- Co się dzieje ? -zapytał Igła
- Oj, nie ważne Igła. - westchnął Pit - Po co tu przyjechałeś ?
- Bo dzisiaj jest impreza u mnie i dostaliście zaproszenie. - uśmiechnął się. - Początek o 18.
- My się trochę spóźnimy, bo kino. Ale przyjdziemy. - rzekł
- No dobra. Ja lecę, bo dzieci płaczą. Do zobaczenia.
- Narka.
Zostaliśmy sami. Dalej trwaliśmy w przytulasku. Pogłaskał mnie po plecach.
- Dobra, chodź coś zjeść. - powiedział
- Dalej byłam w niego wtulona. Tak mi było przyjemnie. Pocałował mnie w głowę i rzekł:
- No chodź moja kruszynko.
Gdy zobaczył, że nie mam zamiaru się ruszyć, wziął mnie na ręce i zaniósł do kuchni. Posadził mnie na blacie, ale ja nie miałam zamiaru go puścić.
- Kochanie nie przejmuj się. Będzie dobrze. Zobaczysz. - powiedział, patrząc na mnie z czułością.
- Piotrek, obiecaj mi coś. - szepnęłam - Nie opuszczaj mnie nigdy.
- Obiecuję. Kocham cię.
Popatrzyłam się i złączyłam nasze wargi. Nasze języki tańczyły energicznie.
- Kocham cię. - wyszeptałam, wtulając się w jego tors.
- Ja ciebie też. Dobra jedz coś, bo mi schudniesz.
- No dobra. Ale ty mi coś zrób. - westchnęłam
- Okej. A na co ma ochotę mój misiaczek ?
- Na ciebie. - wyszczerzyłam się.
Słodko się uśmiechnął.
- Ja jestem nie dobry. - zaśmiał się
- No nie jesteś dobry. Ty jesteś wspaniały.
- Ej, co ty chcesz ?
- Ciebie.
-Mogą być kanapki z kapustą pekińską i ogórkiem ? - zapytał
Nie odpowiedziałam, bo zmienił temat.
- Dobra, jak ci nie pasuje, nie moja sprawa. Robię to co mi się chce. - westchnął
Zsunęłam się z szafki i poszłam do łazienki ubrać się.
- To co, już mnie nie kochasz ? - zapytał
Nie odpowiedziałam mu. Powinien wiedzieć, że go kocham najmocniej na świecie.
Ten dzień Piotrek miał wolny. Siedzieliśmy w domu i oglądaliśmy Tv. Leciały głupie filmy, dlatego co chwilę całowaliśmy się.
- No to szykuj się do kina. - rzekł Pit wstając
- Dobra.- westchnęłam i poszłam do pokoju. Wzięłam lepsze ubrania i przebrałam się. Poszłam do łazienki. Miałam nawet własną półeczkę na kosmetyki. Zrobiłam lekki makijaż. Po 10 min byłam gotowa. Wyszłam z łazienki, a tam stoi już gotowy Pit. Był ubrany w koszulę, ciemne jeansy i buty zimowe. Na mój widok uśmiechnął się.
- Gotowa ? - zapytał
- Jasne.
Ubrałam buty i kurtkę. Wyszliśmy na korytarz. Pit stanął i powiedział:
- Wskakuj na barana. Nie będziesz schodziła po schodach.
Wdrapałam się na jego plecy. Zbiegł za mną po schodach bez problemu.
Podróż samochodem przebiegła szybko, ponieważ ulice były mało tłoczne.
Piotrek kupił bilety i popcorn z coca-colą. Mało osób było w kinie. U nas na sali z nami było 10 osób. Zajęliśmy swoje miejsca. Oparłam głowę o jego ramię.
Komedia była taka sobie. Podobnie jak Pit nie zjadłam ani jednego popcornu. Wzięliśmy cały, będzie na później. Uświadomiłam sobie, że bardzo ale to bardzo rzadko trzymamy się za ręce. Splotłam nasze dłonie. Chłopak uśmiechnął się.
- Pójdziemy tylko jeszcze do jednego sklepu. - rzekł
Szliśmy przez całą galerię, aż w końcu dotarliśmy na miejsce. Był to sklep Resovi.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się młoda dziewczyna.
Widać, że jego fanka. Ciągle się tylko szczerzy.
- Dzień dobry. - odpowiedział
- W czymś pomóc ? - zapytała
- Nie, nie trzeba. Dziewczyna ma coś sobie wybrać. - powiedział - No kochanie, wybieraj coś.
- Ja chcę tą bluzę. - oznajmiłam .
- Którą ?
- Tą. - wskazałam na jedną.
- Ok. Bierzemy ją.
