Za oknem padał deszcz. Przeciągnęłam się i uśmiechnęłam się Nie pamiętam kiedy tak się wyspałam. Nie myślałam o wczorajszych zdarzeniach. Poszłam do łazienki i zażyłam porannej toalety. Potem ubrałam się w czarne rurki i bluzę ze Skry. Musiałam pójść do sklepu po coś do jedzenia. Założyłam kurtkę i adidasy. Kochałam chodzić w deszczu. Doszłam do jakiegoś sklepiku.
- Dzień dobry. Poproszę 2 jabłka, banana i wodę cisowiankę. - powiedziałam do ekspedientki.
Ktoś wszedł do sklepu.
- Dzień dobry. - rzekł - Cześć Emilka. Cóż za śniadanie.
- Cześć Maciek. No wiesz... Ja nawet wody nie potrafię przyrządzić. - zaśmiałam się.
- To może Cię nauczę ? Bo jestem w tym mistrzem. - zaśmiał się
- Ok. Poczekam na Ciebie i wrócimy razem.
Droga z Muzajem była miłą. Fajny z niego chłopak. W 100 % poprawił mi humor.
- Patrz. Bierzesz szklankę, otwierasz butelkę i wlewasz do szklanki wodę.
- Wow to trudne. Nie wiem jak ty to robisz.
Posiedziałam jeszcze chwilę u niego i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i wzięłam telefon do ręki. Włączyłam galerię. Było w niej dużo zdjęć z Piotrkiem. Uśmiechnęłam się do telefonu. Spędziłam z nim tak wspaniałe chwile. Wymarzony facet. Nie wiem co w niego wstąpiło. Tak mi go teraz brakowało. Chciałam się do niego przytulić, usłyszeć jego głos. Kocham go i wiem, że powiedział to w nerwach. Ale musiało być coś więcej. Bo to by go tak nie zdenerwowało. Pukanie do drzwi. Podeszłam i otworzyłam. Stał ta, Piotrek z czerwoną różą. Widać było, że jest mu smutno.
- Emilka ja Cię bardzo przeprasza, Byłem wkurzony na trenera i przyszłaś w złym momencie. Nie mam nic przeciwko temu, żebyś się spotykała z Pawłem, ale w tedy trochę mnie to zabolało. Bo byłem wkurzony i musiałem z kimś pogadać a ty w tedy byłaś z nim. Jeżeli mi nie wybaczysz, zrozumiem. Przeprasza. - rzekł.
Podniosłam brwi, zrobiłam grymas na twarzy i przewróciłam oczami.
- Przepraszam, nigdy o tobie nie zapomnę. - oznajmił i odszedł.
Złapałam go za rękę i wciągnęłam do pokoju. Złączyłam nasze wargi w namiętny pocałunek. Nasze języki zawzięcie walczyły. Wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Położył się na mnie. Zanurzyłam dłonie w jego włosach. On jeździł dłońmi po moich plecach.
- Mogę ? - zapytał
- Yhym. - mruknęłam.
Zaczął ściągać moją koszulkę, kiedy rozbrzmiało się pukanie do drzwi.
- Emi wszyscy już wyszli. Chodź, chyba że chcesz zostać sama. - krzyknął Włodarczyk
Szybko się oderwałam od Cichego.
- Kurna, my też już jedziemy. - powiedział i wziął moją walizkę - Chodź jeszcze ze mną po moją.
Przed hotelem byli wszyscy siatkarze obydwu zespołów i oczywiście dziennikarze.
- Może nie idźmy tam jeszcze. - zaproponowałam
- Trzeba walizki dać do bagażnika.
- No fakt.
Wrzuciłam walizkę do autokaru. Odszukałam Pita wzrokiem i pobiegłam do niego.
- My już jedziemy. - oznajmił
- My też.
- To do zobaczenia kochanie.
- Do zobaczenia księżniczko.
Złączyliśmy nasze wargi.
- Pa.
Wsiadłam do autobusu. Za mną siedział Paweł, przede mną Maciek, a po drugiej stronie Mariusz.
Droga jak zwykle była przyjemna. Te odpały chłopaków.
Pod halą zadzwoniłam do Łukasza.
- Chodź Ziomek, odwiozę Cię. - rzekł Paweł
- Nie, nie. Zadzwoniłam już po Łukasza. Jesteś zmęczony więc jedź.
- To poczekam z tobą. Bo nie chcę, żeby nikt Cię nie porwał.
- Ta jasneee. Idź ja sama poczekam. - warknęłam.
- Kurdę, o co Ci chodzi ?! - pisnął
- O nic. Tylko po co robiłeś Piotrkowi awanturę ?! O nic Cię nie prosiłam. Sama bym to załatwiła. Bez widowni. A teraz każdy o tym wie ! - powiedziałam
- O to moja wina ?! To może najlepiej nie będę się z Tobą zadawał i będziesz mogła sama załatwiać sprawy. Nie będę Ci pomagał ! - krzyknął Zatorski
- Ej Zati spokojnie. - przyszedł Wojtek.
- Dobra wiecie co, ja sobie już pójdę. - oznajmiłam i ruszyłam.
- No Emi kurde. - jęknął Włodi.
Akurat przyjechał Łukasz. Wsiadłam do samochodu.
- Cześć braciszku. - dałam mu buziaka.
- Cześć siostrzyczko. Coś nie tak ? - zapytał
- Nie, wszystko ok.
- No przecież widzę. Mnie nie oszukasz.
- Pokłóciłam się z Pawłem. Ale to nic.
- No dobra.
W domu weszłam na laptopa. Dawno nie odwiedzałam facebooka. Nie miałam ochoty na serfowanie po internecie. Wyłączyłam laptopa i poszłam do brata. Siedział przy laptopie i rozmawiał z..... Pawłem !! Podeszłam bliżej.
- Oooo kogo internet przywiał. - burknęłam
- No odezwała się najmądrzejsza na świecie. - wydobył się dźwięk z laptopa.
- Ej spokojnie. Wyjdź stąd młoda. - warknął Łukasz.
Posłuchałam go i poszłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku i wzięłam telefon.
- Pit kochanie, kocham Cię. - rzekłam
- Oo mój misiaczek. Też Cię kocham.
- Co robisz ?
- Idę się myć. A ty ?
- Ooo to czekaj, pójdę z tobą tylko wezmę piżamę.
- Ok. Czekam.
Przez całą kąpiel rozmawiałam z chłopakiem. Wychodząc z łazienki, wpadłam na brata. Bez słowa go wyminęłam.
- Ej młoda co jest ? - zapytał
- O nagle już miły dla mnie. - westchnęłam i poszłam do pokoju.
- Jutro wyjeżdżam do Rosji. Będę już trenował.
Łzy napłynęły mi do oczu. Popatrzyłam na niego i poszłam do pokoju.
Po 30 min skończyłam rozmowę z Pitem. Myślałam o wyjeździe Łukasza. Nie dawało mi to spokoju. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę snów.
UWAGA KONKURS !!!!!
OGŁASZAM KONKURS. DO WYGRANIA WŁASNY ROZDZIAŁ. SPECJALNIE DLA ZWYCIĘZCY NAPISZĘ CO TYLKO CHCE !!!
ABY POWALCZYĆ O ROZDZIAŁ NALEŻY ODPOWIEDZIEĆ NA 2 PYTANIA:
1. Kto nastawiał Emilce kostkę podczas meczu ?
2. Dlaczego czytasz mojego bloga ?
NA PYTANIE NR 2 NALEŻY UDZIELIĆ CIEKAWĄ ODPOWIEDŹ.
ODPOWIEDZI NA PYTANIA NALEŻY WYSYŁAĆ NA ADRES:
emi99-9@o2.pl
NA ODPOWIEDZI CZEKAM DO CZWARTKU !!!!
P.S w wygranym rozdziale NIE MA MOŻLIWOŚCI oświadczyn i dziecka :)
POWODZENIA !!!
poniedziałek, 31 marca 2014
piątek, 28 marca 2014
Rozdział 39
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Piotrek leżał koło mnie w samych bokserkach. Założyłam jego koszulkę i poszłam otworzyć. Stał tam starszy, niski pan.
- Dzień dobry i przepraszam. - uśmiechnął się.
- Nic się nie stało.
Zamknęłam drzwi. Pit podniósł się i uśmiechnął. Z korytarza dobiegł głos: Gdzie ten Piotrek ? Piotrek zerwał się na równe nogi i wybiegł z pomieszczenia.
- Piotrek ! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
Wybiegł w samych bokserkach. Wzięłam jego bluzę i wybiegłam za nim. Podeszłam do niego i podałam bluzę. Złapał mnie i postawił przed sobą.
- Piotrek, teraz twoja kolej na masaż. - powiedział fizjoterapeuta.
- Ja mu zrobię. - wyszczerzyłam się.
- Ty jedyne co możesz mu wymasować to wiesz co.
- I co uważa pan, że każdemu masuje ??
- No a jak ?
- Pan mnie uważa za dziwkę ? Dziękuję bardzo. - krzyknęłam i zdenerwowana poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Przyszedł Piotrek i przytulił mnie.
- Ty też uważasz, że jestem dziwką ? - zapytałam
- Skąd Ci to przyszło do głowy ?! Wiem, że jesteś fizjo i masujesz chłopaków, ale tylko w dozwolonych miejscach. Nie przejmuj się nim. - pocałował mnie w głowę.
- Dlaczego tak powiedział ?
- Nie wiem. Może nie wie, że jesteś fizjo... Ja muszę iść. - wstał i poszedł po swoje rzeczy.
- No ok. Pa kochanie. - dałam mu buziaka.
- Ciao Bejbe. I uśmiechnij się. Bo inaczej ja będę smutny.
Uśmiechnęłam się i odprowadziłam go do drzwi. Zadzwonił telefon. Była to Gabryśka. Odebrałam.
- Kuba jest na mnie zły, bo będziemy mieć bliźniaki. A w pewnym sensie to twoja i Piotrka wina. - oznajmiła.
- Nasza ?! Najpierw przychodzicie, że chcecie mieć dzieci, a teraz zwalacie to na nas ?! Jesteś popierdolona dziewczyno. Nie chcę Cię znać ! - krzyknęłam i rozłączyłam się.
Usiadłam na łóżku o zaczęłam płakać. Co jest ze mną nie tak ? Wszyscy się ode mnie odwracają. Nawet Paweł. Przez ostatni tydzień nie rozmawialiśmy. Unika mnie. A to jest mój najlepszy przyjaciel. Znaczy zaraz po Arku. Nagle do pokoju wszedł Piotrek.
- Zapomniałem telefonu. - rzekł. - Co się stało ?
Podszedł i mnie przytulił. Ja tylko ciągnęłam nosem. Przyszedł Wojtek.
- Siemka. Co tam ? - zapytawszy zdziwił się.- Co się stało ?
Podszedł do nas i usiadł na łóżku.
- Ja chcę do Pawła. - wydukałam.
Zszokowała ich ta wiadomość, bo wiedzieli, że ostatnio nie gadamy. Popatrzyli na siebie.
- Ja chcę do Pawła. - powtórzyłam.
- Ok. Pójdziemy go poszukać. - rzekł Włodarczyk.
Wybiegli z pokoju. Zostałam sama z myślami. Arek, mam nadzieję, że ty zawsze przy mnie będziesz. Nie odwrócisz się ode mnie. Pomóż mi. Do pokoju wszedł Paweł. Powoli, powoli nie wiedząc o co chodzi. Stanął w drzwiach. Chciał już wychodzić.
- Paweł zostań, proszę. - wydukałam.
Zatrzymał się i popatrzył na mnie.
- Jesteś jedyną osobą, z którą chcę teraz być. - szepnęłam
Podszedł do mnie i przytulił. Mocno się w niego wtuliłam. Tak mi go brakowało.
- Powiesz mi co się stało ? - zapytał
Opowiedziałam mu o wszystkim. Nawet o moich myślach.
- Tęskniłam za Tobą. - westchnęłam
- Ja za tobą też. - szepnął. - Emi... A mogę Cię przytulić ?? - zapytał
- Co za głupie pytanie. Wiesz, że ty jesteś moim najlepszym przyjacielem. - uśmiechnęłam się
- Kochana jesteś. - mocno mnie przycisną do siebie. - Ale nie możesz tak mówić. Masz lepszego przyjaciela ode mnie.
Zmarszczyłam brwi i patrzyłam na niego.
- Arek jest lepszy ode mnie. A ja nie mam zamiaru z nim konkurować.
- Zati... On jest i był moim przyjacielem. Ale teraz już nie mogę z nim porozmawiać czy coś. Ty mi go zastępujesz.
- A Piotrek ?
- Piotrek to mój chłopak. Kocham go bardzo i czuję się przy nim jak przy Arku. Ale przyjaciel to coś wyjątkowego. Nie wiesz jak ja się cieszyłam, kiedy po raz pierwszy zrobiłam sobie z tobą zdjęcie. Byłam w siódmym niebie. A teraz. Teraz jesteś jednym z pięciu powodów dla których żyję. Kiedyś miałam 4 powody. Były to: Arek, Łukasz, siatkówka i Skra. Potem było ich tylko 3. Po śmierci Arka byłam totalnie załamana. Chodziłam tylko do szkoły i kościoła. Resztę dnia spędzałam w pokoju. Ciągle płakałam. Nie chciałam nikogo widzieć. Akurat Ziomek był za granicą. I nie miałam nikogo. Raz nawet chciałam ze sobą skończyć. Poszłam koło 22 na most w Bełchatowie. Stanęłam na barierce. Łzy zaczęły mi lecieć. Kiedy miałam już skoczyć, zatrzymał mnie jakiś chłopak. Był mniej więcej twojego wzrostu. Uśmiechnięty namawiał mnie, żebym zeszła. Nie mogłam oprzeć się jego spojrzeniu. Posłuchałam go. Na odchodne powiedział: Jak w przyszłości kiedyś cię spotkam, będę dumny. Wtedy będę mógł już spokojnie spać, bo będę wiedział, że żyjesz i już nie robiłaś głupstw. W tedy będziesz dla mnie kimś ważnym. Ro właśnie jemu zawdzięczam życie.
