Nie mogłam spać bo mnie wszystko bolało. Dopiero w krainę Morfeusza odpłynęłam o 5 rano.
Przebudziłam się i poczułam jak ktoś trzyma mnie za rękę. Otworzyłam oczy. Był to Paweł, miał opartą głowę o łóżko. Postanowiłam go wkręcić jak Piotrka.
- Kim pan jest ? - zapytałam
- O cześć Emilka. Nie wiesz kim jestem ? - zapytał smutny.
- Przepraszam, ale nie.
- To szkoda, ale też dobrze. Przynajmniej nie pamiętasz tych krzywd, które Ci wyrządziłem. To ja może odejdę i zapomnisz o mnie. - wstał i odszedł.
- Nie no Zati chodź tu. Dałeś się wkręcić jak Piotrek. - zachichotałam.
- Bardzo śmieszne. - powiedział- Jak się czujesz ?
- A boli mnie wszystko.
- Potrzebujesz czegoś ? - zapytał
- Tak. Przytul mnie.
Uśmiechnął się i delikatnie zamknął mnie w swoim uścisku.
- Kocham Cię. - szepnął- Przepraszam za moje błędy. Nie mógłbym żyć z tym, że zginęłaś przeze mnie. Kocham Cię.
Popatrzył mi się w oczy. Były przepełnione czułością. Zbliżył się do mnie i złączył nasze wargi.
- Paweł ja mam chłopaka. Przepraszam. Ale ja też Cię kocham, ale bardziej jako brata. Nie opuszczaj mnie.
Posiedział u mnie jeszcze chwilę i musiał iść na trening. Znowu zostałam sama. Bateria w telefonie mi padała, nie miałam żadnej książki i do tego jestem sama na sali. Popatrzyłam na zegarek. 11.31. Piotrek miał być u mnie o 11... Ciekawe co go zatrzymało. Zadzwoniłam do niego. Po dwóch sygnałach odrzucił. Spróbowałam jeszcze raz. To samo zrobił. Przecież on zawsze odbiera, Nawet jak prowadzi. Coś mi nie dawało spokoju. Wstałam powoli i wyszłam z sali. Chodzenie sprawiało mi wielki ból. Szłam po korytarzu, tak jakby coś mnie ciągnęło. Doszłam do recepcji i poczułam nóż w plecach. Stał tam Piotrek i rozmawiał z jakąś młodą pielęgniarką Śmiali się, wyglądało jakby romansowali. Sparaliżowało mnie. Jedyne co mnie nie bolało to łzy.
- Przepraszam, coś się stało ? - podszedł lekarz.
- Nie nic. Tylko strasznie mnie wszystko boli. Pomoże mi pan wrócić do sali ?
- Tak. -popatrzył na Piotrka- Nie może pani sama chodzić.
- Wiem, ale potrzebowałam czegoś do picia.
Lekarz pomógł mi wrócić do sali. Położyłam się w łóżku o schowałam twarz w poduszkę. Słyszłam jak ktos wchodzi.
- Hej kotek. - usłyszałam - Co się stało ?
Podszedł do mnie i pocałował w głowę.
- Kotuś co się stało ?
- Zapytaj się swojej pielęgniareczki. - warknęłam
- O czym ty mówisz ?
- Widziałam was jak sobie miło rozmawialiście.
- Matko Emi. My tylko rozmawialiśmy. A poza tym. to jest moja znajoma. Wiesz, że tylko Ciebie kocham. No nie licząc rodziców. Popatrz na mnie.
Powoli odwróciłam głowę w jego stronę.
- Nie płacz. Nigdy nie mógłbym zostawić takiej dziewczyny. Kocham Cię.
Wyciągnęłam do niego ręce. Uśmiechnął się i zbliżył się do mnie.
- Kocham Cię. - zaśmiałam się.
Zaśmiał się i pocałował mnie.
Zrobiłam mu miejsce na łóżku aby usiadł. Oparłam głowę o jego ramię. Bardzo dużo się śmialiśmy, tak mi poprawił humor, że zapomniałam o bólu. Mijały godziny a my się nie nudziliśmy. Piotrek to jest najlepszy lek na wszystko. Popatrzyłam na zegarek. 17.
- Piotruś, a co ty tu robisz ? Przecież za godzinę masz mecz.
- Nie gram dzisiaj. Zostaję z Tobą.
- Oszalałeś ?! Taki ważny mecz a ty ze mną siedzisz ? Wariat mój kochany. - pocałowałam go.
- Parę minut przed meczem muszę do nich zadzwonić i będą wyświetlać to na hali. Także przygotuj się.
No i nadszedł czas meczu. Piotrek zadzwonił.