Stanęliśmy przed drzwiami Igły. Słychać było pełno głosów. Drzwi się otworzyły. Stał w nich gospodarz.
- Siemka. Wchodźcie.
Weszliśmy. Było tam pełno osób. Siatkarze, których nie znam i ich partnerki. Ganiało taż kilka dzieci. Złapałam Pita za rękę, bo czułam się nieswojo. Wszyscy się dziwnie na mnie patrzyli. Piotrek usiadł na kanapie a ja koło niego.
- Piotrek, ja chcę z tond jechać. - szepnęłam
- Dlaczego ?
- Bo wszyscy się na mnie dziwnie patrzą.
- Oj nie przesadzaj. Czekaj idę po jakieś picie.
Wstał i poszedł. Zaczął dzwonić mi telefon. Poszłam do łazienki, bo tam było ciszej.
- Hallo ?
- Emilka, przepraszam cię bardzo. - usłyszałam.
- Teraz ? Teraz do mnie dzwonisz, jak jesteś już nikim w moim życiu ? - zapytałam.
- Ale to wszystko przez ciebie. Wiesz, że zniszczyłaś mi życie ?! To wszystko przez ciebie ! Dziękuję ci bardzo !
- Prze ze mnie ? A kto bał się przyznać, że mnie kocha ? No kto ?
- Bałem się.
- A mnie to już nie obchodzi. Wiesz, że byłeś mi bratem ? Kochałam cię jak własnego brata, a ty co ?
Rozłączył się. Wybiegłam z łazienki. Nigdzie nie mogłam znaleźć Piotrka, wiec wybiegłam z mieszkania. Nie wiedziałam gdzie mam iść. Kroczyłam przed siebie. Dostrzegłam plac zabaw. Poszłam na ten plac i weszłam do drewnianego domku. Podciągnęłam kolana pd brodę i schowałam twarz w dłoniach. Zaczęłam płakać. Nie miałam już siły. Położyłam się na podłodze i zasnęłam.
OCZAMI PIOTRKA
Wróciłem do salonu z napojem. Emilki nie było.
- Gdzie Emilka ? - zapytałem Krzyśka.
- Nie wiem. Telefon jej dzwonił i poszła do łazienki.
Szybko tam pobiegłem. Nie było jej.
- Widziałeś Emi ? - zapytałem Fabiana.
- Ta. Wybiegła ze łzami w oczach. - odparł.
Wiem kto do niej dzwonił. Pobiegłem do Krzyśka. Wziąłem go na stronę.
- Musisz mi pomóc. Emi przed chwilą wybiegła na dwór ze łzami w oczach. Musimy ją jakoś znaleźć. - mówiłem podenerwowany.
- Dobra stary, idziemy. - załapał za kurtkę i wybiegł
- Ja pójdę tu a ty tam. Spotkamy się kolo placu zabaw. - obwieścił
Rozglądałem się dookoła. Wybrałem jej nr. Miała wyłączony telefon, bo od razu poczta się włączała. Wszedłem do jakiegoś sklepiku.
- Przepraszam. Czy widziała pani tą dziewczynę ? - zapytałem kasjerki pokazując jej zdjęcie na komórce.
- Nie, niestety nie. - odparła
Wychodziłem ze sklepu, kiedy sprzedawczyni zapytała:
- Miała czarną kurtkę i kulała ?
- Tak.
- To jakieś 5 min temu poszła tam. - wskazała
- Dziękuję bardzo. - rzekłem wybiegając.
Było już ciemno. Martwiłem się o nią. Doszedłem do tego placu zabaw. Igła wyłaniał się zza drzew. Rozglądałem się dookoła. Nagle tak jakby coś się poruszyło w domku na placu.
- Co jest ? - zapytał Krzysiek
- Tam coś jest. - powiedziałem
- Ja nic nie widzę. Daj spokój, masz już zwidy.
Pewnie tak.
- Pojedziemy do ciebie. Jak tam jej nie będzie to idziemy na policję. - oznajmił
Pobiegliśmy do samochodu. Jechałem bardzo szybko.
- Pit trochę wolniej, bo nas roztrzaskasz.
Nie słuchałem go. Dojechaliśmy na miejsce. Szybko otworzyłem drzwi. Nie było jej. Ciągle nie dawał mi spokoju ten plac zabaw.
- Wiem gdzie jest. - oznajmiłem i wybiegłem z domu.
Podjechaliśmy pod plac zabaw. Szybko wbiegłem po kładce do góry i znalazłem ją w domku. Leżała tam. Szybko do niej podszedłem. Spała.
- Emilka. Obudź się. - szturchałem ją.
Powoli otworzyła oczy. Popatrzyła na mnie, usiadła i buchnęła płaczem. Igła tylko siedział, bo nie wiedział o co chodzi. Pocałowałem ją w głowę.
