sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 44

Nie mogłam spać, więc mój sen zakończył się o 7.00. Byłam sama i nie miałam co robić. Weszłam na iPhonie na ask'a. Ponad 100 pytań. Większość była ,,Szybko wracaj do zdrowia". Jedno pytanie brzmiało: Czemu nie jesteś z Pawłem ? ;( Tak razem słodko wyglądacie. Widziałam was razem. Gorąco pozdrawiam :*". Moja odpowiedź brzmiała: Bo jestem z Piotrkiem, a Paweł to mój przyjaciel :).  Następne pytanie. Dodaj zdj z Ziomkiem, Piterem i Zatim. Wygrzebałam jakieś z galerii. Siedziałam po środku, w prawy policzek buziaka mi dawał Piotrek a w lewy Łukasz. Paweł stał za mną i robił rogi.
- Dzień dobry. - rzekł lekarz, wchodząc. - Już pani nie będzie sama.
Za nim pielęgniarka wwiozła dziewczynkę. Dali ją na łóżko jakieś 2 metry dalej. Podłączyli ją i wyszli. Była młoda.
- Cześć jestem Emilka. A ty ? - zaczęłam
- Gośka.
- Ile masz lat ?
- 15. - odparła.- Ma pani bardzo fajnego chłopaka.
- Lubisz siatkówkę ? - zapytałam
- Nie. Ja siatkówkę kocham. - uśmiechnęła się
- To tak jak ja.
Ktoś wszedł do sali. Odwróciłam się w stronę drzwi. Ujrzałam osoby, których najmniej się bym się spodziewała.
- Cześć córciu. -rzekła mama
- Cześć. Co wy tu robicie ?
- Przyjechaliśmy odwiedzić naszą córkę.
- Od kiedy tak  wam na mnie zależy ?
- Oj nie przesadzaj. - usiadła- Dzwonił do Ciebie Łukasz ?
- Nie.
- Dlaczego ?
- Nie wiem. Pewnie ma trening.
W dalszej rozmowie atmosfera się nie poprawiła. Do sali wszedł Piotrek. Stanął przy drzwiach i zaczął ściągać kurtkę.
- Takiego chłopaka powinnaś sobie znaleźć. - patrzyła na Pita. - Taki przystojny i słodki. Może załatwić co go ?
- Nie mamo.
Chłopak zaczął iść w naszą stronę.
- Dzień dobry. - wyrwała mama.
- Dzień dobry. - uśmiechnął się i pocałował moją rodzicielkę w dłoń.
Podał także dłoń tacie. Na końcu podszedł do mnie i złączył nasze wargi.
- To dal Ciebie. - wręczył mi czerwoną różę.
- Dziękuję kochanie. - uśmiechnęłam się
- No Pawełku, jak Ci się żyje z naszą  córką ? - zapytała
Czy ona zawsze musi mi robić na złość ?! Przecież wie, że on ma na imię Piotrek.
- On ma na imię Piotrek ! - warknęłam
- Emi spokojnie. Każdemu się zdarza. - powiedział Pit.
- Nie, nie będę spokojna ! Ona dokładnie wie, że masz na imię Piotrek ! Tylko jak zawsze chce mi robić na złość. Już nie pamiętasz pierwszego spotkania ?! Przecież ciągle gadała o Pawle, żeby nas skłócić. A że ja nic nie czuję do Pawła to ją to boli. - krzyknęłam - Wyjdź z stąd ! - rozkazałam jej
Dumna uniosła głowę i wyszła.
- Tato, przepraszam Cię, ale ty sam wiesz, że ona zawsze miała mnie gdzieś i we wszystkim utrudniała. Tylko Łukasz, Łukasz i Łukasz. - wyszeptałam ze łzami w oczach.
- Nic się nie stało. - pocałował mnie w czoło. - Nie będę wam przeszkadzał. A ty Piotrek nie przejmuj się moją żoną. Bądź z Emilką. Cześć dzieciaki.
- Pa.
Popatrzyłam na Piotrka. Był zamyślony. Położyłam się i bawiłam się palcami. Ciekawe o czym myśli... widziałam jak nastolatka patrzy się na nas.
