Otwierając oczy przeciągnęłam się. Odwróciłam się w stronę Piotrka. Nie było go.
- Piotrek ! - krzyknęłam.
Nikt nie odpowiadał. Poszłam do salonu. Żadnego po nim śladu. Dostrzegłam na stoliku karteczkę.
Słoneczko ty moje kochane,
jestem na zakupach, bo nie było nic w lodówce.
Nie budziłem cię, bo słodko wyglądałaś. Postaram się wrócić jak najszybciej.
Całuję gorąco TWÓJ Piotrek :* <3
Zobaczyłam mój telefon na podłodze. Podeszłam do niego i wzięłam go do ręki. Ekran był pęknięty. Nacisnęłam guzik. Działa, ale słabo widać lewy górny róg. No trudno, takie życie. Wojtek nic nie odpisał. Popatrzyłam na zegarek. 11. Wejdę na skype, bo przeważnie o tej godzinie Paweł gada z Wojtkiem. Włączyłam laptopa. Szybko wybrałam Pawła. Tak jak myślałam rozmawiał z Wojtkiem.
- Siemka. Co tam ? - zapytał Zati.
- Do dupy. A co...
- Ja idę do kibla.- rzekł Włodi.
- Dlaczego do dupy ? - spytał Zator.- A już wiem. Tęsknisz za mną.
- Ta jasne. Mam pęknięty ekran w komórce. - powiedziałam pokazując do kamerki telefon.
- Łoo. Co się stało ?
- Rzuciłam nim po pewnej rozmowie. - obwieściłam.
- Z kim ? - zapytał
- Domyśl się.
- A ze mną, ale z Wojtkiem.
- Co z Wojtkiem ? - zapytał Włodi.
- Nic. Po prostu mówię, że z tobą jest coś nie tak. bo jesteś do cholernym tchórzem ! Zawiodłam się na tobie ! Zaufałam ci, a ty co ?! Boisz się powiedzieć, że się we mnie zakochałeś ! Gdy byś się przyznał to nie było by sprawy ! A tak to możesz się pożegnać z naszą znajomością ! Jesteś cholernym dupkiem !- krzyknęłam.
- A co zrobisz, jeżeli o tym dowie się Pit ? - zapytał
- On już o wszystkim wie ! Wie też o tym, że mnie pocałowałeś ! Jakiego ja mam kurwa pecha do przyjaciół ! Przepraszam Paweł. Także Wojtek spierdalaj ! - krzyknęłam i rozłączyłam się. Wyłączyłam laptopa i położyłam się. Zaczęłam myśleć nad tym co powiedziałam. Nie żałuję tych słów. Dobrze, że ma Piotrka, Łukasza i Pawła. Moje przemyślenia przerwał dzwonek. Poszłam otworzyć.
- Emilka ? Co ty tu robisz ? - zapytał Igła
- Wow, cóż za powitanie. - zaśmiałam się. - Przyjechałam do Piotrka, bo dawno tu nie byłam.
- Jest Pit ? - zapytał
- Nie, pojechał na zakupy, ale zaraz powinien być. Wchodź.
- O dzięki dobra kobieto. - dał mi buziaka w policzek.
- Kawy, herbaty ?
- Herbatę please. - zaśmiał się.
- Zjesz ze mną śniadanie ? - zapytałam
- Nie, już jadłem.
- O kurczę. Zapomniałam, że nie mam nic do jedzenia. - westchnęłam.
Postawiłam wodę na gaz. Krzysiu usiadł na kanapie w salonie. Usiadłam koło niego.
- Jak noga ? - zapytał.
- A już lepiej. - uśmiechnęłam się.
- Ładny telefon. - zaśmiał się, pokazując na moją komórkę.
- Nerwy mnie poniosły.
Woda zaczęła się gotować.
- Ja zaleję. - rzekł Igła.
- Dzięki.
Zaczął dzwonić telefon. Odebrałam. Słyszałam głos Wojtka, ale nic nie rozumiałam słów. bo bardzo szybko mówił.
- Zamknij mordę. Na darmo dzwonisz. Nie chcę cię znać. - krzyknęłam i rozłączyłam się.
Przyszedł Krzysiek z herbatami.
- Co się stało ? - zapytał
- A taka mała spina z... - przerwałam - a nie ważne. Możemy rozmawiać o czymś innym ?
- Ładna dziś pogoda. - rzekł
Zaczęłam się śmiać. Przyszedł Piotrek z reklamówką zakupów. Chował coś za plecami.
- O ładnie. Widzę, że znalazłaś sobie towarzystwo. Poranne ploteczki przy herbacie ? - zaśmiał się.
- Ta. Już wszystko wiem co się dzieje w całym Rzeszowie. - wyszczerzyłam zęby.
Podeszłam do niego i złożyłam pocałunek. Wyciągnął zza pleców bukiet czerwonych róż.
- Proszę piękna. - wręczył mi go.
Uklęknął, złapał moją rękę i patrzył prosto w oczy. Kątem oka dostrzegłam, że Krzysiu to nagrywa swoim telefonem.
- Czy ty Emilko wyjdziesz ze mną do kina ? - zapytał Pit.
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się.
- Kocham Cię. - rzekły pocałował mnie.
- No ładnie. Wiecie, że jesteście na youtube ? - zapytał Igła.
- No teraz już tak.
- Wiesz Pit, że masz konkurencie ?
- Jaką ?
- Jak ciebie nie było, to ktoś dzwonił do Emi. I ona nieźle się wkurzyła.
Pit popatrzył na mnie z czułością.
- Wojtek ? - zapytał.
Spuściłam głowę. Przyciągnął mnie do siebie, pocałował w głowę i przytulił.
Krótki bo pisałam szybko, bo się wkurzacie, że rzadko dodaję... I takie będą chyba następne, bo ja nie mam czasu pisać, bo mam dużo nauki. Więc na wasze życzenie rozdziały będą bardzo krótkie.
A tak po za pisaniem to patrzcie co wczoraj dostałam :)
piątek, 31 stycznia 2014
środa, 29 stycznia 2014
Rozdział 25
Obudził mnie huk spadającej miotły.
Porozglądałam się dookoła. Nikogo nie było.
Piter otworzył oczy i uśmiechnął się. Zbliżyłam nasze
twarze. Musnął moje wargi swoimi i zaczął składać pocałunki na mojej szyi.
Zaczęłam jeździć dłońmi po jego plecach.
- Wj to gilgocze. - pisnął i zaczął mnie też gilgotać.
Śmiałam się w niebo głosy. Udało mi się uwolnić z jego objęć i
mimo bólu kostki pobiegłam do salonu. Stała tam kobieta. Zatrzymałam się i
patrzyłam się na nią. Wbiegł Piotrek i załapał mnie w talii. Popatrzył się w
tym kierunku co ja.
- Cześć mamo. - uśmiechnął się i objął swoją rodzicielkę.
OCZAMI MAMY PIOTRKA.
Piotrek wyjechał i poprosił mnie, abym
przyszła, podlała jego kwiaty czy posprzątała. Tak też zrobiłam. Poszłam do
jego mieszkania. Na wieszaku wisiały dwie kurtki. Może zostawił. Na podłodze
leżała torba. Pewnie rzucił po treningu i od razu pojechał do dziewczyny. Kiedy
tylko może do niej jeździ. Często o niej mów. Po prostu ją kocha. Ciekawe kiedy
ją przedstawi. Poszłam do jego sypialni. Gdy weszłam zaskoczył mnie widok.
Ujrzałam leżącą parę. Byli przytuleni. Tak słodko wyglądali. Po cichu zamknęłam
drzwi i przez przypadek szturchnęłam miotłę opartą o ścianę. Zsunęła się i z
hukiem uderzyła o podłogę. Wzięłam ją i zaczęłam zamiatać. Gdy tak zamiatałam,
usłyszałam kobiecy śmiech. Po chwili wybiegła kulawa dziewczyna. Uśmiech od
ucha do ucha. Gdy mnie zobaczyła, mina jej zrzedła i zatrzymała się. Wybiegł za
nią Piotrek i objął ją w talii. Popatrzył się na mnie i uśmiechnął
szeroko.
- Cześć mamo. - rzekł, podchodząc do mnie i przytulając się.
- Witaj synku. Nie wiedziałam, że wróciłeś.
- A no, w nocy przyjechaliśmy. Mamo to jest Emilka.
Podeszła do mnie i przytuliła się.
- Piotruś dużo o tobie mówił. - powiedziałam.
- O proszę. Ale mam nadzieję, że same dobre rzeczy. - zaśmiała
się.
- O tobie kochanie, złych rzeczy nie da się powiedzieć. -
uśmiechnął się syn.
Podeszła do niego i mocno się przytuliła.
OCZAMI EMILKI.
Poznałam mamę Piotrka. Bardzo sympatyczna
kobieta. Od razu ją polubiłam.
- To ja będę szła. Nie będę wam przeszkadzała. - oznajmiła
- Nie. Proszę zostać. - rzekłam
- Mamo, zostań. - zrobił maślane oczka.
- Co, nie ma wam kto śniadania zrobić ? - zaśmiała się. - No
dobrze. To wy idźcie się ubierać, a ja coś przygotuję.
Poszłam do pokoju po ciuchy.
Ubrana poszłam pomóc mamie Piotrka. Kończyła
już robić omlety.
- Dziękuję Pani. - szepnęłam
- Za co ? - zapytała zaskoczona.
- Za to, że wychowała Pani wspaniałego faceta. - Łza spłynęła mi
po policzku.
Uśmiechnęła się i przytuliła mnie. Podszedł chłopak i objął
nas.
- To siadajcie do stołu. - podała nam talerze z omletami i kubki z
kakao. - Smacznego. Do jutra jest u nas Kamila z Kubusiem. Może niech przyjadą
do was ?
- Jasne. Tylko że mam dzisiaj trening. Więc będę się widział
chwilę. - westchnął Pit.
- Ja z nimi zostanę. - rzekłam.- Chętnie ich poznam.
Oglądaliśmy z Cichym telewizor.
Dostałam sms'a. Co tam u
ciebie ? :* nadawca Wojtek.
Odpisałam mu A nic ciekawego. A co tam u ciebie ? Na odpowiedź nie czekałam długo. Leci powoli. Nudno bez ciebie... Zastanowiło mnie to. Wojtek, o co ci chodzi ? Zakochałeś
się we mnie ? Odpowiedź nie
przychodziła. Wtuliłam się w Piotrka.
- Ta Kamila, to twoja kuzynka ? - zapytałam.
- Tak. A Kubuś to jej 5letni synek. Polubisz ich.
- A jak oni mnie nie.
- Na pewno cię polubią.
- Mnie się nie da lubić.
- Ja cię pokochałem. Także lubić też się da.
Zamurowała mnie jego odpowiedź. Usiadłam mu na kolana i złączyłam
nasze wargi. Trwaliśmy w namiętnym pocałunku, gdy zadzwonił dzwonek. Poderwałam
się i usiadłam na kanapie. Pit poszedł otworzyć.
- Wujek ! - usłyszałam chłopięcy głos.
- No siemka mały. Cześć Kamila. - rzekł Pit. - Wchodźcie.
Wstałam i podeszłam do nich.
- To jest Emilka, moja dziewczyna. Emilka to jest Kamila, a to
Kuba. - przedstawił mi rodzinę.
Przywitałam się z nimi.
Czas mijał szybko, a Piotrek musiał już iść. Ale nie martwiłam się
tym, bo z Kamilą znalazłam wspólny język.
- Ciociu, a ty tes gals f siatkófke ? - zapytał Kuba.
- Tak, ale teraz nie mogę, bo mam zwichniętą kostkę.
- Jesteś fajną ciocią. - przytulił się do mnie.
- No dobra synek. Jedziemy. - westchnęła Kamila.
- Niee !! - wrzasnął mały i buchnął płaczem.
