KILKA DNI PÓŹNIEJ
W końcu przyszedł ten upragniony dzień. Wychodzę ze szpitala. Została jeszcze godzina do otrzymywania wypisu. Z jednej strony chciałam wyjść, a z drugiej nie chciałam zostawiać tu samej Gosi. Ma bardzo miłych rodziców. Poznałam ją bardzo. Lubi Skrę i Resovię, ale bardziej tą drugą. Niedługo ma testy gimnazjalne. Musi wybrać jakieś liceum. I przymierza się na liceum sportowe.
- Pani Emilko, mam tu pani wypis. Jeszcze tylko podpis i jest pani wolna. - wszedł lekarz.
Podpisałam papiery i byłam wolna.
- Ktoś po panią przyjedzie ? - zapytał
- Nie, sama sobie poradzę.
- Dzień dobry, ja po Emilkę. - wszedł Paweł
- O dzień dobry. Pani Emilka już jest wolna. - rzekł lekarz i wyszedł
- To co, jedziemy. - uśmiechnął się libero.
- Czekaj chwilę. - podeszłam do Gosi. - Masz tu mój numer. Dzwoń jak coś.- dałam jej karteczkę- Wierzę, że dostaniesz się do tego liceum. Cześć.
- Dziękuję. Cześć.
Paweł wziął moją torbę i wyszliśmy.
- Jedziemy na chwilę do Ciebie, a potem bierzemy Cię z chłopakami na wycieczkę. - oznajmił
Dojechaliśmy do mnie. Jak miło wrócić do domu. Dzwonek do drzwi. Do środka weszli: Wojtek, Andrzej i Karol.
- Cześć. - przywitałam się z nimi.
- Emi, a ile ty masz koszulek meczowych ? - zapytał Włodi.
- Dużo. - zaśmiałam się. - Nie no, tam w kartonie są wszystkie. A teraz panowie przepraszam, idę do toalety.
Po wyjściu z łazienki chłopaki zaczęli się ubierać.
- Dobra jedziemy. - rzekł Karol i wziął mnie pod pachę.
- A gdzie jedziemy ? - zapytam
- Niespodzianka.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Droga mijała przyjemnie i wesoło. Z nimi nie da się nudzić. Nadal nie wiedziałam gdzie jedziemy. Robiliśmy sobie sweet focie i wrzucaliśmy na facebook'a. Po godzinie byłam zmęczona. Oparłam głowę o Pawła i zasnęłam.
Obudził mnie Karol swoim śpiewem.
- Spać się nie da. - zaśmiałam się.
- Przepraszam.
Zaczęliśmy wszyscy śpiewać. Po jednej piosence samochód się zatrzymał. Wyjrzałam przez okno. Byliśmy na... Podpromiu ! Wyszłam z samochodu.
- No to mecz jest za 30 min. - oznajmił Wrona- To co, idziemy do środka.
- Masz. - Włodarczyk wręczył mi koszulkę Piotrka. - Nie obrazisz się, że wziąłem z twojego pudełka ?
- Nie. Chłopaki ja jeszcze muszę do łazienki.
Weszłam do toalety i przebrałam koszulkę. Chłopaki czekali na mnie. Weszliśmy na halę. Mieli jeszcze rozgrzewkę. Zaprowadzili mnie na miejsce. Nie było tak źle.
- Kurczę. Nie powiedziałam Piotrkowi, że dzisiaj wychodzę. - westchnęłam
- To dobrze. - powiedział Karol.
Zaczął się mecz. Chłopaki co chwilę komentowali. Nie obyło się też bez zdjęć. Mecz był zacięty. Stan w rywalizacji wynosił 2;2. po ciężkim boju, Resovia wygrała 3:1 i awansowała do finału. Będą grać ze Skrą o pierwsze miejsce. I tak mam nadzieję, że Skra wygra. Po podziękowaniu drużyn, przeszłam prze bandę. Podeszłam do Piotrka. Stał do mnie tyłem. Słyszałam jak z Perłowskim rozmawiają o mnie.
- Chciałbym ją teraz przytulić. Nie widziałem jej od tygodnia. Biedna w szpitalu leży. - mówił Piotrek.
Popatrzyłam na Łukasza. Uśmiechał się do mnie.
- Co ty tak się śmiejesz ? - zapytał Pit i odwrócił się w moją stronę.
Rzuciłam się na niego i złączyłam nasze wargi.
- Co ty tu robisz ? - zapytał zadowolony.
- Przyjechałam kibicować. - zaśmiałam się.
- A szpital ?
- To już przeszłość.
Opuścił mnie na ziemię i pocałował.
- Ja idę się rozciągać. Czekasz na mnie ?
- Tak. Mam chłopaków, także będzie wesoło.
- Postaram się być jak najszybciej. - pocałował mnie i pobiegł.
Wróciłam do chłopaków. Tak jak mówiłam, nie nudziłam się. Ten czas szybko zleciał.
- Cześć chłopaki. Dzięki, że przyjechaliście. - przywitał się Pit. - To co , zapraszam do mnie.
U Cichego jak zwykle porządek. Chłopakom odwalało. Ale było super. Po godzinie zaczęli się zbierać.
- To my was zostawiamy. Emi zostajesz tu do świąt ? - zapytał Paweł
- Nie, jadę z wami. Nie mam żadnych ubrań.
- Jak to nie ? Przecież masz u mnie. - oznajmił Cichy.
- No i tu też masz. - podał mi torbę Andrzej.
- No to zostaję. Dzięki chłopaki. - przytuliłam ich.
- To miłej zabawy. - rzekł Karol i wyszli.
- To co robimy ? - zapytał chłopak
- Idziemy spać.
Po kąpieli poszłam do sypialni. Czekałam na kąpiącego się chłopaka. Po chwili przyszedł uśmiechnięty. Usiadł na łóżku i zaczął mnie całować. Tak mi tego brakowało. Położył rękę na moich plecach o przyciągnął do siebie.
- Auć. - syknęłam
- Przepraszam. - szepnął.
- Nic się nie stało. - oparłam głowę o jego tors.
- Na święta jedziemy do moich rodziców. - oznajmił.
- No dobra. - westchnęłam
Wtuliłam się w niego. Było tak przyjemnie. Jeździł dłonią po mich plecach. Zmęczona zasnęłam.
Taki byle jaki.
zapraszam na drugiego bloga http://stan-wyprostowany-nawet.blogspot.com/
Pozdrawiam :P
Super :) Wszyscy tak troszczą się o Emilke chyba każdy by tak chciał xd
OdpowiedzUsuńŚwietny blog:) Czekam na dalsze losy Pitera i Emilki z niecierpliwością :D Zapraszam do mnie http://ajednakduzoznaczysz.blogspot.com/ :) zaczynam
OdpowiedzUsuń