OCZAMI EMILKI
Obudził mnie jeden z dwóch najpiękniejszych głosów na świecie. Popatrzyłam na niego. Usiadłam i przypomniał mi się Wojtek. Na to wspomnienie buchnęłam płaczem. Piotruś przytulił mnie do siebie. Jego dotyk działam na mnie jak lekarstwo.
- Wiem, że ten pajac cie zranił, ale masz mnie i przyjaciół, którzy cię kochają i zawsze będą z tobą. - powiedział Pit.
- Ale on był dla mnie jak brat. Tak samo jak Paweł. - szepnęłam
- Pamiętaj o tym, On nie jest wart twojej przyjaźni i nie martw się. Masz dookoła siebie ludzi, którzy zawsze staną za tobą murem.
- Emi, masz kochanego chłopaka. - rzekł Igła, głaskając mnie po plecach.
- Chodź jedziemy do domu, bo będziesz chora. - powiedział Pit.
Wstałam powoli i zeszłam na ziemię. Weszłam do auta.
- Igła, dawaj podwiozę cię. - krzyknął Pit.
Wsiadł do pojazdu.
- Słodka z was para.
- Dzięki. Piotrek zimno mi. - powiedziałam.
Ściągnął swoją kurtkę i wręczył mi. Podkręcił ogrzewanie.
- Dziękuję. - dałam mu buziaka.
Uśmiechnął się. Włączyłam telefon. 10 nieodebranych połączeń. 5 od Piotrka, 4 od Igły i 1 od Wojtka. Dojechaliśmy pod mieszkanie Krzyśka.
- To pa Krzysiu. - rzekłam.
- No dzięki. Pa. - pomachał nam.
Przez całą drogę była cisza. Mimo iż miałam na sobie dwie kurtki i ogrzewanie było na maxa było mi zimno.
Szybko wbiegłam po schodach i wparowałam do mieszkania. Ściągnęłam buty i kurtki i poszłam po kołdrę. Położyłam się na kanapie pod ciepłą kołdrą. Przyszedł do mnie Pit. Pogłaskał mnie po twarzy i rzekł:
- Hej uśmiechnij się, popatrz na mnie. Kocham cię całym sercem i duszą, nigdy cię nie opuszczę. Nigdy nie pozwolę, żebyś płakała przez chłopaka, który nie docenia tak wspaniałej osoby jak ty. Kocham cię bardzo mocno i pamiętaj o tym.
- Dziękuję ci. Nie będę o nim myślała. Kocham cię.
Uśmiechnął się i położył rękę na moim czole.
- Ty masz gorączkę. - obwieścił. - Czekaj, zrobię ci theraflu.
- Nie, nie idź. Połóż się koło mnie. - jęknęłam.
Przewrócił oczami i położył się koło mnie.
- Dziękuję ci za wszystko. - szepnęłam
- Od tego jestem. Cieplej ci już ?
- Nie. Ale buziak nie zaszkodzi. - zaśmiałam się
- Nie bo mnie zarazisz.
- No ej. Chora jestem i należy mi się.
- Chora jesteś
- Taki z ciebie chłopak ? Tak ? To spadaj z pod mojej kołdry.
- Tak jakby to moja kołdra. Moje mieszkanie.
- Tak ? To ja sobie idę. Nie wiem gdzie. Jak twoje mieszkanie to twoje.
- No dobra wygrałaś. Dawaj tego dziuba.
- Z języczkiem ? - poruszałam brwiami
- Nie.
- Dobra to idę.
- Dobra, dobra. Co tylko chcesz - pisnął - Mogę zacząć ?
- Yhym
- A mogę się na tobie położyć ? Bo za mała kanapa na dwie osoby.
- A możesz mnie w końcu pocałować ?
Wstał, wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie i zaczął namiętnie całować. W końcu doszedł języczek. Po jakiejś minucie całowania nie miałam siły.
- Idę spać. Gorączka mnie dopadła.
- To miłych snów. Niech ci się przyśnię - pocałował mnie.
- A zostaniesz ze mną ?
- Oczywiście. Jestem na każde twoje zawołanie. Zapamiętaj.
Wtuliłam się w jego tors. Nadal było zimno. Czułam, że jestem bardzo słaba, poddałam się i odpłynęłam.
Dłuższy rozdział :)
Dziękuję Jarskiemu, za pomoc w napisaniu tego rozdziału. Pomysł na rozdział i czułe słowa Pita to sprawka Gabryśki :) Także dziękujcie też jej za rozdziała. Komentujcie :) !!
Jeszcze raz dzięki Jarski ! :*
Świetny rodziiał, czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ;) oj ten Wojtek !! Powodzenia :)
OdpowiedzUsuń