Dziewczyna ubrała go na siłę i wynosiła. Zostałam sama. Dawno nie
rozmawiałam z Elizą. Wzięłam telefon i wybrałam nr. Po kilku sygnałach
odebrała.
- Hallo ?
- Cześć Elizka. Co tam u ciebie ?
- A cześć ! U mnie wszystko ok. Właśnie z Michałem planujemy ślub.
A co tam u ciebie ?
- Właśnie siedzę sama w domu Piotrka. Poszedł sobie na trening, a
ja nie mam co robić, więc dzwonię do ciebie. A jak tam w pracy ? Przepraszam za
to pytanie, ale kim ty jesteś ?
- Kosmonautką, a w wolnym czasie jeżdżę w rajdach samochodowych. -
rzekła.
- Łoo szalona kobieta z ciebie. - zaśmiałam się.
Rozmawiałyśmy tak jeszcze z godzinę. W tym czasie przyszedł
Piotrek, umył się, zjadł coś i usiadł koło mnie.
- Pozdrów Pita. - rzekła Elizka.
- Masz pozdrowienia od Elizy. - powiedziałam do Pitera.
- DZIĘKI ! MASZ POZDROWIENIA ODE MNIE ! - wrzeszczał Pit.
- Sorki, za niego. Dobra kończę pa.
- No pa.
Przytuliłam się do Piotrka.
- Co jest ? - zapytał
- Nic. Wszystkie moje przyjaciółki wychodzą za mąż. Tylko ja taka
inna. - westchnęłam.
- Chcesz już być mężatką ? - zdziwił się- Bo wiesz jesteśmy 4
miesiące. Nie wiedziałem, że...
- Piotrek ja nie chcę. Kocham cię bardzo i nie obchodzi mnie to,
że nie jesteśmy małżeństwem. - przerwałam mu.- Ale boję się, że kiedyś będziesz
miał inną dziewczynę. I będziesz ją kochał..
- Kiedyś będę miał dziewczynę o będę ją kochał tak samo jak
ciebie.
Popatrzyłam się na niego zasmucona.
- I będzie do ciebie mówiła mamo.
Mocniej się w niego wtuliłam. Pocałował mnie w głowę i podparł na
niej brodę. Wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, ponieważ gdy zobaczyłam
Piotrka od razu w nim się zakochałam. Spędzałam z nim cudowne chwile, lecz
później wszystko się zawaliło. Właśnie dlaczego ?
- O czym myślisz ? - zapytał Pit.
- Dlaczego mnie kiedyś zostawiłeś ? - zapytałam.
- Czy to takie ważne ? - westchnął
- Chyba nie mamy przed sobą tajemnic ?
- No chyba nie. No dobra Fabian mi pokazał zdjęcia, na których...
- przewał
- No co ?
- Na których ty z tym kolesiem... No wiesz co. - szepnął
- Co ?! Ja ?! To nie byłam ja. - oznajmiłam
- Wiem. Potem puścił nagranie, jak niby umawiasz się z jakimś kolesiem i mówisz, że jestem naiwny, debilem że "wytresowałaś" mnie i możesz mną manipulować. - westchnął.- Ja mu uwierzyłem. Ale nie dawało mi to spokoju. Wziąłem kiedyś te zdjęcia i zacząłem je analizować. Na tyle fotografii był adres strony internetowej. Wszedłem na nią Była to strona, gdzie można zamówić profesjonalne przerabianie zdjęć. Już wiedziałem, że mnie oszukał. I w tedy byłem w dołku. Nie chciałem ci się pokazywać, myślałem, że już nigdy mi nie wybaczysz. A tu proszę. Marzenia się spełniają. - westchnął- No a ty masz jakieś tajemnice ?
- Całowałam się z Pawłem, ale to było w tedy jak mnie zostawiłeś.- spuściłam wzrok
- Nic się nie stało. - pocałował mnie
- Ostatnio Wojtek mnie pocałował, ale to przez przypadek bo się odwróciłam.
- Okej. Dziękuję, że mi to mówisz.
- Nie przeszkadza ci to ?
- Nie, bo kocham cię i ci wierzę, że to przypadek.
Właśnie Wojtek. Do tej pory mi nie odpisał. Wzięłam telefon i wybrałam jego nr. Nie odbiera. Próbuję jeszcze raz. Też nic. Wykręciłam nr do Pawła. Odebrał po pierwszym sygnale.
- Cześć tu Wojtek. Dać Pawła ? - usłyszałam
- Tak, daj.
- No hej miśka. Co tam ?
- Zaraz, zaraz. Czy to był Wojtek ? - pisnęłam
- No tak. A co ?
- Dzwonię do niego, a on nie odbiera. Co z nim ?
- No dzwonił jego telefon, ale mówił, że to nic ważnego. Z nim w porządku.
- Daj mi go.
- Mówi, że nie może gadać.
- Podziękuj mu za zniszczenie mi dnia ! - krzyknęłam i rzuciłam komórką.
- Co się stało ? - zapytał Pit
- Bo Wojtek ostatnio do mnie pisał. Zapytałam go, czy się we mnie zakochał. On nic nie odpisał. Jak do niego dzwonię to nie odbiera. Teraz był u Pawła i debil powiedział, że nie może gadać. Znowu straciłam przyjaciela.
Mocno mnie przytulił.
- Chciałem cię dzisiaj zabrać do kina, ale chyba nici z wyjścia, co nie ?
- Przepraszam, ale tak. Możemy się tylko tulić ? - zapytałam
- Zawsze.
Wtuliłam się w jego tors. Rozmyślałam co się zdarzyło przez ostatnie 10 min.
Czułam jak ktoś mnie niesie na rękach. Otworzyłam oczy.
- Śpij sobie. Zasnęłaś wtulona we mnie jakieś 2 godz temu. - uśmiechnął się Piotrek.
- To dobranoc kochanie. - dałam mu buziaka.
- Dobranoc skarbie.
Położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Położył się koło mnie i zasnęłam.
No i kolejny. Proszę o komentarze !!
poniedziałek, 27 stycznia 2014
Rozdział 24
Przyszli wszyscy. Impreza była na całego. Pełno
śmiechu, wygłupów i śpiewania. Nic nie wypiłam. Paweł wymyślił kinekta. Wszyscy
się na niego rzucili. Ja nie grałam przez kostkę. W tym czasie jak grali
poszłam do pokoju. Wyciągnęłam aparat, aby porobić zdjęcia. Przyszedł Piotrek.
Usiadł koło mnie i zaczął całować. Wpiłam się w jego wargi. Zaczął dzwonić
telefon. Odebrałam.
- Hallo
- Cześć córciu. - usłyszałam mamę. - Co tam u ciebie ?
- O cześć mamo. A wszystko dobrze. Właśnie z Piotrkiem siedzę. -
rzekłam
Pit tylko krzyknął: NIEEE !
- A co to za krzyki ? - zapytała
- Koledzy są u nas.
- Aha, to ja nie przeszkadzam. Pa
- No papa.
Odłożyłam telefon i wzięłam aparat.
- Chodź do chłopaków. - powiedziałam do
Pita.
Reszta imprezy była super. Zdjęć było
pełno. Zasnęłam koło 4.
Obudził mnie dźwięk
sms'a. Wzięłam komórkę. Od Włodiego. Bardzo
przepraszam za moje zachowanie. Za dużo wypiłem. Przepraszam i obiecuję, że to
się nie powtórzy, bo się nie spotkamy. Nie chcę ci się pokazywać, bo jest mi głupio. Zaczęłam myśleć, co on mi takiego
zrobił. Pewnie chodzi mu o to, że mnie pocałował... Ale to nie było nic
strasznego. Jeden głupi całus. Odpisałam mu. Nic
się nie stało ! Było fajnie. Proszę nie wiń się za to. Nie chcę stracić
przyjaciela.
- Z kim tak piszesz ? - zapytał Pit.
- Z Wojtkiem. - uśmiechnęłam się
Złożyłam pocałunek na jego ustach.
- Wstawaj, idziemy na śniadanko. -
westchnęłam
Wstał, poszedł do salonu i położył się na
kanapie.
- Ej Piotrek. Chodź śniadanie robić. -
rzekłam.
Gdy chciał odpowiedzieć, rozbrzmiał się
dzwonek do drzwi. Przewróciłam oczami i poszłam otworzyć.
- Babcia ! - krzyknęłam przytulając
starszą kobietę.
- Zobacz kto jeszcze jest. - rzekła
- Mama ! Tata !
- Cześć córeczko. No chodź. - rzekł tato
wyciągając ręce.
- Nie mogę. - popatrzyłam na nogę.
- Jeju co się stało ? - spytała
mama.
- Dobra wchodźcie do środka. -
obwieściłam.
Popatrzyłam na kanapę. Leżał tam Pit w
samych bokserkach. Popatrzył się w naszą stronę i rzekł:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.- odpowiedzieli.
Wstał i podszedł do nas. Podał rękę
tacie.
- Piotrek, idź się ubierz. - puściłam mu
oczko.
Uśmiechnął się i poszedł.
- A gdzie Łukaszek ? - zapytała
babcia.
Poszłam do pokoju brata. Spał. Podeszłam
do łóżka i ściągnęłam kołdrę. Na szafce stała szklanka wody. Wzięłam ją i
wylałam jej zawartość na brata. Wstał gwałtownie i popatrzył się na mnie.
- Osz ty mała mendo. - warknął.
Wstał i przerzucił mnie przez ramię.
- Piotrek ! Coś twojego się u mnie
zawieruszyło ! Bierz to ! - krzyknął, wychodząc z pokoju.
Gdy zobaczył gości, stanął. Piotrek
podszedł i wziął mnie na ręce. Ziomek wyściskał przybyłych.
Przy stole
rozmawialiśmy o wszystkim.
- Ty jesteś siatkarzem Resovi, prawda ? - zapytał tato.
Piotrek uśmiechnął się i skinął głową.
- Hmmm. Ciekawe. Emilka zawsze tylko Skra, Skra i Skra. Kiedyś za Wlazłym latała. Ale to było kiedyś. Teraz by pasowała do tego no... jak on się zwie... Zatorski ! Albo Włodarczyka. - mówił tato.
- Tato - syknęłam
- No co ? - zapytał.
- Jestem z Piotrkiem i tego nie zmienisz.
- Przecież nic nie mówię. Ładną parą jesteście. Tylko mówię, że ci to dobrzy siatkarze. - westchnął.
- Ta yhy - burknęłam
Rozbrzmiał się dzwonek do drzwi. Automatycznie wstałam.
- Ja pójdę. - rzekł Ziomek.
Poszedł otworzyć. Szybko się dowiedziałam kto przyszedł.
- Krzysiu, potrzebuję twojej pomocy. - wszedł Paweł przerzucając mnie przez ramię.
Zaniósł mnie do pokoju.
- Powiedz mi. Czy ja jestem rudy ? - zapytał
Wybuchnęłam śmiechem. Patrzył na mnie poważnie.
- Nie, a co ?
- Dzięki, kochana jesteś. - dał mi buziaka w policzek.
- Chodź. Poznasz moich rodziców. - rzekłam.
Weszliśmy do salonu, gdzie wszyscy siedzieli.
- Poznajcie Pawła Zatorskiego. - rzekłam.- Paweł, poznaj moich rodziców i babcię.
Przywitał się.
- Ja idę. Muszę zakupy zrobić. - obwieścił Paweł.- Do widzenia. Cześć.
- My też już będziemy jechać. - rzekła mama.- aha przywieźliśmy ci córciu parę rzeczy. - wręczyła mi reklamówkę.
- Dziękuję. - przytuliłam się.
- To do widzenia.
Wzięłam aparat i przepustkę.
- Jedziemy.- rzekłam wychodząc z mieszkania.
Ja jechałam na trening Skry, a chłopaki na rehabilitacje.