- I teraz spokojnie mogę spać. - szepnął Zati.
- Co ?
- Jestem dumny. Gdyby nie to, że pokłóciłem się z mamą i poszedłem na spacer, nie byłoby Cię tu. - westchnął
Zrobiłam wielkie oczy.
- Dziękuję Ci. - powiedziałam i wtuliłam się w niego. Kocham Cię.
- Ja ciebie też siostrzyczko.
Staliśmy wtuleni w siebie. Do pokoju wszedł Pit. Zobaczywszy nas, wyszedł.
- Pewnie sobie pomyślał, że... - zaczął Zati.
- Nawet tego nie kończ. Nie przejmuj się. - westchnęłam.
- Idź do niego. - poklepał mnie libero.
Uśmiechnęłam się i poszłam na korytarz. Zeszłam piętro niżej czyli tak gdzie Resoviacy mieli pokoje. Nie wiedziałam gdzie on ma pokój. Akurat na korytarz wyszedł Achrem.
- Przepraszam, wiesz może gdzie Piotrek ma pokój ? - zapytałam
- Jasne. Te drzwi. - wskazał
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i podeszłam do drzwi.
Zapukałam. Przede mną stanął rozgrywający.
- Cześć Fabian. Jest Piotrek ?
- Siemka. Tak jest, ale coś nie ma humoru. Wchodź.
Weszłam do środka i podeszłam do chłopaka.
- Co jestem pierwszym czy drugim ? - zapytał
- O co ci chodzi ? - zapytałam
- O to nie wiesz ? Najpierw obściskujesz się z Zatorskim a teraz przychodzisz do mnie ?!
- To jest mój przyjaciel i mam prawo do niego się przytulić !
- Wychodzi na to, że mój fizjo miał rację.
- Że co ?! Nazywasz mnie dziwką ?! Czyli z nami koniec ! Tak będzie najlepiej ! Nie będziesz musiał być z dziewczyną, która ma prawdziwego przyjaciela i z nim rozmawia ! - wrzasnęłam i wybiegłam z ich pokoju.
Na korytarzu było kilku siatkarzy z Rzeszowa. Patrzyli na mnie jak biegłam. Pobiegłam na nasze piętro i biegłam do pokoju. Na korytarzu wpadłam na Nicolasa.
- Przepraszam. - zaczął - Co się stało ?- mówił po angielsku
Wyminęłam go i poszłam do pokoju. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chciałam wyjść z pokoju, kiedy wszedł Paweł. Za nim stał Nico.
- Nico ty kapusiu. - szepnęłam przez łzy.
- Co się stało ??? - pytał libero
- On mnie nazwał dziwką ! - powiedziałam
- Co za chuj ! - rzucił Paweł i rzucił się biegiem na schody.
- Paweł ! - krzyknęłam i pobiegłam za nim.
OCZAMI PAWŁA
Nie pozwolę, żeby tak mówił o Emilce. I to jeszcze jego dziewczyna. Zbiegłem na ich piętro. Wiedziałem gdzie ma pokój, bo widziałem jak wchodził. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Otworzył mi Nowakowski.
- Coś ty kurwa zrobił ?! Człowieku ona cię kocha ! Ja ją tylko raz przytuliłem ! Przytuliłem bo jestem jej przyjacielem ! Ale jak ci to przeszkadza, to nie będę się z nią zadawał ! Zakochańce z was, a ty co ?! Nazywasz ją dziwką ?!
- Dobra wyluzuj. Nie byłoby tego gdyby nie ty ! - krzyknął
Temu wszystkiemu przyglądali się siatkarze i Emilka.
- Kurwa przestańcie już ! Nie pomagacie mi ! - krzyknęła dziewczyna i wybiegła.
OCZAMI EMILKI
Wydzierali się na cały hotel. Nie mogłam tego wytrzymać i wybiegłam na dwór. Nie znałam tego miasta. W pobliżu był lasek. Pobiegłam do niego. Biegłam coraz głębiej. Byłam bardzo głęboko. Usiadłam na ziemi i wyjęłam telefon.
- Łukasz mam wszystkiego dość ! - łkałam
- Matko, Emi co się stało ?!
- Pokłóciłam się z Piotrkiem.
- To poważna sprawa. A o co poszło ?
- O przytulanie. Bo przyszedł Paweł i się do niego przytuliłam. I Piotrek to zobaczył no i robił mi awanturę.
Rozmawialiśmy jeszcze jakąś godzinę.
Była już 19.00 a ja dalej siedziałam e tym lesie. Nie miałam zamiaru wracać do hotelu. Telefon wyłączyłam bo ciągle do mnie wydzwaniał to Pit to Zati.
Koło 21 wróciłam do budynku. Szybko weszłam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic.
Położyłam się i po 10 minutach zasnęłam.
No to się dzieje. Piszcie co ma być w następnym rozdziale. :) Liczę na waszą pomoc.
- Dzień dobry i przepraszam. - uśmiechnął się.
- Nic się nie stało.
Zamknęłam drzwi. Pit podniósł się i uśmiechnął. Z korytarza dobiegł głos: Gdzie ten Piotrek ? Piotrek zerwał się na równe nogi i wybiegł z pomieszczenia.
- Piotrek ! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
Wybiegł w samych bokserkach. Wzięłam jego bluzę i wybiegłam za nim. Podeszłam do niego i podałam bluzę. Złapał mnie i postawił przed sobą.
- Piotrek, teraz twoja kolej na masaż. - powiedział fizjoterapeuta.
- Ja mu zrobię. - wyszczerzyłam się.
- Ty jedyne co możesz mu wymasować to wiesz co.
- I co uważa pan, że każdemu masuje ??
- No a jak ?
- Pan mnie uważa za dziwkę ? Dziękuję bardzo. - krzyknęłam i zdenerwowana poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Przyszedł Piotrek i przytulił mnie.
- Ty też uważasz, że jestem dziwką ? - zapytałam
- Skąd Ci to przyszło do głowy ?! Wiem, że jesteś fizjo i masujesz chłopaków, ale tylko w dozwolonych miejscach. Nie przejmuj się nim. - pocałował mnie w głowę.
- Dlaczego tak powiedział ?
- Nie wiem. Może nie wie, że jesteś fizjo... Ja muszę iść. - wstał i poszedł po swoje rzeczy.
- No ok. Pa kochanie. - dałam mu buziaka.
- Ciao Bejbe. I uśmiechnij się. Bo inaczej ja będę smutny.
Uśmiechnęłam się i odprowadziłam go do drzwi. Zadzwonił telefon. Była to Gabryśka. Odebrałam.
- Kuba jest na mnie zły, bo będziemy mieć bliźniaki. A w pewnym sensie to twoja i Piotrka wina. - oznajmiła.
- Nasza ?! Najpierw przychodzicie, że chcecie mieć dzieci, a teraz zwalacie to na nas ?! Jesteś popierdolona dziewczyno. Nie chcę Cię znać ! - krzyknęłam i rozłączyłam się.
Usiadłam na łóżku o zaczęłam płakać. Co jest ze mną nie tak ? Wszyscy się ode mnie odwracają. Nawet Paweł. Przez ostatni tydzień nie rozmawialiśmy. Unika mnie. A to jest mój najlepszy przyjaciel. Znaczy zaraz po Arku. Nagle do pokoju wszedł Piotrek.
- Zapomniałem telefonu. - rzekł. - Co się stało ?
Podszedł i mnie przytulił. Ja tylko ciągnęłam nosem. Przyszedł Wojtek.
- Siemka. Co tam ? - zapytawszy zdziwił się.- Co się stało ?
Podszedł do nas i usiadł na łóżku.
- Ja chcę do Pawła. - wydukałam.
Zszokowała ich ta wiadomość, bo wiedzieli, że ostatnio nie gadamy. Popatrzyli na siebie.
- Ja chcę do Pawła. - powtórzyłam.
- Ok. Pójdziemy go poszukać. - rzekł Włodarczyk.
Wybiegli z pokoju. Zostałam sama z myślami. Arek, mam nadzieję, że ty zawsze przy mnie będziesz. Nie odwrócisz się ode mnie. Pomóż mi. Do pokoju wszedł Paweł. Powoli, powoli nie wiedząc o co chodzi. Stanął w drzwiach. Chciał już wychodzić.
- Paweł zostań, proszę. - wydukałam.
Zatrzymał się i popatrzył na mnie.
- Jesteś jedyną osobą, z którą chcę teraz być. - szepnęłam
Podszedł do mnie i przytulił. Mocno się w niego wtuliłam. Tak mi go brakowało.
- Powiesz mi co się stało ? - zapytał
Opowiedziałam mu o wszystkim. Nawet o moich myślach.
- Tęskniłam za Tobą. - westchnęłam
- Ja za tobą też. - szepnął. - Emi... A mogę Cię przytulić ?? - zapytał
- Co za głupie pytanie. Wiesz, że ty jesteś moim najlepszym przyjacielem. - uśmiechnęłam się
- Kochana jesteś. - mocno mnie przycisną do siebie. - Ale nie możesz tak mówić. Masz lepszego przyjaciela ode mnie.
Zmarszczyłam brwi i patrzyłam na niego.
- Arek jest lepszy ode mnie. A ja nie mam zamiaru z nim konkurować.
- Zati... On jest i był moim przyjacielem. Ale teraz już nie mogę z nim porozmawiać czy coś. Ty mi go zastępujesz.
- A Piotrek ?
- Piotrek to mój chłopak. Kocham go bardzo i czuję się przy nim jak przy Arku. Ale przyjaciel to coś wyjątkowego. Nie wiesz jak ja się cieszyłam, kiedy po raz pierwszy zrobiłam sobie z tobą zdjęcie. Byłam w siódmym niebie. A teraz. Teraz jesteś jednym z pięciu powodów dla których żyję. Kiedyś miałam 4 powody. Były to: Arek, Łukasz, siatkówka i Skra. Potem było ich tylko 3. Po śmierci Arka byłam totalnie załamana. Chodziłam tylko do szkoły i kościoła. Resztę dnia spędzałam w pokoju. Ciągle płakałam. Nie chciałam nikogo widzieć. Akurat Ziomek był za granicą. I nie miałam nikogo. Raz nawet chciałam ze sobą skończyć. Poszłam koło 22 na most w Bełchatowie. Stanęłam na barierce. Łzy zaczęły mi lecieć. Kiedy miałam już skoczyć, zatrzymał mnie jakiś chłopak. Był mniej więcej twojego wzrostu. Uśmiechnięty namawiał mnie, żebym zeszła. Nie mogłam oprzeć się jego spojrzeniu. Posłuchałam go. Na odchodne powiedział: Jak w przyszłości kiedyś cię spotkam, będę dumny. Wtedy będę mógł już spokojnie spać, bo będę wiedział, że żyjesz i już nie robiłaś głupstw. W tedy będziesz dla mnie kimś ważnym. Ro właśnie jemu zawdzięczam życie.
- I teraz spokojnie mogę spać. - szepnął Zati.
- Co ?
- Jestem dumny. Gdyby nie to, że pokłóciłem się z mamą i poszedłem na spacer, nie byłoby Cię tu. - westchnął
Zrobiłam wielkie oczy.
- Dziękuję Ci. - powiedziałam i wtuliłam się w niego. Kocham Cię.
- Ja ciebie też siostrzyczko.
Staliśmy wtuleni w siebie. Do pokoju wszedł Pit. Zobaczywszy nas, wyszedł.
- Pewnie sobie pomyślał, że... - zaczął Zati.
- Nawet tego nie kończ. Nie przejmuj się. - westchnęłam.
- Idź do niego. - poklepał mnie libero.
Uśmiechnęłam się i poszłam na korytarz. Zeszłam piętro niżej czyli tak gdzie Resoviacy mieli pokoje. Nie wiedziałam gdzie on ma pokój. Akurat na korytarz wyszedł Achrem.
- Przepraszam, wiesz może gdzie Piotrek ma pokój ? - zapytałam
- Jasne. Te drzwi. - wskazał
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i podeszłam do drzwi.
Zapukałam. Przede mną stanął rozgrywający.
- Cześć Fabian. Jest Piotrek ?
- Siemka. Tak jest, ale coś nie ma humoru. Wchodź.
Weszłam do środka i podeszłam do chłopaka.
- Co jestem pierwszym czy drugim ? - zapytał
- O co ci chodzi ? - zapytałam
- O to nie wiesz ? Najpierw obściskujesz się z Zatorskim a teraz przychodzisz do mnie ?!
- To jest mój przyjaciel i mam prawo do niego się przytulić !
- Wychodzi na to, że mój fizjo miał rację.
- Że co ?! Nazywasz mnie dziwką ?! Czyli z nami koniec ! Tak będzie najlepiej ! Nie będziesz musiał być z dziewczyną, która ma prawdziwego przyjaciela i z nim rozmawia ! - wrzasnęłam i wybiegłam z ich pokoju.
Na korytarzu było kilku siatkarzy z Rzeszowa. Patrzyli na mnie jak biegłam. Pobiegłam na nasze piętro i biegłam do pokoju. Na korytarzu wpadłam na Nicolasa.