- Witam wszystkich. Przepraszam was bardzo, ale mam małe problemy....
- On nie ma problemów !! To wszystko przeze mnie !! Przepraszam !!
- Mogę Cię pokazać ? - zapytał
- Nie bo wyglądam jak zombie.
- Czyli mogę. - skierował na mnie telefon. Ostrożnie pomachałam.
Piotrek stanął dalej, że prawie go nie było widać. Gdy tak rozmawiał ktoś wszedł do sali.
- Siemanko ! - usłyszałam krzyki.
- Hej ! - przywitałam się. - Moje Skrzaty kochane.
Przyszedł Zati, Włodi, Karol i Andrzej.
- Nasza połamana pani fizjo. - zaśmiał się Karol. - Zabieramy Cię na mecz. Znaczy jakiś telewizor skombinujemy i będziemy kibicować. Twój men na boisku a ty w łóżku. No wiesz co ? - gadał przejęty Karol- Masz zakładaj. - rzucił mi koszulkę.
Podniosłam ją. Była Piotrka.
- No dawaj. Twój men czeka. - nalegał Kłos.
- Ej ja to słyszę i z resztą kibice też. - rzekł Pit.
- Piter. Co ty tu.... O jaki słodziak, siedzi ze swoją dziewczyną. To my pójdziemy.
- Nie, nie. Ona już pewnie ma mnie dosyć. Ja będę już kończył. Pożegnajcie się.
Zaczęliśmy machać.
- Przepraszam jeszcze raz. Powodzenia chłopaki. - rozłączył się.
Chłopaki wynaleźli telewizor i puścili mecz. Były bardzo duże emocje. Chłopaki cały czas się darli. Musiało to śmiesznie wyglądać. Ja przytulona z Piotrkiem na łóżku, Zati na krześle, a Włodi, Karol i Andrzej na podłodze. Co chwilę kradłam całusa chłopaka. Gdy trwał 2 set wszedł lekarz. Jak zobaczył towarzystwo, stanął jak wmurowany. My zaczęliśmy się śmiać. Zrobił nam kilka zdjęć i wyszedł.
Resovia po ciężkim boju wygrała 3:2
- Dobra my będziemy lecieć. - oznajmili po zakończeniu meczu.
- Okej. Dzięki chłopaki.
- Nie ma za co. A kiedy wychodzisz ? - zapytał Karol.
- Nie wiem. Za jakiś tydzień.
- Czyli nie będzie Cię na naszym meczu. Narka.
- Narka.
Piotrek został ze mną. Usiadł na skraju łóżka. Złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie. Uśmiechnął się i wpatrywał się w moje oczy. Uśmiechnął się szerzej i zaczął całować mnie po szyi.
- Kocham Cię. - szepnęłam.
- Ja Ciebie też. - wyszeptał
- Jak ja Cię pragnę.- westchnęłam
Popatrzył na mnie i złączył nasze wargi w namiętnym pocałunku. Nasze języki walczyły coraz bardziej. Wszedł ktoś do sali. Z wielką niechęcią oderwałam się od niego. e drzwiach stała pielęgniarka. Patrzyła na nas ze łzami w oczach.
- Będzie musiał pan zaraz iść. - warknęła i poszła
- Uuuu ktoś tu jest zazdrosny. - zaśmiałam się
- Moje kochanie. - mruknął.- To będę się zbierał.
- Zabierz mnie z tond. Proszę - jęknęłam
- Wiesz, że bym chciał. Kocham Cię. - dał mi buziaka i wstał.
Popatrzył na mnie i pocałował w czoło.
- Miłych snów. Do jutra. - uśmiechnął się.
- Miłych snów. Do jutra.
Byłam już śpiąca kiedy dostałam sms'a. Od Ziomka. Dobranoc siostrzyczko :* Jutro pogadamy. Odpisałam Dobranoc :*. Zamknęłam oczy. Ale mam wspaniałego chłopaka o przyjaciół. Czułam jakby ktoś koło mnie był. Otworzyłam oczy i nic.
- Cześć Arek. Przepraszam ale jestem zmęczona. Dobranoc.
Zamknęłam oczy i zasnęłam.
Obiecałam więc: Gabryśka przepraszam. Ty już wiesz za co :*
I jak ? Podoba się rozdział ? Do następnego :*
Fajny rozdział :) ma nadzieje że Piotrek bedzie wierny Emilce :) Powodzenia !
OdpowiedzUsuńpo prostu kocham momenty kiedy na horyzoncie Emi pojawia się Arek.
OdpowiedzUsuńNa prawdę dziękuję Ci za to:)
Buziaki, Skowronek :)
Rozdział znowu wow :D Gratuluje, i czekam na kolejne ;)
OdpowiedzUsuń