Wchodząc na halę zatrzymał mnie ochroniarz. Pokazałam przepustkę. Uśmiechnął się i wpuścił mnie. Weszłam na halę. Chłopaki rozciągali się. Zobaczyłam Wojtka. Szkoda, że czuje się winny i wstydzi się mi pokazać. Muszę coś zrobić. Zostawiłam kule na trybunach i powoli przeszłam przez bandę. Skradałam się do siedzącego do mnie tyłem Włodiego. Wszyscy się na mnie patrzyli. Pokazałam gestem, żeby byli cicho. Gdy do niego dotarłam, pochyliłam się i dałam buziaka w policzek. Popatrzył się na mnie, wstał, uśmiechnął się i przytulił mnie. Przywitałam się z każdym. Trener poprosił mnie do siebie.
- To ty jesteś maskotką naszych zawodników ? - zapytał
- Ja ?! nie.
- Jak to nie ? Zawsze na treningach są smutni, grają byle jak. A jak ty przyjdziesz to ciągle są uśmiechnięci, grają bardzo dobrze i jest wesoło. A szczególnie Paweł. Powiedz masz chłopaka ?
- Tak mam.
- Siatkarz ?
- Tak.
- No nie mów, że Paweł.
- Nie.
Zaczął wymieniać wszystkich siatkarzy jakich zna. Ja w tym samym czasie robiłam zdjęcia chłopakom. Żartowali ciągle i mieli uśmiech na twarzy.
- To ja nie wiem, kto jest twoim chłopakiem. - rzekł Miguel
- Dowie się Pan w odpowiednim czasie. - zaśmiałam się.
Przyszedł Antiga. Zaczął się na mnie patrzeć
- My się skądś nie znamy ? - zapytał.
- Ja Pana znam. - uśmiechnęłam się.
Nagle Paweł stanął i krzyknął: STOP !! Wszyscy obrócili się w stronę wejścia na halę. Równocześnie wszyscy syknęli.
- Intruz ! - zaczęli krzyczeć.
Zobaczyłam, że Piotrek wszedł.
- On kiedyś złamał serce dziewczynie. A ja ją przyjąłem jako fizjoterapeutkę. Bardzo fajna dziewczyna. - rzekł Stephan.
Popatrzyłam się na niego i uśmiechnęłam.
- Dostałem telefon, aby przyjechać tu po kogoś. - zaśmiał się Pit.
- Który to zdrajca ? - zapytał Plina.
- Ja !- wrzasnęłam, podchodząc do Pitera.
Dałam mu buziaka i zwróciłam się do Falaci:
- Już Pan wie ?
- Już Pan wie ?
Pokiwał głową.
- Chodź na barana. - szepnął Pit.
Stanęłam na schodku i weszłam mu na plecy. Pomachałam chłopakom.
Wzięłam reklamówkę, którą przywieźli mi rodzice. Wyciągnęłam z niej album na zdjęcia. W środku były moje fotografie z przed kilku lat. Większość była z Łukaszem. Kochające się rodzeństwo... Przewróciłam kolejną stronę. Łzy zaczęły mi spływać strumieniami. Teraz zdjęcia były z Arkiem. Miałam ich dużo, ponieważ Arek był moim najlepszym przyjacielem. Otarłam łzy i oglądałam dalej. Z reklamówki wyciągnęłam 3 ramki na zdjęcia. W jednej zdjęcia a na nim byłam z bratem, na drugim z Arkiem a na trzecim z przyjaciółkami.
- Dobra jedziemy.- rzekł Pit.
Droga do Rzeszowa minęła spokojnie. Zmęczona rzuciłam torbę do pokoju i poszłam się myć. Umyta, położyłam się do łóżka. Zaczął dzwonić telefon.
- Czemu nie powiedziałaś, że jedziesz do Rzeszowa ? - zapytał Zator.
- Oj Zati, zapomniałam. - westchnęłam
- No wiesz co. - jęknął. - Dobra idę spać.
Zamknęłam oczy i przyszedł mi sms. Od Wojtka. dobranoc :*. Odpisałam mu to samo. Przyszedł Piotrek i położył się koło mnie. Przytuliłam się do niego i pocałowałam.
- Dobranoc. - szepnął i pocałował mnie.
- Dobranoc. - wyszeptałam i zasnęłam w objęciach mojego mężczyzny.
No coś wyskrobałam :)
wtorek, 21 stycznia 2014
Rozdział 23
- To co robimy na obiad ? - zapytałam
- Naleśniki. Będzie najszybciej.- rzekł Łukasz. - A teraz przepraszam, idę się położyć do pokoju.
- Ja przepraszam, idę do kibelka. - zaśmiał się Pit. - zaraz ci pomogę.
Westchnęłam i skierowałam się do kuchni. Rozbrzmiał się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Krzysiu ! - krzyknęłam
- No hej młoda. Nie obrazisz się, że kogoś przyprowadziłem ?
Teraz doszło stado wysokich facetów.
- To nie wina Igły. My się narzuciliśmy. - rzekł trener.
- Ale ja sama jestem. - powiedziałam. - Zanudzicie się.
- Ziomek ! - wrzasnął Igła
- Nie ma Ziomka. Sama jestem.
- Co jest ? - wyszedł z pokoju brat. - Krzysiu.- krzyknął na widok przyjaciela.
- To wchodźcie. - wpuściłam ich.
Weszłam do łazienki gdzie był Piotrek. Zastałam go w samych bokserkach.
- Piotrek, twoi koledzy przyszli. - jęknęłam.
- O, to fajnie. - obwieścił
- Ta, po prostu zarąbiście. - warknęłam wychodząc.
Złapał mnie za rękę i podszedł. Przytulił mnie. Popatrzyłam się na niego. Uśmiechnął się i pocałował.
- Dobra. Idę robić naleśniki. - westchnęłam, dając buziaka.
Weszłam do salonu i zastałam tam siatkarzy, którzy przyglądali się ścianie, na której były koszulki Skry. Przyszedł Piotrek i położył rękę na moich plecach.
- No widzę, że Resoviakiem nie jesteś. - rzekł
- Mogłabyś mieć moją koszulkę.
- Skoro nie za Resovią, to dlaczego jesteś z Pitem ? - zapytał Konarski
- Dobra, dajcie jej spokój. - oznajmił Pit. - Ma moją koszulkę i starczy. Miłość nie wybiera.
Uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.
Po obiedzie drużyna z Rzeszowa pojechała.
- Daj na TVP 1. skoki lecą. - powiedziałam.
Łukasz przełączył. Skakał trzeci skoczek. Słabo mu poszło. Właśnie obwieścili, że pierwsza seria rozpocznie się od początku za 15 min. Nie zadowoliła mnie ta wiadomość. Na dodatek po odwiedzinach Sovi został bałagan, a co najgorsze kostka strasznie mnie bolała. Przez to wszystko miałam koszmarny humor.
- Jak zaczną się skoki, zawołajcie mnie.- rzekłam i poszłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach z tego bólu. Drzwi do pokoju się uchyliły.
- Emilka... - zaczął
- Czego ?! - warknęłam.
- Jeju, przepraszam. Chciałem się przywitać.- rzekł zmieszany.
Podniosłam głowę.
- Paweł poczekaj. Przepraszam. ale mam dzisiaj podły humor.- westchnęłam.
- Ty płakałaś ? - zapytał.
Na te słowa przybiegł Piotrek i usiadł koło mnie.
- Ta, bo kostka cholernie boli. Ale to nic. Chodźcie na skoki. - obwieściłam.
Pit wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. Skoki się zaczęły. Dalej były złe warunki. Wszyscy słabo skakali. Gdy przyszedł czas na skok Krzyśka mało co dziury w kanapie nie zrobiłam. Usiadł na belkę, popatrzył na trenera, przeżegnał się i odepchnął. Na rozbiegu osiągnął nie najgorszą prędkość. Ładnie się wybił i leciał. Wylądował nawet daleko. Uśmiechnął się ładnie i pomachał do kamery. Reszta zawodników, to po prostu komedia. Krzysiek skończył konkurs na 15 miejscu. Dobrze mu poszło.
- To co, idziemy do galerii ? - zapytał Paweł
- Jasne. - odrzekli chłopacy.
- Ja nie idę. - rzuciłam.
- No miśka. Chodź. - namawiał Cichy.
- Nie Piotrek. Noga mnie boli. - jęknęłam
- To ja nie idę. - westchnął Pit.
- Nie no idź. Ja sama zostanę.
- Nie, zostaję i już.- napierał.
- Kurwa Piotrek. - westchnęłam.- Idę z wami.
- Ale jak cię noga boli to zostań. - powiedział środkowy.
- Ty już się zamknij i mnie nie wkurzaj. Jedziemy.- warknęłam i poszłam się ubierać.
W galerii nie odzywaliśmy się do siebie z Piotrkiem. Weszłam do sklepu sportowego. W oko wpadła mi czarna kurtka z 4F. Podeszłam ją obejrzeć. Spodobała mi się. Popatrzyłam na cenę. No cena w miarę. Sprawdziłam zawartość portfela. Na szczęście miałam 300 zł. Wzięłam kurtkę i zaniosłam do kasy.
- O tu jesteś. - powiedział Paweł podchodząc do mnie.
- 219.90 - oznajmiła kasjerka.
- Ja zapłacę. - rzekł Zator wyciągając banknoty.
- Nie Zati. Ja sama kupię. - szepnęłam.
Uśmiechnął się do mnie i podał pieniądze kasjerce. Dała mój zakup.
- Ładna z was para. - powiedziała.
- To nie mój chłopak. - uśmiechnęłam się.
- Teraz tak się mówi. - ciągnęła.
Przyszedł Pit.
- Kotek, kupiłam sobie kurtkę. Znaczy Paweł mi kupił. - uśmiechnęłam się.
- A co ty kasy nie masz ? - zapytał
- Dobra ja nie mam zamiaru się z tobą użerać. - wycedziłam.- Wracam do domu.
- No miśka, przepraszam. Wiesz, że cię bardzo kocham. Zostań.- Przyciągnął mnie do siebie.
- A będziesz kochany ? - zapytałam.
- Obiecuję. - uśmiechnął się, dając mi buziaka.
Usiedliśmy na ławce.
- Paweł masz tu pieniądze. - podałam mu gotówkę
- Weź przestań. Masz prezent.
- Prezent ? Nie no za drogi. Masz.
- Spadaj. - zaśmiał się.
- To jak mam ci to wynagrodzić ? - zapytałam.
Zrobił przebiegły uśmiech.
- O nie. Ty to zaplanowałeś. - jęknęłam. - Dobra to wszyscy będziecie ?
- Nie, nie będzie Pliny, Stephana i Jędrzeja. Aha i Maćka. - obwieścił.
- Aha to spoko. Czyli Piotruś, musimy jeszcze jechać do biedronki, bo będzie u nas impreza.
Przepraszam za opóźnienie, ten rozdział miał być w niedzielę :/ Ale wicie szkoła :( Jutro mam turniej więc napisałam :D Także KOMENTARZE BO KONIEC BLOGA !!
Nie wiem czy jutro będzie następny, bo mam turniej :D Pozdrawiam. /Ziomek Krzysiu
- Naleśniki. Będzie najszybciej.- rzekł Łukasz. - A teraz przepraszam, idę się położyć do pokoju.
- Ja przepraszam, idę do kibelka. - zaśmiał się Pit. - zaraz ci pomogę.
Westchnęłam i skierowałam się do kuchni. Rozbrzmiał się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Krzysiu ! - krzyknęłam
- No hej młoda. Nie obrazisz się, że kogoś przyprowadziłem ?
Teraz doszło stado wysokich facetów.
- To nie wina Igły. My się narzuciliśmy. - rzekł trener.
- Ale ja sama jestem. - powiedziałam. - Zanudzicie się.
- Ziomek ! - wrzasnął Igła
- Nie ma Ziomka. Sama jestem.
- Co jest ? - wyszedł z pokoju brat. - Krzysiu.- krzyknął na widok przyjaciela.
- To wchodźcie. - wpuściłam ich.