- Przepraszam. - zaczął - Co się stało ?- mówił po angielsku
Wyminęłam go i poszłam do pokoju. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chciałam wyjść z pokoju, kiedy wszedł Paweł. Za nim stał Nico.
- Nico ty kapusiu. - szepnęłam przez łzy.
- Co się stało ??? - pytał libero
- On mnie nazwał dziwką ! - powiedziałam
- Co za chuj ! - rzucił Paweł i rzucił się biegiem na schody.
- Paweł ! - krzyknęłam i pobiegłam za nim.
OCZAMI PAWŁA
Nie pozwolę, żeby tak mówił o Emilce. I to jeszcze jego dziewczyna. Zbiegłem na ich piętro. Wiedziałem gdzie ma pokój, bo widziałem jak wchodził. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Otworzył mi Nowakowski.
- Coś ty kurwa zrobił ?! Człowieku ona cię kocha ! Ja ją tylko raz przytuliłem ! Przytuliłem bo jestem jej przyjacielem ! Ale jak ci to przeszkadza, to nie będę się z nią zadawał ! Zakochańce z was, a ty co ?! Nazywasz ją dziwką ?!
- Dobra wyluzuj. Nie byłoby tego gdyby nie ty ! - krzyknął
Temu wszystkiemu przyglądali się siatkarze i Emilka.
- Kurwa przestańcie już ! Nie pomagacie mi ! - krzyknęła dziewczyna i wybiegła.
OCZAMI EMILKI
Wydzierali się na cały hotel. Nie mogłam tego wytrzymać i wybiegłam na dwór. Nie znałam tego miasta. W pobliżu był lasek. Pobiegłam do niego. Biegłam coraz głębiej. Byłam bardzo głęboko. Usiadłam na ziemi i wyjęłam telefon.
- Łukasz mam wszystkiego dość ! - łkałam
- Matko, Emi co się stało ?!
- Pokłóciłam się z Piotrkiem.
- To poważna sprawa. A o co poszło ?
- O przytulanie. Bo przyszedł Paweł i się do niego przytuliłam. I Piotrek to zobaczył no i robił mi awanturę.
Rozmawialiśmy jeszcze jakąś godzinę.
Była już 19.00 a ja dalej siedziałam e tym lesie. Nie miałam zamiaru wracać do hotelu. Telefon wyłączyłam bo ciągle do mnie wydzwaniał to Pit to Zati.
Koło 21 wróciłam do budynku. Szybko weszłam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic.
Położyłam się i po 10 minutach zasnęłam.
No to się dzieje. Piszcie co ma być w następnym rozdziale. :) Liczę na waszą pomoc.
poniedziałek, 24 marca 2014
Rozdział 38
Obudziłam się gwałtownie. Rozglądałam się po pokoju. Nic się nie zmieniło. Wzięłam telefon i wybrałam nr do Piotrka. Po kilku sygnałach odebrał.
- Coś się stało ? - zapytał zaspanym głosem.
- Kocham Cię. - rzekłam
- O jak miło słyszeć to o 3 w nocy. - zaśmiał się. - Ja Ciebie też kochanie. Nie możesz spać ?
- Obudziłam się, bo miałam dziwny sen. Chciałam Cię po nim usłyszeć.
- Opowiesz mi ?
- Może jak się spotkamy ? Bo to długaaa opowieść.
- Dobra miłej nocki kotku.
- Miłej nocki. Niech Ci się przyśnię. - powiedziałam
- To będzie miły sen. Pa - rozłączył się.
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Jestem w Zielonej Górze. Dzisiaj półfinały Pucharu Polski. Ubłagałam trenera, żebym poszła na mecz Resovi z Jastrzębskim.
Jastrzębie prowadziło 1:0 w setach i 20:13 w drugim secie. Akcja teraz była długa. Resovia przy piłce i atakuje Achrem. Jastrzębski broni i szykuje kontrę. Piłka wystawiona do Kubiaka i ścina z bardzo wielką siłą. Piłka z prędkością ponad 110 km/h trafiła Pita w głowę. Ten od razu upadł na parkiet i się nie podnosił. Zerwałam się na równe nogi i poleciałam do bandy. Widziałam jak do niego podbiegł sztab medyczny. Popatrzyłam dookoła. Ochroniarz był jakieś 10 m. ode mnie. Przeskoczyłam przez bandę. Piotrek w tej chwili wstał i wolnym krokiem schodził z boiska. Popatrzyłam się za siebie. Gonił mnie wielki pan. Szybko dobiegłam do Pita i wtuliłam się w niego. Mocno mnie przycisnął do siebie. Poczułam jak ktoś szarpie mnie za rękaw.
- Proszę ją zostawić. Ona jest ze mną. - rzekł Piter.
Odwróciłam się i ujrzałam wielkiego pana. Kiwnął głową i poszedł.
- Siadaj. - zleciłam chłopakowi.
Usiadł na ziemi i pociągnął mnie za sobą.
- Jak głowa ? - zapytałam
- Boli. Ale wiem co pomoże. - powiedział i złączył nasze wargi.
- Pomogło ?
- Psychicznie tak, fizycznie nie. - uśmiechnął się.
- Piotrek, jesteś w stanie grać ? - zapytał trener
- Przepraszam, ale nie.
- No dobra. - zaczął odchodzić.
- Trenerze ?
- Tak ?
- Może zostać ze mną Emilka ?
- Oczywiście.
- Dziękuję - rzekł.- Kochanie, możesz mi przynieść bluzę ?
Podałam mu ją. Usiadłam na ziemi koło niego. Objął mnie ramieniem i oparł o moją. Popatrzyłam na trybuny.
- Kurcze. Zostawiłam na trybunach torebkę. A jak po nią pójdę to ochroniarz później mnie nie wpuści. - westchnęłam
- Pójdę z tobą. - pocałował mnie w policzek i podniósł się. Wstałam i dopiero teraz zorientowałam się, że set się skończył przegraną Rzeszowa. Przeszliśmy na drugą stronę. Przeszłam przez bandę i pobiegłam na moje miejsce. Wzięłam torebkę. dziewczyna, która siedziała koło mnie patrzyła się na mnie. Uśmiechnęłam się do niej i zeszłam na dół. Pit stał oparty o bandę ze spuszczoną głową. Przeszłam na jego stronę.
- Mocno boli ? - zapytałam.
- Tak. - odparł.
- To chodź, położysz się.
Usiadłam koło ławki jego klubu. Położył się na ziemię, kładąc głowę na moich kolanach. Zamknął oczy. Zaczęłam głaskać go po głowie.
Resovia przegrała 3:0. Pit poszedł podziękować za mecz.
- Muszę iść do moich Skrzatów. - rzekłam.- Szkoda, że przegraliście.
- Też mi jest smutno. - westchnął - No to leć.
Skrzaty bardzo walczyły o finał PP, ale niestety Zaksa okazała się lepsza. Chłopaki byli załamani.
- Było dobrze. - powiedziałam do Pawła, którego tuliłam.
Przybiegł do nas Wojtek i dołączył się do tulenia.
Po emocjonującym dniu fajnie było położyć się do łóżka. Byłam już w półśnie, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Zwlekłam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Przede mną stał uśmiechnięty Pit.
- Pituś. Wchodź. - wymamrotałam.
- Coś ty taka niewyraźna ? Obudziłem Cię ?
- Niee... Znaczy tak.
- To może będzie najlepiej jak sobie pójdę ? - zaczął wychodzić.
- Nie Piotrek. Zostań ze mną. Proszę.
Podszedł do mnie i złożył pocałunek na ustach.
- A tak w ogóle, co ty tu robisz ?
- Mamy tu pokoje. I jak szedłem do pokoju to spotkałem Pawła. A, że jest dobrym przyjacielem to mi powiedział gdzie masz pokój. - obwieścił.- To co robimy ?
- No nie wiem. Może wejdziemy na aska i po odpowiadamy na pytania ?
- Dobra, ale na twojego czy na mojego ? - zapytał
- Trochę na tego i trochę na tego.
Usiedliśmy na łóżku i włączyłam laptopa.
- Może usiądziemy na podłodze ? Będzie więcej miejsca. - zaproponowałam
Zgodził się. Rozłożyłam na ziemi kołdrę. Piotrek usiadł i oparł się o ścianę.
- Piotrek rozszerz nogi bo chcę usiąść.
- Nie.
- No proszę.
- Nie.
- To wal się. - rzekłam i kierowałam się do wyjścia.
Chłopak wstał i podbiegł do mnie. Złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie. Nie zdążyłam nic zrobić, a on już złączył nasze wargi. Wplątał dłoń w moje włosy, którą przytrzymywał moją głowę do swojej. Odpychałam się od niego ale on miał za mocny uścisk. Namiętnie mnie całował. Nie mogłam mu się oprzeć i poddałam się.
- Dobra, idziemy odpowiadać. - wymamrotał Pit ciągnąc mnie za sobą. Usiadł na podłodze i pociągnął mnie. Usiadłam w jego nogach i oparłam się o jego tors. Zalogowałam się na asku. Pełno hejtów bo myślą, że zdradzam Piotrka. Postanowiłam odpowiedzieć na pytanie: ,, To ty jesteś z Piotrkiem czy z Wojtkiem ?" Odpisałam: A z kim wolisz ? Przeglądałam dalej hejty. Nagle dostałam pytanie. Kliknęłam na nie. Nie chcę nikogo obrazić ale chyba wolę, żebyś była z Piotrkiem. Dałam opcję nagraj wideo.
- No więc... Jestem z Piotrkiem. - uśmiechnęłam się i i odchyliłam ekran, żeby było widać Pita.
Chłopak pomachał i pocałował mnie. Wyłączyłam nagrywanie. Przeglądałam dalej pytania. Jedno brzmiało: Pozdrów Wojtka. Włączyłam kamerkę
- Przepraszam, ale aktualnie nie wiem gdzie znajduje się Wojtek i.... - przerwało mi pukanie do drzwi.
Od razu w pokoju ukazał się Włodi.
- Emi. - zaczął- O sorry nie będę wam przeszkadzał. - oznajmił gdy nas zobaczył i zaczął wychodzić.
- O Wojtek, Wojtek ! - krzyknęłam.
- Co jest ? - zapytał wchodząc
- Masz pozdrowienia od... Kogoś. - powiedziałam.- Znaczy od jakiejś dziewczyny z aska.
- Ooo dzięki. A ładna jest ? - zaśmiał się
- Nie wiem.
- To pokaż mi ją.
- Nie,
- Pokaż bo nie oddam telefonu. - wziął moją komórkę i zaczął wychodzić.
Postawiłam laptopa ma podłodze i pobiegłam do Wojtka.
- Oddaj mi go ! - uderzałam go w rękę.
- Nieee.
- No proszę
- Niee
- No Wojtuś.
- Daj spokój.- westchnął i przerzucił mnie przez ramię.
- Postaw mnie ! - biłam go po plecach.
- Spadaj, nie.
- Piotruś pomóż. - jęczałam
On nic.
- Paweł !! - zaczęłam się drzeć na cały głos.
Po chwili przyszedł.
- Co ? -zapytał
- Kochany Pawełku, pomóż mi, proszę.
- Taa, niee.
- Wiesz co, ale jesteś.
OCZAMI PIOTRKA.
Nagrywaliśmy odpowiedzi na asku. Emilka miała pozdrowić Wojtka.
- - Przepraszam, ale aktualnie nie wiem gdzie znajduje się Wojtek i.... - przerwało jej pukanie do drzwi.
Wszedł Włodarczyk ale jak nas zobaczył chciał wyjść. Emi go zatrzymała i powiedziała, że ma pozdrowienia od kogoś pozdrowienia. Konkretnie od dziewczyny z aska. On zaczął się dopytywać czy ładna i czy pokaże mu ją. Emilka się nie zgodziła. Tamten zabrał jej telefon. Ona od razu pobiegła do niego. Zaczęli się kłócić.
Ja ustawiłem laptopa na nich i to wszystko się nagrywało.
- Piotruś pomóż. - jęczała Emi
Nie chciało mi się iść. Potem zawołała Pawła. Przyszedł i jej nie pomógł.
OCZAMI EMILKI
Paweł wziął mój telefon i zaczął wymachiwać mi go przed twarzą. Wojtek dalej trzymał mnie na ramieniu. W końcu Piotrek przyszedł o postawił mnie na ziemi. Wyrwał Pawłowi telefon i wręczył mi go.
- Dobra chłopaki spadać mi z tond bo idziemy spać.
- No dobra. Miłej nocki gołąbeczki. - zaśmiał się Włodi i wyszli .
Wróciliśmy do poprzedniej czynności. Wrzuciłam ten filmik co się nagrał.
Piotrek został u mnie. Zasnęliśmy na podłodze.
I po co te nerwy ??? :D Kto mówił, że kończę bloga ??
- Coś się stało ? - zapytał zaspanym głosem.
- Kocham Cię. - rzekłam
- O jak miło słyszeć to o 3 w nocy. - zaśmiał się. - Ja Ciebie też kochanie. Nie możesz spać ?
- Obudziłam się, bo miałam dziwny sen. Chciałam Cię po nim usłyszeć.
- Opowiesz mi ?
- Może jak się spotkamy ? Bo to długaaa opowieść.
- Dobra miłej nocki kotku.
- Miłej nocki. Niech Ci się przyśnię. - powiedziałam
- To będzie miły sen. Pa - rozłączył się.
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Jestem w Zielonej Górze. Dzisiaj półfinały Pucharu Polski. Ubłagałam trenera, żebym poszła na mecz Resovi z Jastrzębskim.
