabryśka. Mówię ci, nie bój się. Działaj zaraz.
- Tylko, że ona gdzieś poszła, bo się pokłóciliśmy. - posmutniał. - Ej ty nosisz okulary ?
- Nie.
Gabryśka wybiegła z pokoju i rzuciła się na Kubę.
- Wracamy do domu. - rzekła i pociągnęła go za sobą
Podeszłam do Piotrka. Objął mnie ramieniem,
- Muszę ci coś powiedzieć. - zaczęłam.- Dostałam pracę w klinice.
- O gratuluję. - uśmiechnął się. - A gdzie ?
- We Wrocławiu. - szepnęłam.
Mina mu zrzedła.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że szukasz pracy ? Znaleźlibyśmy coś bliżej. - mówił zdenerwowany - To już nigdy się nie będziemy widywać. Wiesz, że związki na odległość nie mają sensu ?
- To co, z nami koniec ? - zapytałam
- Tak chyba będzie najlepiej . Nie chcę cierpieć. A może tam poznasz kogoś innego. I w tedy też byłby z nami koniec. - rzek i wyszedł na dwór.
Łzy leciały mi po policzkach. Bał się, że go zostawię ? Jak on może ? Obiecał, że mnie nie opuści. Usiadłam pod kanapą i schowałam twarz w dłonie.
OCZAMI PIOTRKA
Ja nie chcę jej stracić. Ale związki na odległość nie mają sensu. Prędzej czy później któreś znajdzie kogoś innego. Zero spotkań, bo ja jestem siatkarzem i wiele czasu nie mam. Z Rzeszowa do Wrocławia jest spora odległość. Potrzebowałem pomocy. Wybrałem numer.
- Hallo ? - usłyszałem
- Stary, potrzebuję pomocy.
- Co się stało ? - zapytał
- Emilka dostała pracę we Wrocławiu. Ja nie chcę jej stracić. Zresztą ty chyba też nie. Chcesz z nią widywać się raz na kilka miesięcy ?
- Kurde. Coś wymyślę z chłopakami. Właśnie jesteśmy na zebraniu zespołu. Powiem chłopakom. Dobra kończę. Nara.
Wróciłem do mieszkania. Emi płakała siedząc pod kanapą. Usiadłem koło niej i objąłem ramieniem.
- Przepraszam, ale nie chcę cię stracić. Nie wyobrażam sobie, że mam cię widywać raz na kilka miesięcy. Proszę, nie jedź tam. Znajdziemy coś innego.
- Przepraszam, że nie powiedziałam o tym.
- Zostań - szepnąłem wtulając się w nią.
Specjalnie dla Gabryśki :) Proszę o komentarze !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Świetny man nadzieję że się nie rozstaną :)
OdpowiedzUsuńCudne <3 PISAJ DALEJ! PISAJ DALEJ! <333
OdpowiedzUsuńOjejku dziękuję <3 / Gabryśka .
OdpowiedzUsuń