Weszłam do łazienki gdzie był Piotrek. Zastałam go w samych bokserkach.
- Piotrek, twoi koledzy przyszli. - jęknęłam.
- O, to fajnie. - obwieścił
- Ta, po prostu zarąbiście. - warknęłam wychodząc.
Złapał mnie za rękę i podszedł. Przytulił mnie. Popatrzyłam się na niego. Uśmiechnął się i pocałował.
- Dobra. Idę robić naleśniki. - westchnęłam, dając buziaka.
Weszłam do salonu i zastałam tam siatkarzy, którzy przyglądali się ścianie, na której były koszulki Skry. Przyszedł Piotrek i położył rękę na moich plecach.
- No widzę, że Resoviakiem nie jesteś. - rzekł
- Mogłabyś mieć moją koszulkę.
- Skoro nie za Resovią, to dlaczego jesteś z Pitem ? - zapytał Konarski
- Dobra, dajcie jej spokój. - oznajmił Pit. - Ma moją koszulkę i starczy. Miłość nie wybiera.
Uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.
Po obiedzie drużyna z Rzeszowa pojechała.
- Daj na TVP 1. skoki lecą. - powiedziałam.
Łukasz przełączył. Skakał trzeci skoczek. Słabo mu poszło. Właśnie obwieścili, że pierwsza seria rozpocznie się od początku za 15 min. Nie zadowoliła mnie ta wiadomość. Na dodatek po odwiedzinach Sovi został bałagan, a co najgorsze kostka strasznie mnie bolała. Przez to wszystko miałam koszmarny humor.
- Jak zaczną się skoki, zawołajcie mnie.- rzekłam i poszłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach z tego bólu. Drzwi do pokoju się uchyliły.
- Emilka... - zaczął
- Czego ?! - warknęłam.
- Jeju, przepraszam. Chciałem się przywitać.- rzekł zmieszany.
Podniosłam głowę.
- Paweł poczekaj. Przepraszam. ale mam dzisiaj podły humor.- westchnęłam.
- Ty płakałaś ? - zapytał.
Na te słowa przybiegł Piotrek i usiadł koło mnie.
- Ta, bo kostka cholernie boli. Ale to nic. Chodźcie na skoki. - obwieściłam.
Pit wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu. Skoki się zaczęły. Dalej były złe warunki. Wszyscy słabo skakali. Gdy przyszedł czas na skok Krzyśka mało co dziury w kanapie nie zrobiłam. Usiadł na belkę, popatrzył na trenera, przeżegnał się i odepchnął. Na rozbiegu osiągnął nie najgorszą prędkość. Ładnie się wybił i leciał. Wylądował nawet daleko. Uśmiechnął się ładnie i pomachał do kamery. Reszta zawodników, to po prostu komedia. Krzysiek skończył konkurs na 15 miejscu. Dobrze mu poszło.
- To co, idziemy do galerii ? - zapytał Paweł
- Jasne. - odrzekli chłopacy.
- Ja nie idę. - rzuciłam.
- No miśka. Chodź. - namawiał Cichy.
- Nie Piotrek. Noga mnie boli. - jęknęłam
- To ja nie idę. - westchnął Pit.
- Nie no idź. Ja sama zostanę.
- Nie, zostaję i już.- napierał.
- Kurwa Piotrek. - westchnęłam.- Idę z wami.
- Ale jak cię noga boli to zostań. - powiedział środkowy.
- Ty już się zamknij i mnie nie wkurzaj. Jedziemy.- warknęłam i poszłam się ubierać.
W galerii nie odzywaliśmy się do siebie z Piotrkiem. Weszłam do sklepu sportowego. W oko wpadła mi czarna kurtka z 4F. Podeszłam ją obejrzeć. Spodobała mi się. Popatrzyłam na cenę. No cena w miarę. Sprawdziłam zawartość portfela. Na szczęście miałam 300 zł. Wzięłam kurtkę i zaniosłam do kasy.
- O tu jesteś. - powiedział Paweł podchodząc do mnie.
- 219.90 - oznajmiła kasjerka.
- Ja zapłacę. - rzekł Zator wyciągając banknoty.
- Nie Zati. Ja sama kupię. - szepnęłam.
Uśmiechnął się do mnie i podał pieniądze kasjerce. Dała mój zakup.
- Ładna z was para. - powiedziała.
- To nie mój chłopak. - uśmiechnęłam się.
- Teraz tak się mówi. - ciągnęła.
Przyszedł Pit.
- Kotek, kupiłam sobie kurtkę. Znaczy Paweł mi kupił. - uśmiechnęłam się.
- A co ty kasy nie masz ? - zapytał
- Dobra ja nie mam zamiaru się z tobą użerać. - wycedziłam.- Wracam do domu.
- No miśka, przepraszam. Wiesz, że cię bardzo kocham. Zostań.- Przyciągnął mnie do siebie.
- A będziesz kochany ? - zapytałam.
- Obiecuję. - uśmiechnął się, dając mi buziaka.
Usiedliśmy na ławce.
- Paweł masz tu pieniądze. - podałam mu gotówkę
- Weź przestań. Masz prezent.
- Prezent ? Nie no za drogi. Masz.
- Spadaj. - zaśmiał się.
- To jak mam ci to wynagrodzić ? - zapytałam.
Zrobił przebiegły uśmiech.
- O nie. Ty to zaplanowałeś. - jęknęłam. - Dobra to wszyscy będziecie ?
- Nie, nie będzie Pliny, Stephana i Jędrzeja. Aha i Maćka. - obwieścił.
- Aha to spoko. Czyli Piotruś, musimy jeszcze jechać do biedronki, bo będzie u nas impreza.
Przepraszam za opóźnienie, ten rozdział miał być w niedzielę :/ Ale wicie szkoła :( Jutro mam turniej więc napisałam :D Także KOMENTARZE BO KONIEC BLOGA !!
Nie wiem czy jutro będzie następny, bo mam turniej :D Pozdrawiam. /Ziomek Krzysiu
niedziela, 19 stycznia 2014
Rozdział 22
OCZAMI PIOTRKA
Obudziłem się po 7.00. Ujrzałem Emilkę wtuloną w Łukasza. Wstałem powoli i poszedłem do kuchni po wodę. Nalałem sobie do szklanki przeźroczystej cieczy. Trzema łykami opróżniłem szklankę. Gdy wchodziłem do salonu zadzwonił Emilki telefon. Przeciągnęła się i złapała komórkę.
- Co jest ? - zapytał Ziomek.
- Budzik. - rzekła Emilka.
Podszedłem do niej i złożyłem pocałunek.
- Jak się spało ? - zapytałem
- A dobrze. - westchnęła, kładąc dłoń na mojej twarzy. - Weź się ogól.
- Nie mam maszynki i pianki. - obwieściłem.
- Ja mam maszynkę - zaśmiała się.
Ziomek wstał i poszedł do łazienki.
- Łukasz. A ty masz maszynkę ? - krzyknąłem
- Ta - odparł..
- Pożyczysz ?
Przytaknął. Przytuliłem się do Krzysia.
- Co tak wcześnie wstałaś ?
- Mam mecz o 10. Przyjdziesz ?
- Oczywiście. Ja też mam dzisiaj mecz. Przyjdziesz ?
- Yyy wiesz co, dzisiaj gra Skra z Resovią , także nie wiem. - zaśmiała się.
Łukasz wyszedł z łazienki.
- Masz tam maszynkę koło zlewu, a piankę na półce. - obwieścił
- Dzięki.
Wszedłem do łazienki. Wziąłem potrzebne rzeczy. Wstrząsnąłem pianką i nacisnąłem "guzik". Cała zawartość puszki wylądowała na mojej twarzy i koszulce.
- Kurna Ziomek ! Zabić cię ? - wrzasnąłem .
- Co się stało ? - zapytała moja dziewczyna.
Wyszedłem z łazienki. Oboje wybuchli śmiechem.
- Moja wina, że mama nie nauczyła korzystać z pianki ? - zadrwił Łukasz.
Przewróciłem oczami i poszedłem do łazienki. Wytarłem piankę z koszulki i z twarzy.
Po goleniu wziąłem sobie do picia butelkę wody. Odkręciłem korek i przyłożyłem gwint do ust. Łukasz ścisnął z całej siły butelkę i połowa wody wylądowała na mnie.
- Kurde. Co ja ci zrobiłem ? - zapytałem.
- To za basen. - zaśmiał się.
OCZAMI EMILKI
Ubrałam się i zjadłam śniadanie.
- Chcesz kawałek ? - zapytał brat, podając batonik.
- Nie. Jestem na diecie. - odparłam.
Popatrzyłam na zegarek. 8.20.
- Dobra Pit, jedziemy. Pa Łukasz.
- No narka. Powodzenia.
Dojechaliśmy na miejsce.
- Wiesz gdzie masz iść ? - zapytałam.
- Tak, tak.
- To pa. - rzekłam dając buziaka.
- Powodzenia. - rzekł.
Uśmiechnęłam się i weszłam do budynku. Otworzyłam drzwi szatni. Wszystkie dziewczyny już były.
- Cześć. - przywitałam się.
Tylko kilka dziewczyn odpowiedziało. Otworzyłam szafkę i wyciągnęłam strój. Grałam z numerem 15 jak brat w reprezentacji. Dziewczyny wyszły, a ja dopiero zaczęłam się przebierać.
Wchodząc na halę zobaczyłam wkurzonego trenera. Dziewczyny stały koło niego.
- Co tak długo ? - zapytał
- Przepraszam. - rzekłam.
- Dziewczyny 10 kółek dookoła, a ty Żygadło dodatkowe 5.
Przewróciłam oczami i zaczęłam biec.
Po bieganiu przyszła tamta drużyna. Zaczęły się ćwiczenia rozciągające, potem atak.
Zaczął się mecz. Grałyśmy z mocną drużyną. Posyłałam piłki najlepsze jakie tylko mogłam. Pierwszego seta wygrałyśmy do 28.
W drugim secie, gdy było 15:13 dla niech skoczyłam do bloku. Gdy opadałam, poczułam jak zewnętrzna kostka prawej stopy dotyka parkietu. Usłyszałam chrupnięcie. Upadałam na ziemię i w kostce rozległ się potworny ból. Zaczęły lecieć mi łzy. Złapałam się za nogę. Drużyna wraz z trenerem zebrała się wokół mnie. Usiadłam i popatrzyłam na nogę.
- Trenerze to zwichnięcie ! - krzyknęłam.
- Nie ma tu żadnego fizjoterapeuty. - wrzeszczał trener.
Ból narastał. Kość nie wróciła na swoje miejsce.
- Zawołajcie Piotrka ! - wrzasnęłam.
- Jakiego Piotrka ? - pytały.
Płacząc, szukałam chłopaka. Dostrzegłam go. Był zaniepokojony. Szarpnęłam trenera za nogawkę i wskazałam Pitera. Szybko pobiegł do niego. Przybiegli oboje.
- Co jest ? - zapytał Nowakowski
- Musisz nastawić mi kość. - rzekłam.
- Co ?! Ale ja nie umiem ! - pisnął.
- Piotrek proszę, musisz ! - płakałam.
- No dobra. To jak ?
Poinstruowałam go. Złapał kończynę w wyznaczonych miejscach i pociągnął. Wydobył się z mojego gardła wrzask, ale ból był mniejszy.
- Dobrze ci poszło. - rzekłam, dając mu buziaka. - A teraz jedziemy do szpitala na prześwietlenie.
Założyłam bluzę i wziął mnie na ręce.
W szpitalu wszystko wyszło dobrze. Było to zwichnięcie i Piotrek bardzo dobrze nastawił kość.
- To co jedziemy do Mc'Donalda. - rzekłam.
- Jak sobie królewna życzy.- uśmiechnął się.
Zamówiliśmy w Mcdrive'rze zestaw. Cichy odebrał zamówienie i wręczył mi je.
- Walić dietę. - zaśmiałam się.
Pojechaliśmy do domu. Łukasz jeszcze nie wrócił z rehabilitacji. Poszłam do jego pokoju i wyciągnęłam kulę. Poczłapałam do mojego pokoju po koszulkę Skry. Założyłam ją i ruszyłam do wyjścia.
- Mnie jak coś zawieź na trening, bo mamy coś do omówienia, a ty pojedź sam. Ja później dojdę na mecz. - rzekłam.
- Jak sobie życzysz. - rzekł
Omówiłyśmy parę spraw. Dzisiejszy mecz moja drużyna wygrała 3:1. Granie w siatkę mam z głowy przez miesiąc.
Na mecz dotarłam na prezentację zawodników. Szybko zajęłam swoje miejsce. Miejsce miałam kolo klubu kibica. Na szczęście ono jest tylko moje, co mam karnet. Teraz zauważyłam, że cała druga część hali jest zapełniona kibicami Resovii.
Na meczu były wielkie emocje. Niestety Skra przegrała 3:0. Szkoda mi było skrzatów. Poczekałam, aż wszyscy opuszczą halę, bo nie chciałam się przepychać. Gdy tak sama siedziałam przybiegł Paweł.
- Hej. - powiedział smutny.
- Hej. Coś taki smutny ? Nic się nie stało. - rzekłam.
- Przytulisz ? - zapytał
Rozłożyłam ręce i mocno się do niego przytuliłam.
- Ej, co ci się stało ? -zapytał.
- A nic. Zwichnęłam kostkę na meczu. - westchnęłam.
- Oj. Biedactwo. - powiedział.- Dobra chodź, wszyscy wyszli.
Usiedliśmy na ławce pod halą. Wyszedł Pit.
- Trenerze nie czekajcie na mnie. Nie wracam autobusem. - rzekł środkowy.
- Jak to ? Co, masz tu jakąś rodzinę ? - zapytał Kowal.
- Tak jak by. - rzekł Pit.
Kowal popatrzył na Pawła.
- Uważaj, żeby cię nie zaatakował. - zaśmiał się trener, kiwając głową na Zatora.
Nowakowski popatrzył się w naszą stronę, kiedy grałam z libero w łapki.
- To jest moja dziewczyna. - rzekł Cichy, wskazując na mnie.
- No dobra. To leć. - rzekł o odszedł.
Piotrek podszedł do mnie i złożył pocałunek.
Zaczął rozmawiać z Pawłem.
Chile postaliśmy i porozmawialiśmy. Zatorski musiał już iść, więc się pożegnaliśmy.
Wchodząc do domu zastaliśmy brata przy telewizorze. Gdy Pit zamknął drzwi, brat odwrócił się w naszą stronę.
- Cześć. Matko co się stało ? -zapytał.
- A nic. Zwichnęłam kostkę na meczu.
- Biedactwo. - rzekł tuląc mnie.
Poszłam do pokoju i włączyłam laptopa, aby zgrać zdjęcia. Automatycznie włączył mi się skype. Włożyłam kartę do lapka. Rozbrzmiał się dzwonek skype. Popatrzyłam kto dzwoni. Tyle było nazw, że się nie mieściło, ale było widać "Karollo", "Wronka" " Włodi" i dalej kropki. Pewnie gadają o meczu. Odebrałam. Było pełno śmiechu. Dobrze, że nie są przybici po meczu. Wysłałam wszystkim fotki z ich meczu, jak i z mojego.
W pewnym momencie do pokoju wszedł Pit.
- Co jest ? - zapytałam.
- Nic. Tylko długo nie wychodzisz. - rzekł.
Popatrzyłam na czas. Rozmawialiśmy ponad 3 godziny. Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do salonu. Czekała tam kolacja. Po kolacji poszłam się umyć. Strasznie mnie kostka bolała.
Położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy. Przez głowę przemijały mi wspomnienia z Piotrkiem.
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale szkoła. Bardzo proszę o komentarze !!!
Obudziłem się po 7.00. Ujrzałem Emilkę wtuloną w Łukasza. Wstałem powoli i poszedłem do kuchni po wodę. Nalałem sobie do szklanki przeźroczystej cieczy. Trzema łykami opróżniłem szklankę. Gdy wchodziłem do salonu zadzwonił Emilki telefon. Przeciągnęła się i złapała komórkę.
- Co jest ? - zapytał Ziomek.
- Budzik. - rzekła Emilka.
Podszedłem do niej i złożyłem pocałunek.
- Jak się spało ? - zapytałem
- A dobrze. - westchnęła, kładąc dłoń na mojej twarzy. - Weź się ogól.
- Nie mam maszynki i pianki. - obwieściłem.
- Ja mam maszynkę - zaśmiała się.
Ziomek wstał i poszedł do łazienki.
- Łukasz. A ty masz maszynkę ? - krzyknąłem
- Ta - odparł..
- Pożyczysz ?
Przytaknął. Przytuliłem się do Krzysia.
- Co tak wcześnie wstałaś ?
- Mam mecz o 10. Przyjdziesz ?
- Oczywiście. Ja też mam dzisiaj mecz. Przyjdziesz ?
- Yyy wiesz co, dzisiaj gra Skra z Resovią , także nie wiem. - zaśmiała się.
Łukasz wyszedł z łazienki.
- Masz tam maszynkę koło zlewu, a piankę na półce. - obwieścił
- Dzięki.
Wszedłem do łazienki. Wziąłem potrzebne rzeczy. Wstrząsnąłem pianką i nacisnąłem "guzik". Cała zawartość puszki wylądowała na mojej twarzy i koszulce.
- Kurna Ziomek ! Zabić cię ? - wrzasnąłem .
- Co się stało ? - zapytała moja dziewczyna.
Wyszedłem z łazienki. Oboje wybuchli śmiechem.
- Moja wina, że mama nie nauczyła korzystać z pianki ? - zadrwił Łukasz.
Przewróciłem oczami i poszedłem do łazienki. Wytarłem piankę z koszulki i z twarzy.
Po goleniu wziąłem sobie do picia butelkę wody. Odkręciłem korek i przyłożyłem gwint do ust. Łukasz ścisnął z całej siły butelkę i połowa wody wylądowała na mnie.
- Kurde. Co ja ci zrobiłem ? - zapytałem.
- To za basen. - zaśmiał się.
OCZAMI EMILKI
Ubrałam się i zjadłam śniadanie.
- Chcesz kawałek ? - zapytał brat, podając batonik.
- Nie. Jestem na diecie. - odparłam.
Popatrzyłam na zegarek. 8.20.
- Dobra Pit, jedziemy. Pa Łukasz.
- No narka. Powodzenia.
Dojechaliśmy na miejsce.
- Wiesz gdzie masz iść ? - zapytałam.
- Tak, tak.
- To pa. - rzekłam dając buziaka.
- Powodzenia. - rzekł.
Uśmiechnęłam się i weszłam do budynku. Otworzyłam drzwi szatni. Wszystkie dziewczyny już były.
- Cześć. - przywitałam się.
Tylko kilka dziewczyn odpowiedziało. Otworzyłam szafkę i wyciągnęłam strój. Grałam z numerem 15 jak brat w reprezentacji. Dziewczyny wyszły, a ja dopiero zaczęłam się przebierać.
Wchodząc na halę zobaczyłam wkurzonego trenera. Dziewczyny stały koło niego.
- Co tak długo ? - zapytał
- Przepraszam. - rzekłam.
- Dziewczyny 10 kółek dookoła, a ty Żygadło dodatkowe 5.
Przewróciłam oczami i zaczęłam biec.
Po bieganiu przyszła tamta drużyna. Zaczęły się ćwiczenia rozciągające, potem atak.
Zaczął się mecz. Grałyśmy z mocną drużyną. Posyłałam piłki najlepsze jakie tylko mogłam. Pierwszego seta wygrałyśmy do 28.
W drugim secie, gdy było 15:13 dla niech skoczyłam do bloku. Gdy opadałam, poczułam jak zewnętrzna kostka prawej stopy dotyka parkietu. Usłyszałam chrupnięcie. Upadałam na ziemię i w kostce rozległ się potworny ból. Zaczęły lecieć mi łzy. Złapałam się za nogę. Drużyna wraz z trenerem zebrała się wokół mnie. Usiadłam i popatrzyłam na nogę.
- Trenerze to zwichnięcie ! - krzyknęłam.
- Nie ma tu żadnego fizjoterapeuty. - wrzeszczał trener.
Ból narastał. Kość nie wróciła na swoje miejsce.
- Zawołajcie Piotrka ! - wrzasnęłam.
- Jakiego Piotrka ? - pytały.
Płacząc, szukałam chłopaka. Dostrzegłam go. Był zaniepokojony. Szarpnęłam trenera za nogawkę i wskazałam Pitera. Szybko pobiegł do niego. Przybiegli oboje.
- Co jest ? - zapytał Nowakowski
- Musisz nastawić mi kość. - rzekłam.
- Co ?! Ale ja nie umiem ! - pisnął.
- Piotrek proszę, musisz ! - płakałam.
- No dobra. To jak ?
Poinstruowałam go. Złapał kończynę w wyznaczonych miejscach i pociągnął. Wydobył się z mojego gardła wrzask, ale ból był mniejszy.
- Dobrze ci poszło. - rzekłam, dając mu buziaka. - A teraz jedziemy do szpitala na prześwietlenie.
Założyłam bluzę i wziął mnie na ręce.
W szpitalu wszystko wyszło dobrze. Było to zwichnięcie i Piotrek bardzo dobrze nastawił kość.
- To co jedziemy do Mc'Donalda. - rzekłam.
- Jak sobie królewna życzy.- uśmiechnął się.
Zamówiliśmy w Mcdrive'rze zestaw. Cichy odebrał zamówienie i wręczył mi je.
- Walić dietę. - zaśmiałam się.
Pojechaliśmy do domu. Łukasz jeszcze nie wrócił z rehabilitacji. Poszłam do jego pokoju i wyciągnęłam kulę. Poczłapałam do mojego pokoju po koszulkę Skry. Założyłam ją i ruszyłam do wyjścia.
- Mnie jak coś zawieź na trening, bo mamy coś do omówienia, a ty pojedź sam. Ja później dojdę na mecz. - rzekłam.
- Jak sobie życzysz. - rzekł
Omówiłyśmy parę spraw. Dzisiejszy mecz moja drużyna wygrała 3:1. Granie w siatkę mam z głowy przez miesiąc.
Na mecz dotarłam na prezentację zawodników. Szybko zajęłam swoje miejsce. Miejsce miałam kolo klubu kibica. Na szczęście ono jest tylko moje, co mam karnet. Teraz zauważyłam, że cała druga część hali jest zapełniona kibicami Resovii.
Na meczu były wielkie emocje. Niestety Skra przegrała 3:0. Szkoda mi było skrzatów. Poczekałam, aż wszyscy opuszczą halę, bo nie chciałam się przepychać. Gdy tak sama siedziałam przybiegł Paweł.
- Hej. - powiedział smutny.
- Hej. Coś taki smutny ? Nic się nie stało. - rzekłam.
- Przytulisz ? - zapytał
Rozłożyłam ręce i mocno się do niego przytuliłam.
- Ej, co ci się stało ? -zapytał.
- A nic. Zwichnęłam kostkę na meczu. - westchnęłam.
- Oj. Biedactwo. - powiedział.- Dobra chodź, wszyscy wyszli.
Usiedliśmy na ławce pod halą. Wyszedł Pit.
- Trenerze nie czekajcie na mnie. Nie wracam autobusem. - rzekł środkowy.
- Jak to ? Co, masz tu jakąś rodzinę ? - zapytał Kowal.
- Tak jak by. - rzekł Pit.
Kowal popatrzył na Pawła.
- Uważaj, żeby cię nie zaatakował. - zaśmiał się trener, kiwając głową na Zatora.
Nowakowski popatrzył się w naszą stronę, kiedy grałam z libero w łapki.
- To jest moja dziewczyna. - rzekł Cichy, wskazując na mnie.
- No dobra. To leć. - rzekł o odszedł.
Piotrek podszedł do mnie i złożył pocałunek.
Zaczął rozmawiać z Pawłem.
Chile postaliśmy i porozmawialiśmy. Zatorski musiał już iść, więc się pożegnaliśmy.
Wchodząc do domu zastaliśmy brata przy telewizorze. Gdy Pit zamknął drzwi, brat odwrócił się w naszą stronę.
- Cześć. Matko co się stało ? -zapytał.
- A nic. Zwichnęłam kostkę na meczu.
- Biedactwo. - rzekł tuląc mnie.
Poszłam do pokoju i włączyłam laptopa, aby zgrać zdjęcia. Automatycznie włączył mi się skype. Włożyłam kartę do lapka. Rozbrzmiał się dzwonek skype. Popatrzyłam kto dzwoni. Tyle było nazw, że się nie mieściło, ale było widać "Karollo", "Wronka" " Włodi" i dalej kropki. Pewnie gadają o meczu. Odebrałam. Było pełno śmiechu. Dobrze, że nie są przybici po meczu. Wysłałam wszystkim fotki z ich meczu, jak i z mojego.
W pewnym momencie do pokoju wszedł Pit.
- Co jest ? - zapytałam.
- Nic. Tylko długo nie wychodzisz. - rzekł.
Popatrzyłam na czas. Rozmawialiśmy ponad 3 godziny. Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do salonu. Czekała tam kolacja. Po kolacji poszłam się umyć. Strasznie mnie kostka bolała.
Położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy. Przez głowę przemijały mi wspomnienia z Piotrkiem.
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale szkoła. Bardzo proszę o komentarze !!!
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Rozdział 21 cz. 2
- Ja cię....- zaczął.- Zabieram na basen. - uśmiechnął się.
Parsknęłam śmiechem.
- Dobra. To kiedy idziemy ? - zapytałam.
- Już.- pocałował mnie.
- Głupi jesteś ?? Ja nawet nie wiem, gdzie mam stój. - zaśmiałam się.
- To już, szukać. - rzekł
Westchnęłam i poszłam do pokoju. Wysunęłam szufladę i zaczęłam grzebać. Na samym dnie leżał mój czarny strój. Wzięłam go. O matko, czy on nie za mały ? Poszłam do łazienki i założyłam kostium.
- Piotrek ! Przytyłam ! Ja nie pokażę się w stroju ! - krzyknęłam
Przyszedł do mnie i uśmiechnął się.
- Wyglądasz pięknie. I chyba słowa ci się pomyliły. Bo zamiast schudłam, powiedziałaś przytyłam. - objął mnie w pasie. - To co ubrania na siebie i jedziemy.
Spakowałam potrzebne rzeczy do plecaka i wyszliśmy.
W szatni nie było nikogo.
- Piotruś, idę jeszcze do toalety. Ty już idź. - obwieściłam.
OCZAMI PIOTRKA.
Wszedłem powoli do środka. Ludzi było mało. Jakaś wycieczka i kilka innych ludzi. Zauważyłem, że prawie wszystkie oczy były skierowane w moją stronę. Postanowiłem usiąść na krześle. Parę dziewczyn z wycieczki kręciło się koło mnie. Rozmawiały o siatkówce i o przystojnych siatkarzach. Usłyszałem swoją ksywę. Zerkały na mnie. Z niecierpliwością czekałem na Emilkę. Podsłuchałem rozmowy nastolatek: ,, Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym spotkała Pitera. Chyba bym zemdlała, a on by się zachwycił moją urodą." Matko co za dzieciak. Przyszłą Emilka, ale mnie nie zauważyła. Podszedłem do niej i objąłem od tyłu.
- Masz konkurencje. - szepnąłem
- Które to takie ? - zapytała.
- Ta. - kiwnąłem głową.
Miśka parsknęła śmiechem. Odwróciła się w moją stronę i złączyła nasze wargi. Nagle na swoich plecach poczułem czyjeś dłonie, które mnie pchnęły z całej siły. Nie ustałem i wraz z Emi wlecieliśmy do wody. Zobaczyłem, że porządnie się wkurzyła. Wynurzyłem się.
- Co ty robisz ? - zapytała wkurzona.
- To nie ja. - pisnąłem.
Odwróciłem się i ujrzałem śmiejącego się Ziomka.
- Ej no, taki szwagier z ciebie ? - zapytałem
- Jaki szwagier ? Hamuj piętą. - obwieścił.
Złapałem Emilkę za rękę. Zacząłem rozglądać się gdzie by teraz pójść. Moją uwagę przykuła =, nastolatka siedząca z kolanami podciągniętymi pod brodę. Widać, że odrzucona od koleżanek. Szkoda. Pociągnąłem za sobą Emilkę.
- Idziemy na głęboki. - zaśmiałem się.
Wskoczyła na barana i przytuliła się. Teraz wystawała mi tylko głowa. Emi weszła wyżej.
-To co, płyniemy. - rzekłem uwalniając się z jej objęć
Płynąłem sobie spokojnie. Głębokość się stopniowo pomniejszała.
Stanąłem na 1.5m. Popatrzyłem do tyłu. Krzysiu dopływał. Wyszedłem z wody i usiadłem na krześle. Poczułem jak ktoś klepie mnie po ramieniu. Z szerokim uśmiechem odwróciłem się. Przed moimi oczami stała dziewczyna, która wcześniej siedziała.
- Mogę prosić Pana o zdjęcie ? - zapytała
- Oczywiście. - uśmiechnąłem się
- To ja idę po panią, żeby na, zrobiła. - i odbiegła.
Podeszła moja miłość.
- Jak wyglądam ? Bo mam pozować do zdjęcia. - rzekłem
- Jak zwykle pięknie. - obwieściłam dając buziaka. - Czekaj włosy ci poprawię.
Zaczęła bawić się moimi włosami. Przyszła kobieta i dziewczyna.
OCZAMI EMILKI
Podszedł do mnie Ziomek. Piotrek ustawił się do zdjęcia. Kobieta ustawiła aparat i rzekła: uśmiech. I vlask flesza. My z Łukaszem w tym samym momencie wyłoniliśmy się zza Piotrka i zrobiliśmy głupie miny. Kobieta zaczęła się śmiać.
- To może teraz normalne ? - zapytała
Brat podszedł do nich i ustawił się. Ja odeszłam kawałek.
- A pani ? - zapytała
- Ja nie. Przecież ja nie siatkarz. Ja nie jestem ważna. - zaśmiałam się.
- Jak to nie ? Dzięki pani siatkarze funkcjonują. Wiem, że pani to Emilka Żygadło i jest pani fizjoterapeutką. - rzekła mała.
Uśmiechnęłam się i ustawiłam pomiędzy chłopakami.
Po zdjęciach poszłam do toalety. Gdy z niej wracałam jakaś gówniara popchnęła mnie i poleciałam ręką do doniczki. Nie miałam o co wytrzeć dłoni, więc podeszłam do Piotrka i zaczęłam jeździć po jego torsie.
- Ej ! - pisnął i zaczął mnie gonić.
Biegłam po między basenami.
- Łukasz ratuj ! - krzyknęłam chowając się za niego.
Pit przybiegł.
- Trzymaj się z dala od mojej siostry. - powiedział brat
- No Łukasz. Stawiam flaszkę. - rzekł Pit.
- O nie nie, siostra ważniejsza.
Piotrek podszedł do niego i wrzucił go do wody. Złapał mnie i zamknął w objęciach.
Do domu wróciliśmy padnięci. Spędziliśmy tam cały dzień. Od 12-18. Po powrocie zjedliśmy kanapki i poszliśmy przed telewizor. Wtuliłam się w tors brata. Było tak przyjemnie.
No więc coś wyskrobałam. 6 komentarzy i następny :D
Parsknęłam śmiechem.
- Dobra. To kiedy idziemy ? - zapytałam.
- Już.- pocałował mnie.
- Głupi jesteś ?? Ja nawet nie wiem, gdzie mam stój. - zaśmiałam się.
- To już, szukać. - rzekł
Westchnęłam i poszłam do pokoju. Wysunęłam szufladę i zaczęłam grzebać. Na samym dnie leżał mój czarny strój. Wzięłam go. O matko, czy on nie za mały ? Poszłam do łazienki i założyłam kostium.
- Piotrek ! Przytyłam ! Ja nie pokażę się w stroju ! - krzyknęłam
Przyszedł do mnie i uśmiechnął się.
- Wyglądasz pięknie. I chyba słowa ci się pomyliły. Bo zamiast schudłam, powiedziałaś przytyłam. - objął mnie w pasie. - To co ubrania na siebie i jedziemy.
Spakowałam potrzebne rzeczy do plecaka i wyszliśmy.
W szatni nie było nikogo.
- Piotruś, idę jeszcze do toalety. Ty już idź. - obwieściłam.
OCZAMI PIOTRKA.
Wszedłem powoli do środka. Ludzi było mało. Jakaś wycieczka i kilka innych ludzi. Zauważyłem, że prawie wszystkie oczy były skierowane w moją stronę. Postanowiłem usiąść na krześle. Parę dziewczyn z wycieczki kręciło się koło mnie. Rozmawiały o siatkówce i o przystojnych siatkarzach. Usłyszałem swoją ksywę. Zerkały na mnie. Z niecierpliwością czekałem na Emilkę. Podsłuchałem rozmowy nastolatek: ,, Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym spotkała Pitera. Chyba bym zemdlała, a on by się zachwycił moją urodą." Matko co za dzieciak. Przyszłą Emilka, ale mnie nie zauważyła. Podszedłem do niej i objąłem od tyłu.
- Masz konkurencje. - szepnąłem
- Które to takie ? - zapytała.
- Ta. - kiwnąłem głową.
Miśka parsknęła śmiechem. Odwróciła się w moją stronę i złączyła nasze wargi. Nagle na swoich plecach poczułem czyjeś dłonie, które mnie pchnęły z całej siły. Nie ustałem i wraz z Emi wlecieliśmy do wody. Zobaczyłem, że porządnie się wkurzyła. Wynurzyłem się.
- Co ty robisz ? - zapytała wkurzona.
- To nie ja. - pisnąłem.
Odwróciłem się i ujrzałem śmiejącego się Ziomka.
- Ej no, taki szwagier z ciebie ? - zapytałem
- Jaki szwagier ? Hamuj piętą. - obwieścił.
Złapałem Emilkę za rękę. Zacząłem rozglądać się gdzie by teraz pójść. Moją uwagę przykuła =, nastolatka siedząca z kolanami podciągniętymi pod brodę. Widać, że odrzucona od koleżanek. Szkoda. Pociągnąłem za sobą Emilkę.
- Idziemy na głęboki. - zaśmiałem się.
Wskoczyła na barana i przytuliła się. Teraz wystawała mi tylko głowa. Emi weszła wyżej.
-To co, płyniemy. - rzekłem uwalniając się z jej objęć
Płynąłem sobie spokojnie. Głębokość się stopniowo pomniejszała.
Stanąłem na 1.5m. Popatrzyłem do tyłu. Krzysiu dopływał. Wyszedłem z wody i usiadłem na krześle. Poczułem jak ktoś klepie mnie po ramieniu. Z szerokim uśmiechem odwróciłem się. Przed moimi oczami stała dziewczyna, która wcześniej siedziała.
- Mogę prosić Pana o zdjęcie ? - zapytała
- Oczywiście. - uśmiechnąłem się
- To ja idę po panią, żeby na, zrobiła. - i odbiegła.
Podeszła moja miłość.
- Jak wyglądam ? Bo mam pozować do zdjęcia. - rzekłem
- Jak zwykle pięknie. - obwieściłam dając buziaka. - Czekaj włosy ci poprawię.
Zaczęła bawić się moimi włosami. Przyszła kobieta i dziewczyna.
OCZAMI EMILKI
Podszedł do mnie Ziomek. Piotrek ustawił się do zdjęcia. Kobieta ustawiła aparat i rzekła: uśmiech. I vlask flesza. My z Łukaszem w tym samym momencie wyłoniliśmy się zza Piotrka i zrobiliśmy głupie miny. Kobieta zaczęła się śmiać.
- To może teraz normalne ? - zapytała
Brat podszedł do nich i ustawił się. Ja odeszłam kawałek.
- A pani ? - zapytała
- Ja nie. Przecież ja nie siatkarz. Ja nie jestem ważna. - zaśmiałam się.
- Jak to nie ? Dzięki pani siatkarze funkcjonują. Wiem, że pani to Emilka Żygadło i jest pani fizjoterapeutką. - rzekła mała.
Uśmiechnęłam się i ustawiłam pomiędzy chłopakami.
Po zdjęciach poszłam do toalety. Gdy z niej wracałam jakaś gówniara popchnęła mnie i poleciałam ręką do doniczki. Nie miałam o co wytrzeć dłoni, więc podeszłam do Piotrka i zaczęłam jeździć po jego torsie.
- Ej ! - pisnął i zaczął mnie gonić.
Biegłam po między basenami.
- Łukasz ratuj ! - krzyknęłam chowając się za niego.
Pit przybiegł.
- Trzymaj się z dala od mojej siostry. - powiedział brat
- No Łukasz. Stawiam flaszkę. - rzekł Pit.
- O nie nie, siostra ważniejsza.
Piotrek podszedł do niego i wrzucił go do wody. Złapał mnie i zamknął w objęciach.
Do domu wróciliśmy padnięci. Spędziliśmy tam cały dzień. Od 12-18. Po powrocie zjedliśmy kanapki i poszliśmy przed telewizor. Wtuliłam się w tors brata. Było tak przyjemnie.
No więc coś wyskrobałam. 6 komentarzy i następny :D
wtorek, 7 stycznia 2014
Rozdział 21 cz.1
Zerwałam się szybko. Zasapana wytarłam pot z czoła.
- Co jest ? - zapytał Pit.
- Nic, miałam koszmar. - uśmiechnęłam się.
- Opowiesz mi go ? - szepnął mi na ucho
Położyłam się wygodnie i zaczęłam opowiadać. Gdy skończyłam Cichy zaśmiał się i mnie pocałował. Położyłam głowę na jego torsie. Zaczął gładzić moje włosy. Było tak przyjemnie, że zasnęłam.
- Kochanie wstawaj.- obudził mnie czuły szept Piotrka.
Z uśmiechem otworzyłam oczy. Ujrzałam wesołą twarz Pitera. Pocałowałam go.
- Śniadanko do łóżka. - powiedział i dał mi tacę na kolana.
Moje śniadanie składało się z sałatki i z soku.
- Oh dziękuję. A co to się stało, że robisz mi śniadanie ?
- Straszę cię w snach. Chcę ci to wynagrodzić. - złożył pocałunek na moim policzku.
Po pysznym posiłku poszłam do salonu. Zastałam tak Krzyśka. Podeszłam do niego i przytuliłam się.
- Już robię śniadanie. - uśmiechnęłam się.
- Już jadłem. Piotrek zrobił dla wszystkich. - oznajmił .
Zaśmiałam się i poszłam do łazienki. Szybko zaliczyłam poranną toaletę i wyszłam ubrana po 15 min,
- Część Ziomek. - rzekłam.
- No hej. - dał mi buziaka.
Wszyscy usiedliśmy przed telewizorem. I tak zleciały 2 godz.
- To ja będę jechał.- oznajmił Krzysiek.
- A którędy jedziesz ? - zapytał Łukasz.- Bo jak by było po drodze do kliniki to bym się zabrał.
- Spoko. Jest mi po drodze.
Łukasz poszedł po rzeczy.
- Szkoda, że już jedziesz. - westchnęłam.
- Kiedyś was odwiedzę. Albo wy mnie. - poruszał brwiami. - Ej dawaj autografa.
Zaśmiałam się i poszłam do pokoju. Z szafki wyciągnęłam jedno z moich zdjęć. Maznęłam na nim markerem podpis. Zaniosłam Biegunowi.
- Dzięki - wyszczerzył się.
- Spoko. - uśmiechnęłam się. - A wiesz, że dzisiaj na Facebook'a lądują nasze zdjęcia ?
- Hahaha no ok. Dobra to my lecimy. Pa.
- No ołkej pa. - przytuliłam się do niego.
Pożegnaliśmy się i wyszli. Zostałam sama z Piotrkiem.
- Emilka, możemy porozmawiać ? - zapytał Pit.
O kurczę. Wszystko tak samo jak we śnie. Nie chętnie się zgodziłam. Złapał mnie za ręce, spojrzał w oczy i rzekł:
HAHAHAHHAHAHA ale niektórych nabrałam :D Kocham tego bloga i na razie nie mam zamiaru go kończyć ;) /Ziomek Krzysiu
- Co jest ? - zapytał Pit.
- Nic, miałam koszmar. - uśmiechnęłam się.
- Opowiesz mi go ? - szepnął mi na ucho
Położyłam się wygodnie i zaczęłam opowiadać. Gdy skończyłam Cichy zaśmiał się i mnie pocałował. Położyłam głowę na jego torsie. Zaczął gładzić moje włosy. Było tak przyjemnie, że zasnęłam.
- Kochanie wstawaj.- obudził mnie czuły szept Piotrka.
Z uśmiechem otworzyłam oczy. Ujrzałam wesołą twarz Pitera. Pocałowałam go.
- Śniadanko do łóżka. - powiedział i dał mi tacę na kolana.
Moje śniadanie składało się z sałatki i z soku.
- Oh dziękuję. A co to się stało, że robisz mi śniadanie ?
- Straszę cię w snach. Chcę ci to wynagrodzić. - złożył pocałunek na moim policzku.
Po pysznym posiłku poszłam do salonu. Zastałam tak Krzyśka. Podeszłam do niego i przytuliłam się.
- Już robię śniadanie. - uśmiechnęłam się.
- Już jadłem. Piotrek zrobił dla wszystkich. - oznajmił .
Zaśmiałam się i poszłam do łazienki. Szybko zaliczyłam poranną toaletę i wyszłam ubrana po 15 min,
- Część Ziomek. - rzekłam.
- No hej. - dał mi buziaka.
Wszyscy usiedliśmy przed telewizorem. I tak zleciały 2 godz.
- To ja będę jechał.- oznajmił Krzysiek.
- A którędy jedziesz ? - zapytał Łukasz.- Bo jak by było po drodze do kliniki to bym się zabrał.
- Spoko. Jest mi po drodze.
Łukasz poszedł po rzeczy.
- Szkoda, że już jedziesz. - westchnęłam.
- Kiedyś was odwiedzę. Albo wy mnie. - poruszał brwiami. - Ej dawaj autografa.
Zaśmiałam się i poszłam do pokoju. Z szafki wyciągnęłam jedno z moich zdjęć. Maznęłam na nim markerem podpis. Zaniosłam Biegunowi.
- Dzięki - wyszczerzył się.
- Spoko. - uśmiechnęłam się. - A wiesz, że dzisiaj na Facebook'a lądują nasze zdjęcia ?
- Hahaha no ok. Dobra to my lecimy. Pa.
- No ołkej pa. - przytuliłam się do niego.
Pożegnaliśmy się i wyszli. Zostałam sama z Piotrkiem.
- Emilka, możemy porozmawiać ? - zapytał Pit.
O kurczę. Wszystko tak samo jak we śnie. Nie chętnie się zgodziłam. Złapał mnie za ręce, spojrzał w oczy i rzekł:
HAHAHAHHAHAHA ale niektórych nabrałam :D Kocham tego bloga i na razie nie mam zamiaru go kończyć ;) /Ziomek Krzysiu
Rozdział 20
Siedziałam sama w mieszkaniu z Piotrkiem. Łukasz pojechał na ćwiczenia, więc chata wolna.
- Emilka, możemy porozmawiać ? - zapytał Pit.
- Jasne.-uśmiechnęłam się.
Ujął moje dłonie i patrzył prosto w oczy.
- Emilka, ja cię już nie kocham. - powiedział.
Mina mi zrzedła.
- Co ? - zapytałam.
- Nie kocham cię. Przepraszam.
- A to w nicy ? To co to było ?
- Myślałem, że dzięki temu uczucia wrócą. Ale nic z tego.
Łzy zaczęły spływać strumieniami. Puścił moje dłonie i zaczął się ubierać.
- A mogę ostatni raz cię pocałować ? - zapytałam
Uśmiechnął się i złożył pocałunek na moich ustach.
- Przepraszam cię. Wiem, że cię skrzywdziłem, ale nie mogę udawać, że cię kocham.- po tych słowach wyszedł.
Zaczęłam płakać i to bardzo. Złapałam za telefon i wybrałam nr brata. Po paru sygnałach odebrał.
- Młoda nie mogę teraz rozmawiać. Zadzwoń później. - i rozłączył się.
No nie. Mój brat nie ma dla mnie czasu. I to takim momencie. Wzięłam kluczyki do samochodu. Wybiegłam na dwór i w siadłam do pojazdu. Jechałam bardzo szybko, ale ledwo co widziałam, bo ciągle płakałam. Dojechałam do mieszkania Pawła. Wbiegłam po schodach i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył uśmiechnięty Zator.
- Paweł. - powiedziałam przytulając się do niego.
- Ej przepraszam, ale jestem z dziewczyną i muszę do niej wracać. Sory. - rzekł zamykając drzwi.
Co ? Nawet Paweł ?! Zbiegłam po schodach. Pojechałam do Karola. Zadzwoniłam dzwonkiem. Nikt nie otwierał. Zaczęłam pukać. Też nic. Wybiegłam na dwór. Zobaczyłam po drugiej stronie jezdni Karola z Andrzejem.
- Karol ! - krzyknęłam wbiegając na jezdnię.
Popatrzyli się w moją stronę i w tym samym czasie uderzył we mnie samochód z wielką prędkością. Czułam jak ból przeszywa moje ciało. Nagle poczułam ciepło. Nic już nie czułam. Zobaczyłam idącego w moją stronę Arka Gołasia. Podszedł do mnie i wyciągnął dłoń.
- Długo na ciebie nie musiałem czekać. - uśmiechnął się.
Podałam mu dłoń i wstałam.
- Teraz już nas nic nie rozdzieli. - rzekł.
- Ale nie ma przy mnie Łukasza. - szepnęłam
- Kiedyś i tak przyjdzie, a my się nim zaopiekujemy. Będziemy wszyscy razem, tak jak kiedyś, ale teraz wiecznie.
- Emilka, możemy porozmawiać ? - zapytał Pit.
- Jasne.-uśmiechnęłam się.
Ujął moje dłonie i patrzył prosto w oczy.
- Emilka, ja cię już nie kocham. - powiedział.
Mina mi zrzedła.
- Co ? - zapytałam.
- Nie kocham cię. Przepraszam.
- A to w nicy ? To co to było ?
- Myślałem, że dzięki temu uczucia wrócą. Ale nic z tego.
Łzy zaczęły spływać strumieniami. Puścił moje dłonie i zaczął się ubierać.
- A mogę ostatni raz cię pocałować ? - zapytałam
Uśmiechnął się i złożył pocałunek na moich ustach.
- Przepraszam cię. Wiem, że cię skrzywdziłem, ale nie mogę udawać, że cię kocham.- po tych słowach wyszedł.
Zaczęłam płakać i to bardzo. Złapałam za telefon i wybrałam nr brata. Po paru sygnałach odebrał.
- Młoda nie mogę teraz rozmawiać. Zadzwoń później. - i rozłączył się.
No nie. Mój brat nie ma dla mnie czasu. I to takim momencie. Wzięłam kluczyki do samochodu. Wybiegłam na dwór i w siadłam do pojazdu. Jechałam bardzo szybko, ale ledwo co widziałam, bo ciągle płakałam. Dojechałam do mieszkania Pawła. Wbiegłam po schodach i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył uśmiechnięty Zator.
- Paweł. - powiedziałam przytulając się do niego.
- Ej przepraszam, ale jestem z dziewczyną i muszę do niej wracać. Sory. - rzekł zamykając drzwi.
Co ? Nawet Paweł ?! Zbiegłam po schodach. Pojechałam do Karola. Zadzwoniłam dzwonkiem. Nikt nie otwierał. Zaczęłam pukać. Też nic. Wybiegłam na dwór. Zobaczyłam po drugiej stronie jezdni Karola z Andrzejem.
- Karol ! - krzyknęłam wbiegając na jezdnię.
Popatrzyli się w moją stronę i w tym samym czasie uderzył we mnie samochód z wielką prędkością. Czułam jak ból przeszywa moje ciało. Nagle poczułam ciepło. Nic już nie czułam. Zobaczyłam idącego w moją stronę Arka Gołasia. Podszedł do mnie i wyciągnął dłoń.
- Długo na ciebie nie musiałem czekać. - uśmiechnął się.
Podałam mu dłoń i wstałam.
- Teraz już nas nic nie rozdzieli. - rzekł.
- Ale nie ma przy mnie Łukasza. - szepnęłam
- Kiedyś i tak przyjdzie, a my się nim zaopiekujemy. Będziemy wszyscy razem, tak jak kiedyś, ale teraz wiecznie.
niedziela, 5 stycznia 2014
pytanie
Mam do was pytanie. Jak mam podpisywać się pod rozdziałami ? Bo nie mogę się zdecydować.
a) Skrzatek
b) Biegun
c) Ziomek
d) Krzysiu
Swoje odpowiedzi dawajcie w komentarzach ;)
a) Skrzatek
b) Biegun
c) Ziomek
d) Krzysiu
Swoje odpowiedzi dawajcie w komentarzach ;)
Rozdział 19
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Nie widziałam się z Piotrkiem od tygodnia. Ciągle ma mecze i treningi. Na skype rzadko rozmawiamy, bo jak ja mam wolne to on ma treningi, a jak on ma wolne to ja mam trening. Tęsknię za nim.
- Krzysiu, na zakupy trzeba jechać. - rzekł Łukasz.
- No dobra. Zaraz pojadę. - westchnęłam.
Zsunęłam się z łóżka i wzięłam kluczyki.
- Jadę do TESCO - obwieściłam wychodząc z mieszkania.
Pałętałam się po markecie. Wzięłam już potrzebne produkty, ale postanowiłam jeszcze pochodzić. Poszłam jeszcze po pomidory. Zapakowałam kilka sztuk do woreczka. Zadzwonił mi telefon. Piotrek. Odebrałam.
- Cześć Piotruś.
- Cześć Krzysiu. Co tam ?- zapytał
- A dobrze. Właśnie jestem w TESCO.- wzięłam pomidory i wpadłam na jakiegoś chłopaka. Cała zawartość reklamówki rozsypała się. - Co ty masz z tym Krzyśkiem ?
- No bo to twój idol.
- No wiem, że Krzysiu Biegun to mój idol, ale czy od razu wszyscy muszą na mnie mówić Krzysiu ? - zapytałam zbierając pomidory.
Ten chłopka pomagał mi. Wydawało mi się, że się uśmiecha.
- Kotek co tam u ciebie ? - zapytał Pit
Wszystkie warzywa były już pozbierane.
- A wszystko... Piotrek ja zaraz oddzwonię. - rzekłam patrząc na odchodzącego chłopaka.
Schowałam telefon i pobiegłam za nim.
- Ej, poczekaj ! - krzyknęłam.
Zatrzymał się i odwrócił.
- O matko. Nie wiedziałam z kim mam do czynienia. Dziękuję panie Krzyśku. - rzekłam.
- Nie ma za co. Krzysiek Biegun jestem. - podał mi rękę. - A ty Emilka Żygadło, no nie ?
- Tak. Skąd mnie znasz ? - zapytałam.
- Wiesz, lubię siatkówkę.
- Mogę prosić o autograf i zdjęcie ? - zapytałam.
Zaczął się śmiać.
- A masz kartkę i coś do pisania, Krzysiu ? - zapytał się.
Popatrzyłam się na niego. Wyciągnęłam jego zdjęcie i markera z torebki.
- Skąd wiesz, że mówią na mnie Krzysiu ?
- Słyszałem twoją rozmowę.
Podałam mu zdjęcie. Odwróciłam się, a on położył je na moich plecach.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. - Jeszcze zdjęcia.
Podeszłam do jednej kobiety i poprosiłam, aby nas sfotografowała.
- Jeszcze samoróbka. - zaśmiał się, dając telefon nad nasze głowy. - Ja chcę twój autograf.
- Nie mam na czym ci dać. - zasmuciłam się.
- No trudno. Ej mam pytanie. Bo wiesz, teraz mam trochę wolnego, a noga trochę mnie boli. Czy mogę liczyć na konsultację z tobą ? - zapytał.
- Jasne, wpadnij dzisiaj do mnie. - uśmiechnęłam się.
Po kilku minutach rozmowy przytuliliśmy się i odeszliśmy.
Wróciłam do domu w dobrym humorze. Rozpakowałam zakupy i podszedł do mnie brat.
- Patrz co mam. - pokazałam mu autograf.
- Wow nawet z dedykacją. - zaśmiał się.
Dzwonek do drzwi. Brat poszedł otworzyć.
- Młoda masz gościa. - obwieścił Łukasz.
Krzysiek już przyszedł. Poszłam się przywitać. Zamurowało mnie, gdy zobaczyłam kto tam stoi.
- Piotrek ! - krzyknęłam i pobiegłam do niego.
Wpoiłam się w jego wargi.
OCZAMI PIOTRKA.
Tęskniłem za smakiem jej warg. Postanowiłem zrobić jej niespodziankę. Bardzo się ucieszyła. Kochałem ten widok, jak uśmiechnięta biegnie do mnie. Wziąłem ją na ręce i mocno przytuliłem.
Oglądając TV Emi ciągle się do mnie tuliła. Nagle się zerwała.
- Mam coś dla ciebie. - wstała i poszła do swojego pokoju.
Rozbrzmiał się dzwonek do drzwi. Wstałem i poszedłem otworzyć. Za drzwiami stał młody chłopak. Kogoś mi przypominał.
- Cześć, jest Emilka ? - zapytał.
- Cześć. Tak jest.Wejdź. - powiedziałem. - Krzyś.... Emilka gość do ciebie.
Kurde co to za typ ? Startuje do mojej dziewczyny ? O nie.
OCZAMI EMILKI
Wzięłam zdjęcia, które miałam dla Pita. Ktoś przyszedł do mnie. Wyszłam z pokoju.
- Hej Krzysiu.- powiedziałam przytulając się do niego.
- Hej Krzysiu. - zaśmiał się.
- Chłopaki to jest Krzysiek Biegun. Krzysiek to jest Piotrek, a to Łukasz.
- Tak wiem. Cichy Pit to twój chłopak a Ziomek to twój brat. - uśmiechnął się.
- Tak, właśnie. Dobra rozbieraj się i zaczynamy.
- Ej, ej ,ej ty jesteś moja. - oznajmił Pit.
- Chodziło mi o buty i kurtkę - westchnęłam.
Wskazałam mu miejsce, w którym ma usiąść.
- - To co dokładnie cię boli ? - zapytałam.
Wskazał miejsce.
- Leciutko przeciążone ścięgna. Zaraz ci wymasuję tą nogę. Z tydzień wolnego byś mógł sobie zrobić. - powiedziałam.
Po udzieleniu Krzysiowi pomocy, poszłam do toalety. Nadsłuchiwałam rozmowy chłopaków. Wychodząc z łazienki, usłyszałam jak Krzysiek mówi:
-Kurde. Odwołali mi rezerwację w hotelu. Szybko się obudzili. Gdzie teraz mam spać ? Znacie może jakiś dobry hotel ?
- Ja znam.- rzekłam. - Zostań u nas.
- Nie, nie będę wam robił kłopotu. - uśmiechnął się.
- Ale to żaden kłopot. Zostajesz i już. - obwieścił brat.
- No dobra. To idę po torbę.
Pociągnęłam Piotrka do kuchni. Przytuliłam się do niego. On nic, stał dalej ze spuszczonymi rękoma. Popatrzyłam na niego. Był smutny.
- Piotrek, co jest ? - zapytałam
- Nic, po prostu ja zrobiłem wszystko, żeby tu przyjechać. Opuściłem bardzo ważny trening dla ciebie. A ty co ? Nie masz dla mnie czasu. Uganiasz się za jakimiś innymi. - powiedział.
- Matko Piotrek. Poprosił mnie to nie odmówiłam. A po za tym, nie mówiłeś, że będziesz. Jesteś zazdrosny ?! Ty weź się chłopie ogarnij ! - krzyknęłam wchodząc do swojego pokoju, trzaskając drzwiami. Położyłam się na łóżku. on jest zazdrosny o Krzyśka ? Ja nie mogę. Po chwili rozmyślania zasnęłam.
Obudziły mnie jakieś szmery. Otworzyłam oczy. Piotrek szukał czegoś w szafce. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Zapomniałam piżamy. Zawinęłam się w ręcznik i pobiegłam do pokoju. Piotrek siedział na łóżku. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam piżamę, czyli białą koszulkę Piotrka i dresowe spodenki. Piotrek podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Złapał za ręcznik i pociągnął go w dół. Odwróciłam się do niego i wtuliłam się w jego nagi tors.
- Przepraszam.- szepnął.
Popatrzyłam się na niego z uśmiechem. Wyrwałam się z jego objęć i położyłam się na łóżku. Wystawiłam ręce do niego. Podszedł i zaczął mnie całować. Po chwili tworzyliśmy jedność.
Nie mogłam spać. Założyłam piżamę i po cichu weszłam do salonu. Na kanapie nie było Krzyśka. Błądziłam wzrokiem po całym pomieszczeniu. Okno balkonowe było uchylone. Zobaczyłam skoczka siedzącego na balkonie. Wzięłam koc i wyszłam na balkon. Zarzuciłam koc na jego plecy i usiadłam koło niego.
- Nad czym myślisz ? - zapytałam.
- Nad życiem. Jeszcze niedawno chodziłem na górkę koło domu i budowałem skocznię. Przychodziło dużo kolegów i robiliśmy konkursy. A teraz. Teraz skaczę z najlepszymi skoczkami świata. - westchnął.
- Tak już jest. Ja nie dawno chodziłam do szkoły i na mecze siatkówki. Potem wypadek i 5 lat przerwy w życiu. No i teraz. Mega szczęście. Jestem fizjoterapeutką reprezentacji Polski, mam genialnego chłopaka i przyjaciół i poznałam swojego idola.
Uśmiechnął się i przytulił mnie.
- Chodź do środka, bo chłodno. - zaproponowałam wstając.
- Nie ja jeszcze posiedzę. - odparł.
Weszłam do mieszkania o poczułam ciepło. Skierowałam się do kuchni po banana. Usiadłam w kuchni i wpatrywałam się w napis na lodówce. Ten napis przywracał mi wszystkie wspomnienia ze Skrzatami. Banan się skończył, więc wyrzuciłam skórkę i poszłam do pokoju. Piotrek miał otwarte oczy. Uśmiechnęłam się i położyłam koło niego. On położył głowę na moim brzuchu. Zaczęłam go głaskać aż zasnął. Po paru minutach odpłynęłam.
Z dedykacją dla Weroniki Daty :D
Proszę o komentarze. Będzie 6 i dodam kolejny rozdział :)
Proszę o komentarze. Będzie 6 i dodam kolejny rozdział :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)