Jastrzębie prowadziło 1:0 w setach i 20:13 w drugim secie. Akcja teraz była długa. Resovia przy piłce i atakuje Achrem. Jastrzębski broni i szykuje kontrę. Piłka wystawiona do Kubiaka i ścina z bardzo wielką siłą. Piłka z prędkością ponad 110 km/h trafiła Pita w głowę. Ten od razu upadł na parkiet i się nie podnosił. Zerwałam się na równe nogi i poleciałam do bandy. Widziałam jak do niego podbiegł sztab medyczny. Popatrzyłam dookoła. Ochroniarz był jakieś 10 m. ode mnie. Przeskoczyłam przez bandę. Piotrek w tej chwili wstał i wolnym krokiem schodził z boiska. Popatrzyłam się za siebie. Gonił mnie wielki pan. Szybko dobiegłam do Pita i wtuliłam się w niego. Mocno mnie przycisnął do siebie. Poczułam jak ktoś szarpie mnie za rękaw.
- Proszę ją zostawić. Ona jest ze mną. - rzekł Piter.
Odwróciłam się i ujrzałam wielkiego pana. Kiwnął głową i poszedł.
- Siadaj. - zleciłam chłopakowi.
Usiadł na ziemi i pociągnął mnie za sobą.
- Jak głowa ? - zapytałam
- Boli. Ale wiem co pomoże. - powiedział i złączył nasze wargi.
- Pomogło ?
- Psychicznie tak, fizycznie nie. - uśmiechnął się.
- Piotrek, jesteś w stanie grać ? - zapytał trener
- Przepraszam, ale nie.
- No dobra. - zaczął odchodzić.
- Trenerze ?
- Tak ?
- Może zostać ze mną Emilka ?
- Oczywiście.
- Dziękuję - rzekł.- Kochanie, możesz mi przynieść bluzę ?
Podałam mu ją. Usiadłam na ziemi koło niego. Objął mnie ramieniem i oparł o moją. Popatrzyłam na trybuny.
- Kurcze. Zostawiłam na trybunach torebkę. A jak po nią pójdę to ochroniarz później mnie nie wpuści. - westchnęłam
- Pójdę z tobą. - pocałował mnie w policzek i podniósł się. Wstałam i dopiero teraz zorientowałam się, że set się skończył przegraną Rzeszowa. Przeszliśmy na drugą stronę. Przeszłam przez bandę i pobiegłam na moje miejsce. Wzięłam torebkę. dziewczyna, która siedziała koło mnie patrzyła się na mnie. Uśmiechnęłam się do niej i zeszłam na dół. Pit stał oparty o bandę ze spuszczoną głową. Przeszłam na jego stronę.
- Mocno boli ? - zapytałam.
- Tak. - odparł.
- To chodź, położysz się.
Usiadłam koło ławki jego klubu. Położył się na ziemię, kładąc głowę na moich kolanach. Zamknął oczy. Zaczęłam głaskać go po głowie.
Resovia przegrała 3:0. Pit poszedł podziękować za mecz.
- Muszę iść do moich Skrzatów. - rzekłam.- Szkoda, że przegraliście.
- Też mi jest smutno. - westchnął - No to leć.
Skrzaty bardzo walczyły o finał PP, ale niestety Zaksa okazała się lepsza. Chłopaki byli załamani.
- Było dobrze. - powiedziałam do Pawła, którego tuliłam.
Przybiegł do nas Wojtek i dołączył się do tulenia.
Po emocjonującym dniu fajnie było położyć się do łóżka. Byłam już w półśnie, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Zwlekłam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Przede mną stał uśmiechnięty Pit.
- Pituś. Wchodź. - wymamrotałam.
- Coś ty taka niewyraźna ? Obudziłem Cię ?
- Niee... Znaczy tak.
- To może będzie najlepiej jak sobie pójdę ? - zaczął wychodzić.
- Nie Piotrek. Zostań ze mną. Proszę.
Podszedł do mnie i złożył pocałunek na ustach.
- A tak w ogóle, co ty tu robisz ?
- Mamy tu pokoje. I jak szedłem do pokoju to spotkałem Pawła. A, że jest dobrym przyjacielem to mi powiedział gdzie masz pokój. - obwieścił.- To co robimy ?
- No nie wiem. Może wejdziemy na aska i po odpowiadamy na pytania ?
- Dobra, ale na twojego czy na mojego ? - zapytał
- Trochę na tego i trochę na tego.
Usiedliśmy na łóżku i włączyłam laptopa.
- Może usiądziemy na podłodze ? Będzie więcej miejsca. - zaproponowałam
Zgodził się. Rozłożyłam na ziemi kołdrę. Piotrek usiadł i oparł się o ścianę.
- Piotrek rozszerz nogi bo chcę usiąść.
- Nie.
- No proszę.
- Nie.
- To wal się. - rzekłam i kierowałam się do wyjścia.
Chłopak wstał i podbiegł do mnie. Złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie. Nie zdążyłam nic zrobić, a on już złączył nasze wargi. Wplątał dłoń w moje włosy, którą przytrzymywał moją głowę do swojej. Odpychałam się od niego ale on miał za mocny uścisk. Namiętnie mnie całował. Nie mogłam mu się oprzeć i poddałam się.
- Dobra, idziemy odpowiadać. - wymamrotał Pit ciągnąc mnie za sobą. Usiadł na podłodze i pociągnął mnie. Usiadłam w jego nogach i oparłam się o jego tors. Zalogowałam się na asku. Pełno hejtów bo myślą, że zdradzam Piotrka. Postanowiłam odpowiedzieć na pytanie: ,, To ty jesteś z Piotrkiem czy z Wojtkiem ?" Odpisałam: A z kim wolisz ? Przeglądałam dalej hejty. Nagle dostałam pytanie. Kliknęłam na nie. Nie chcę nikogo obrazić ale chyba wolę, żebyś była z Piotrkiem. Dałam opcję nagraj wideo.
- No więc... Jestem z Piotrkiem. - uśmiechnęłam się i i odchyliłam ekran, żeby było widać Pita.
Chłopak pomachał i pocałował mnie. Wyłączyłam nagrywanie. Przeglądałam dalej pytania. Jedno brzmiało: Pozdrów Wojtka. Włączyłam kamerkę
- Przepraszam, ale aktualnie nie wiem gdzie znajduje się Wojtek i.... - przerwało mi pukanie do drzwi.
Od razu w pokoju ukazał się Włodi.
- Emi. - zaczął- O sorry nie będę wam przeszkadzał. - oznajmił gdy nas zobaczył i zaczął wychodzić.
- O Wojtek, Wojtek ! - krzyknęłam.
- Co jest ? - zapytał wchodząc
- Masz pozdrowienia od... Kogoś. - powiedziałam.- Znaczy od jakiejś dziewczyny z aska.
- Ooo dzięki. A ładna jest ? - zaśmiał się
- Nie wiem.
- To pokaż mi ją.
- Nie,
- Pokaż bo nie oddam telefonu. - wziął moją komórkę i zaczął wychodzić.
Postawiłam laptopa ma podłodze i pobiegłam do Wojtka.
- Oddaj mi go ! - uderzałam go w rękę.
- Nieee.
- No proszę
- Niee
- No Wojtuś.
- Daj spokój.- westchnął i przerzucił mnie przez ramię.
- Postaw mnie ! - biłam go po plecach.
- Spadaj, nie.
- Piotruś pomóż. - jęczałam
On nic.
- Paweł !! - zaczęłam się drzeć na cały głos.
Po chwili przyszedł.
- Co ? -zapytał
- Kochany Pawełku, pomóż mi, proszę.
- Taa, niee.
- Wiesz co, ale jesteś.
OCZAMI PIOTRKA.
Nagrywaliśmy odpowiedzi na asku. Emilka miała pozdrowić Wojtka.
- - Przepraszam, ale aktualnie nie wiem gdzie znajduje się Wojtek i.... - przerwało jej pukanie do drzwi.
Wszedł Włodarczyk ale jak nas zobaczył chciał wyjść. Emi go zatrzymała i powiedziała, że ma pozdrowienia od kogoś pozdrowienia. Konkretnie od dziewczyny z aska. On zaczął się dopytywać czy ładna i czy pokaże mu ją. Emilka się nie zgodziła. Tamten zabrał jej telefon. Ona od razu pobiegła do niego. Zaczęli się kłócić.
Ja ustawiłem laptopa na nich i to wszystko się nagrywało.
- Piotruś pomóż. - jęczała Emi
Nie chciało mi się iść. Potem zawołała Pawła. Przyszedł i jej nie pomógł.
OCZAMI EMILKI
Paweł wziął mój telefon i zaczął wymachiwać mi go przed twarzą. Wojtek dalej trzymał mnie na ramieniu. W końcu Piotrek przyszedł o postawił mnie na ziemi. Wyrwał Pawłowi telefon i wręczył mi go.
- Dobra chłopaki spadać mi z tond bo idziemy spać.
- No dobra. Miłej nocki gołąbeczki. - zaśmiał się Włodi i wyszli .
Wróciliśmy do poprzedniej czynności. Wrzuciłam ten filmik co się nagrał.
Piotrek został u mnie. Zasnęliśmy na podłodze.
I po co te nerwy ??? :D Kto mówił, że kończę bloga ??
niedziela, 23 marca 2014
Rozdział 37
KILKANAŚCIE LAT PÓŹNIEJ
Dzisiaj przypada 15sta rocznica naszego ślubu. Weronika- nasza córka (14 lat) i Arek - nasz syn (11) podarowali nam obraz, na którym widniały masze podobizny.
- Piękny jest. Dziękuję wam. - przytuliłam się do nich. - Patrz Wojtek jaki piękny.- pokazałam mężowi.
- Cudowny. Kochane z was dzieciaki.
Resztę dnia spędziliśmy na dworze. Była bardzo fajna zabawa.
Wieczorem wyjęłam mój pamiętnik. Otworzyłam na pustej stronie i zaczęłam pisać:
Kochamy się z Wojtkiem i to bardzo, co potwierdza dzisiejsze święto i dwójka wspaniałych dzieci. Wiele się zmieniło przez te kilkanaście lat. A szczególnie po MŚ 2014. Piotrek zostawił mnie na Mistrzostwach Świata 2014 dla jakiejś innej. Załamałam się po tym. Dojść do siebie pomogli mi: Łukasz i Wojtek. I właśnie w tedy zrozumiałam, że Włodarczyk był mi pisany. Po tych mistrzostwach Paweł znalazł sobie dziewczynę. Stracił dla niej głowę a mnie odrzucił. Widywałam się z nim jedynie na treningach. Nie rozmawialiśmy ze sobą. W połowie 2015 roku Łukasz doczekał się córki. Brat wyprowadził się z rodziną do Rosji. Tam oboje mieli bliżej do pracy. Ja sama zostałam w Bełchatowie. Ostatnio widziałam Piotrka z rodziną. Trochę mnie to zabolało. Ale takie już życie. Ważne jest co teraz. A teraz mam wspaniałego męża i dzieci. Bardzo ich kocham i tak będzie do końca życia.
Uśmiechnęłam się do kartki i zamknęłam pamiętnik.
Mało komentarzy i no....
Rozdział 36
Obudziłam się w objęciach Piotrka. Ledwo co się mieściliśmy na łóżku. Wstałam po cichu i poszłam do łazienki. Popatrzyłam się w lusterko. Każdy włos odstawał mi w inną stronę. Pochyliłam się nad zlewem i puściłam wodę. Nabierałam na dłonie ciecz i przemywałam ją twarz. Nagle ktoś położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął do siebie.
- Jak się spało ? - zapytał
- A jak myślisz ?
- Myślę, że niedobrze, bo mało miejsca, ponieważ to łóżko jednoosobowe. - westchnął
- Skąd wiedziałeś ?
- Widzisz, miałem tak samo.
- Przepraszam. - szepnęłam
- Za co ? - pisnął
- Za nie wyspaną noc.
- Ej miśka. Może wygodnie nie było, ale to się nie liczy. Było fajnie bo z tobą.- przytulił mnie mocniej.
- Kocham Cię. - szepnęłam, odwróciłam się do niego i wtuliłam się.
- Co wy ludzie, sekścicie się tam ? - zapytał Łukasz
- A co ? - odparłam
- Mogę być chrzestnym ?
- Oczywiście. Nie ma innej opcji. - zaśmiałam się
- Oooo, zmieniłaś zdanie co do dziecka ? - mruknął Pit
- Nie. Piotrek proszę, nie mówmy o tym. Nie chcę kłótni. Powiem Ci jak będę gotowa.
- Oczywiście księżniczko. - pocałował mnie. - A teraz możesz wyjść na chwilę ? Bo muszę psi psi. - wyszczerzył się.
- Nie.- puściłam buziaka.
- No ej. Bo będę miał mokrą plamę. I ty też bo Cię nie puszczę.
- Dobra, dobra.
Poszłam do pokoju. Brat siedział uśmiechnięty. Usiadłam mu na kolana i objęłam ramieniem.
- Jesteście piękną parą. Mówiłem Ci, że kiedyś będziecie razem. I tak będzie do końca. Widać, że się kochacie. Musiałoby się stać coś naprawdę dziwnego, żebyście się rozstali.
Dałam mu buziaka w policzek i przytuliłam się. Przy Łukasz czuję się jak przy tacie. To on mnie wychował. Był przy mnie zawsze. Jak zmieniał klub, przeprowadzał się a ja z nim. Ale najbardziej spodobało mu się w Bełchatowie. Z tego powodu byłam zadowolona. Tu jest mój ulubiony klub. Od dziecka kibicowałam Skrze. A teraz ? To jest moja rodzina.