- Piotrek. - powiedziałam
Żadnej reakcji z jego strony.
- Piotrek, Piotrek, Piotrek ! - zaśmiałam się
- Przepraszam, zamyśliłem się. Co chcesz ?
- To jest Gosia. - wskazałam na dziewczynę. - Mówi, że jesteś fajny.
- O jak miło. - uśmiechnął się.
Podszedł do niej i zaczęli rozmawiać. Ja wzięłam telefon i zadzwoniłam do brata. Opowiadał jak jest teraz w Rosji, jak mu się ćwiczy. Mówił, że jest w bardzo dobrej formie. Wypytywał mnie o wypadek i o zdrowie. Opowiedziałam mu wszystko i obwieściłam mu o dzisiejszym zajściu. Nie był zadowolony. Po chwili musiał kończyć, bo miał trening. Popatrzyłam na Piotrka i Gosię. Uśmiech z twarzy jej nie schodził. To cudowne, że jeden człowiek, potrafi sprawić, że dzień staje się lepszy.
- Emi, ona też lubi Skrę. - obwieścił
- No i to mi się podoba. - zaśmiałam się
- Ty jesteś ich fizjoterapeutką, prawda ? - zapytała
- Tak.
- A jaki jest Maciek Muzaj  - zapytała
- Maciek jest...
- Siemanko. - przerwał mi krzyk.
Podskoczyłam ze strachu.
- Weź Maciek. Przestraszyłeś mnie. - powiedziałam
- Oj nie przesadzaj. Mnie się boisz ? Kochana. - przytulił mnie.
- Sam jesteś ?
- Nie, jeszcze kilka osób przyszło. Cześć Piotrek.
- Maciek, to jest Gosia. Twoja fanka nr 1. - pokazałam
- Siemka Gosiula. Co tam ? - zaczął z nią rozmawiać.
Do sali weszła cała drużyna Skry. Przywitałam się ze wszystkimi. To miłe z ich strony. Miło spędziłam czas. Nie mogli się nagadać.
- Czyli nie będzie Cię na dzisiejszym meczu ? - zapytał wychodzący Karol.
- Nie. Przepraszam.
I nastała cisza. Gosia zasnęła. Z Piotrkiem rozmawialiśmy szeptem. Jak zwykle wywołał uśmiech na mojej twarzy. W pewnym momencie wstał i wyszedł z sali. Co mu się stało ? O co mu chodzi ? Po 5 min wrócił z uśmiechem.
- Jedziemy na mecz. - obwieścił i zaczął się ubierać.
Pomógł mi się ubrać i pojechaliśmy. Na halę weszłam powoli. Było wiele kibiców jak zawsze. Łza popłynęła mi po policzku. Zatrzymałam się.
- Co się stało ? - zapytał Pit.
- Dziękuję Ci. - wtuliłam się w niego.
- Oj kochanie. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. A teraz chodź. - złapał mnie za rękę.
        Zajęliśmy swoje miejsca i kibicowaliśmy. Skra grała bardzo dobrze, co potwierdza wynik 3:0. Dzięki tej wygranej, Skra przeszła do wielkiego finału. Zeszliśmy z Piotrkiem na parkiet i podeszłam do cieszących się chłopaków.
- Emilka !- przybiegł Paweł i Wojtek.- To dzięki tobie wygraliśmy.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i musiałam wrócić do szpitala.
      Tam pożegnałam się z chłopakiem i pojechał. Po chwili dostałam sms'a. Dobranoc :* Pit. uśmiechnęłam się i odpisałam Dobranoc :*. Zadowolona z dnia zasnęłam.







Wesołych świąt, smacznego jajka, wesołego Alleluja i mokrego dyngusa :)

1 komentarz:

  1. Świetny pomysł z tym meczem :) mam nadzieję z Emi niedługo wyjdzie że szpitala :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń