Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Wstałam pospiesznie i poszłam do kuchni. Zobaczyłam co jest w lodówce. No super, same jajka. Wyciągnęłam je i postawiłam na szafce. Wyciągnęłam patelnię i dałam na nią trochę margaryny. Odczekałam chwilę i wbiłam na nią jajka. Po chwili smażenia miałam jajecznicę. Rozłożyłam ją na dwa talerze. Woda zaczęła się gotować. Zalałam saszetki herbaty. Łukasz wyszedł ze swojego pokoju.
- Hej. - rzekłam z chrypką
- Hej. - uśmiechnął się
- Szybko korzystaj z toalety i przychodź na śniadanie.
- OK.
Zaniosłam przyszykowane rzeczy na stół. Usiadłam na krześle i czekałam na brata. Wpatrywałam się w lodówkę, na której dalej była pamiątka z imprezy. W tedy było fajnie. A teraz ? Nasze relacje się jakoś pogorszyły. Nikt nas nie odwiedzał... Jeszcze do tego Paweł. Tęsknię za tamtymi czasami. Teraz gdy pokłóciłam się z najlepszym przyjacielem, wyjeżdża Łukasz. Zostałam sama. Postanowiłam o tym nie myśleć. Złapałam telefon i napisałam do Muzaja: Nie uwierzysz. Przyrządziłam herbatę :D :*. Na odpowiedź nie czekałam długo. Wow wow kucharz bardzo. Uszanowanko. :* Zaczęłam się śmiać na głos. Przyszedł Ziomek.
- Co cię tak śmieszy ? - zapytał
- Nic. Maciek na zrytą banię. - dalej się śmiałam. - Siadaj.
Ciągle rozbrzmiewał się dzwonek sms. Popatrzyłam na wyświetlacz. 10 nieprzeczytanych wiadomości od: Maciuś. Ciągle ta liczba się powiększała. Maciek spamer - pomyślałam
Po zjedzeniu jajecznicy udaliśmy się na lotnisko. Jechaliśmy w ciszy. Nie chciałam z nim rozmawiać, bo trudniej by mi się żegnało.
Na lotnisku było mało ludzi.
- Łukasz. Będę za tobą tęskniła. I to bardzo. - powiedziałam a łza spłynęła mi po policzku.
- Nie płacz. Mi też będzie ciebie brakowało. Ale nie bój się. Wrócę na zgrupowanie na LŚ - mam nadzieję. - uśmiechnął się
Mocno się do niego przytuliłam. Czułam jak kolejne słone krople spływają mi po policzkach.
- Już muszę iść. - złożył pocałunek na moim czole i odszedł.
- Łukasz, ja teraz potrzebuję Cię ! - krzyknęłam
Odwrócił się ze łzami w oczach. Nie mogłam na niego patrzeć i spuściłam głowę.
Prosto z lotniska pojechałam na ten most co kiedyś. Stanęłam na barierce mostu. Wzięłam głęboki oddech. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać sms'a do Piotrka. Gdy miałam już napisane Wiedz, że zawsze b zadzwonił chłopak. Odebrałam.
- Hallo. - chrypnęłam
- Cześć kochanie. Nic dzisiaj nie pisałaś. Martwię się o Ciebie.
- Po naszej rozmowie już nie będziesz musiał o mnie się martwić.
- Gdzie ty jesteś ?!
- Na barierce mostu.
- Dziewczyno popierdoliło Cię ?! Zejdź natychmiast !
- Po co ? Jak wszystko się wali.
- A pomyślałaś o mnie ?! Będę się czuł jak ty po śmierci Arka ! Nie rób mi tego. Kocham Cię ! - krzyknął
- Ja Ciebie też. Cześć. - rozłączyłam się.
W sumie nie chciałam żeby cierpiał. Ale moje życie stawało się coraz gorsze. Łza popłynęła mi po policzku. Przysunęłam się bliżej krawędzi. Zamknęłam oczy. Gdy miałam skakać, ktoś pociągnął mnie do tyłu i złapał.
- Popierdoliło Cię dziewczyno ?! - krzyczał na mnie
- Dlaczego mnie ściągnąłeś ? - zapytałam
- Bo nie chcę Cię stracić. - szepnął
- Teraz nagle Ci na mnie zależy ?
- Zawsze mi zależało.