Po śniadaniu postanowiliśmy wracać do domu.
- Piotruś, pojedź do mnie. - jęczałam
- Naprawdę nie mogę. Chciałbym i to bardzo.
Pocałowałam go namiętnie.
- Pa kochanie. Zadzwoń jak dojedziesz. - rzekłam
- Zadzwonię. Pa
Piotrek odjechał.
- To co, ty jedziesz pierwszy ? - zapytałam
- No dobra. Tylko, że ja szybko nie jeżdżę. - zaśmiał się.
Wsiadłam do swojego samochodu a brat do swojego.
Podróż minęła szybko. Zaraz po powrocie zjedliśmy obiad. Od kilku dni miałam aska. Kiedyś tam dostałam propozycję, aby założyć konto na youtube i żebym nagrywała filmiki. Coś podobnego do Igłą Szyte. Ja się zgodziłam i od kilku dni umieszczam filmiki.
Brat pojechał na ćwiczenia. Postanowiłam pojechać do chłopaków. Nie widziałam się z nimi ponad tydzień.
Podjechałam pod halę. Wysiadłam z samochodu i pod wejściem dostrzegłam Wojtka.
- Wojtuś ! - krzyknęłam i zaczęłam do niego biec.
Wskoczyłam na niego.
- Myślałem, że już nie żyjesz. - zaśmiał się
Dałam mu buziaka w policzek. Uśmiechnął się i przytulił mnie. Postawił mnie na ziemię. Przyszedł Paweł. Przytuliłam się do niego.
- Jedziemy na zakupy. Jedziesz z nami ? - zapytał
- Chętni. Tylko że nie mam przy sobie kasy. - westchnęłam
- To nic. My ci fundniemy. - powiedział Wojtek.
- Nie. A z resztą mam tu auto. Więc pojadę do domu po kasę, a wy po mnie przyjedziecie.
- No dobra. To widzimy się zaraz.
Wzięłam portfel i zeszłam na dół. Chłopaków jeszcze nie było. Po kilku minutach zjawili się. Z tyłu samochodu wyleciał Wojtek i otworzył mi drzwi na miejscu przedniego pasażera.
- O jak fajnie, że Zati prowadzi. - westchnęłam \- Ej ej. Czyli nie lubisz ze mną jeździć ? - zapytał Włodi.
- Nie
- Osz ty. Zemszczę się. Zobaczysz.
Ruszyliśmy. Były korki.
- Emi daj na chwilę telefon. Prześlę sobie zdjęcia z imprezy. - powiedział Włodarczyk.
Podałam mu telefon. W radiu zaczęła lecieć piosenka One Reoublic - Counting Stars. Zaczęłam ją śpiewać.
Po chwili Paweł się przyłączył.
- Dżriming abał... o kurwa jakie korki. - powiedział Zati.
OCZAMI WOJTKA
Wziąłem od Emilki telefon. Chciałem się zemścić. Akurat zaczęli śpiewać. Postanowiłem ich nagrać. Ale będą mięli lajków. Fałszowali, że masakra.
- Dzriming abał... o kurwa jakie korki. - "śpiewał" Zati
Nie mogłem już ze śmiechu. Zacząłem się śmiać na głos.
- Co, nie podoba ci się jak śpiewamy ? - zapytała Emi
- Jest pięknie. Ze zdjęć się śmieję. - odparłem
- Kurwa moja dupa. Ile można stać w korku ? - westchnął Paweł
Wyłączyłem nagrywanie. Wszedłem na youtube. Nie wylogowała się. Wrzuciłem ten filmik. Nadałem tytuł: Debile w korkach.
OCZAMI EMILKI
Wojtek oddał komórkę. Włączyłam kamerkę.
- Dzisiaj mała niespodzianka. Właśnie jadę na zakupy z Pawłem i Wojtkiem. - pokazałam ich.- Są korki. I już mam zrytą banie przez nich.
- Taa, kto ma tu zrytą banię ten ma. - westchnął Włodarczyk.
Jechaliśmy jeszcze jakieś 10 min.
W galerii poszliśmy do sklepu z ciuchami. Chłopaki chcieli kupić sobie spodnie. Miałam pomóc im wybrać.
Przymieżalo kilka par. Wojtek wyszedł w czerwonych rurkach.
- Wyglądasz jak pedał. - zaczęłam się śmiać.
Spuścił głowę i poszedł do przymierzalni.
Po jakiś 20 min przymierzania kupili sobie takie same jeansy. Chodiliśmy chwilę po galerii. Zatrzymaliśmy się przy kwiaciarni.
- Dwie czerwone róże proszę. - rzekł Wojtek do sprzedawczyni.
Gdy je dostał, wręczył mi je.
- To za to, że nam pomogłaś,
- Dziękuję.
Wróciłam do domu. Byłam zmęczona. Poszłam do łazienki i umyłam się, żeby mieć już to z głowy.
Usiadłam koło Łukasza na kanapie. Położyłam głowę na jego ramieniu. Zaczęliśmy oglądać film.
W czasie gdy były reklamy włączyłam laptopa. Weszłam na jakieś stronki sportowe. Na jednej ze stron na stronie głównej był artykuł: ,, Emilka Żygadło zdradza Cichego Pita ! ". Od razu na to weszłam. Zaczęłam czytać. Nasz fotograf przyłapał dzisiaj Emilkę z ..... no właśnie. Z Wojtkiem Włodarczykiem ! Zaczęłam się śmiać. Brat popatrzył co czytam. Zaczął się śmiać. Były też zdjęcia z pod hali i z galerii. Wysłałam linka Piotrkowi i wyłączyłam laptopa.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Przebudziłam się na rękach Łukasza. Położył mnie na łóżku, pocałował w czoło i wyszedł.
Mało komentarzy :/
Dziękuję Ani za to, że była ze mną gdy przepisywałam. Nieźle cierpiałaś :D
A oto my :D Sorki Masło ale musiałam :D
- Jak się spało ? - zapytał
- A jak myślisz ?
- Myślę, że niedobrze, bo mało miejsca, ponieważ to łóżko jednoosobowe. - westchnął
- Skąd wiedziałeś ?
- Widzisz, miałem tak samo.
- Przepraszam. - szepnęłam
- Za co ? - pisnął
- Za nie wyspaną noc.
- Ej miśka. Może wygodnie nie było, ale to się nie liczy. Było fajnie bo z tobą.- przytulił mnie mocniej.
- Kocham Cię. - szepnęłam, odwróciłam się do niego i wtuliłam się.
- Co wy ludzie, sekścicie się tam ? - zapytał Łukasz
- A co ? - odparłam
- Mogę być chrzestnym ?
- Oczywiście. Nie ma innej opcji. - zaśmiałam się
- Oooo, zmieniłaś zdanie co do dziecka ? - mruknął Pit
- Nie. Piotrek proszę, nie mówmy o tym. Nie chcę kłótni. Powiem Ci jak będę gotowa.
- Oczywiście księżniczko. - pocałował mnie. - A teraz możesz wyjść na chwilę ? Bo muszę psi psi. - wyszczerzył się.
- Nie.- puściłam buziaka.
- No ej. Bo będę miał mokrą plamę. I ty też bo Cię nie puszczę.
- Dobra, dobra.
Poszłam do pokoju. Brat siedział uśmiechnięty. Usiadłam mu na kolana i objęłam ramieniem.
- Jesteście piękną parą. Mówiłem Ci, że kiedyś będziecie razem. I tak będzie do końca. Widać, że się kochacie. Musiałoby się stać coś naprawdę dziwnego, żebyście się rozstali.
Dałam mu buziaka w policzek i przytuliłam się. Przy Łukasz czuję się jak przy tacie. To on mnie wychował. Był przy mnie zawsze. Jak zmieniał klub, przeprowadzał się a ja z nim. Ale najbardziej spodobało mu się w Bełchatowie. Z tego powodu byłam zadowolona. Tu jest mój ulubiony klub. Od dziecka kibicowałam Skrze. A teraz ? To jest moja rodzina.
Po śniadaniu postanowiliśmy wracać do domu.
- Piotruś, pojedź do mnie. - jęczałam
- Naprawdę nie mogę. Chciałbym i to bardzo.
Pocałowałam go namiętnie.
- Pa kochanie. Zadzwoń jak dojedziesz. - rzekłam
- Zadzwonię. Pa
Piotrek odjechał.
- To co, ty jedziesz pierwszy ? - zapytałam
- No dobra. Tylko, że ja szybko nie jeżdżę. - zaśmiał się.
Wsiadłam do swojego samochodu a brat do swojego.
Podróż minęła szybko. Zaraz po powrocie zjedliśmy obiad. Od kilku dni miałam aska. Kiedyś tam dostałam propozycję, aby założyć konto na youtube i żebym nagrywała filmiki. Coś podobnego do Igłą Szyte. Ja się zgodziłam i od kilku dni umieszczam filmiki.
Brat pojechał na ćwiczenia. Postanowiłam pojechać do chłopaków. Nie widziałam się z nimi ponad tydzień.
Podjechałam pod halę. Wysiadłam z samochodu i pod wejściem dostrzegłam Wojtka.
- Wojtuś ! - krzyknęłam i zaczęłam do niego biec.
Wskoczyłam na niego.
- Myślałem, że już nie żyjesz. - zaśmiał się
Dałam mu buziaka w policzek. Uśmiechnął się i przytulił mnie. Postawił mnie na ziemię. Przyszedł Paweł. Przytuliłam się do niego.
- Jedziemy na zakupy. Jedziesz z nami ? - zapytał
- Chętni. Tylko że nie mam przy sobie kasy. - westchnęłam
- To nic. My ci fundniemy. - powiedział Wojtek.
- Nie. A z resztą mam tu auto. Więc pojadę do domu po kasę, a wy po mnie przyjedziecie.
- No dobra. To widzimy się zaraz.
Wzięłam portfel i zeszłam na dół. Chłopaków jeszcze nie było. Po kilku minutach zjawili się. Z tyłu samochodu wyleciał Wojtek i otworzył mi drzwi na miejscu przedniego pasażera.
- O jak fajnie, że Zati prowadzi. - westchnęłam \- Ej ej. Czyli nie lubisz ze mną jeździć ? - zapytał Włodi.
- Nie
- Osz ty. Zemszczę się. Zobaczysz.
Ruszyliśmy. Były korki.
- Emi daj na chwilę telefon. Prześlę sobie zdjęcia z imprezy. - powiedział Włodarczyk.
Podałam mu telefon. W radiu zaczęła lecieć piosenka One Reoublic - Counting Stars. Zaczęłam ją śpiewać.
Po chwili Paweł się przyłączył.
- Dżriming abał... o kurwa jakie korki. - powiedział Zati.
OCZAMI WOJTKA
Wziąłem od Emilki telefon. Chciałem się zemścić. Akurat zaczęli śpiewać. Postanowiłem ich nagrać. Ale będą mięli lajków. Fałszowali, że masakra.
- Dzriming abał... o kurwa jakie korki. - "śpiewał" Zati
Nie mogłem już ze śmiechu. Zacząłem się śmiać na głos.
- Co, nie podoba ci się jak śpiewamy ? - zapytała Emi
- Jest pięknie. Ze zdjęć się śmieję. - odparłem
- Kurwa moja dupa. Ile można stać w korku ? - westchnął Paweł
Wyłączyłem nagrywanie. Wszedłem na youtube. Nie wylogowała się. Wrzuciłem ten filmik. Nadałem tytuł: Debile w korkach.
OCZAMI EMILKI
Wojtek oddał komórkę. Włączyłam kamerkę.
- Dzisiaj mała niespodzianka. Właśnie jadę na zakupy z Pawłem i Wojtkiem. - pokazałam ich.- Są korki. I już mam zrytą banie przez nich.
- Taa, kto ma tu zrytą banię ten ma. - westchnął Włodarczyk.
Jechaliśmy jeszcze jakieś 10 min.
W galerii poszliśmy do sklepu z ciuchami. Chłopaki chcieli kupić sobie spodnie. Miałam pomóc im wybrać.
Przymieżalo kilka par. Wojtek wyszedł w czerwonych rurkach.
- Wyglądasz jak pedał. - zaczęłam się śmiać.
Spuścił głowę i poszedł do przymierzalni.
Po jakiś 20 min przymierzania kupili sobie takie same jeansy. Chodiliśmy chwilę po galerii. Zatrzymaliśmy się przy kwiaciarni.
- Dwie czerwone róże proszę. - rzekł Wojtek do sprzedawczyni.
Gdy je dostał, wręczył mi je.
- To za to, że nam pomogłaś,
- Dziękuję.
Wróciłam do domu. Byłam zmęczona. Poszłam do łazienki i umyłam się, żeby mieć już to z głowy.
Usiadłam koło Łukasza na kanapie. Położyłam głowę na jego ramieniu. Zaczęliśmy oglądać film.
W czasie gdy były reklamy włączyłam laptopa. Weszłam na jakieś stronki sportowe. Na jednej ze stron na stronie głównej był artykuł: ,, Emilka Żygadło zdradza Cichego Pita ! ". Od razu na to weszłam. Zaczęłam czytać. Nasz fotograf przyłapał dzisiaj Emilkę z ..... no właśnie. Z Wojtkiem Włodarczykiem ! Zaczęłam się śmiać. Brat popatrzył co czytam. Zaczął się śmiać. Były też zdjęcia z pod hali i z galerii. Wysłałam linka Piotrkowi i wyłączyłam laptopa.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Przebudziłam się na rękach Łukasza. Położył mnie na łóżku, pocałował w czoło i wyszedł.
Mało komentarzy :/
Dziękuję Ani za to, że była ze mną gdy przepisywałam. Nieźle cierpiałaś :D
A oto my :D Sorki Masło ale musiałam :D
poniedziałek, 17 marca 2014
Rozdział 35
Kilka dni później
Jechałam do Bełchatowa. Musiałam wracać, bo dostałam na jutro zaproszenie do Polska 2014. U Piotrka było super. Wspólne spędzone chwile. Ale jeden minus. Byłam chora. Nie poznałam przez to rodziców chłopaka. On opiekował się mną. Taki kochany. Nawet nie wiem z kim będę w programie. Nie mówiłam o tym nikomu. Będą mieli niespodziankę.
Jechałam do Bełchatowa. Musiałam wracać, bo dostałam na jutro zaproszenie do Polska 2014. U Piotrka było super. Wspólne spędzone chwile. Ale jeden minus. Byłam chora. Nie poznałam przez to rodziców chłopaka. On opiekował się mną. Taki kochany. Nawet nie wiem z kim będę w programie. Nie mówiłam o tym nikomu. Będą mieli niespodziankę.
Następny dzień.
Podjechałam pod budynek, w którym znajduje się studio. Weszłam do środka. Do rozpoczęcia emisji zostało 5 min. Jeszcze do tego musiałam pójść, żeby przymocowali mi mikrofon. Zostało 10 sekund. Szybko zajęłam swoje miejsce. Nie zwracałam uwagi na innych. I zaczęło się.
- Dobry wieczór państwu. Tu Jerzy Mielewski i magazyn siatkarski Polska 2014. Moimi gośćmi dzisiaj są:
Emilka Żygadło.
Emilka Żygadło.
- Dobry wieczór.- rzekłam
- Łukasz Żygadło.
- Witam.- rzekł brat
- I Piotr Nowakowski.
- Dobry wieczór.- powiedział Pit.
Byłam szczęśliwa, że właśnie z nimi byłam w studiu.
- To może zaczniemy od kobiety. Emilko, ty jesteś fizjoterapeutką naszej reprezentacji, prawda ? - rzekł Jerzy.
- Prawda.- uśmiechnęłam się
- I jak jest ?
- No, jak na razie było tylko jedno zgrupowanie, ale było świetnie. Chłopcy są kochani, miło się z nimi pracuje. Lepszej pracy nie można mieć. - zaśmiałam się.
- No nie dziwię się. Tylu przystojniaków. - zaśmiał się- A ty Piotrze, co sądzisz o pracy Emilki ? Dobrze masuje ?
Piter szeroko się uśmiechnął i popatrzył na mnie.
- No, może być. Miałem ten zaszczyt masowania przez Krzysia, yyyyy przepraszam Emi. Było fajnie. Ma siłę kobita.
- No a co ? Dziwisz się ? Ja ją wyszkoliłem. - śmiał się Ziomek.
Nagle rozbrzmiał się dzwonek sms. Pit wyciągnął komórkę.
- Przepraszam, dziewczyna pisze.
Co on gada ? Przecież ja tu siedzę. A no tak. Przed wejściem wysłałam mu sms'a, że nie mogę pisać. Telefon w kieszeni mi za wibrował. Pewnie raport doręczenia.
Rozmawialiśmy na temat zdrowia chłopaków, a szczególnie o nodze Łukasza.
Przyszedł czas na przerwę.
- Przepraszam, na chwilę was opuszczę. - rzekł Mielewski odchodząc.
Popatrzyłam na chłopaków. Byli uśmiechnięci. Wtuliłam się w Łukasza.
- Tęskniłam bardzo. - szepnęłam
- Ja też. Ale byłaś u Pita ?
- Tak, tak.
Podeszłam do chłopaka. Podałam mu rękę, aby się przywitać. Uścisnął ją i powiedział:
- Witaj Emilko. Miło Cię widzieć.
- Witaj Piotrze. Mi również.
Łukasz zaczął się śmiać.
- Takiego jednego, szybkiego buziaka, proszę. - powiedziałam robiąc oczy jak kot ze Shreka.
Pit złączył nasze wargi na krótką chwilę. Przytuliłam się do niego. Po kilku minutach przerwy, zaczęła się emisja.
Głównie rozmawialiśmy o mnie.
- Niektórzy uważają Cię za odkrycie roku w siatkówkę. Jak się z tym czujesz ? - rzekł prowadzący.
- Naprawdę ? Nigdy nie słyszałam.
- No tak. A gdybyś dostała propozycję z klubu z Orlen Ligi, przyjęłabyś ?
Popatrzyłam na chłopaków.
- Nie.
- Dlaczego ? Wtedy byś miała karierę no i porządną drużynę.
- Nie chciałabym, ponieważ nie widziałabym się z moim chłopakiem i braćmi. Jeszcze bym musiała zrezygnować z przyjaciół, a tego nigdy nie zrobię. Mam teraz genialną pracę. Mogę grać w siatkę i to mi wystarczy.
- Czyli nie grałabyś ze względu na chłopaka ?
- Tak.
- Czyli bardzo go kochasz.
- I to jak,
- On pewnie Ciebie też kocha. - westchnął Piter. - Takie poświęcenie.
Uśmiechnęłam się do niego.
Do przerwy rozmowa była przyjemna. Na przerwie usiadłam pomiędzy chłopakami. Splotłam palce Piotrka z moimi i oparłam głowę o jego ramię.
- Ziomek, czemu mi nie powiedziałeś, że tu będziesz ?
- Bo chciałem zrobić Ci niespodziankę, bo wiem, że to oglądasz. A ty czemu mi nie powiedziałaś ?
- Hmmmm sama nie wiem.
Przerwa szybko zleciała.
Przez resztę programu mieliśmy z Pitem splecione ręce. Rozmawialiśmy głównie o Piotrku. Pod koniec magazynu przyszedł czas na 14-stkę.
- Emilko twoja czternastka. Rozgrywający: Łukasz Żygadło i Paweł Zagumny. - zaczął
- Emilko twoja czternastka. Rozgrywający: Łukasz Żygadło i Paweł Zagumny. - zaczął
- Tak. Paweł ma duże doświadczenie. Ten sezon też miał dobry. - obwieściłam - Łukasza nie wybrałam, dlatego że jest moim bratem. On potrafi zachować spokój i jest opanowany.
- Ale co z nogą ? Co jeżeli nie zdąży dojść do siebie ? - zapytał Jerzy.
- On na pewno zdąży. Już teraz nawet pogrywa w siatkę. Z piłką się nie rozstaje. Gdybyście zobaczyli jego determinację, ile starań wkłada, aby być w jak najlepszej formie, to byście zrozumieli dlaczego go wybrałam. Pamiętam jak się wybudziłam i zobaczyłam, że ma nogę w gipsie. Powiedziałam: Łukasz, ty masz nogę w gipsie. A on na to: To co. To dzielny chłopak i najlepszy brat na świecie. Podziwiam go. Jest moim autorytetem.
Brat popatrzył na mnie z czułością.
- Piękna wypowiedź.Idźmy dalej. Przyjmujący jakich podałaś to...
- Bartek Kurek, Michał Winiarski, Wojtek Włodarczyk i Michał Kubiak albo Michał Ruciak.
- No dobrze środkowi.
- Marcin Możdżonek, Karol Kłos, Andrzej Wrona i.... hmm. - przerwałam - No dobra, niech będzie. Piotrek Nowakowski.
- O dzięki. - zaśmiał się Pit.
- Atakujący dałaś Kubę Jarosza i Mariusza Wlazłego.
- Tak. Kuba został najlepszym atakującym, co mu się należało. Mariusz ma świetny sezon.
- I libero. Paweł Zatorski i Krzysiek Ignaczak.
- Tak. Nie muszę tłumaczyć ?
Zaczęli się śmiać.
- No dobra, program dobiega końca. Ale jeszcze jedno pytanie, które trapi wszystkich. Czy wy jesteście parą ?
Zaczęłam się śmiać. Jurek nie wiedział co zrobić. Popatrzyłam na Piotrka. Był rozbawiony. Popatrzył na mnie i złączył nasze wargi w krótki pocałunek.
- A więc jednak. Piotr Nowakowski znany jako Cichy Pit jest zajęty. Tą szczęściarą jest Emilka Żygadło, siostra Łukasza czyli Ziomka. Mamy sprawę wyjaśnioną. A więc żegnamy się z państwem. Moimi gośćmi byli: Łukasz Żygadło, Piotr Nowakowski i Emilka Nowakowska. Przepraszam Żygadło. Dobranoc.
- Dobranoc. - powiedzieliśmy równocześnie.
Wynajęliśmy w hotelu trzyosobowy pokój. Weszliśmy do niego. Były trzy osobne łóżka.
- No to się nie zabawicie. - zaśmiał się Ziomek.
- Bardzo śmieszne, bardzo śmieszne. - powiedziałam.
- Co zazdrościsz nam ? - zapytał Pit.
Widziałam, że Ziomka to zabolało. Walnęłam Piotrka.
- Zastanów się co mówisz i do kogo. - rzekłam
- Nie, spoko. Nic się nie stało. - westchnął brat.
- Nie, stało się. Niech po prostu myśli co gada.
Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic.
Nie mogłam zasnąć. Wpatrywałam się w sufit. Wstałam po cichu i podeszłam do łóżka Piotrka. Podniosłam kołdrę i położyłam się koło niego.
- Już się na mnie nie gniewasz ? - zapytał
- Nie. Nie potrafię się na Ciebie gniewać. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Dasz buziaka ?
Dawaliśmy sobie buziaki.
- Jesteś cudowna. - szepnął.- Dobranoc
- Dobranoc.
Wtuliłam się w jego tors i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
I kolejny. Mam nadzieję, że się podobało. Proszę o komentarze !! Im więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział !! Pozdrawiam :)
Aha i dziękuję za 8 tysi :D
sobota, 8 marca 2014
Rozdział 34
Obudził mnie budzik. Zegarek wskazywał 8.00. Tak szybko wstawać. No ale czego nie robi się dla brata ? Wygramoliłam się z namiotu. Łukasz szykował śniadanie.
- Witaj kochanienka. - rzekł z uśmiechem
- Witaj kochanienki.
- Zjesz ze mną śniadanie ?
- Jasne, tylko się ubiorę.
Wzięłam ciuchy i założyłam je. Ziomek ma wylot o 10.00 a godzinę wcześniej trzeba być. Zaraz musimy jechać. Usiadłam przy stole.
- Coś taka smutna ? - zapytał
- Bo wyjeżdżasz i będę sama. I tęsknię za Piotrkiem.
- Jedź do niego.
- Po co ? I tak z nim nie będę się widziała bo ma treningi. No może godzinę w ciągu dnia. - westchnęłam.
- Siora. Nie lepiej widzieć się z nim godzinę w ciągu dnia niż w ogóle przez tydzień albo i więcej ?
- No i znowu mój brat ma rację. - zaśmiałam się
- Dobra, dobra. Idź się pakuj i jedziemy. - obwieścił
Popatrzyłam na zegarek. O kurczę. Pobiegłam do pokoju i wrzuciłam pierwsze lepsze ubrania do torby. Po 5 min byłam gotowa.
Droga na lotnisko minęła szybko, bo nie ściągałam nogi z gazu.
Ziomek miał odprawę. Mocno się do niego przytuliłam. Łza spłynęłam mi po policzku.
- Nie płacz. Przecież wrócę. Obiecuję.
- Proszę nie mów tak. Już mi ktoś tak obiecał i nie wrócił. - jęknęłam
- Nie martw się. Dobra idę. Bawcie się dobrze. - rzekł i pocałował mnie w czoło.
Poszedł. Będę za nim tęskniła. Jeszcze ostatni raz popatrzył się na mnie i pomachał. Odwzajemniłam gest.
Jechałam do Rzeszowa. Musiałam zjechać na stację benzynową, bo straszni mi się chciało pić. Weszłam do budynku. Szukałam na półkach Cisowianki. Z wód tylko tą piję. Nigdzie nie było. Podeszłam do kasy.
- Przepraszam. Małej, niegazowanej Cisowianki nie ma ? - zapytałam.
- Nie, ale dla pani zawsze się znajdzie. - rzekł jeden i znikł w jakimś pomieszczeniu.
Popatrzyłam się dziwnie. Wzięłam paczkę gum i zapłaciłam. Wychodziłam już kiedy wrócił.
- A woda ? - krzyknął
Podeszłam do niego.
- Ile płacę ?
- Nic. To ode mnie. - puścił oczko.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się
Na dworze było szaro. Słońce za chmurami, za wysokiej temperatury też nie było. Kurde, przecież ja nie mam kluczy do jego mieszkania. Muszę pojechać do Żyradowa.
Stanęłam przed zielonym domkiem. Trzy głębokie wdechy i wysiadłam z auta. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Po chwili otworzyła kobieta.
- Emilka ! Witaj.
- Dzień dobry. Ja w takiej nietypowej sprawie. - westchnęłam.- Bo chciałam zrobić Piotrkowi niespodziankę i przygotować kolację, ale nie mam kluczy do jego mieszkania. Czy mogłaby Pani mi pożyczyć ?
Zaśmiała się.
- Jasne, wejdź.
Weszłam do środka. Było bardzo przytulnie. Mama Piotrka przyniosła kluczyk.
- Masz tutaj klucz. Weź go sobie, bo ja mam jeszcze jeden.
- Dziękuję bardzo.
- Oh, nie ma za co. Kiedy przyjedziecie ?
- Hmm, może jutro. Namówię Piotrka.
- Dobrze, czekamy.