- Ta jasne. - wstałam i odeszłam .
- Emilka, proszę Cię. Nie rób głupstw.
- Proszę Cię Paweł. Daj spokój. - westchnęłam
Zatrzymałam się i zobaczyłam czy nic nie jedzie. Weszłam na pasy i wypadły mi chusteczki. Schyliłam się aby je podnieść. Usłyszałam tylko uważaj i poczułam mocny ból.
OCZAMI PAWŁA
Byłem pobiegać i kiedy przebiegałem przez most dostrzegłem na barierce dziewczynę. Od razu ją poznałem. Podbiegłem do niej i przyciągnąłem do siebie. Złapałem ją.
- Popierdoliło Cię dziewczyno ?! - krzyknąłem
Miała do mnie żak, że ją uratowałem. Dalej była na mnie zła. Szybko ode mnie odeszła. Chciałem biec dalej, kiedy zobaczyłem, że na pasach coś jej wypadło. Schyliła się po to i wtedy z zakrętu wyjechał samochód. Debil na liczniku miał ponad setkę.
- Uważaj ! - krzyknąłem i zacząłem biec w jej stronę.
Samochód zaczął hamować i z prędkością ok. 30 km/h uderzył w nią. Szybko do niej podbiegłem. Była nieprzytomna.
- Dzwoń kurwa po karetkę ! - krzyknąłem do kierowcy.
Kiedy zobaczyłem, że jest tak nachlany, że ledwo stoi, sam zadzwoniłem.
Pogotowie było po 3 min, Nie pozwolili mi jechać, więc z jej kieszeni wyciągnąłem kluczyki i pobiegłem do jej samochodu. Pojechałem za nimi. Gdy jechałem zadzwoniłem do Piotrka.
- Cześć Zati. Co tam ? - zapytał
- Piotrek, ona miała wypadek ! Właśnie wiozą ją do szpitala. - oznajmiłem
- Co ?! Kurwa Zati powiedz, że ona żyje.
- Żyje, ale była nieprzytomna. Właśnie jadę do szpitala.
- Dobra, dzięki. będę tam za jakieś 3 godziny.
Dojechałem na miejsce. Zapytałem pielęgniarki gdzie ona jest. Powiedziała, że jeszcze ją badają. Czekałem przed salą.
- Co z nią ? - zapytałem, gdy wyszedł lekarz.
- Kim pan dla niej jest ? - zapytał
- Przyjacielem. Rodzice są zagranicą, brat również a chłopak jedzie z Rzeszowa.
- Miała bardzo dużo szczęścia. Jest bardzo mocno poobijana. Jest nieprzytomna, ale najpóźniej jutro się obudzi. - oznajmił
- Dziękuję panie doktorze. A czy mogę wejść ?
- Tak.
Wszedłem na sale. Była całą poobijana. Usiadłem koło łóżka i złapałem jej dłoń.
- Przepraszam Cię. Przepraszam Cie za wszystko. Pewnie na tym moście znalazłaś się przeze mnie. Proszę zostań tu. Nigdy nie miałem takiej przyjaciółki jak ty. Kiedyś niemalże byliśmy parą, a teraz nawet ze sobą nie rozmawiamy. Przepraszam.
Łza poleciała mi po policzku. Wstałem i złożyłem pocałunek na jej czole.
- Proszę pana, musi pan wyjść, ponieważ musimy zrobić badania. - oznajmiła pielęgniarka.
Kiwnąłem głową i wyszedłem.
Siedziałem w tym szpitalu. Zadzwoniłem do Łukasza i chłopaków ze Skry.
- Paweł, co z nią ? - przybiegł Nowakowski.
- Jest tylko poobijana. Jeszcze nie odzyskała przytomności. Wejdź do niej.
Widać, że był bardzo zmartwiony, Uchyliłem drzwi do sali. Trzymał ją za rękę i patrzył z miłością.
- Piotrek, ja będę jechał. - szepnąłem
Odwrócił się w moją stronę.
- Dobra. Dziękuję Ci. - uśmiechnął się.
No i narobiło się :D
O kurze :O Mam nadzieję ze wyjedzie z tego. I wszystko się ulozy :D
OdpowiedzUsuńWyjdzie, wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńCudowny! Wybacz, że dopiero czytam. Ciągle coś się dzieje :D
OdpowiedzUsuń