- Jeszcze raz dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.
Mieszkanie Pita. Jak zwykle czysto. Po drodze kupiłam Spaghetti. Postawiłam wodę w garnczku. Pit wraca za 30 min. Wyrobię się. Poszłam po telefon, który zostawiłam w kurtce. Żadnej wiadomości od Łukasza. Telefon zaczął dzwonić. Odebrałam.
- Cześć kotek. Co tam u Ciebie ? - zapytał
- A nic ciekawego Piotruś. A co tam u Ciebie ?
- Właśnie wracam z treningu. Jestem pod domem.
- Zaraz do Ciebie oddzwonię. Muszę odcedzić ziemniaki. - rozłączyłam się.
Szybko pobiegłam do kuchni. Rozłożyłam makaron. Słyszałam jak wkłada klucz do zamka. Zostawiłam wszystko i czekałam w ciszy. Wszedł do środka, ale nie był sam. Przyprowadził kolegów. Poszłam do nich.
- Cześć - rzekłam
Zrobił wielkie oczy na mój widok.
- Przyprowadziłem kolegów. - zaczął
- Widzę. To ja tu robię dla nas kolację, a ty kolegów spraszasz. No super.
- Dawno u mnie nie byli.
- Nic się nie stało. Zjedzcie sobie makaron. Ja pójdę do pokoju i nie będę wam przeszkadzała. Jak będę głodna to pójdę do Mc'Donalda. - powiedziałam zdenerwowana.
Poszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Był pusty. Jedynie co w nim było to okno z dużym parapetem i karton. Usiadłam na parapecie. Za oknem krople leciały z nieba. Jak zwykle. Chcę zrobić niespodziankę to mi nie wychodzi. Mogłam tu nie przyjeżdżać. Poczułam jak Pit przytula się do mnie i kładzie brodę na mojej głowie.
- Przepraszam. - szepnął.
Odwróciłam się do niego i wtuliłam się w niego. Oderwał się ode mnie i popatrzył na mnie. Wpatrywał się we mnie.
- Pocałuj mnie. - rzekłam
Pochylił się i złączył nasze wargi. Pocałunek stawał się coraz namiętniejszy. Oplotłam nogami jego pas. Podniósł mnie i ruszył przed siebie. Zaniósł mnie do pokoju i nie odrywając się ode mnie, położył mnie na łóżko. Ubrania co chwilę latały. Był coraz bardziej napalony.
- Piotrek. Jeżeli dzisiaj to zrobimy, będziemy mieć dziecko. - rzekłam.
- To co. Chcę mieć dziecko. - powiedział po między pocałunkami.
- Ale ja nie chcę. - obwieściłam.
Oderwał się ode mnie i usiadł. Wstałam z łóżka.
- Przepraszam. - szepnęłam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybą kąpiel. Założyłam piżamę i poszłam do sypialni. Piter leżał na łóżku. Nie patrzyłam się na niego. Wiem, że go zraniłam i nie miałam odwagi do niego się odezwać. Położyłam się plecami do niego. Przewrócił mnie w swoją stronę i pocałował.
- Kocham cię - rzekłszy to przytulił mnie.
- Witaj kochanienka. - rzekł z uśmiechem
- Witaj kochanienki.
- Zjesz ze mną śniadanie ?
- Jasne, tylko się ubiorę.
Wzięłam ciuchy i założyłam je. Ziomek ma wylot o 10.00 a godzinę wcześniej trzeba być. Zaraz musimy jechać. Usiadłam przy stole.
- Coś taka smutna ? - zapytał
- Bo wyjeżdżasz i będę sama. I tęsknię za Piotrkiem.
- Jedź do niego.
- Po co ? I tak z nim nie będę się widziała bo ma treningi. No może godzinę w ciągu dnia. - westchnęłam.
- Siora. Nie lepiej widzieć się z nim godzinę w ciągu dnia niż w ogóle przez tydzień albo i więcej ?
- No i znowu mój brat ma rację. - zaśmiałam się
- Dobra, dobra. Idź się pakuj i jedziemy. - obwieścił
Popatrzyłam na zegarek. O kurczę. Pobiegłam do pokoju i wrzuciłam pierwsze lepsze ubrania do torby. Po 5 min byłam gotowa.
Droga na lotnisko minęła szybko, bo nie ściągałam nogi z gazu.
Ziomek miał odprawę. Mocno się do niego przytuliłam. Łza spłynęłam mi po policzku.
- Nie płacz. Przecież wrócę. Obiecuję.
- Proszę nie mów tak. Już mi ktoś tak obiecał i nie wrócił. - jęknęłam
- Nie martw się. Dobra idę. Bawcie się dobrze. - rzekł i pocałował mnie w czoło.
Poszedł. Będę za nim tęskniła. Jeszcze ostatni raz popatrzył się na mnie i pomachał. Odwzajemniłam gest.
Jechałam do Rzeszowa. Musiałam zjechać na stację benzynową, bo straszni mi się chciało pić. Weszłam do budynku. Szukałam na półkach Cisowianki. Z wód tylko tą piję. Nigdzie nie było. Podeszłam do kasy.
- Przepraszam. Małej, niegazowanej Cisowianki nie ma ? - zapytałam.
- Nie, ale dla pani zawsze się znajdzie. - rzekł jeden i znikł w jakimś pomieszczeniu.
Popatrzyłam się dziwnie. Wzięłam paczkę gum i zapłaciłam. Wychodziłam już kiedy wrócił.
- A woda ? - krzyknął
Podeszłam do niego.
- Ile płacę ?
- Nic. To ode mnie. - puścił oczko.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się
Na dworze było szaro. Słońce za chmurami, za wysokiej temperatury też nie było. Kurde, przecież ja nie mam kluczy do jego mieszkania. Muszę pojechać do Żyradowa.
Stanęłam przed zielonym domkiem. Trzy głębokie wdechy i wysiadłam z auta. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Po chwili otworzyła kobieta.
- Emilka ! Witaj.
- Dzień dobry. Ja w takiej nietypowej sprawie. - westchnęłam.- Bo chciałam zrobić Piotrkowi niespodziankę i przygotować kolację, ale nie mam kluczy do jego mieszkania. Czy mogłaby Pani mi pożyczyć ?
Zaśmiała się.
- Jasne, wejdź.
Weszłam do środka. Było bardzo przytulnie. Mama Piotrka przyniosła kluczyk.
- Masz tutaj klucz. Weź go sobie, bo ja mam jeszcze jeden.
- Dziękuję bardzo.
- Oh, nie ma za co. Kiedy przyjedziecie ?
- Hmm, może jutro. Namówię Piotrka.
- Dobrze, czekamy.
- Jeszcze raz dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.
Mieszkanie Pita. Jak zwykle czysto. Po drodze kupiłam Spaghetti. Postawiłam wodę w garnczku. Pit wraca za 30 min. Wyrobię się. Poszłam po telefon, który zostawiłam w kurtce. Żadnej wiadomości od Łukasza. Telefon zaczął dzwonić. Odebrałam.
- Cześć kotek. Co tam u Ciebie ? - zapytał
- A nic ciekawego Piotruś. A co tam u Ciebie ?
- Właśnie wracam z treningu. Jestem pod domem.
- Zaraz do Ciebie oddzwonię. Muszę odcedzić ziemniaki. - rozłączyłam się.
Szybko pobiegłam do kuchni. Rozłożyłam makaron. Słyszałam jak wkłada klucz do zamka. Zostawiłam wszystko i czekałam w ciszy. Wszedł do środka, ale nie był sam. Przyprowadził kolegów. Poszłam do nich.
- Cześć - rzekłam
Zrobił wielkie oczy na mój widok.
- Przyprowadziłem kolegów. - zaczął
- Widzę. To ja tu robię dla nas kolację, a ty kolegów spraszasz. No super.
- Dawno u mnie nie byli.
- Nic się nie stało. Zjedzcie sobie makaron. Ja pójdę do pokoju i nie będę wam przeszkadzała. Jak będę głodna to pójdę do Mc'Donalda. - powiedziałam zdenerwowana.
Poszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Był pusty. Jedynie co w nim było to okno z dużym parapetem i karton. Usiadłam na parapecie. Za oknem krople leciały z nieba. Jak zwykle. Chcę zrobić niespodziankę to mi nie wychodzi. Mogłam tu nie przyjeżdżać. Poczułam jak Pit przytula się do mnie i kładzie brodę na mojej głowie.
- Przepraszam. - szepnął.
Odwróciłam się do niego i wtuliłam się w niego. Oderwał się ode mnie i popatrzył na mnie. Wpatrywał się we mnie.
- Pocałuj mnie. - rzekłam
Pochylił się i złączył nasze wargi. Pocałunek stawał się coraz namiętniejszy. Oplotłam nogami jego pas. Podniósł mnie i ruszył przed siebie. Zaniósł mnie do pokoju i nie odrywając się ode mnie, położył mnie na łóżko. Ubrania co chwilę latały. Był coraz bardziej napalony.
- Piotrek. Jeżeli dzisiaj to zrobimy, będziemy mieć dziecko. - rzekłam.
- To co. Chcę mieć dziecko. - powiedział po między pocałunkami.
- Ale ja nie chcę. - obwieściłam.
Oderwał się ode mnie i usiadł. Wstałam z łóżka.
- Przepraszam. - szepnęłam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybą kąpiel. Założyłam piżamę i poszłam do sypialni. Piter leżał na łóżku. Nie patrzyłam się na niego. Wiem, że go zraniłam i nie miałam odwagi do niego się odezwać. Położyłam się plecami do niego. Przewrócił mnie w swoją stronę i pocałował.
- Kocham cię - rzekłszy to przytulił mnie.
poniedziałek, 3 marca 2014
Rozdział 33
- Emilka. - obudził mnie szept Piotrka.
Z uśmiechem otworzyłam oczy.Chłopak leżał koło mnie. Trochę mnie zdziwiło, że jest ubrany.
- Która godzina ? - zapytałam
- 6.15
- Co tak wcześnie mnie obudziłeś ?
- Bo muszę jechać. Chciałem się pożegnać.
- Już ? Nieee, proszę.
- Niestety już muszę jechać. Nie wiem kiedy się zobaczymy. Raczej nie szybko.
- Więc nic cię nie zatrzyma ?
- Raczej nie.
- A jakbym ci powiedziała, że jetem w ciąży to byś został ?
Szeroko się uśmiechnął i pocałował.
- A jesteś ? - zapytał
- Nie. - westchnęłam- Ale mogę być. - poruszałam brwiami.
- Mogłabyś. - uśmiechnął się- Muszę jechać. Pa
Wstał, ubrał kurtkę i buty i wyszedł. Coś mi nie dawało spokoju, Nie było buziaka na pożegnanie ! Założyłam buty i wybiegłam z mieszkania. Schody ciągnęły się w nieskończoność. Wybiegłam na dwór. Lało jak z cebra. Dostrzegłam Piotrka wrzucającego torbę do bagażnika.
- Piotrek ! - krzyknęłam i rzuciłam się w jego stronę.
Zamknął bagażnik i popatrzył na mnie. Zanim do niego dobiegłam byłam cała mokra. Stanęłam przed nim i wpatrywałam się w jego tęczówki.
- A buziak na pożegnanie ? - zapytałam z uśmiechem.
Położył dłoń na moim policzku i złączył nasze wargi. Trwaliśmy w namiętnym pocałunku.
- Dobra, leć do domu bo się przeziębisz.
- No dobra. Pa kochanie.
- Pa kochanie.
Odeszłam kawałek i odwróciłam się w jego stronę. Wsiadał do auta.
- Piotrek ! - krzyknęłam
Popatrzył na mnie.
- Będę tęskniła !
Wyszczerzył się i wsiadł do pojazdu.
Wróciłam do mieszkania. Wzięłam bieliznę i dres. Przebrałam się w suche ciuchy. Tak wczesna godzina a ja już nie śpię. Wzięłam telefon i napisałam do Piotrka. Będę tęskniła za Tobą :* Poszłam do kuchni i zrobiłam kanapki. Przyszedł mi sms. Ja też. Nawet już tęsknię :* Popiszemy jak dojadę do Rzeszowa <3
Uśmiechnęłam się do telefonu.
Siedziałam z Łukaszem przy stole popijając kawę. Był myślami gdzieś nieobecny. Siedział jak w transie i wpatrywał się w stół.
- Łukasz, oddalamy się od siebie. A ja tego nie chcę. Chcę, żeby było jak dawniej. - przerwałam ciszę.
Popatrzył na mnie.
- Nie słyszałeś co mówiłam ? - westchnęłam - Miło.
- Przepraszam. - opuścił wzrok.
- Mówiłam, że oddalamy się od siebie. A ja tego nie chcę. Chcę, żeby było jak dawniej.
- Też to zauważyłem. Strasznie jest mi głupio. To ja zawsze gdzieś cię zabierałem. Moja wina. Przepraszam.
- To nie tylko twoja wina. Mam pracę, gram w zespole no i Piotrek. Ale za to przez najbliższy tydzień mam wolne, bo Skra w Rosji a ja nie chciałam lecieć. Z Piotrkiem też nie wiem kiedy się zobaczę, także mamy dużo czasu dla siebie. Możesz nadrobić stracony czas.
- Fajnie, tylko jest jeden problem. Jutro wylatuję do Rosji a potem do Bolonii. Dostałem rano telefon. Muszę załatwić parę rzeczy. - westchnął.
- Czyli mamy tylko dzisiaj. o dawaj idziemy do sklepu, kupujemy produkty do ciasta i bierzemy się do pieczenia.
- No to idziemy. - uśmiechnął się i wstał
Przez całą drogę się śmialiśmy. Wspominaliśmy nasze dzieciństwo. Sporo rzeczy nie pamiętałam.
- A pamiętasz coś ze śpiączki ? - zapytał
- Tak.
- A mogę wiedzieć, co najbardziej pamiętasz ?
- Jesteśmy w Londynie. - zaśmiałam się.
Tylko się zaśmiał. Kochałam jego śmiech.
W biedronce zeszło nam szybko.
Wyciągaliśmy produkty i zaczęło się pieczenie.
- Robimy zwykłego torta ? Czyli biszkopt i bita śmietana ? - zapytałam
- Okej. Ale jest jakaś okazja na dzisiaj ? - zapytał Ziomek.
- Hmmm niech pomyślę. Jest ! Twoje pożegnanie. - zaśmiałam się.
- No dobra. Ty robisz biszkopta a ja bitą śmietanę.
Zaczęłam mieszać składniki. Ziomek ciągle mną dyrygował. Wzięłam mąkę w garście o obsypałam brata. Zaczął się śmiać. On nie został mi dłużny. Było tyle śmiechu Wyciągnęłam telefon i zrobiłam nam zdjęcia. Włożyłam ciasto na biszkopta do piekarnika. Myślałam o rodzicach Arka. Poszukałam do nich nr i zadzwoniłam. Nikt nie odbierał. Pewnie zmienili numer. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Z bratem byliśmy cali z mąki. Otrzepałam się z wierzchu i poszłam otworzyć. Stało tam starsze małżeństwo.
- Ciocia ! - krzyknęłam i przytuliłam się do niej.
- Witaj Emilko. Dawno cię nie widziałam.
- Cześć wujku. - podeszłam do mężczyzny. - Wchodźcie.
- Dzień dobry. - przywitał się Łukasz.
- Dawno nie rozmawiałyśmy. Jakieś 5 lat. - westchnęłam
- A no tak.
Usiedliśmy w salonie. Rozmawialiśmy o wydarzeniach z tych 5 lat. Dokończyłam torta i dałam każdemu po kawałku. Zobaczyłam, że wujek wpatrzony był w moje zdjęcie z Arkiem.
- Emilka, wiem że to trudne pytanie ale myślisz czasami o Arku ? - zapytał mężczyzna.
- Tak i to bardzo często. Bardzo często śnię o nim. - westchnęłam. - Kilka razy nawet go widziałam. Ale ja go odnalazłam. Odnalazłam go w moim chłopaku. Naprawdę, Łukasz może potwierdzić.
Popatrzyli na niego.
- To prawda. Przemawia przez niego.
- Mogę zobaczyć jego zdjęcie ? -zapytała
Podałam jej fotografię.
- Przecież to Piotrek Nowakowski. Niektórzy go nazywają Arkiem. Muszę z nim porozmawiać.
- Oczywiście, ale nie wiem kiedy to będzie możliwe bo on ma teraz dużo na głowie. Ale na pewno zrobię wszystko abyście z nim porozmawiali.
Dzwonek do drzwi.
- Proszę ! - krzyknął Łukasz.
Do mieszkania wszedł mój chłopak.
- Piotrek ! - rzuciłam się na niego. - Co ty tu robisz ?
- Zapomniałem dokumentów. Przypomniałem o nich sobie w połowie drogi. Proszę.- wręczył mi różę.
- Dziękuję. - pocałowałam go. - Siadaj.
Poszłam do kuchni i ukroiłam kawałek tortu dla niego. Słyszałam jak Ziomek przedstawił ich. Nie powiedział, że to rodzice Arka.
OCZAMI PIOTRKA
Miło mi się rozmawiało. To małżeństwo było bardzo sympatyczne.
- Mój syn - powiedziała w pewnym momencie wpatrywania się we mnie.
Nie wiedziałem o co jej chodzi. Patrzyłem to na nią to na jej męża.
- Synku, nareszcie cię znalazłam. - rzekła i przytuliła się do mnie.
- Piotrek to są rodzice Arka. - obwieściła Emilka.
- Aha ok. Ja muszę jechać. - oznajmiłem.
Pożegnałem się ze wszystkimi i odjechałem.
OCZAMI EMILKI
- To my też będziemy się zbierać.
- No dobrze. Do widzenia.
Zostałam sama z Łukaszem. Wzięłam parę dużych koców. Ustawiłam krzesła i zarzuciłam na nie koce.
- To Łukaszku dzisiaj śpimy w namiocie. - uśmiechnęłam się.
Zaśmiał się. Poszłam się myć. Ubrana w piżamę wyszłam z łazienki i weszłam do namiotu. Łukasz już tam leżał. Cały się w nim mieścił. Przytuliłam się do niego.
- Dobranoc. - rzekłam
- Dobranoc.
I jest kolejny. Przepraszam za tą nieobecność, ale miałam kłopoty z barkiem. Mam nadzieję, że się podoba. Proszę o komentarze. Im więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział ;)
Z uśmiechem otworzyłam oczy.Chłopak leżał koło mnie. Trochę mnie zdziwiło, że jest ubrany.
- Która godzina ? - zapytałam
- 6.15
- Co tak wcześnie mnie obudziłeś ?
- Bo muszę jechać. Chciałem się pożegnać.
- Już ? Nieee, proszę.
- Niestety już muszę jechać. Nie wiem kiedy się zobaczymy. Raczej nie szybko.
- Więc nic cię nie zatrzyma ?
- Raczej nie.
- A jakbym ci powiedziała, że jetem w ciąży to byś został ?
Szeroko się uśmiechnął i pocałował.
- A jesteś ? - zapytał
- Nie. - westchnęłam- Ale mogę być. - poruszałam brwiami.
- Mogłabyś. - uśmiechnął się- Muszę jechać. Pa
Wstał, ubrał kurtkę i buty i wyszedł. Coś mi nie dawało spokoju, Nie było buziaka na pożegnanie ! Założyłam buty i wybiegłam z mieszkania. Schody ciągnęły się w nieskończoność. Wybiegłam na dwór. Lało jak z cebra. Dostrzegłam Piotrka wrzucającego torbę do bagażnika.
- Piotrek ! - krzyknęłam i rzuciłam się w jego stronę.
Zamknął bagażnik i popatrzył na mnie. Zanim do niego dobiegłam byłam cała mokra. Stanęłam przed nim i wpatrywałam się w jego tęczówki.
- A buziak na pożegnanie ? - zapytałam z uśmiechem.
Położył dłoń na moim policzku i złączył nasze wargi. Trwaliśmy w namiętnym pocałunku.
- Dobra, leć do domu bo się przeziębisz.
- No dobra. Pa kochanie.
- Pa kochanie.
Odeszłam kawałek i odwróciłam się w jego stronę. Wsiadał do auta.
- Piotrek ! - krzyknęłam
Popatrzył na mnie.
- Będę tęskniła !
Wyszczerzył się i wsiadł do pojazdu.
Wróciłam do mieszkania. Wzięłam bieliznę i dres. Przebrałam się w suche ciuchy. Tak wczesna godzina a ja już nie śpię. Wzięłam telefon i napisałam do Piotrka. Będę tęskniła za Tobą :* Poszłam do kuchni i zrobiłam kanapki. Przyszedł mi sms. Ja też. Nawet już tęsknię :* Popiszemy jak dojadę do Rzeszowa <3
Uśmiechnęłam się do telefonu.
Siedziałam z Łukaszem przy stole popijając kawę. Był myślami gdzieś nieobecny. Siedział jak w transie i wpatrywał się w stół.
- Łukasz, oddalamy się od siebie. A ja tego nie chcę. Chcę, żeby było jak dawniej. - przerwałam ciszę.
Popatrzył na mnie.
- Nie słyszałeś co mówiłam ? - westchnęłam - Miło.
- Przepraszam. - opuścił wzrok.
- Mówiłam, że oddalamy się od siebie. A ja tego nie chcę. Chcę, żeby było jak dawniej.
- Też to zauważyłem. Strasznie jest mi głupio. To ja zawsze gdzieś cię zabierałem. Moja wina. Przepraszam.
- To nie tylko twoja wina. Mam pracę, gram w zespole no i Piotrek. Ale za to przez najbliższy tydzień mam wolne, bo Skra w Rosji a ja nie chciałam lecieć. Z Piotrkiem też nie wiem kiedy się zobaczę, także mamy dużo czasu dla siebie. Możesz nadrobić stracony czas.
- Fajnie, tylko jest jeden problem. Jutro wylatuję do Rosji a potem do Bolonii. Dostałem rano telefon. Muszę załatwić parę rzeczy. - westchnął.
- Czyli mamy tylko dzisiaj. o dawaj idziemy do sklepu, kupujemy produkty do ciasta i bierzemy się do pieczenia.
- No to idziemy. - uśmiechnął się i wstał
Przez całą drogę się śmialiśmy. Wspominaliśmy nasze dzieciństwo. Sporo rzeczy nie pamiętałam.
- A pamiętasz coś ze śpiączki ? - zapytał
- Tak.
- A mogę wiedzieć, co najbardziej pamiętasz ?
- Jesteśmy w Londynie. - zaśmiałam się.
Tylko się zaśmiał. Kochałam jego śmiech.
W biedronce zeszło nam szybko.
Wyciągaliśmy produkty i zaczęło się pieczenie.
- Robimy zwykłego torta ? Czyli biszkopt i bita śmietana ? - zapytałam
- Okej. Ale jest jakaś okazja na dzisiaj ? - zapytał Ziomek.
- Hmmm niech pomyślę. Jest ! Twoje pożegnanie. - zaśmiałam się.
- No dobra. Ty robisz biszkopta a ja bitą śmietanę.
Zaczęłam mieszać składniki. Ziomek ciągle mną dyrygował. Wzięłam mąkę w garście o obsypałam brata. Zaczął się śmiać. On nie został mi dłużny. Było tyle śmiechu Wyciągnęłam telefon i zrobiłam nam zdjęcia. Włożyłam ciasto na biszkopta do piekarnika. Myślałam o rodzicach Arka. Poszukałam do nich nr i zadzwoniłam. Nikt nie odbierał. Pewnie zmienili numer. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Z bratem byliśmy cali z mąki. Otrzepałam się z wierzchu i poszłam otworzyć. Stało tam starsze małżeństwo.
- Ciocia ! - krzyknęłam i przytuliłam się do niej.
- Witaj Emilko. Dawno cię nie widziałam.
- Cześć wujku. - podeszłam do mężczyzny. - Wchodźcie.
- Dzień dobry. - przywitał się Łukasz.
- Dawno nie rozmawiałyśmy. Jakieś 5 lat. - westchnęłam
- A no tak.
Usiedliśmy w salonie. Rozmawialiśmy o wydarzeniach z tych 5 lat. Dokończyłam torta i dałam każdemu po kawałku. Zobaczyłam, że wujek wpatrzony był w moje zdjęcie z Arkiem.
- Emilka, wiem że to trudne pytanie ale myślisz czasami o Arku ? - zapytał mężczyzna.
- Tak i to bardzo często. Bardzo często śnię o nim. - westchnęłam. - Kilka razy nawet go widziałam. Ale ja go odnalazłam. Odnalazłam go w moim chłopaku. Naprawdę, Łukasz może potwierdzić.
Popatrzyli na niego.
- To prawda. Przemawia przez niego.
- Mogę zobaczyć jego zdjęcie ? -zapytała
Podałam jej fotografię.
- Przecież to Piotrek Nowakowski. Niektórzy go nazywają Arkiem. Muszę z nim porozmawiać.
- Oczywiście, ale nie wiem kiedy to będzie możliwe bo on ma teraz dużo na głowie. Ale na pewno zrobię wszystko abyście z nim porozmawiali.
Dzwonek do drzwi.
- Proszę ! - krzyknął Łukasz.
Do mieszkania wszedł mój chłopak.
- Piotrek ! - rzuciłam się na niego. - Co ty tu robisz ?
- Zapomniałem dokumentów. Przypomniałem o nich sobie w połowie drogi. Proszę.- wręczył mi różę.
- Dziękuję. - pocałowałam go. - Siadaj.
Poszłam do kuchni i ukroiłam kawałek tortu dla niego. Słyszałam jak Ziomek przedstawił ich. Nie powiedział, że to rodzice Arka.
OCZAMI PIOTRKA
Miło mi się rozmawiało. To małżeństwo było bardzo sympatyczne.
- Mój syn - powiedziała w pewnym momencie wpatrywania się we mnie.
Nie wiedziałem o co jej chodzi. Patrzyłem to na nią to na jej męża.
- Synku, nareszcie cię znalazłam. - rzekła i przytuliła się do mnie.
- Piotrek to są rodzice Arka. - obwieściła Emilka.
- Aha ok. Ja muszę jechać. - oznajmiłem.
Pożegnałem się ze wszystkimi i odjechałem.
OCZAMI EMILKI
- To my też będziemy się zbierać.
- No dobrze. Do widzenia.
Zostałam sama z Łukaszem. Wzięłam parę dużych koców. Ustawiłam krzesła i zarzuciłam na nie koce.
- To Łukaszku dzisiaj śpimy w namiocie. - uśmiechnęłam się.
Zaśmiał się. Poszłam się myć. Ubrana w piżamę wyszłam z łazienki i weszłam do namiotu. Łukasz już tam leżał. Cały się w nim mieścił. Przytuliłam się do niego.
- Dobranoc. - rzekłam
- Dobranoc.
I jest kolejny. Przepraszam za tą nieobecność, ale miałam kłopoty z barkiem. Mam nadzieję, że się podoba. Proszę o komentarze. Im więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)